KOBIETA Z WYDM

książka

Wydawnictwo Znak
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Stąd nie można uciec. Nauczyciel, z zawodu entomolog, wyrusza na wyprawę badawczą, z której już nigdy nie wróci. Na wydmach przydarza mu się coś, czego nie można racjonalnie wytłumaczyć. Uwięziony w pułapce bez wyjścia, z tajemniczą kobietą u boku, dzień po dniu będzie walczył o życie z niszczycielską potęgą piasku. Bezsensowny wysiłek, prowokujące zachowanie kobiety i skomplikowane relacje między dwójką więźniów bardziej przypominają senne majaki niż rzeczywistość. Czy można jeszcze wrócić do normalnego świata?
Mroczna Kobieta z wydm, wybitna powieść japońska, należy do kanonu arcydzieł literatury światowej.
Tytuł oryginalny: Suna no onna
Tłum.: Mikołaj Melanowicz
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 17.01.2007

RECENZJE - książki - KOBIETA Z WYDM

4.5/5 ( 6 ocen )
  • 5
    4
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Adrian Czapla

ilość recenzji:1

brak oceny 26-08-2008 01:26

"Kobieta z wydm" sprawia wrażenie dzieła trudnego, wobec którego podjęcie próby jednoznacznej interpretacji stanowiło by gwałt. Autor porusza tu wiele uniwersalnych kwestii egzystencjalnych, których problematyczność wydaje się jednak doskwierać szczególnie jednostce ludzkiej osadzonej w świecie współczesnym. Początek dzieła jest niezwykle tajemniczy i ciekawy na płaszczyźnie powierzchownej. Z postępem w czytaniu jednak - zauważamy rosnącą liczbę wtrąceń o skomplikowanej, głębokiej naturze, stanowiących o parabolicznym, uniwersalnym charakterze lektury. Choć wszystkie owe refleksje wydają się krążyć wokół tej samej dziedziny, dają one także możliwość bardziej jednostkowej interpretacji, co utrudnia odbiór tym bardziej, że żadne odpowiedzi nie są nam dane w sposób bezpośredni - autor umiejętnie zmusza nas do myślenia i nie odstępuje od tego w wyraźny sposób aż do ostatnich wersów książki. Jeżeli przezwyciężymy niechęć, poświęcając po przeczytaniu chwilę na analizę, porównanie i wzbogacenie treści o własną interpretację, to wyjdziemy z tej lektury nie tylko z pełnymi i wyrazistymi, graniczącymi z fikcją i niezwykle plastycznymi wizjami wilgotnych, księżycowych, tajemniczych nocy pośród pustynnego piasku, ale - zyskamy także istotną wskazówkę, Jak Żyć. Natomiast, gdy po pierwszym przeczytaniu tej książki zrozumiemy główne przesłanie majaczące w tle, można oddać się precyzyjniejszemu rozbieraniu prawd, które Kōbō Abe ukrył w owym dziele.
Dla mnie "Kobieta z wydm" jest powieścią pomagającą uświadomić sobie, dlaczego często nie radzimy sobie z czerpaniem radości z życia. Pomagającą - bo zapewne nawet rozwikłanie wszystkiego co w sobie kryje, nie da jednoznacznych, doskonałych, absolutnych odpowiedzi. Jest to utwór mówiący o tym jak zrozumieć, że to co nieraz fałszywie uznajemy za cel, okazuje się być jedynie środkiem. Prawdziwym celem jest niczym nieograniczone szczęście, którego początek, źródło i podstawę powinniśmy odnaleźć w sobie. Oglądając się na świat z zawiścią i zazdrością, czy nadając sobie role, do których nie przystajemy a raczej, co najistotniejsze, pokładając w nich nadzieję na szczęście - umieramy w duchu gdy okazuje się, że był to cel fałszywy, odskocznia od istoty problemu. Pół-cel, środek, półśrodek bądź fałsz - był to stracony czas, a stracony tylko dlatego, że wymagaliśmy od jego wypełnienia absolutnej samorealizacji własnej osoby i okrężnego sposobu na szczęście. Gdy przyjmiemy dobrą postawę cel pewnego dnia sam stanie w naszym zasięgu, a jeżeli nawet nie - to czyż samo oczekiwanie na coś pięknego, nie może stać się sensem życia i przyczynkiem do szczęścia? Jeżeli jest się zdrowym, to można odnaleźć szczęście w życiu w klatce z piasku. Jeżeli sami doprowadzamy się do choroby - cały nawet świat nie da nam wolności i szczęścia. Gdy cierpliwość jest najlepszym wyborem, i dopóty w to wierzymy - jest ona cnotą. I wiem, iż wcale nie musi łączyć się ona z biernością i rezygnacją. Człowiek nieszczęśliwy zmarnuje wszelkie szanse na szczęście. Człowiek szczęśliwy natomiast, nie może przegrać życia. Czy jednak takie wnioski, czy taka postawa - nie jest okłamywaniem samego siebie? Czy owa względność i relatywizm nie są cyniczne? Szukając odpowiedzi na to pytanie, wiele osób winno raczej zapytać siebie - "czy czasem to jak teraz żyję nie jest właśnie kłamstwem?"…