Jedyne wspomnienie Flory Banks

książka

Wydawnictwo Bukowy Las
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Flora cierpi na amnezję. Jej pamięć nie rejestruje bieżących wydarzeń, więc dziewczyna nie jest w stanie zapamiętać żartów koleżanki, poleceń rodziców czy chociażby tego, ile ma lat.
Pewnego dnia całuje się z kimś, kogo całować nie powinna i... udaje jej się o tym nie zapomnieć. To jej pierwsze wspomnienie odkąd skończyła dziesięć lat! Niestety chłopak, który wstrząsnął jej światem wyjeżdża, i to daleko: do Arktyki.
Czy podróż jego śladem okaże się dla Flory lekarstwem na uszkodzoną pamięć? Kto zasłuży sobie na jej zaufanie?

Powieść o dziewczynie bez pamięci krótkotrwałej, która wybiera się w niezwykłą podróż, na przekór logice i własnym ograniczeniom, w poszukiwaniu chłopaka, któremu udało się zmienić coś, co wydawało się nie do zmiany.
Stylem i wrażliwością dorównuje najlepszym autorom YA, jak John Green i Rainbow Rowell.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Bukowy Las
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 25.04.2017

RECENZJE - książki - Jedyne wspomnienie Flory Banks

4.6/5 ( 10 ocen )
  • 5
    8
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

MargoRoth

ilość recenzji:132

brak oceny 27-07-2018 14:34

Gdy Flora Banks miała dziesięć lat, w jej głowie wykryto guza, którego szczęśliwie udało się usunąć operacyjnie. Razem z guzem zniknęła jednak znaczna część jej pamięci, wobec czego dziewczyna cierpi na amnezję następczą: posiada wspomnienia sprzed choroby, ale nie jest w stanie zapamiętać niczego nowego. Osoby, obrazy i myśli siedzą w jej głowie przez kilka godzin, po czym wyparowują. Flora wypracowała sobie niezawodny system zapisywania notatek na małych karteczkach oraz na własnych rękach, który pomaga jej nie pogubić się w otaczającej ją rzeczywistości.

Pewnego dnia w życiu Flory następuje przełom: dziewczyna całuje się na plaży z chłopakiem i? wspomnienie o tym wydarzeniu pozostaje w jej głowie! Dziewczyna jest gotowa podążać za tym nowym wspomnieniem, które zaprowadzi ją w mroźne tereny norweskiego koła podbiegunowego, w które udaje się Drake. Na przekór własnym ograniczeniom, dziewczyna wyrusza w poszukiwanie chłopaka, któremu udało się poruszyć coś, co wydawało się niemożliwe do zmiany.

Z motywem utraty pamięci spotkałam się już kilka razy: pojawił się między innymi w książkowej historii Charlie i Silasa z Never Never oraz z ekranizacji Christophera Nolana pod tytułem Memento. O ile film z Guyem Pearce?em w roli głównej przypadł mi do gustu, koncepcja Never Never była niesamowicie dziurawa. Sięgając po Jedyne wspomnienie Flory Banks byłam bardzo ciekawa, jak ten motyw zostanie przedstawiony tym razem.

Warto zacząć od tego, że książka napisana jest w niezwykle specyficzny sposób, który jest ściśle związany z umysłem głównej bohaterki ? w końcu to właśnie Flora prowadzi nas przez tą historię. Czytając, można odnieść wrażenie, że powieść jest podzielona na części. Składa się ona z pojedynczych obrazów przedstawiających wydarzenia z przedziału zaledwie kilku godzin, a w wielu z nich można dostrzec powtarzające się elementy takie jak przypominanie, kim jest główna bohaterka, gdzie się znajduje, co właśnie zamierzała zrobić, zanim w jej umyśle nastąpił pewnego rodzaju ?reset?. Choć czytanie historii spisanej w ten sposób było miejscami frustrujące, to można było wczuć się w sytuację Flory, która musiała polegać na spisanych w biegu notatkach, aby wiedzieć, co się wokół niej dzieje.

Co do samej bohaterki, jedno jest pewne ? jest ona co najmniej tak specyficzna i oryginalna, jak jej przypadłość. Mimo że książkę skończyłam czytać kilka dni temu, wciąż ciężko jest mi zdecydować, czy zdołałam Florę polubić, czy nie. Jej choroba kształtuje jej osobowość w wyjątkowy sposób, co czyni ją osobą niezwykłą i wyróżniającą się, jednak miejscami zachowanie tej bohaterki działało mi na nerwy. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że całe jej roztargnienie, częsta dezorientacja i swego rodzaju nieporadność wynikają z jej dolegliwości (oraz jeszcze jednego aspektu, którego nie mogę Wam zdradzić, a który wyjawiony zostaje pod koniec powieści), ale nie mogę zignorować małej iskierki irytacji, jaka pojawia się, gdy myślę o Florze.

Powieść rozpoczyna się z przytupem: od razu dostajemy na tacy intrygującą bohaterkę, zwrot akcji w postaci nowego wspomnienia, które jej umysł wydaje się zaskakująco zapamiętywać bez problemu, oraz ? no właśnie ? motyw podróży, czyli coś, na co czekałam z niecierpliwością. Nieczęsto zdarza mi się czytać opowieści, w których główną rolę odgrywa podróż, wobec czego byłam nastawiona niezwykle pozytywnie do wyprawy podejmowanej przez Florę. Mogła się ona stać tym bardziej wyjątkowa, że dziewczyna wyjeżdża w klimatyczne, mroźne okolice norweskiego Svalbardu. Okazało się jednak, że podróż nie będzie w tej książce motywem wiodącym, a jedynie dodatkiem pojawiającym się gdzieś na uboczu. Nie ukrywam, że byłam tym faktem nieco rozczarowana ? wątek podróży do tak fascynującego miejsca został pokonany przez wątek miłosny, który odgrywa tutaj pierwszoplanową rolę. Wprawdzie dostajemy kilka opisów wyspy: wyprawy statkiem i spotkania z niedźwiedziami polarnymi, ale? czuję, że można było wycisnąć z tego motywu znacznie więcej.

Kiedy nowe wspomnienie Flory ? wspomnienie jej pocałunku na plaży z chłopakiem o imieniu Drake, który później wyjeżdża na biegun północny ? na stałe zagnieżdża się w jej umyśle, dziewczyna trzyma się go jak pijany słupa i jest ono pierwszą myślą, jaka jej towarzyszy, gdy po raz kolejny ?budzi się? z amnezji. Zdanie ?Całowałam się z Drakiem na plaży.? pojawia się więc w książce naprawdę OGROMNĄ ilość razy. Tym bardziej dziwnym i niezrozumiałym był dla mnie fakt, że to widmo pamiętnego wydarzenia, które zaprowadziło Florę aż w najbardziej odległy zakątek Ziemi, w jednym momencie zostało przez nią zanegowane i odrzucone. Wyglądało to po prostu tak, jakby dziewczyna w jednej chwili stwierdziła, że rzecz, w którą dotychczas wierzyła ze wszystkich sił, zwyczajnie nie miała miejsca, a ona cały czas się myliła. Nie wiem, dlaczego autorka w tak bezceremonialny sposób skreśliła wątek, który ciągnęła przez prawie trzysta stron, ale było to nieco rozczarowujące.

Do zdecydowanych zalet powieści należy jej końcówka, w której dostajemy szalenie ciekawy obraz psychologiczny bohaterów. I nie mam tu na myśli tylko samej Flory, ale również jej rodziców i osób, które się o nią troszczą. Poznajemy ich motywację i sekrety, a tym samym wszystkie tajemnice, które towarzyszyły nam podczas czytania, stają się jasne. Dla mnie, jako że interesuje mnie wszystko, co związane z psychiką człowieka, było to fantastyczne zakończenie książki. Żałuję jednak, że nie od początku było tak ciekawie.

Ogólnie rzecz biorąc Jedyne wspomnienie Flory Banks jest dobrą książką dla młodzieży. Nie uznałabym jej w żadnym stopniu za wybitną, jednak czytało mi się ją na tyle przyjemnie, że nie będę wspominać jej z niechęcią. Motyw amnezji został tu wykorzystany w interesujący sposób i nie mogę zarzucić autorce, (jak to było w przypadku Never Never), że nie miała pomysłu na jego użycie. Ta powieść ma swoje wady, jak i zalety, dlatego nie jestem pewna, czy z czystym sumieniem mogę ją polecić. Jako lekka lektura dla samej rozrywki ? bardzo proszę. Jako coś ambitniejszego, co będziecie mogli wspominać wiele tygodni później ? niekoniecznie.

Books Hunter

ilość recenzji:1

brak oceny 11-05-2017 19:08

Jedyne wspomnienie Flory Banks, to książka na pewno osobliwa i przejmująca. Zwłaszcza, kiedy odkrywamy pewne ważne wydarzenia/tajemnice, które wiele zmieniają nie tylko w świecie samej, głównej bohaterki... Ale również w naszym postrzeganiu tego, co w książce się wydarzyło. Z początku byłam zafascynowana treścią, bo i pomysł fajny, i jego wykorzystanie. Później gdzieś się zagubiłam w moich uczuciach na jej temat. Czasami trochę mnie nudziła, ciągłe powtarzanie jednego i tego samego potrafi być nużące. Niemniej autorka wyprowadziła mnie z tych nudnych momentów i co jakiś czas serwowała wciągające wydarzenia, więc mogę wybaczyć te chwile "słabości".


Zastanawiałam się, czy ja już coś takiego czytałam... Coś o bohaterce, która ciągle zapominała to, co miało miejsce dosłownie przed chwilą. I wiecie co? Nie przypominam sobie czegoś takiego (przynajmniej nie w literaturze), więc mogę śmiało powiedzieć, że książka Emily Barr jest czymś nowym, świeżym i oryginalnym. Sądzę, że może spodobać się naprawdę wielu czytelnikom, byleby ci umieli ją odpowiednio odebrać, bo nie jest to książka lekka i taka, którą możemy czytać bez skupienia się nad treścią. Pomimo tego nie lekkiego tematu, autorka poradziła sobie bardzo dobrze. Operuje językiem lekkim i przyjemnym, przez co treść trafia do każdego czytelnika. Sposób przedstawienia tej osobliwej książki jest w dobrym znaczeniu prosty.

Głównym wątkiem jest na pewno interesująca "przypadłość" Flory, jednak wątków jest więcej. Na ten przykład miłość, upragniona i poszukiwana samodzielność, poczucie bezpieczeństwa, zrozumienia i akceptacji.

Jedyne wspomnienie Flory Banks, jest niebanalną powieścią, której nie mogę porównać do żadnej innej, którą czytałam. Już sama bohaterka, siedemnastoletnia i zagubiona dziewczyna, która pomimo ogromnym przeciwnościom losu, pragnie pokazać jaka jest silna, mi zaimponowała. Plus dla autorki, za tak fajną postać. Właściwie o postaciach pobocznych ciężko mi coś więcej napisać, jak - dobrze nakreślone. Dlaczego? Dlatego, że to właśnie Flora kradnie czytelnikowi całą uwagę, a cała reszta gdzieś tam jest. Jest istotna, ale nie tak, jak nasza bohaterka.

Czy polecam Jedyne wspomnienie Flory Banks? Jeśli mi się spodobała, pomimo tego, co napisałam wyżej, to śmiało mogę polecić każdemu, kto szuka czegoś nowego, interesującego i przejmującego.

...

Sil

ilość recenzji:132

brak oceny 8-05-2017 21:42

Od nowa

"Jedyne wspomnienie Flory Banks" Emily Barr
wyd. Bukowy Las
rok: 2017
str. 328
Ocena: 5/6

Nie wiem, czy dałabym radę żyć, gdybym co kilka godzin traciła wszystko to, co dla mnie najważniejsze ? wspomnienia. Nagle otrząsałabym się z zasnuwającej mój mózg mgły i czułabym się dzieckiem. Patrzyłabym w lustro i widziała nieznaną mi kobietę. Chyba nie poradziłabym sobie z tą sytuacją.

Flora Banks miała dziesięć lat, gdy wykryto u guza mózgu. Wtedy wszystko się zmieniło. Guza wycięto, ale nie pozostało to bez wpływu na samą Florę. Dziewczyna nabawiła się amnezji następczej. Pamięta, co było przed chorobą, a potem? czarna dziura. Flora zapamiętuje czasem godzinę, czasem kilka? A potem wszystko znika. Dziewczyna robi więc obszerne notatki, wszędzie gdzie się da. Na dłoniach, rękach, karteczkach samoprzylepnych. Gdy budzi się w nowej rzeczywistości czyta to, co wcześniej napisała, czyta historię swojego życia i wchodzi w nowy etap, w którym jest już siedemnastolatką. Właśnie jest? gdzieś. To chyba przyjęcie. Z ręki dowiaduje się, że to przyjęcie pożegnalne chłopaka jej najlepszej przyjaciółki ? Drakea. Nie czuje się tu za dobrze, nie pasuje tu ubiorem, do tego oblewa się czerwonym winem? Postanawia więc, delikatnie mówiąc ulotnić się z imprezy, i udaje się na plażę. Nie jest tam jednak sama zbyt długo, bo wkrótce dołącza do niej sam gość honorowy imprezy. To jednak nie jest najdziwniejsze. Najbardziej zdumiewające jest to, co dzieje się potem, co opowiada chłopak i co robi? Flora wie, że nie powinna w tym uczestniczyć, ale jednocześnie czuje się taka szczęśliwa, taka wyjątkowa. Odwzajemnia więc pocałunek Drakea. Oboje jednak wiedzą, że nic z tego nie będzie. On wyjeżdża. Ona jest najlepszą przyjaciółką jego byłej dziewczyny. Do tego przecież zaraz o nim zapomni. Chłopak postanawia więc przyspieszyć wyjazd i zniknąć z życia Flory już teraz. Nikt się jednak nie spodziewa, że to właśnie to wspomnienie, jej pobytu na plaży i pierwszego pocałunku z chłopakiem, zostaje w jej głowie. Teraz po przebudzeniu dziewczyna już wie, że nie jest dzieckiem. Jest świadoma, że ma 17 lat. I że całowała się z chłopakiem. Którego kocha. I który jest byłym chłopakiem jej przyjaciółki. Taki rozwój wydarzeń każdego by przygniótł, nie lepiej jest z Florą. Do tego wszystkiego o tym zajściu dowiaduje się Paige, która zrywa ich przyjaźń. Od teraz dziewczyna musi sobie radzić sama. Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby sama, naprawdę nie oznaczało SAMA.

Muszę przyznać, że po tej powieści spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Bynajmniej nie myślałam, że autorka rzuci mnie w sam środek akcji. Nie przyszło mi też do głowy, że akcja będzie rozwijać się w tę, a nie inną stronę. A końcówka? To mnie rozłożyło na łopatki i do tej pory się zastanawiam, co też się stało, że Emily Barr postanowiła poprowadzić akcję tak, a nie inaczej. Nie mówię, że źle ? ale zdecydowanie nietypowo, niespodziewanie? wręcz nie przewidywalnie. Mnie to bynajmniej nie odstraszyło. Dzięki temu Jedyne wspomnienie Flory Banks zyskało dla mnie jeszcze jedno oblicze. I jeszcze jeden powód, by tę książkę zachować nie tylko na półce, ale i głęboko w pamięci.

Chyba nie zaskoczę was, mówiąc, że mnie ta powieść pochłonęła zupełnie i nie tylko zaczarowała ale i rozkochała w sobie. Nie zapomnę jej długo, długo. I szczerze ją polecam. Naprawdę warto sięgnąć po tę powieść i dać się porwać życiu zwariowanej Flory.

Sil

Edyta Gełdon

ilość recenzji:1

brak oceny 4-05-2017 16:43

Mimo wysokiego stopnia zaawansowania medycyny i nauki, ludzki mózg wciąż pozostaje dla nas tajemnicą, głównie dlatego, że jest narządem nieprzewidywalnym i niepodlegającym jednej zasadzie. To w mózgu znajdują się wszystkie najważniejsze ośrodki funkcjonowania zdrowego człowieka: zmysłów, mowy, czucia, ruchu i pamięci. Często nawet drobne, pozornie niegroźne uszkodzenie jednego z ośrodków, może zrobić z człowieka kalekę.
Wielokrotnie się nad tym zastanawiałam i dochodzę do wniosku, że najcenniejszym ośrodkiem w ludzkim mózgu, oczywiście poza ruchem i porozumiewaniem się, jest pamięć. To pamięć pozwala nam na przechowywanie wspomnień, na uczenie się nowych rzeczy i wykorzystywanie ich w praktyce, na prawidłowe interakcje w społeczeństwie. Człowiek bez sprawnie działającej pamięci jest bezradny, zbyt ufny i zdany na opiekę najbliższych. Bo jak tu sobie radzić samemu, gdy nie zapamiętuje się najprostszych rzeczy?
17-letnia Flora Banks coś o tym wie.

Emily Barr w swojej powieści Jedyne wspomnienie Flory Banks każe swojej bohaterce zmierzyć się z takim właśnie problemem.
Przeżyty w dzieciństwie uraz, bardzo poważnie uszkodził pamięć Flory. Mentalnie 17-latka przypomina 10-latkę i na takim też poziomie funkcjonuje. Fakty, osoby, relacje utrzymują się w pamięci Flory co najwyżej kilka godzin. Potem po prostu znikają. Z pomocą rodziców i życzliwych mieszkańców miasteczka Flora radzi sobie z tym jak potrafi. Nosi ze sobą mnóstwo karteczek-przypominajek, a najważniejsze rzeczy hasłami zapisuje na swoich rękach. To pozwala jej jako tako funkcjonować.
Jednak pewnego dnia, po przebudzeniu, Flora zdaje sobie sprawę, że pamięta coś z poprzedniego wieczoru. Na imprezie u przyjaciółki pocałowała jej chłopaka i pamięta to wyraźnie! Czyżby coś miało drgnąć? Postęp w chorobie?
Dziewczyna kurczowo łapie się tego wspomnienia i z desperacją człowieka tonącego, postanawia wyruszyć w długą podróż za ukochanym. Zabrzmiało to jak banalna historia miłosna? Nic bardziej błędnego. Jedyne wspomnienie Flory Banks to doskonała mieszanka dramatu z thrillerem psychologicznym.

Początkowo jednak klimat książki faktycznie jest trochę sielski. Flora rozczula swoją nieporadnością i tym, że z tak wielkim mozołem stara się radzić sobie w codziennym życiu. Wszystkie czynności myślowe po przebudzeniu przypominają u niej przelewanie wody przez dziurawe sito. Ale nie jest to zabawne. Wręcz przeciwnie przerażające. Zdrowym ludziom wydaje się oczywiste, że pamiętają własne imię, twarze najbliższych, czy nawet swój wygląd. Flora każdego ranka musi robić reset swojej pamięci i zaczynając od napisów na rękach, wdrażać się do swojego życia. Funkcjonowanie bohaterki przypomina trochę dryfowanie po otwartym morzu: powolne, bez planu i konkretów. Jakie życie może czekać człowieka z taką przypadłością? I czy w ogóle jest jakakolwiek szansa na poprawę tego stanu?
Gdy Florze udaje się zachować wspomnienie o pocałunku z Drakem, wydaje się, że faktycznie coś drgnęło. Dziewczyna z godnym podziwu uporem wyrusza w podróż i o dziwo radzi sobie całkiem dobrze. Stopniowo jednak eskapada i pogarszający się stan zdrowia Flory, każą podejrzewać, że coś tu jest nie do końca w porządku. Pragnienie odnalezienia Drakea zaczyna przypominać obsesję i zaczynamy się zastanawiać, czy choroba Flory nie jest poważniejsza niż myśleliśmy i czy główna bohaterka nie wymyśliła sobie tego wszystkiego?
To dzięki temu książkę czyta się tak dobrze, gdyż dosłownie do ostatniego rozdziału nie wiemy, jak zakończy się cała historia.
Czy pocałunek na plaży faktycznie miał miejsce? Jaki sekret ukrywają przed Florą jej rodzice? I co tak naprawdę stało się z bratem bohaterki?

Jedyne wspomnienie Flory Banks to dobrze i bardzo misternie skonstruowana powieść. Autorka nie koloryzuje, nie każe nagle swojej bohaterce wyzdrowieć i nie daje jej niespodziewanie różowego happy endu. Pojawia się pewna nadzieja, ale, jak już wspomniałam wcześniej, ludzki mózg to nieobliczalna maszyneria i historia Flory może wrócić na stare tory, jak i wskoczyć na zupełnie nowe.
Polecam powieść Emily Barr. Pozwala ona spojrzeć na problemy innych z zupełnie innej strony i pokazuje, że miłość bliskich oraz cierpliwość i wsparcie przyjaciół mogą naprawdę zdziałać takie cuda, jakich nie osiągnie żadna medycyna.

Northman

ilość recenzji:1

brak oceny 3-05-2017 16:21

Poruszająca opowieść o drodze do odzyskania samego siebie...

"Jedyne wspomnienie Flory Banks" to książka bez wątpienia wzbudzająca emocje. Spore emocje. I to pomimo faktu, że przypomina bardziej pozycje młodzieżowe; po namyśle się z tym zaszufladkowaniem nie zgodzę. Ta książka to poruszająca historia o dążeniu do prawdy o samym sobie, o walce o odzyskanie własnej tożsamości poprzez odzyskanie własnej pamięci... a wszystko pod swoistym mottem i hasłem przewodnim głównej bohaterki: "Odwagi!".

Flora Banks cierpi na amnezję następczą. To efekt zabiegu usunięcia guza mózgu, przez który to zabieg pojawiły się jej kłopoty z pamięcią. Na pewnym przyjęciu całuje cudzego chłopaka i... to zdarzenie zapamiętuje. Podąża jego śladem, choć wyjechał daleko, święcie przekonana, że będąc przy nim odzyska to, czego nie ma na co dzień... To trochę opowieść o miłości, lecz przede wszystkim o walce o samego siebie. O zmaganiu się z własnymi niedoskonałościami, ale także o przerażającym poczuciu zagubienia, strachu, o życiowej dezorientacji oraz o wysiłkach bezbronnej, przerażonej istoty zmierzających ku temu, by tę dezorientację przerwać, znaleźć swoje miejsce i zacząć... żyć... Czyż nie dla takich książek wszyscy kochamy literaturę?...

Z każdą kolejną stroną byłem coraz bardziej ciekaw co będzie dalej. Często szybciej biło mi serce, bohaterka stała mi się naprawdę bliska i żywo interesował mnie jej los, jej walka, jej dążenie do wewnętrznej równowagi... Książki są przede wszystkim dla ludzi, lecz po raz kolejny przekonałem się, że te naprawdę bardzo dobre są także... o ludziach.

Gorąco polecam. Warto. Naprawdę warto.

...

Robert Woźniak

ilość recenzji:997

brak oceny 30-04-2017 14:30

Kolejna powieść młodzieżowa na którą się skusiłem pod wpływem namów pewnych ludzi. I muszę przyznać, że po pewnych obiekcjach całkiem wciągnęła mnie cała ta opowieść. Można śmiało stwierdzić, że nie wszystkie te młodzieżowe powieścidła to denne bzdury. I tutaj zdarzają się wartościowe dzieła. Może nie doskonałe, ale warte uwagi, a to przecież najważniejsze.

Flora Banks ma 17 lat i cierpi na amnezję następczą. Z tego co wie, w dziecięcych latach usunięto jej guza mózgu, który spowodował też znaczną utratę pamięci. Flora doskonale pamięta co wydarzyło się gdy miała-dajmy na to 8 lat, jednak wydarzenia z bieżącego tygodnia przekraczają jej pojmowanie. Pewnego dnia całuje chłopaka swojej przyjaciółki i co najdziwniejsze, to wydarzenie nie odchodzi w niepamięć. W między czasie rodzice Flory wyjeżdżają do Paryża do ciężko chorego brata dziewczyny. Flora zostaje sama i postanawia odwiedzić Drakea, który przebywa na Arktyce... Niestety nie wszystko jest takie, jak to zapamiętała nasza przyjaciółka. Przekonajcie się sami.

Z początku miałem obawy sięgając po tę książkę, jednak wraz z rozwojem akcji przekonałem się do sposobu narracji i do licznych powtórzeń. Dziewczyna po prostu przypominała sobie kim jest. Takie przedstawienie faktów, przypomniało mi inną powieść o cierpiącej na Alzheimera staruszce, która również nie pamiętała prawie nic, jedynie to co skrzętnie zanotowała na karteluszkach.

Autorka świetnie oddała zagubienie dziewczyny. Jej walkę o to aby żyć jak tysiące nastolatków. Którzy przecież nie mają takich poważnych problemów. Odwagi! To hasło przewodnie Flory i myślę i że takie motto wielu osobom przyniosło by dużo dobrego.
Zachęcam do lektury.

Półka na książki

ilość recenzji:76

brak oceny 27-04-2017 17:44

Od kilkunastu już lat zmagam się z wadą wzroku. Życie krótkowidza nie jest wybitnie wyczerpujące, chyba że...Zapomnę założyć na nos okulary czy też - dziwnym trafem - soczewki. Czuję się wtedy osaczona, skrajnie zdezorientowana i łypię spod oka na każdą mijającą mnie osobę (przypuszczam, że wyglądam wtedy jak ktoś, komu brak piątej klepki, podczas gdy jedyne, co usiłuję zrobić to połączyć rozmyty, człekopodobny kontur z określoną i znaną mi twarzą :D ). Czuję się źle i zdecydowanie NIE bezpiecznie. Całe szczęście, że owa dezorientacja szybko znika - wystarczy, że znajdę swe magiczne niczym różdżka Pottera okulary i voil?! Świat znów nabiera barw i na powrót staje się względnie bezpiecznym miejscem.
Co jednak, gdybym nie miała tyle szczęścia?
Gdybym straciła to, co zapewnia nam spokój ducha i pozwala odnaleźć się w niemal każdej sytuacji?
Gdyby przez lata, raz za razem, brutalnie wyrzucano mnie z misternie stworzonej strefy komfortu i co kilka godzin zmuszano od nowa budować swoje życie?
Co, gdybym była jak Flora Banks?



Wspomnienia. Każdy je ma.
A jeśli nie...?
Flora Banks jest uszkodzona. Jej pamięć nie działa tak, jak powinna, w efekcie czego dziewczyna nie jest w stanie stworzyć - i utrzymać - żadnych wspomnień. Pamięta jedynie to, co zdarzyło się przed chorobą i przed operacją, która podziurawiła jej mózg niczym sito.
Pewnego dnia coś się zmienia. Flora zostaje pocałowana przez chłopaka, a wspomnienie pocałunku nie znika jak wszystko inne do tej pory.
Flora pamięta.
I Flora chce pamiętać.
Chłopak jednak znika, a Flora - gotowa gonić marzenia - wyrusza w szaleńczą wyprawę, która ma pomóc posklejać uszkodzoną pamięć, odnaleźć jej ukochanego i samą siebie.



"Jedyne wspomnienie Flory Banks" to jedna z tych książek, koło których nie da się przejść obojętnie - niebanalna okładka przyciąga wzrok niczym magnes, opis zaostrza apetyt na poznanie całej historii, a rekomendacja samej Jennifer Niven daje gwarancję rewelacyjnej lektury.
Emily Baar, która już wcześniej pisała (i wydawała) powieści, zwykła specjalizować się w thrillerach i historiach skierowanych ku dorosłym - i to zdecydowanie czuć. Choć "Jedyne wspomnienie..." to teoretycznie literatura młodzieżowa, jestem pewna, że spodoba się też starszym odbiorcom. Baar genialnie oddała uczucia Flory, jej wieczne zagubienie i drzemiącą w niej - mimo choroby - odwagę. Sam pomysł wyprawy (czy to samotnej, czy też z towarzyszem) nie jest w literaturze niczym nowym ani szokującym, ale goniąca za niedoścignionym bohaterka już tak. Flora jest nietypowa - zagubiona między 10-letnią wersją siebie, a nastoletnią dziewczyną ; tłamszona przez nadopiekuńczą matkę i z bratem, którego nigdy nie ma - i pozornie nikt nie wie, dlaczego. Z rękoma wiecznie pokrytymi tuszem i planem, który sukcesywnie zaczyna realizować.
Autorka dokonała czegoś niesamowitego - sprawiła, że zagubienie Flory udzieliło się i mnie, a cała opowieść osnuta została mgłą tajemnic i okryta płaszczykiem niepokoju. Stworzyła niezwykle klimatyczną powieść, która - początkowo - jest jak przypadkowe fragmenty dwóch zupełnie różnych układanek. Z czasem cała historia nabiera sensu, a powtarzane przez Florę jak mantra zdania stawiają i ją, i jej otoczenie w nowym świetle. Przyznam, że w pewnym momencie sama miałam przysłowiowy mętlik w głowie i błądziłam między prawdą a ułudą. Baar starannie kontroluje wykreowany przez siebie chaos i krok po kroku, karta za kartą, odkrywa wszystkie tajemnice. I chociaż jestem zdania, że "sprawa Drakea" mogła zostać lepiej zakończona (bo owo zakończenie nie było zbytnio spektakularne), to uważam, że "Jedyne wspomnienie Flory Banks" jest jedną z lepszych młodzieżówek, a Emily Baar jak najbardziej zasługuje na to, by stanąć w jednym szeregu z Matthew Quickiem i Jennifer Niven.



Wspomnienia. Jak się okazuje - nie każdy je ma. Czy to jednak źle...?
Ci, którzy je posiadają, często przeceniają ich wagę i pozwalają, by determinowały ich osobowość, przyszłość i tłumaczyły porażki. Są wymówką, by nie sięgać po więcej i swoistym kaftanem bezpieczeństwa.
A gdyby tak - choć na chwilę - odrzucić przeszłość i po prostu zacząć żyć, oddychać i spełniać marzenia? Nierealne? Bynajmniej.
Wymaga to tylko jednego.
Odwagi.