Kolejny tom przygód Ayli, znachorki żyjącej w epoce kamienia łupanego. Opasłe tomiszcze, co zazwyczaj jest zaletą, ale, niestety, nie w tym przypadku. Autorce udało się zmarnować naprawdę dobry pomysł na ciekawą książkę. Nawet jeżeli ktoś nie czytał poprzednich pozycji, to już po przeczytaniu połowy tego tomu, będzie miał wątpliwą przyjemność przeczytać kilkakroć o tych samych przygodach głównych bohaterów podczas ich wędrówki, o tym jak Ayla oswajała zwierzęta oraz o jej życiu z ludźmi Klanu. Dzieje się tak ponieważ każde spotkanie Ayli z nowymi ludźmi prowadzi do podobnych w treści rozmów. Kolejnym mankamentem książki są wielostronicowe, bezbarwne opisy, zarówno przyrody jak i czynności, które wykonywali ludzie żyjący w tej epoce. Czasami miałam wrażenie, że są żywcem przepisane z nudnego podręcznika do prehistorii. Posągowa główna bohaterka, która jest świetną znachorką, łowczynią, zna kilka języków, a poza tym jest niezwykle urodziwa, prawdomówna i uczynna, nie sprawia wrażenia kobiety z krwi i kości. Jest po prostu zbyt idealna. Książkę można przeczytać, a raczej przekartkować, wyszukując fragmenty, w których dzieje się coś ciekawego.