Kocham Nowy Jork

książka

Wydawnictwo Literackie
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

 Nowojorskie kancelarie kontra paryska moda.
 Catherine, trzydziestoletnia prawniczka z Paryża, rozpoczyna pracę na Wall Street w nowojorskim oddziale swojej firmy. Od razu zostaje wciągnięta w szaleńczy wyścig szczurów i walkę o przetrwanie. Złośliwe zlecenia koleżanek z pracy, drobne wpadki, podejrzane spojrzenia - we wszystkich kłopotach nie zawodzi jej optymizm i dobre perfumy w torebce. Poza tym wspiera ją zafascynowany modą asystent, który staje się jej oddanym przyjacielem, odżywa jej relacja z dobrą koleżanką z lat studenckich, a na horyzoncie pojawia się przystojny i enigmatyczny kolega z pracy, Antoine. To dopiero początek zaskakujących wydarzeń.
 Kocham Nowy Jork Isabelle Laflèche (wziętej prawniczki, która postanowiła rzucić karierę bizneswoman) ukazuje kulisy Wall Street - miejsca intryg i nieczystych zagrań. Powieść kanadyjskiej pisarki to jednocześnie zabawny i przenikliwy portret życia największych graczy na scenie Manhattanu.

`Dynamiczna, wciągająca i zabawna lektura!`
  goodreads.com

Isabelle Lafléche - przez wiele lat pracowała jako prawniczka w Nowym Yorku, Toronto i Montrealu. Dziś przede wszystkim pisze książki i pracuje w branży modowej. Na łamach magazynu Clin d`oeil publikuje artykuły poświęcone kulturze i modzie. Powieść "Kocham Nowy Jork" kanadyjskiej pisarki wspięła się na listy bestsellerów.
Tytuł oryginalny: J'adore New York
Przekład: Dorota Malina
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 04.07.2013

RECENZJE - książki - Kocham Nowy Jork

4.6/5 ( 5 ocen )
  • 5
    4
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Malwina

ilość recenzji:10

brak oceny 7-01-2015 10:14

Główna bohaterka tej powieści to francuska prawniczka Catherine, która z Paryża przenosi się do głównej siedziby swojej kancelarii w Nowym Jorku. Mimo że w Paryżu przepracowała 6 lat jako świetny prawnik, w wielkim mieście sprawa ma się trochę inaczej. Kobieta nie ma czasu nawet na spanie, bo ciągle musi pracować i nabijać godziny. Jednak nie jest tu sama, jej przyjaciel i asystent w jednym Rikash oraz przyjaciółka ze studiów Lisa wspierają ją jak mogą. Młoda pani prawnik nie zajmuje się jednak tylko pracą. Jest ona zafascynowana modą i drogimi kostiumami od Diora. W jej życiu pojawia się również bardzo przystojny klient Jeffrey i równie atrakcyjny kolega z pracy Antonie. Cathernie zaczyna życie w Nowym Jorku ...

Kiedy zaczęłam czytać książę momentalnie zostałam rzucona na głęboką wodę, bo już od pierwszej strony poznajemy pracę w wielkiej korporacji. Nie jest to nic przyjemnego. Wyżsi rangą koledzy wyżywają się na tych młodszych, plotki i rywalizacja to chleb powszedni. Prawnicy do domu wychodzą o drugiej w nocy, by za trzy godziny znów stawić się w kancelarii. Catherine przeprowadziła się z Paryża do Nowego Jorku. w zasadzie nie wiele dowiadujemy się o jej życiu rodzinnym. Głównie autorka skupiła się na pracy i zabawie w nocnych klubach. Jeśli komuś podobały się seriale "Seks w wielkim mieście" i "Ally McBeal" to znajdzie coś dla siebie, bo główna bohaterka jest właśnie taką mieszanką. W pracy daje z siebie sto procent, a po pracy interesuje się modą, doskonale potrafi dobierać stroje. Jeśli jest wśród was ktoś kogo fascynuje Nowy Jork to też znajdzie coś dla siebie, bo właśnie to miasto jest tłem większości wydarzeń.

Catherine to silna kobieta, która chce zostać wspólnikiem w tej wielkiej korporacji jednak sama zaczyna mieć wątpliwości czy taki wyścig szczurów jest rzeczywiście dla niej. W jej życiu dużo namiesza Joffrey i kilku innych mężczyzn. Zakończenie jest do przewidzenia, ale jeden dzień, który spędziłam z tą książką (naprawdę bardzo szybko się czyta) uznaję za udany, ponieważ jest to idealna pozycja na oderwanie się od rzeczywistości. Kocham Nowy Jork przypomina mi trochę damską wersję jednego z moich ulubionych seriali "Suits". Jeśli więc chcecie poczytać o prawnikach i modzie to coś dla was. Nie brakuje tu intryg, fałszywości, oszustw i miłości pod różną postacią. Chętnie poczytałabym o perypetiach Catherine w Paryżu.

Sosenka

ilość recenzji:222

brak oceny 9-10-2013 13:22

Isabelle Lafleche to pisarka, która dla literatury porzuciła karierę prawniczą. W jej CV były posady w takich miastach jak Nowy Jork, Toronto czy Montreal. Jednak pasja zwyciężyła i dziś autorka publikuje artykuły o modzie, kulturze i urodzie. Idąc za ciosem stworzyła też najlepszy debiut "prawniczy". Moim zdaniem udany, tym bardziej cieszę się, że napisała także dalsze losy głównej bohaterki w Kocham Paryż".
Debiut autorki "Kocham Nowy Jork", to opowieść o młodej prawniczce Catherine, która przenosi się do filii w Nowym Jorku. Początkowo myśli, że jest to najlepsze co mogło się jej przytrafić. Oczami wyobraźni widzi drogie, luksusowe sklepy, wypady na zakupy, imprezy w modnych klubach, duże pieniądze i bogate, modne towarzystwo.
Tymczasem już po przyjeździe okazuje się, że czeka ją długa droga na szczyt, wiele przeszkód i testów, zanim zostanie zaakceptowana i obejmie rządy w firmie, o czym marzy od wielu lat. Praca okazuje się być ciężką harówką, bo mimo swego doświadczenia i pozycji w Paryżu, w kulturalnej stolicy Ameryki Catherine jest jedną z wielu pracownic. To na nią wszyscy zrzucają robotę papierkową, obarczają ją swoją pracą i poddają treningowi wytrzymałości. Jednak kobieta nie jest typem słabej, cichej myszki. Ma siłę przebicia i pewność siebie, a do pomocy wiernego i sympatycznego asystenta i oddaną przyjaciółkę. Z taką pomocą zawsze daje radę w najtrudniejszej nawet sytuacji.
Jak w każdej powieści tego typu, także i tu bohaterka natrafia na nieprzyjemną i władczą rywalkę, nawiązuje romans, odkrywa też mnóstwo nowych rzeczy o sobie i weryfikuje swoje poglądy na temat pracy, życia i miłości, która spada na nią z nieoczekiwanej strony. Mimo wszystko bohaterka nie przechodzi jakiejś rewolucyjnej przemiany, nie staje się zupełnie inną osobą, a raczej po prostu zmienia swoje nastawienie co do niektórych kwestii życia. Catherine jest bohaterką sympatyczną, nie irytuje, ale i nie zapadła mi szczególnie w pamięć, mimo wszystko oceniam ją jako dobrze rozpisaną postać, którą polubiłam. Nie jest to powieść przesycona morałami. Określiłabym ją jako bardzo wciągającą, przyjemną i zabawną, a to chyba w tym gatunku najważniejsze. Ostatnimi czasy pojawiło się mnóstwo pozycji o środowisku prawniczym, ale większość była po prostu nudna, język momentami niezrozumiały, a całość miała za mało akcji. Ta książka jest inna, właściwie prawo pełni tu rolę drugoplanową, nie dominuje nad bohaterami i akcją, co jest ogromnym plusem.
Mimo wszystko, zawsze znajdą się też minusy i tak też było w "Kocham Nowy Jork". Momentami denerwowało mnie to, że autorka poprzez główną bohaterkę ocenia innych przez pryzmat ubioru, marek perfum i innych luksusów. To sprawiało, że czasem miałam za złe Catherine, że jest próżna. Takie poglądy powodowały, że podobnie jak w innych powieściach o prawnikach, także i tu całe środowisko kancelaryjne zostało ukazane w złym świetle, jako zmanierowane, próżne i myślące jedynie o pieniądzach. Miałam nadzieję, że w końcu ktoś ukaże je w trochę inny sposób, nawet jeśli takie właśnie jest naprawdę, bo ciekawie byłoby poczytać o prawnikach zwyczajnych, normalnych, przeciętnych. Nie jest to jednak jakiś wielki minus, bo całość jest po prostu ciekawa i polecam ją wszystkim.

Versatile (www.public-reading.blogspot.com)

ilość recenzji:52

brak oceny 14-08-2013 11:41

Praca to nieodłączny element ludzkiego życia. Zapewnia człowiekowi źródło utrzymania, życiową satysfakcję oraz bezpieczny byt. Nie zawsze jednak zawód, jaki wykonujemy, jest tym o którym marzyliśmy. Nie raz i nie dwa okazuje się, że podjęta profesja jest naszym przekleństwem i w żaden sposób nie daje nam spełnienia. Nawet jeśli początkowo wydaje nam się, że jest inaczej.

Zafascynowana modą trzydziestoletnia prawniczka z Paryża po sześciu latach pracy w lokalnej kancelarii wreszcie dostaje awans i zostaje przeniesiona do fili korporacji w Nowym Jorku. Tutaj Catherine ma szansę się wykazać umiejętnościami i zaangażowaniem, wszystko po to aby otrzymać nominację na ?partnera?, wymarzoną posadę każdego prawnika. Jednak, aby tego dokonać bohaterka musi bezwzględnie poświęcić życie prywatne na korzyść kariery zawodowej. Czy jednak praca w pełnej przekrętów i intryg kancelarii jest tym, co Catherine zawsze chciała robić?

Choć z tyłu okładki znajdziemy wiadomość jakoby ?Kocham Nowy Jork? można byłoby porównać do słynnego ?Pamiętnika Bridget Jones? czy też znanego serialu ?Ally McBell?, ja byłabym raczej zdystansowana do tego typu informacji. Rzeczywiście może występują drobne podobieństwa, na podstawie których wysunięto owe wnioski, jednak i tak bohaterka powieści Helen Fielding wciąż pozostaje bezkonkurencyjna. Isabelle Lafléche z pewnością musi jeszcze popracować nad swoich literackim warsztatem, ażeby osiągnąć poziom dorównujący jej angielskiej koleżance po fachu.

Początek książki dla przeciętnego czytelnika może wydawać się odrobinę nużący, występuje w nim bowiem typowy prawniczy żargon, który raczej nie należy do nadzwyczaj interesujących. Co więcej liczne fragmenty mówiące o tym, ile to czasu bohaterka nie spędza w swojej kancelarii, w pewnej chwili stały się wręcz usypiające. Całe szczęście w odpowiednim momencie akcja należycie się rozkręciła i wciągnęła mnie bez reszty. Dodatkowo całym sercem pokochałam przyjaciela i zarazem asystenta Catherine, Rikasha. Bohater ten wniósł do utworu wiele humoru i zabawnych wątków.

Sięgając po ?Kocham Nowy Jork? byłam przygotowana na małą lekcję mody. W recenzjach, które dane mi było czytać, wielokrotnie spotykałam się z opiniami jakoby panujące trendy były jednym z głównych tematów, pojawiających się w książce. Tymczasem mody znajdziemy tu tyle co kot napłakał. Od razu widać, że autorka raczej nie jest na czasie z trendami. Inaczej z pewnością uraczyłaby czytelnika jakimiś wyszukanymi opisami ubrań bądź stylizacji bohaterki. Aczkolwiek jedyne przedstawienia stroju kobiety ograniczają się do określeń typu: ?czerwony kostium Diora?, ?turkusowa torebka? i oczywiście zachwytów innych postaci nad jej niezwykle gustowną aparycją. Cóż za bogata szczegółowość! Dodatkowo niesamowicie zirytował mnie fakt, że praktycznie wszystkie zapierające dech w piersiach kreacje, jakie już znajdziemy w powieści, musiały być kupione w sklepie Diora. Jakby na świecie nie było innych projektantów!

Mimo wszystko powieść Isabelle Lafléche jest bardzo absorbującą historią, która bez wątpienia umili nam nie jedno wakacyjne popołudnie. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko położyć się z książką w promieniach słońca i oddać się przyjemnej lekturze.