Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Ja, Klaudiusz. Klaudiusz i Messalina (twarda)

książka

Wydawnictwo Książnica
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Łączne wydanie dwóch najsłynniejszych powieści Gravesa. Przez pół wieku Klaudiusz, kulawy jąkała uważany za półgłówka, ale człowiek uczciwy, prawy i lojalny, pozostawał w cieniu, aż przypadek zrządził, że został cesarzem - albowiem tylko on przetrwał wszystkie burze, intrygi i zbrodnie, które kolejno zabierały członków jego rodziny. Matka nazywała go monstrum zaczętym, lecz nie dokończonym przez naturę. Babka, Liwia, odnosiła się doń z pogardą. August wolał nie pokazywać go publicznie, choć dostrzegał pewne jego zalety.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Książnica
Oprawa: twarda
Wprowadzono: 10.01.2009

RECENZJE - książki - Ja, Klaudiusz. Klaudiusz i Messalina (twarda)

4.4/5 ( 7 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

gees

ilość recenzji:42

brak oceny 21-05-2008 12:39

Po przeczytaniu najsłynniejszego działa Roberta Gravesa nie sposób uznać jedynie za objaw fanatyzmu opinii chrześcijan o Rzymie, który nazwany jest Wielką Nierządnicą (współcześnie łatwo znaleźć dosadniejszy, trafniejszy epitet). Wystarczy spojrzeć na drzewo genealogiczne panującej dynastii julijsko-kaludyjsiej, by zakręciło się w głowie. Swoboda w dobieraniu (i zamianie) partnerów w powiązaniu z mariażami i adopcjami politycznymi doprowadza do zatarcia prostych relacji rodzinnych. Związki łączące członków rodu przypominają te znane z latynoamerykańskich telenowel: pasierbica bywa szwagierką, a stryj ojczymem córki żony z pierwszego małżeństwa. Zawiłe linie pokrewieństwa nader często krzyżują się z relacjami łączącymi ofiarę z mordercą, a tłuszcza na równi z rządzącymi lubuje się w widoku przelewanej na arenach krwi. Na tym tle poznajemy człowieka, któremu opinia głupka i widoczne mankamenty fizjologiczne (kuternoga i jąkała) zapewniają przetrwanie. Kiedy poważni pretendenci do cesarskiego stanowiska eliminują się naw[...]m lub umierają śmiercią naturalną (rzadkość), Klaudiusz oddaje się ukochanej historii. Ironią losu bez uciekania się do morderstw i intryg pozostaje jedynym człowiekiem z prawem do sukcesji. Jego oczami patrzymy na cesarstwo rządzone najpierw przez posępnego stryja Tyberiusza, uciekającego przed obezwładniającym wpływem swojej matki Liwi – prawdziwa kobieta–demona, która bez skrupułów przy użyciu wszelkich dostępnych metod dba o zachowanie władzy. Bez jej wiedzy ani woli nic w rodzinie odbyć się nie może. Biada temu kto spróbuje działać na własną rękę – może być pewien „że ta ręka zostanie mu odrąbana” – nawet jeśli działanie samo w sobie byłoby dobre (oczywiście patrząc z punktu widzenia potrzeb rodu, bo o kategorii moralnej możemy zapomnieć). Klaudiuszowi udaje się przeżyć także okres panowania bratanka – szalonego Kaliguli. Incydent z mianowaniem konia senatorem można uznać za jeden z mniej szkodliwych wybryków jego morderczego wariactwa. Na tle rodzinki Klaudiusz jawi się jako człowiek mądry i skromny; darzymy go sympatią ze względu na jego osamotnienie i dzielność w znoszeniu okrutnych żartów, których ofiarą pada (babka każe mu pod niewypowiedzianą groźbą utraty życia poślubić pokraczną Urgulanillę, jedynie by dostarczyć nowego przyczynka do drwin). Przejęcie przez Klaudiusza rządów ujawnia jego sprawności w rządzeniu państwem przy użyciu tych samych (niemoralnych według dzisiejszych standardów) metod co jego poprzednicy. Można się pokusić o próbę usprawiedliwiania: że był dzieckiem swojej epoki, że podziałał zły przykład rodziny, że musiał bronić swojego życia (fakt – groźny cesarz ma chociaż szansę pozostać żywym cesarzem). W każdym razie Klaudiusz (na swoją zgubę) pozostał sobą w dziecięcej naiwności wobec kobiet. I to zarówno wobec rozpustnej Messaliny, która, wierzę, potrafiłaby zaspokoić seksualne fantazje wszystkich mężczyzn mieszkających w stolicy imperium, jak i wobec Agrypiny, która doprowadziła do jego otrucia.

gees

ilość recenzji:42

brak oceny 21-05-2008 12:41

Po przeczytaniu najsłynniejszego działa Roberta Gravesa nie sposób uznać jedynie za objaw fanatyzmu opinii chrześcijan o Rzymie, który nazwany jest Wielką Nierządnicą (współcześnie łatwo znaleźć dosadniejszy, trafniejszy epitet). Wystarczy spojrzeć na drzewo genealogiczne panującej dynastii julijsko-kaludyjsiej, by zakręciło się w głowie. Swoboda w dobieraniu (i zamianie) partnerów w powiązaniu z mariażami i adopcjami politycznymi doprowadza do zatarcia prostych relacji rodzinnych. Związki łączące członków rodu przypominają te znane z latynoamerykańskich telenowel: pasierbica bywa szwagierką, a stryj ojczymem córki żony z pierwszego małżeństwa. Zawiłe linie pokrewieństwa nader często krzyżują się z relacjami łączącymi ofiarę z mordercą, a tłuszcza na równi z rządzącymi lubuje się w widoku przelewanej na arenach krwi. Na tym tle poznajemy człowieka, któremu opinia głupka i widoczne mankamenty fizjologiczne (kuternoga i jąkała) zapewniają przetrwanie. Kiedy poważni pretendenci do cesarskiego stanowiska eliminują się naw[...]m lub umierają śmiercią naturalną (rzadkość), Klaudiusz oddaje się ukochanej historii. Ironią losu bez uciekania się do morderstw i intryg pozostaje jedynym człowiekiem z prawem do sukcesji. Jego oczami patrzymy na cesarstwo rządzone najpierw przez posępnego stryja Tyberiusza, uciekającego przed obezwładniającym wpływem swojej matki Liwi – prawdziwa kobieta–demona, która bez skrupułów przy użyciu wszelkich dostępnych metod dba o zachowanie władzy. Bez jej wiedzy ani woli nic w rodzinie odbyć się nie może. Biada temu kto spróbuje działać na własną rękę – może być pewien „że ta ręka zostanie mu odrąbana” – nawet jeśli działanie samo w sobie byłoby dobre (oczywiście patrząc z punktu widzenia potrzeb rodu, bo o kategorii moralnej możemy zapomnieć). Klaudiuszowi udaje się przeżyć także okres panowania bratanka – szalonego Kaliguli. Incydent z mianowaniem konia senatorem można uznać za jeden z mniej szkodliwych wybryków jego morderczego wariactwa. Na tle rodzinki Klaudiusz jawi się jako człowiek mądry i skromny; darzymy go sympatią ze względu na jego osamotnienie i dzielność w znoszeniu okrutnych żartów, których ofiarą pada (babka każe mu pod niewypowiedzianą groźbą utraty życia poślubić pokraczną Urgulanillę, jedynie by dostarczyć nowego przyczynka do drwin). Przejęcie przez Klaudiusza rządów ujawnia jego sprawności w rządzeniu państwem przy użyciu tych samych (niemoralnych według dzisiejszych standardów) metod co jego poprzednicy. Można się pokusić o próbę usprawiedliwiania: że był dzieckiem swojej epoki, że podziałał zły przykład rodziny, że musiał bronić swojego życia (fakt – groźny cesarz ma chociaż szansę pozostać żywym cesarzem). W każdym razie Klaudiusz (na swoją zgubę) pozostał sobą w dziecięcej naiwności wobec kobiet. I to zarówno wobec rozpustnej Messaliny, która, wierzę, potrafiłaby zaspokoić seksualne fantazje wszystkich mężczyzn mieszkających w stolicy imperium, jak i wobec Agrypiny, która doprowadziła do jego otrucia.