?Cała Polska czyta dzieciom? ? ta i inne akcje mają na celu uświadomienie rodzicom, jak ważne jest czytanie maluchom książek i jak wiele korzyści stąd płynie. No dobrze, ale jak stosować się do tego niewątpliwie słusznego hasła, jeśli w książce? nie ma co czytać? Przed takim dylematem stają rodzice, biorąc do ręki publikację ?Gdzie jest tort? autorstwa Thé Tjong-Khinga, mieszkającego w Holandii indonezyjskiego ilustratora książek dla dzieci. Właśnie: autorem nie jest pisarz, lecz rysownik i w związku z tym zawiera ona tylko i wyłącznie ilustracje. Nie jako uzupełnienie, uatrakcyjnienie tekstu, lecz zamiast niego. W swoich rysunkach autor snuje barwną (nomen omen) i pasjonującą opowieść, której głównymi bohaterami są państwo Psytulińscy ? sympatyczne psie małżeństwo, które pewnego dnia postanawia upiec tort. Tort udaje się im wspaniale, Psytulińscy stawiają go więc na pięknie nakrytym stoliku przed domem i? ciii, dalej nie napiszę, by nie psuć nikomu zabawy. Powiem tylko, że przez kolejne 24 strony z zapartym tchem śledzimy ich wysiłki, by odzyskać smakowity wypiek i na każdej ze stron, przeszukując wzrokiem bogate w szczegóły ilustracje, zadajemy sobie kluczowe pytanie: ?Gdzie jest tort?!? Jak z takiej książki korzystać i co w niej ?czytać?? Sposobów jest wiele, tym bardziej, że oprócz głównego wątku Psytulińskich i ich felernego tortu rysunki zawierają mnóstwo wątków pobocznych: rodzina świnek z małym synkiem wybiera się na spacer, który okazuje się być bardzo niebezpieczny dla prosiaczka; piłkę, w którą grają dwie żaby, przywłaszcza sobie swawolny kot; elegancko wystrojonej pani kotce pewna małpka kradnie prosto z głowy kapelusz; mama-kaczka zauważa, że w jej stadzie brakuje jednego kaczątka? Pod koniec całej historii okazuje się nawet, że od samego początku brał w niej udział? dinozaur. Wielką zaletą tej książki jest to, że nadaje się dla różnych grup wiekowych. Maluchy mogą po prostu oglądać ilustracje pod okiem rodziców i słuchać ich opowieści ? powinno to zainteresować nawet roczniaki. Dzieci nieco starsze mogą poszukiwać na rysunkach różnych szczegółów, począwszy oczywiście od tortu ? z tym dadzą sobie radę już dwulatki. Przedszkolaki mogą zaś próbować swoich sił w samodzielnym opowiadaniu, a może nawet snuć przypuszczenia, co wydarzy się, gdy odwrócimy kartkę. Każde ?czytanie? tej książki jest inne, nie da się dwa razy tak samo opowiedzieć całej historii. To zachęta do bliższej interakcji dziecka i rodzica i do wyjścia poza schemat monotonnego odczytywania cudzego tekstu. Ogromną zaletą książki Thé Tjong-Khinga są też rysunki: sugestywne, bogate w szczegóły, czytelne i oddziałujące na wyobraźnię, a jednocześnie niebanalne, nic nie mające wspólnego na przykład z popularnymi telewizyjnymi kreskówkami. Przy okazji rozbudzają wrażliwość plastyczną i estetyczną dziecka, które z zapartym tchem szuka odpowiedzi na pytanie: ?Gdzie jest tort?!?
Opinia bierze udział w konkursie