"Psychopaci są niezwykle dobrzy w znajdowaniu i wykorzystywaniu słabości przeciwnika."
Wciągnęłam się w przybliżaną opowieść, podziałała na wyobraźnię, podszyła zmysły lekkim lękiem, wywołała zaciekawienie i chęć poddania się fikcyjnej grze. Chętnie zanurzałam się w scenariuszu zdarzeń, a to thriller o sensacyjnym i psychologicznym wydźwięku. Wkraczamy w mroczne i przerażające sfery ludzkiego umysłu. Udało się połączyć różne spojrzenia na złożoną naturę psychopaty, analizę motywów i cech osobowości. Deakin zgrabnie zaplotła wielowarstwową intrygę, nadając jej zaskakujące i niepokojące brzmienie, ale wkradło się parę drobnych nieścisłości, charakterystycznych dla debiutów w tym gatunku, choć specjalnie nie drażniły, nie rzutowały negatywnie na odbiór fabuły. Kilka elementów w ostatniej odsłonie powieści okazało się nader frapującymi, a w jednym aspekcie dałam się sugestywnie uśpić podczas snucia domysłów, nie wpadłam na właściwy trop, a to przełożyło się na sporą końcową niespodziankę, tak oczekiwaną przez miłośników thrillerów. Natomiast inne rozwiązania okazały stosunkowo łatwe do przewidzenia. "Gra w życie" to nieschematyczna propozycja, pozostawiająca z poczuciem mile spędzonego czasu, wciągająca dynamicznym rytmem i długimi ciemnymi cieniami świadomości przestępców, warta uwzględnienia w planach czytelniczych, choć trzeba być świadomym kilku mankamentów.
Augusta Bloom, psycholog sądowy, zgłębiająca motywacje kryminalistów, i Marcus Jameson, były pracownik tajnych służb, wspólnie prowadzą biuro detektywistyczne. Tym razem podejmują się bezpłatnego zlecenia próbując dowiedzieć się, co kryje się za zniknięciem samotnej matki, wojskowej z syndromem stresu pourazowego, której córką opiekuje się siostra Marcusa. Szybko okazuje się, że zaginęły także inne osoby, w tym pracownik supermarketu, student politologii i gospodyni domowa, a jedynym punktem wspólnym jest to, że stało się to w dniu ich urodzin. Brak jasnych reguł osobliwej gry, dogodnych punktów zaczepienia do wyjaśnienia zagadki, a nawet wiarygodnych świadków. Na domiar złego, na incydenty trzeba spojrzeć w ujęciu negatywów, niczym w krzywym zwierciadle ludzkiej duszy, trudnym do zinterpretowania koszmarze, a czas nie jest sprzymierzeńcem detektywów. Rzadko mi się zdarza, abym bardziej kibicowała czarnemu charakterowi niż kluczowej postaci, zastanawiam się, czy to świadczy o drzemiących we mnie skłonnościach psychopatycznych? ;) A może w prawdopodobnej kontynuacji okaże się, że wykazałam się dobrą intuicją i słusznie przewiduję intrygujący twist, swoiste sprzężenie zwrotne.
Opinia bierze udział w konkursie