A ja spodziewałam się takiej książki, jaką otrzymałam. Hornby jest pisarzem, któremu wysoko stawia się poprzeczkę. Szczególnie po tak dobrej powieści, jak "Był sobie chłopiec". To chyba normalne, że po dobrej książce, oczekuje się tak samo dobrej, albo nawet lepszej. I zdecydowanie - ta książka mnie nie zawiodła. Jest dokładnie taka, jakiej się spodziewałam. Świetna historia, napisana lekkim piórem, typowym dla tego pisarza. Potwierdza to fakt, że czego się nie dotknie, wychodzi fantastycznie. To książka/historia o życiu. Nie łatwym życiu. Bo życie łatwe nie jest ;) Ale opowiedziana w sposób humorystyczny. Na tyle wesoły, że książkę czyta się relaksująco :) To historia o życiu i miłości, trudnych relacjach, związkach, zawirowaniach. Ale dla mnie to też książka o fanatycznym zauroczeniu do artysty. Nie miłosnym, nie do konkretnego człowieka - tylko do jego twórczości. Ale do tego stopnia, że stawia się go na piedestale. Staje się swego rodzaju bogiem. Całe życie podporządkowuje się jemu, mimo tego.. że od 20 lat nie ma go na scenie muzycznej. Nie występuje, nie wydaje płyt, nic. Aż do pewnego dnia... Polecam tę książkę. Ja jestem zachwycona :)