Intryga małżeńska

Na powieść Eugenidesa trafiłem przez przypadek. Właśnie miałem przed sobą długa podróż pociągiem na Święta, więc postanowiłem zabrać ze sobą coś na drogę. W galernianej księgarni postanowiłem kupić ?Intrygę małżeńską?. Dlaczego akurat to? Raz, że książka odpowiednio gruba (uwielbiam długie powieści), dwa, że autora kojarzyłem głównie dzięki filmowi ?Przekleństwa niewinności?, który nakręcono w oparciu o jego debiutancką powieść. Po lekturze mogę powiedzieć, że jestem zachwycony. Nie mogłem oderwać się od ?Intrygi?. Książka opowiada o powikłanych losach trójki studentów, którzy wkraczają (a raczej: próbują wkroczyć) w dorosłość. Jest tu sporo przewrotnego humoru, fajnych, pełnych napięcia scen, które mogły wyjść tylko spod pióra mistrza. Tak właśnie, mistrza. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Zamierzam czym prędzej nadrobić lekturę wcześniejszych książek Eugenidesa. Tymczasem, gorąco zachęcam do sięgnięcia po ?Intrygę małżeńską?.

Jestem świeżo po lekturze "Intrygi małżeńskiej" i przyznam, że jeszcze nie mogę otrząsnąć się spod jej wpływu. Książka naprawdę wciągająca i robiąca duże wrażenie. Opisuje losy trójki młodych ludzi zaraz po zakończeniu studiów. Problemy z jakimi się stykają: choroba maniakalno-depresyjna, niepewność co robić po studiach, podróż po Europie i Indiach w celu wydłużenia decyzji co robić dalej, wydają mi się niezwykle aktualne. Ponadto książka zaskakuje zwrotami akcji, jest nieprzewidywalna. Podczas czytania zżywamy się z bohaterami, utożsamiamy z ich niepokojami, kibicujemy im i denerwujemy się na nich. Jednym słowem zaczynamy żyć ich życiem. Po lekturze rodzi się masę refleksji dotyczących życiowych wyborów i ich konsekwencji na dalszy przebieg życia.

historia o młodych ludziach, a raczej o ich rozwoju osobistym. W zasadzie się nie kończy. Te przemiany są smutną i pełną rozczarowań ścieżką. Warta przeczytania. Książka nie wbija łopatologicznie żadnych życiowych prawd. Warto