SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Joyland

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja
odsłuchaj fragment przeczytaj fragment przeczytaj fragment

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Data wydania 2013
Oprawa miękka
Liczba stron 336

Opis produktu:

  Devin Jones, student college`u, zatrudnia się na okres wakacji w lunaparku, by zapomnieć o dziewczynie, która złamała mu serce. Tam jednak zmuszony jest zmierzyć się z czymś dużo straszniejszym: brutalnym morderstwem sprzed lat, losem umierającego dziecka i mrocznymi prawdami o życiu - i tym, co po nim następuje. Wszystko to sprawi, że jego świat już nigdy nie będzie taki sam...
  Życie nie zawsze jest ustawioną grą. Czasem nagrody są prawdziwe. Bywają też cenne.
  Pasjonująca opowieść o miłości i stracie, o dorastaniu i starzeniu się - i o tych, którym nie dane jest doświadczyć ani jednego, ani drugiego, bo śmierć zabiera ich przedwcześnie.

 `Znakomita, złożona psychologicznie powieść. Stephen King jest tak powszechnie uznawany za mistrza grozy i horroru, że zapomina się, że jego największym darem jest zmysł opisywania codzienności.`
  New York Times Book Review

 `Stephen King jest jak zwykle znakomity.`
  Time

 `King daje czytelnikowi odczuć tęsknotę i żal zrodzone z tragedii, i wprawnie oddaje życzliwość i małostkowość, które często cechują małomiasteczkową rzeczywistość.`
  Wall Street Journal


Stephen King (ur. 1947) - napisał ponad pięćdziesiąt książek i wszystkie zyskały status światowych bestsellerów. Powieści Kinga doczekały się wielomilionowych nakładów, tłumaczeń na przeszło 30 języków, a na całym świecie można znaleźć ponad 300 milionów egzemplarzy książek z jego nazwiskiem na okładce. Stephen King mieszka w stanie Maine z żoną, powieściopisarką Tabithą King.

Tłumaczenie: Tomasz Wilusz
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2013
Wymiary: 142x202
Liczba stron: 336
ISBN: 978-83-7839-535-5
Wprowadzono: 05.06.2013

RECENZJE - książki - Joyland - Stephen King

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.4/5 ( 12 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Bez książki w tytule

ilość recenzji:46

31-05-2021 13:09

Kuglarz z kuglarzy


Kiedy czytałam "Rękę mistrza" czy "Misery", myślałam, rany jak ja chciałabym tak pisać. Marzenia to jednak piękna rzecz, prawda? Byłam oczarowana. Czy "Joyland" to równie mistrzowska powieść, czy może autor ma te nadzwyczajne opowieści już za sobą?

King zabiera nas po raz kolejny w podróż. Jakby mówił: Słuchajcie, opowiem Wam taką oto historię.

Student college?u Devin Jones podczas wakacji zatrudnia się w parku rozrywki. Próbuje uleczyć złamane serce po swojej pierwszej, beznadziejnej miłości. Długo nie może pogodzić się z tym, że co było, niestety nie wróci. Jednak praca w Joylandzie odmieni całe jego życie?

Już sama okładka "Joyland" jest obietnicą. Obietnicą strachu, trzymania w napięciu do ostatniej kartki. Wejdź jeśli się odważysz. Oczywiście wchodzę w to, czytam, czekam aż zacznę się bać. Nie boję się, myślę, może za dużo już obejrzałam i przeczytałam horrorów. Nie, to King jest inny. Czy mi to przeszkadza? Nie. Wciągam się, odkrywam, przeżywam - złamane serce bohatera, chorobę chłopca, dawne zbrodnie. A King urzeka stylem i chociaż to nie jest jego najlepsza powieść, to i tak robi ogromne wrażenie.

Autor zabiera nas w sentymentalną podróż przez Amerykę lat 70-tych. Jest rok 1973, jedziemy pickupem do wesołego miasteczka, tam gdzie sprzedają, no właśnie co? Oczywiście zabawę! Tam gdzie są kuglarze z kuglarzy, ze swoją gadką. Wozimy się burakowozami, idziemy na wciągarkę łosi, a zdjęcia robią nam Gwiazdeczki w zwiewnych zielonych sukienkach i zabawnych czapeczkach a? la Robin Hood.

Czujecie ten klimat? O tej opowieści nie myśli się jak o ?fikcji?, ale jako o przesyconej emocjami i wspomnieniami sentymentalnej podróży.

To nie jest horror, jak Lśnienie czy Miasteczko Salem, ale świetna obyczajowa powieść o dorastaniu i zrozumieniu tego co ważne. King tak doskonale oddaje szczegóły, że ma się poczucie uczestnictwa. Więc byłam po troszę każdym z bohaterów, byłam w ich skórze i dobrze było przeżyć te wszystkie emocje.

Zdaję sobie sprawę, że nie jest to najlepsza powieść Kinga jaką czytałam, że duch jakoś nie straszy i mogłoby go równie dobrze nie być. Ale nie zraziło mnie to. Bo nie czytamy tej opowieści dla grozy, a właśnie dla warstwy obyczajowej, dla klimatu Ameryki lat 70-tych, atmosfery panującej w lunaparku i ludzi w nim pracujących. Nic szczególnego nie musi się dziać, nic nie musi nas przestraszyć, a jednak zostajemy wciągnięci. Bo King urzeka stylem i doskonale snuje opowieść.

Jeśli ktoś spodziewa się horroru, być może będzie zawiedziony. Ja z całą pewnością nie jestem. Powieści Kinga chyba mają to do siebie, że po przeczytaniu pozostaje zachwyt graniczący z euforią sprawiający, że nie zauważamy drobnych wad. Jeśli zauważamy to wybaczamy. Są książki o których nie ma nawet co się rozpisywać, pozostaje tylko poczucie zmarnowanego czasu i nie wiadomo jak je skomentować. Z powieściami Kinga jest inaczej, potrzeba czasu by dopatrzyć się drobnych niedociągnięć, nabrać dystansu. Ja ich nadal nie widzę, no dobra, może ten nieszczęsny duch. Oczywiście możecie mi nie wierzyć, że dla fanów mistrza to będzie uczta. Cóż, musicie się sami przekonać? Dla mnie to była magiczna wyprawa w przeszłość.

Czy recenzja była pomocna?

Beata118

ilość recenzji:8

brak oceny 27-11-2013 21:56

Książka ok. Nie zachwyca, nie wywołuje żadnych emocji.. czyta się łatwo i szybko..

Czy recenzja była pomocna?

Kolmanka

ilość recenzji:1

brak oceny 25-08-2013 12:09

Od dawna nosiłam się z zamiarem przeczytania czegokolwiek mistrza horroru i grozy. Niestety, było to spotkanie bardzo rozczarowujące. Spodziewałam się dreszczy emocji, strachu sięgającego zenitu i mrocznego, zagadkowego klimatu. To czego doświadczyłam podczas lektury bardziej przypominało przyjemną wędrówkę po dość ciekawie przeprowadzonej fabule, jednak bardzo przewidującej i mało oryginalnej.

21-letni Devin, jak większość młodych ludzi na całym świecie, postanawia dorobić podczas letnich wakacji. Trafia do jednego z lunaparków o dość jednoznacznej nazwie "Joyland". Tam rozpoczyna nie tylko męczącą i wymagającą pracę (w większości czasu chłopak paraduje w upale w stroju pluszowego psiaka), ale i nawiązuje nowe przyjaźnie z innymi pracownikami w podobnym wieku. Devin pragnie zapomnieć o nieszczęśliwej miłości, która najłagodniej mówiąc, nie miała już najmniejszej ochoty na dalszy romans. To, plus problemy finansowe, czynią z naszego bohatera przeciętnego studenta o nieco wybujałej wyobraźni i duszy romantyka.

Pewnego razu chłopak dowiaduje się, że Joyland ukrywa pewną mroczną tajemnicę. Podczas jednego z gorących, wakacyjnych okresów doszło do okrutnego morderstwa. Tajemniczy, zamaskowany mężczyzna z ogromną brutalnością podrzyna gardło swej randkowej partnerce w Domu Strachu, znajdującego się na terenie Joylandu. Od tej pory w ciemnych tunelach Domu Strachu duch młodej dziewczyny ukazuje się różnym osobom w najmniej oczekiwanym momencie. Czytelnik już wie, że zaintrygowany bohater będzie podążał tropem mordercy, aż sam znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Ano, banał.

Devin na swej drodze napotyka małego, niepełnosprawnego chłopca z darem jasnowidzenia oraz jego samotną matkę (seksowną i uroczą, a jakże!). Oboje odegrają bardzo dużą role w jego życiu, a także staną się czynnikiem zapalnym wiodącym do rozwiązania zagadki.

Mimo dość nużącej fabuły, książka posiada swój styl. Czyta się ją zwyczajnie przyjemnie, jak każdy lepszy kryminał na wakacje. Jednak nie widzę większej różnicy pomiędzy tą książką autora a innymi książkami z tego gatunku, które dostępne są teraz na naszych księgarnianych półkach. W tej kwestii bezkonkurencyjna jest dla mnie Yrsa Sigurdardottir. Być może "Joyland" lepiej prezentowałby się na srebrnym ekranie?

Czy recenzja była pomocna?

www.shczooreczek.blogspot.com

ilość recenzji:50

brak oceny 22-07-2013 08:46

Współczesny świat pełen jest smutku, wszechobecnego zła, tragedii i nerwowości. Po powrocie do domu wielu z nas marzy jedynie o świętym spokoju, ciszy i rozrywce. Najczęściej jednak czekają na nas kłótnie, nieporozumienia i kolejne kamyczki zła.
Naprzeciw potrzebom klienteli wychodzi właściciel Joylandu ? osoba, która pragnie zaoferować nam prawdziwą radość i niczym niezmąconą zabawę. W jego imieniu, pracownicy parku sprzedawać będą ją z prawdziwą wprawą ? jedni zabiorą nas do Strasznego Dworu, inni zaproponują przejażdżkę górskimi kolejkami, jeszcze inni zaoferują popcorn, a pozostali zaopiekują się naszymi dziećmi, byśmy bez przeszkód mogli oddawać się przyjemnościom.
Jednym z pracowników, który początkowo zatrudnia się na jeden sezon jest Devin Jones, szalenie, a przy tym nieszczęśliwie zakochany pierwszą miłością chłopak, który pragnie zaoszczędzić trochę pieniędzy na czas studiów. Przychodząc do pracy nie podejrzewa jeszcze jak wielkie czekają go zmiany. Praca w Joylandzie okaże się jego wędrówką ku dojrzałości. Pozna nietypowych ludzi, odkryje sekrety, które go zaintrygują do poszukiwań, znajdzie w sobie bohatera i już na zawsze się przemieni.


King trochę mnie rozczarował ? mało w książce tej jego samego. Mało Kinga w Kingu. Nie bałam się, nie w każdym momencie trzymał mnie w napięciu. Horrorem powieści tej nazwać nie mogę, prędzej może jakąś obyczajówką z nutką grozy w tle. Nic nas tutaj nie przerazi, spokojnie można czytać nocą? Co prawda autor zastosował wiele zabiegów mających wprowadzić pożądane napięcie ? niemalże rozpoczął swoją opowieść tajemniczą przepowiednią, ?wrzucił? swojego bohatera w przestrzeń niezwykle charakterystyczną, ze swoimi sekretami i niewyjaśnionymi sprawami z przeszłości, obdarował go szczególnym towarzystwem, a jednak ? tym razem byłam szczególnie oporna na działanie magii jego słów. Lata siedemdziesiąte nie do końca mnie przekonały, a ów Joyland stworzony w mojej wyobraźni na jakiś czas przed lekturą, niewiele miał wspólnego z tym, co zastałam na kartach książki. Owszem, charakterystyczny żargon kuglarzy, relacje między pracownikami, charakterystyczny system ? to wszystko sprawiało wrażenie niebywale autentycznych, a jednak ? nie tego oczekiwałam, miałam nadzieję na większą tajemniczość i grozę, którą po złączeniu słów King+ stare wesołe miasteczko z gabinetem strachu powinnam otrzymać w pakiecie. I to właśnie rozminięcie z oczekiwaniami sprawiło, że tym razem King mnie nie porwał na tyle, na ile by mógł. Jeśli nie oczekujecie horroru na miarę poprzednich tekstów pisarza ? nie zawiedziecie się. Jeśli jednak, wydaje Wam się, że po przeczytaniu tej publikacji będziecie bali się wyjść po ciemku z pokoju ? srodze się zawiedziecie.

Czy recenzja była pomocna?

Edyta

ilość recenzji:1

brak oceny 2-07-2013 10:30

Wczoraj skończyłam czytać najnowszą powieść Stephena Kinga i teraz zastanawiam się, jak w ogóle zacząć tę refleksję. Tworząc swoje historie (powieści, opowiadania, nowelki, scenariusze, a nawet komiksy) od 40 lat pisarz ten wyrobił sobie nie tylko swoistą markę i styl, ale też zapracował na sławę, miano mistrza pióra i liczne rzesze fanów, które z utęsknieniem czekają na każdą jego książkę. Oczywiście przez lata pisania warsztat pisarza się zmieniał, ewoluował i rozwijał. Jednak ten, kto Kinga czyta stale i na bieżąco, wie że są w jego twórczości pewne stałe tematy i motywy, dzięki którym mimo upływu lat i zmieniających się czasów, każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie.

Książki Kinga zaczęłam czytać pod koniec studiów, korzystając z dobrodziejstw biblioteki uczelnianej i w najbliższych latach udało mi się przeczytać niemal wszystko co napisał. Siłą rzeczy w dziedzinie horroru i książkowej sensacji doszło u mnie do tego, że już po żadnego innego autora sięgnąć nie mogę. Książki Kinga nałożyły na mój czytelniczy gust coś w rodzaju blokady. Po Kingu wszystko jest dla mnie po prostu gorsze. Gdybym zaczęła od innych autorów, a potem sięgnęła po jego książki, może byłoby inaczej. A tak zatrzymałam się na Kingu i jestem mu wierna.

Joyland to najnowsza powieść tego autora wydana tej wiosny w Polsce nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Kusi, by rzec minipowieść, bowiem książka jest niewielka objętościowo i bardziej przypomina niektóre z dłuższych opowiadań tego autora niż normalną, wielgachną powieść.

Refleksyjny i gorzki w swej wymowie Joyland ma jednak swój niezaprzeczalny urok oraz sugestywny klimat, dzięki czemu na długo zapada w czytelniczą pamięć.

W swojej książce King porusza wiele tematów. Pisze o młodości, która mija tak szybko, a jednak zostawia wiele długo gojących się ran i wspomnień pod tytułem pierwsze. Pierwsza praca, pierwsza miłość, pierwszy seks, pierwsze poważne decyzje i zmagania się z życiem. Niekiedy bywają to rzeczy drobne, kiedy indziej duże, ale zawsze w znaczący sposób wpływają one na nasze dalsze życie, sprawiają, że dojrzewamy, zyskujemy krzepę do dalszego zmagania się z naszym losem i pragnieniami, które chcielibyśmy urzeczywistnić. Autor mówi też o śmierci, która często, zwłaszcza w przypadku dzieci, przychodzi zbyt szybko.

Głównym bohaterem książki jest 21-letni student Devin Jones, który na okres wakacji, a potem na nieco dłużej, zatrudnia się w lunaparku o tytułowej nazwie Joyland. Akcja powieści toczy się w roku 1973 w cieniu afery z prezydentem Nixonem, śmierci jednego ze słynnych aktorów Hollywood E. G. Robinsona oraz dramaturga N. Cowarda. Narratorem całej historii jest starszy o 40 lat Devin, często dokonujący porównań między latami swojej młodości, a czasami, w których przyszło mu się zestarzeć.

Ponieważ Devin groszem nie śmierdzi, postanawia poszukać pracy. Finansowo wspiera go co prawda jego ojciec, ale młodzieniec chce sobie choć trochę dorobić. Pracę w Joylandzie otrzymuje nadspodziewanie łatwo i w zasadzie jest pełen dobrych przeczuć. Jak sam wspomina po latach rok ten okazał się dla niego przełomowy. Był to rok, w którym jego dziewczyna (co do której miał poważne plany, nie tylko w zakresie utraty dziewictwa) złamała mu serce. W tym też roku Devin podjął decyzję, by zrobić sobie rok przerwy w studiowaniu, uratował życie trzem osobom, a największą sławę zyskał, jako ukochany przez dzieci pies Howie, maskotka i znak firmowy Joylandu.

Tytułowy Joyland, kraina radości to także firmowy znak tamtej epoki. Dziś taki lunapark zamknęliby już na samym początku inspekcji za brak zabezpieczeń, niewykwalifikowanych pracowników, łamanie przepisów bhp itd. O dziwo pomimo tych wszystkich braków wesołe miasteczko funkcjonowało nadzwyczaj dobrze, dając odwiedzającym masę rozrywki, a z zatrudnionej załogi czyniąc jedną wielką rodzinę, co w czasach dzisiejszych jest raczej rzadkością.

Devin szybko poznaje także lokalną legendę o duchu zamordowanej dziewczyny i jest to jedyny mroczny akcent Joylandu. W dramatycznym finale okaże się jednak, że wszystko co się do tej pory bohaterowi zdarzyło, drobnymi krokami prowadziło go od odkrycia prawdy na temat tożsamości zabójcy, który, jak to często w takich historiach bywa, ukrywał się tuż tuż pod nosem wszystkich, drwiąc z nich w żywe oczy.

Pewnym novum w tej książce są bardzo krótkie rozdziały, często nawet na pół strony, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę szybko i łatwo. Ponieważ King kocha detale i powolne, niekiedy wręcz ślamazarne rozwijanie się akcji, nie może tego zabraknąć także i tutaj. Przeżycia głównego bohatera stopniowo, jakby mimochodem doprowadzą go do odkrycia strasznej prawdy i konfrontacji w mordercą, stanie się to jednak naprawdę przypadkiem. Dev bowiem zajmuje się pracą i samym sobą. Nigdy nie stawiał sobie za cel rozwiązania zagadki sprzed lat. Dzięki temu bohater jest bardziej wiarygodny i zwyczajnie prawdziwy.

Joyland pomimo radosnej wymowy tytułu jest historią gorzką i skłaniającą do refleksji. Nie wszystko w życiu układa się tak jakbyśmy tego chcieli i nie zawsze jest to nasza wina. Po prostu często składa się na to wiele rożnych okoliczności, na które nie mamy wpływu. Naszą rolą jest robić wszystko, by ziścić nasze marzenia i zrealizować plany, los bywa jednak przekorny i to jest lekcja, którą wynosi z tej historii nie tylko Dev, ale też i czytelnik.

Jyoland na pewno spodoba się miłośnikom twórczości tego autora (tak jak mnie). Każdy kto szuka czegoś innego, refleksyjnego, z nutką mrocznego klimatu zagadki sprzed lat i nostalgicznej tęsknoty za tym co minęło, za kompletnie inną epoką, powinien sięgnąć po tę książkę.

Polecam.

Czy recenzja była pomocna?

Knigoholiczka (recenzjeknigoholiczki.blogsot.com)

ilość recenzji:175

brak oceny 1-07-2013 00:17

To nie pierwsza książka Kinga, którą miałam okazję przeczytać. Bardzo lubię jego twórczość, czytałam wiele jego książek mi. inn: "Misery", "Christine","Carrie". O każdej miałam pozytywną opinię, tak jest też w tym przypadku.
"Joyland" zaskoczyła mnie mocno. Bardzo, bardzo wciągająca, szybko się czyta, ale wydaje się być trochę inna niż pozostałe książki tego autora.
Stephen King słynie z horrorów i sensacji- i tego spodziewałam się po tej książce. Tymczasem jest ona, jeśli można tak powiedzieć- delikatna.
Jej akcja dzieje się w wesołym miasteczku- przyznam, że między innymi dlatego się na nią zdecydowałam.
Młody student dorabia sobie w wakacje, jednocześnie stara się zapomnieć o niedawnej, nieudanej miłości. No i daje mu się, może też dlatego, że ma dużo pracy, a w międzyczasie stara się rozwikłać zagadkę morderstwa. I tutaj dochodzimy do miejsca, o którym wspominałam wcześniej. W pozostałych książkach Kinga nie brak opisów, niekiedy bardzo obrazowych popełnianych zbrodni. W "Joyland" jest tylko krótka wzmianka o tym, co się stało, a dużo miejsca się amatorskiemu śledztwu naszego bohatera oraz jego życiu osobistemu, uczuciom.. Mi to akurat odpowiada, nie wiem jak innym.
Mimo to polecam tę książkę. Właściwie to o czym wspomniałam to taki mały minusik, reszta jest bez zarzutu. A ja mam chyba słabość do twórczości Stephena Kinga.
Podoba mi się też okładka

Czy recenzja była pomocna?

Gabrielle

ilość recenzji:1

brak oceny 24-06-2013 18:48

"Joyland" to osadzona w latach 70 najnowsza powieść mistrza horroru. Tym razem jednak King nie sięga potradycyjne środki artystycznego przekazu, mające wystarczyć czytelnika, ale każe mu zmierzyć się z tragediami postępującego życia. Devin Jones, tuzinkowy uczeń collegeu, zatrudnia sie do pracy w lunaparku. Chcąc zapomnieć o złamanych sercu, zatapia sie w atmosferę wesołego miasteczka. Z czasem odkrywa, iż nie wszystko w parku rozrywki ma za zadanie rozmieszyć. Niewyjaśnione morderstwo i zawiązanie bliskich więzi ze śmiertelnie chorym chłopcem pomagają Devinowi oderwać sie od bólu rozstania. Cała sytuacja nakazuje chlopakowi szybko dorosnąć i stanąć twarzą w twarz z potworami codzienności. Stephen King nie bazuje na prymitywnych instynktach, które są zazwyczaj podwaliną gatunku. Powieść trzyma w napięciu, wzrusza i przeraża. Trudno jednak zakwalifikować ją do przewidywanych. Opierając sie na tematach dorastania i starzenia się, autor ukaże, że tym, co w życiu najstraszniejsze jest właśnie czas.

Czy recenzja była pomocna?

książka warta polecenia!

ilość recenzji:1

brak oceny 12-06-2013 14:41

Nie sposób przejść obojętnie obok powieści, w której dzieje się tak wiele. Napisana prostym, ale ciekawym językiem, zdobyła moją uwagę już od pierwszych stron. Choć już w połowie zaczynałam się domyślać zakończenia było ono dla mnie totalnym zaskoczeniem!

Czy recenzja była pomocna?

Motyla Noga

ilość recenzji:1

brak oceny 11-06-2013 22:37

Nie mogłam się doczekać najnowszej powieści - nie zawiodłam się. Choć przyznam, liczyłam na większą dawkę adrenaliny...Ale zamiast rozlewu krwi jest nadmorskie miasteczko, motyw pierwszej miłości, dziwaczny slang pracowników lunaparku. Trudno się oderwać od tej lektury...Na wakacje idealna pozycja.

Czy recenzja była pomocna?

Rene100

ilość recenzji:1

brak oceny 11-06-2013 15:19

Stephen King tym razem straszy w lunaparku rodem z Ameryki lat 70. Pozycja obowiązkowa dla fanów mistrza grozy ? a dla wszystkich pozostałych świetny kryminał obyczajowy (na pewno nie horror) o seryjnym zabójcy młodych kobiet i nawiedzonym wesołym miasteczku, ale także historia utraconej miłości, wchodzenia w dorosłość, niezwykłej przyjaźni i śmierci. Czyta się świetnie, wykreowany przez autora świat z każdą stroną wciąga coraz bardziej. I tylko szkoda, że tak szybko się kończy!

Czy recenzja była pomocna?

żabek_szkrabek

ilość recenzji:1

brak oceny 11-06-2013 14:40

Stephen King trzyma poziom! Choć złośliwi zarzucają mu, że to już nie jest "stary dobry King" tylko "manufaktura King", to jednak w najnowszej książce udowadnia, że po prostu jest królem powieści tzw. z dreszczykiem (w końcu nazwisko zobowiązuje). Jedyne co mnie zasmuciło, to... długość. "Joyland" ma zaledwie 336 stron, a to jak dla mnie trochę mało. Panie King, prosimy o więcej!!!

Czy recenzja była pomocna?

Fredka

ilość recenzji:1

brak oceny 10-06-2013 22:18

Co tu dużo gadać ? King to po prostu mistrz nad mistrze! Biorąc do ręki jego książkę mogę mieć 100% pewność, że za chwilę wniknę w świat, którego nie będzie mi się chciało opuszczać. Pa - wracam do Joyland!

Czy recenzja była pomocna?