Cała seria z inspektorem Frostem jest niesamowita, choć niestety mało znana. Wciąż mnie to zadziwia, bo ten zaskakujący funkcjonariusz to naprawdę interesująca postać- nieco zapominalski i roztargniony, czasem posługujący się dość oryginalnymi metodami i niewybrednym żartem, zawsze jednak robi wszystko, co w jego mocy, by dobro zwyciężyło. Do tej powieści podeszłam z wielkimi oczekiwaniami, miałam już bowiem możliwość poznać inne książki tego autora i była to dobrze zagospodarowany czas. Muszę przyznać, że ani przez chwilę nie żałowałam tego wyboru. Oprócz charakterystycznego i pełnokrwistego inspektora, dostajemy szereg genialnie uzupełniających fabułę elementów. Wingfield bardzo dobrze wie, jak zaskoczyć czytelnika i jak zagrać mu na nosie. Sprawnie i realistycznie oddaje mozolny klimat policyjnego śledztwa, uświadamiając czytelnika, że czasami faktycznie musi zdarzyć się cud, by przestępcy zapłacili za swoje przewinienia. Autorowi nieobce są również inne elementy konieczne do napisania dobrego kryminału- atmosfera napięcia, nowe wątki, zwroty akcji, nieco brutalności i obecność śmierci. Według mnie Wingfield śmiało może ustawić się obok mistrzów tego gatunku, takich jak Connelly czy Coben, w niczym im bowiem nie ustępuje. Bardzo polecam!