Insygnia Wojny światów

książka

Wydawnictwo Egmont
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Tom Raines chciałby być kimś wyjątkowym. Niestety jego życie jest wyjątkowo... nudne - to nieustająca wędrówka od kasyna do kasyna z ojcem, pechowym hazardzistą. Tom zarabia na nich obu, wyzywając innych na pojedynki w grach komputerowych. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ktoś dostrzega jego osiągnięcia w świecie wirtualnych potyczek. Tom dostaje propozycję - może zostać kadetem w Wieży Pentagonu, elitarnej akademii wojskowej. Jeśli przetrwa, stanie się członkiem Sił Układu Słonecznego i poprowadzi swój kraj do zwycięstwa w III wojnie pozaziemskiej. Wreszcie będzie kimś ważnym, nadludzką maszyną bojową obdarzoną możliwościami, o jakich marzy każdy wirtualny wojownik. Życie w Wieży daje Tomowi wszystko, czego zawsze pragnął - przyjaciół, zainteresowanie dziewczyn, szacunek rywali. Ale czy jest gotów zapłacić za to najwyższą cenę? Insygnia to wciągająca przygoda w futurystycznym świecie. Ale też opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, zmuszająca do myślenia wizja rozwoju ludzkości i technologii.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Egmont
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 02.02.2013

RECENZJE - książki - Insygnia Wojny światów

4.4/5 ( 5 ocen )
  • 5
    4
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Sol

ilość recenzji:1

brak oceny 10-03-2013 19:42

Kiedy przeczytałam, że Insygnia to debiut autorki, wprost oniemiałam. Nie sądziłam, że to debiut. Nawet przez myśl mi to nie przeszło. Teraz mogę tylko stwierdzić, że skoro to był debiut, to tom kolejny będzie pewnie niesamowity! Zacznijmy od tego, że sam pomysł na książkę jest czymś nowatorskim. Ja osobiście nie spotkałam się z taką fabułą, w dodatku tak dobrze dopracowaną. Więc kiedy przeczytałam czego mogę się spodziewać po lekturze moja ciekawość wzrosła, ale też obawiałam się, że może mi się nie spodobać. Po skończeniu książki mogę powiedzieć, że moje przypuszczenia okazały się błędne. Książka jest niebywale ciekawa i oryginalna! Ot co! Główną postacią, której śladami podążamy jest Tom Raines, czternastolatek, którego pasją są gry w cyberprzestrzeni. Nastolatek, który bardzo chce zaistnieć, chce stać się KIMŚ. Niestety jego życie to pasmo niepowodzeń. Chłopak żyje z dnia na dzień, z ojcem hazardzistą, który pragnie wygrać z nałogiem, jednak niestety nie jest to łatwe. Chłopak nie chce skończyć jak ojciec. Jest zdeterminowany i bardzo chce zmienić swoje dotychczasowe życie, ale nie jest naiwnym dzieciakiem. Pewnego dnia spotyka tajemniczego człowieka, który obiecuje mu zmianę. Przedstawia mu ofertę nie do odrzucenia, ale.. Właśnie, zawsze jest jakieś "ale". Tom, nie jest naiwny i od razu wyczuwa, że to jest propozycja z tzw. ukrytym drugim dnem. Jednak po namyśle przystaje na nią i zostaje kadetem w Wieży Pentagonu - elitarnej akademii wojskowej, której celem jest zdobywanie rekrutów nadających się do wzmocnienia Sił Układu Słonecznego. Dzięki temu będzie miał możliwość zdobyć uznanie, przyjaciół i wspomoże finansowo swojego ojca. Przygoda dopiero się zaczyna. Niestety nie jest tak kolorowo. Na przeszkodzie staje Tomowi wiele rzeczy, w tym ktoś, kto chce go niecnie wykorzystać... Czy Tom poradzi sobie z przeciwnościami losu? Czy pozna prawdziwą miłość w świecie pełnym przemocy? Skoro rozwodziłam się nad oryginalnością pomysłu, oraz jego dopracowaniem, to powiem na ten temat coś więcej. Otóż świat stworzony przez panią Kincaid jest światem w większej mierze wirtualnym. Bohaterowie przybierają różne postaci/avatary, a ich zadanie polega na przygotowaniu się do wielkiego starcia. III wojna światowa... Pozaziemska? To jest coś. Książka science-fiction, która wzbudziła moją ciekawość na tyle, że nie mogłam się od niej uwolnić - a to jest wyczyn, gdyż osobiście nie przepadam za tym gatunkiem. Pani Kincaid nakreśliła nam kilka wątków, przedstawiła wiele różnych nowości, stworzyła ciekawe i ujmujące charaktery, ale przede wszystkim zrobiła to wszystko z precyzją! Nie ma absolutnie takiej opcji, żeby czytelnik pogubił się w wątkach, czy też w fabule. Wszystko jest przedstawione bardzo klarownie - jestem zachwycona. Insygnia. Wojna Światów jest książką która wciąga czytelnika w swój świat, przygniata rzeczywistością, która została w nim przedstawiona. Autorka przedstawiła nam postaci w sposób realistyczny, a nie w sposób wyidealizowany - czego ostatnio można uświadczyć w wielu książkach. Tutaj należy się wielki plus - główny bohater nie jest pięknym i wszechwiedzącym młodym człowiekiem, który skupia się wyłącznie na sobie. Jest chłopakiem z kompleksami, który próbuje z nimi walczyć. To samo można powiedzieć o reszcie bohaterów, nawet sam Elliot, który na początku zostaje nam nakreślony jako ideał, w istocie nim nie jest. Podobało mi się odkrywanie kolejnych tajemnic, podążanie tropem przygody i patrzenie jak postaci przechodzą te drobne, jak i te większe zmiany. Książka pani Kincaid jest niewątpliwie bardzo udanym debiutem, który skradł me serce, oczarował mnie, a moja wyobraźnia prosi o jeszcze. Sama jestem ciekawa, co też autorka zaserwuje czytelnikowi w kolejnym tomie, który - mam nadzieję - nie da nam na siebie długo czekać. Polecam ją nie tylko fanom gatunku SF, nastolatkom, czy fanom fantastyki. Polecam ją każdemu, gdyż o przyjemną, lekką i oryginalną lekturę w tych czasach jest naprawdę ciężko, a Insygnia są dobrym przykładem książki, która zasługuje na uwagę.

www.recenzje.leny.blogspot.com

ilość recenzji:117

brak oceny 5-03-2013 17:31

Tytuł tej książki skojarzył mi się nieco z serią filmów fantastycznych z gatunku space opera. Muszę przyznać, że w pierwszej chwili byłam tym faktem nieco przerażona, jednak z biegiem czasu, rozsądek wziął górę i doszłam do wniosku, że co ma być to będzie, a nóż widelec zostanę czymś mile zaskoczona. Mój entuzjazm otrzymał wsparcie w postaci pozytywnych opinii na odwiedzanych przeze mnie blogach i wtedy byłam już niemalże pewna, że moje spotkanie z lekturą tej powieści, okaże się dla mnie na naprawdę przyjemne, a być może nawet niezapomniane. Z nastawieniem, rozpoczęłam podróż w nieznane, która okazała się naprawdę przyjemna i nie zapomnę jej do końca swych dni.

Tom Raines to dość nietypowy człowiek, który jest specjalistą w zwyciężaniu w wirtualnych grach komputerowych. Zajęcie to stanowi dla mężczyzny jedyną rozrywkę w jego na pozór nudnym życiu i zrobiłby niemalże wszystko, aby nie musieć tułać się po kolejnych kasynach z ojcem, który nie dość, że jest uzależniony od hazardu, to w dodatku przegrywa w ten sposób ogromne pieniądze. Z biegiem czasu jego umiejętności zostają dostrzeżone przez ludzi, którzy proponują Tomowi członkostwo w elitarnej akademii wojskowej. To właśnie w niej zaznaje prawdziwego życia i jest kimś więcej, niż nic nieznaczącym człowiekiem, który bywa zupełnie niezauważalny przez swoje otoczenie. Jak dalej potoczą się losy mężczyzny? Jak wiele będzie musiał poświęcić, aby zdobyć upragnione szczyty?

"Insygnia" oczarowała mnie swoim jestestwem już po pierwszych kilkudziesięciu stronach. Spodziewałam się po niej o wiele słabszej powieści, która bardzo szybko mnie znudzi i sprawi, że z wielką chęcią odłożę ją z powrotem na półkę. Tak się jednak nie stało i cieszę się, że udał mi się przemóc. Dzięki temu przekonałam się, że nie należy oceniać książek jedną miarą, ponieważ może okazać się, że przez nieuwagę stracimy szansę na poznanie historii, która ma szanse znaczyć dla nas naprawdę wiele. Wszystko tak naprawdę zależy od kilku czynników i szkoda by było zaprzepaścić szansę, które niesie za sobą poznawanie nowych horyzontów. Bardzo spodobał mi się świat stworzony przez S.J. Kincain i mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała szansę obcować z literaturą, która wypłynie spod pióra tego autora. Być może uda mi się otworzyć swój umysł na nowe możliwości literatury. Być może przyjdzie mi się zmierzyć z licznym przeciwnościami losu, jednak dla odrobiny dobrej zabawy i niezapomnianych emocji, jestem gotowa znieść na wszelkie poświęcenie.

"Insygnia" chciałabym polecić zarówno miłośnikom tego typu literatury, jak i również wszystkim tym, którzy pragną zmierzyć się z nietuzinkową powieścią. Jestem niemalże pewna, że przypadną Wam do gustu perypetie Toma i na swój sposób odnajdziecie w nim bratnią duszę. Jestem pełna podziwu dla amerykańskiego pisarza, że tak wiele pracy włożył w napisanie tej książki, bo to dzięki niej mamy do czynienia z naprawdę genialnym utworem, który podbije serca tysięcy czytelników na całym świecie. Podczas obcowania z lekturą tej książki, nie mamy zbyt wiele czasu na nudę i choć mamy tu również do czynienia z nieco słabszymi wątkami, to w żadnym wypadku nie należy się nimi zbytnio przejmować. S.J.Kincaid stworzył pełen wachlarz intrygujących postaci, które skutecznie umilają nam czas spędzony z głównym bohaterem tej książki. Zadziwiająca jest również lekkość z jaką amerykański pisarz, przeprowadził nas przez poszczególne etapy swojego dzieła. Jestem ciekawa, czy następnym razem będzie w stanie mnie czymś zaskoczyć.

Wydawnictwo Egmont, luty 2013
ISBN: 978-83-237-5354-4
Liczba stron: 472
Ocena: 7/10

Monika

ilość recenzji:597

brak oceny 24-02-2013 02:29

Przyszłość ? jak będzie wyglądać? Tego nie wie nikt. Wielu pisarzy wykorzystuje ten motyw, tworząc swoje wyobrażenie nowego świata. Jednak to świat Pani S.J. Kincaid wydał mi się najbardziej realny i prawdopodobny.
Życie czternastoletniego Toma niebyło łatwe. Matka go opuściła. Ojciec alkoholik i hazardzista, ciąga go z klubu do klubu, bo może tym razem coś wygra. Zazwyczaj to Tom zapewnia im dach nad głową, wygrywając w grach. Uczęszcza do szkoły specjalnej, w wirtualnej rzeczywistości, ponieważ z innych go wyrzucono ale i w tej nie sprawuje się dobrze.
Nadzieja pojawiła się niespodziewanie. Generał Marsh, wypatrzył Thomasa i docenił jego umiejętności. Na ziemi toczy się III wojna światowa. Bitwy odbywa się w kosmosie między maszynami kierowanymi przez ludzi z ziemi. Bardzo dobre rozwiązanie, przynajmniej nie cierpią niewinni ludzie. Tom przyjął propozycje generała, zostaje kadetem w wieży Pentagonu. Jest to elitarna szkoła wojskowa.
Tomowi wszczepili procesor neuronowy ( taki mały komputerek) i bohater rozpoczął naukę. Wyobrażacie sobie szkołę w której wszystkie zajęcia trwają po dwadzieścia minut? W tej szkole właśnie tak jest. Ale co się dziwić skoro wystarczy załadować program i już wiesz wszystko. Zajęcia z symulacji są głównym celem szkolenia.
Uczniowie podłączają wtyczkę do swojego procesora i przenoszą się do innego świata.
Akcja utworu to istne tornado. Lawirujemy między rzeczywistością a symulacjami. Na początku ciężko mi było się odnaleźć w tym skomplikowanym świecie. Natłok nowych informacji mnie przytłoczył, trochę mnie to zniechęciło, jednak kiedy już się odnalazłam, zachwyciłam się tym światem. Tom przenosił się do różnych miejsc np. dżungli czy Troi. Trenował zawzięcie i bezlitośnie by stać się kosmicznym wojownikiem i zmierzyć się z przeciwnikiem, Meduzą- taki ma pseudonim, stał się jego obsesją, do tego stopnia, że ta znajomość przeradza się w coś zaskakującego. Nieoczekiwanie życie Toma staje pod znakiem zapytania a wrogów jest kilku a intrygi to życie powszednie.Mimo to książka mnie rozbawiła i to nie raz. Jak się nie śmiać kiedy nasz bohater mówi :

-To będzie nasze ? Alamo?
- chwileczkę, czy DaveCrockett nie zginął w Alamo?
-Dobra, w takim razie będziemy atakującymi cyborgami.
-Pod Alamo nie było żadnych cyborgów.
-Owszem były Vik.
- Nie rozumiem. Mówisz o grze ?Alamo? czy prawdziwym oblężeniu?
- Zaraz, to Alamo istniało naprawdę?

W całej tej sytuacji uśmiałam się do łez

Jak już wspomniałam akcja to głównym czynnikiem, który mnie w stu procentach przekonał do tej książki. Narrator trzecio osobowy świetnie się sprawuje w książce, dzięki czemu relacje potyczek bohaterów są ciekawe i wciągające.
?Insygnia- wojny światów? to bardzo złożona książka. Nakreśliłam tylko fabułę, ponieważ nie jestem w stanie opisać jej szczegółowo. Akcja nieustannie się zmienia, otoczenie również. Nie ma chwili na nudę. Wątek miłosny został zasiany i mam nadzieję że rozwinie się w następnej części.
Mimo, że jest to książka w szczególności skierowana do młodzieży, polecam ją wszystkim. Jeśli istnieje książka zarówno dla chłopców jak i dla dziewczyn, to jest nią właśnie ?Insygnia?. Na pozór dziecinna? Taka nie jest!!! Mówi o chłopcu, który szuka lepszego życia, perspektyw na życie i przyjaciół. Jak się później okazało, był w stanie poświęcić swoją przyszłą kariery, by tylko ich ocalić. Tom przypadł mi do gustu. Niezwykle odważny, uczciwy i bardzo arogancki. Bohater którego się dosłownie się kocha. Stanął przed wyborem między skrzywdzeniem kogoś a skrzywdzeniem kogoś. Jak wtedy wybrać z takiej sytuacji, skoro ktoś zawsze ucierpi?
Aż dziw uwierzyć, że jest to debiut autorki. Dopracowana, świeża i ,momentami dziwna. To właśnie ta dziwność mnie zachwyciła i urzekła, właściwie powinnam powiedzieć, ze jest jak wirus od których mnoży się w lekturze. Ten nosi nazwę ? czytaj, czytaj, czytaj!!!? w tej chwili i mogę tylko powiedzieć.
- Zostałam zainfekowana i daje 5+/6

PS: książka idealna dla fanów ? Invocato? temat różny, jednak akcja i bohaterowie tak samo oryginalni

Amanda Górniak (Cassiel)

ilość recenzji:1

brak oceny 11-02-2013 00:48

Insygnię. Wojny światów uważam za powieść bardzo dobrą, dzięki której spędziłam naprawdę miło popołudnie. Zabrała mnie do całkiem innego świata, w którym wcześniej nie przebywałam i do którego z pewnością wrócę, ponieważ w przygotowaniu jest tom drugi! Osobiście jestem niezwykle ciekawa co wymyśli pisarka w kolejnej części i mam nadzieję, że będzie równie ciekawie jak tu, albo jeszcze bardziej. Historia ta obfituje w niespodziewane zwroty akcji, nie możecie przewidzieć niczego bo i tak coś Was zaskoczy. Myślę, że warto po nią sięgnąć, a kolejnym plusem niech będzie to, że potrafiła mnie wiele razy rozbawić wypowiedziami bohaterów. Polecam serdecznie!