Naiwność, szczerość, dobroć i prostota - nazwijmy wszystko to, czego nie rozumiemy, głupim. Wyśmiewajmy ludzi, którzy wciąż patrzą na świat ufnymi oczami dziecka. Spoglądajmy ze współczuciem i wyższością na tych kierujących się w życiowych wyborach częściej sercem niż rozumem... Właśnie tego starają się nas nauczyć bohaterowie książki Fiodora Dostojewskiego, którzy nieustannie wyśmiewają obecnego wśród nich księcia. W ślad za nimi autor nazywa Myszkina idiotą. Nadany przez niego tytuł ma jednak ironiczny charakter. Czy aby na pewno człowiek szczery i prawdomówny zasługuje na to, by traktować go jak naiwniaka, którego łatwo oszukać? I wreszcie - czy ludzie fałszywi, zepsuci i nierzadko przegrani mają prawo drwić z dobroci serca?
Akcja powieści jest prowadzona wielowątkowo - czytając kolejne strony poznajemy nie tylko tytułowego "Idiotę", ale też towarzystwo mieszkające w dziewiętnastowiecznej Rosji. Główny bohater przybywa do kraju po czterech latach pobytu w Szwajcarii i - tak jak czytelnik - jest jeszcze kompletnie niezorientowany w sytuacji swoich bardzo dalekich krewnych, jeszcze nie zna Nastazji Filipowny, a nazwisko Tocki nic mu nie mówi. Lew Nikołajewicz Myszkin szybko zdobywa niemałą popularność wśród mieszkańców Petersburga. W towarzystwie krążą opowieści o jego głupocie, która nie tylko bawi, ale też urzeka wszystkich...
Fiodor Dostojewski ofiarował głównemu bohaterowi swojej książki niezwykły dar opowiadania historii trudnych i prawdziwych. Myszkin za pomocą słów przedstawia nam skazanego na śmierć i jego uczucia na kilka minut przed egzekucją. Robi to w sposób bardzo realistyczny, pozwala wczuć się w rolę człowieka, dla którego już za chwilę świat przestanie istnieć. Nie sposób nie zauważyć tutaj podobieństw pomiędzy akcją, a biografią samego autora. Dostojewski został skazany na śmierć za udział w zebraniu utopijnych socjalistów. Tuż przed wykonaniem wyroku zamieniono tę karę na czteroletnią katorgę.
Kolejnymi wątkami zasługującymi na uwagę są oczywiście te związane z motywem miłości - tej bardzo trudnej, pogmatwanej i potrafiącej ranić. Choć książka w dużym stopniu skupia się na uczuciach, żadne z nich nie zostaje wypowiedziane w sposób dosłowny. Miłość przeplata się z nienawiścią, zostają zamienione miejscami i pomieszane z litością, a czasem pogardą.
Choć żaden z bohaterów nie zasłużył na miano postaci banalnej i nieciekawej, niektórzy w sposób szczególny zwrócili moją uwagę. Jeszcze teraz, kiedy po skończonej lekturze kartkuję "Idiotę" i zastanawiam się, o czym powinnam wspomnieć, by przypadkiem nie zdradzić zbyt wiele, ale też żeby nie powiedzieć za mało, wciąż myślę o jednej szczególnej osobie. Kobieta - tajemnica, inteligentna i silna psychicznie, a jednocześnie krucha, wyniszczona swoją własną miłością - Nastazja Filipowna. Nie potrafiła znaleźć swojego miejsca w świecie. Cierpiała samotnością, choć ciągle otaczali ją ludzie. Czasem nie rozumiała własnych uczuć, co czyni ją jedną z najbardziej tragicznych postaci, jakie znała literatura.
Dostojewski całkiem nieświadomie wziął u mnie całkiem spory kredyt zaufania. Jeszcze przed przeczytaniem książki miałam nadzieję, że przypadnie mi ona do gustu. Teraz widzę, że warto było uwierzyć w jego talent! "Idiota" potrafi wciągnąć na długie godziny, zaczarować i zmienić spojrzenie na świat. Ta lektura bez wątpienia zasługuje na uwagę - przede wszystkim ze względu na mistrzowską fabułę, ale też piękne, drastyczne, a czasem zabawne opisy.
W czym tkwi magia literatury rosyjskiej? Czemu zawdzięcza ona ten niesamowity klimat? Czy chodzi o bohaterów, miejsca, akcję? Zostawię te pytania bez odpowiedzi, bo do tej pory są one dla mnie zagadką. Powinnam chyba powtórzyć za Dostojewskim: "A, więc i ty czasem bolejesz, że myśl nie chce się zmieścić w słowach!"* i skupić się raczej na czytaniu, bo przede mną jeszcze "Zbrodnia i kara", "Biesy" i inne książki tego autora...