Autorka postawiła na kontrast osobowości, jeśli chodzi o bohaterów pierwszo, jak i drugoplanowych. W końcu przeciwieństwa się przyciągają, a zgrzyty i problemy czynią powieść ciekawszą, żywszą i atrakcyjniejszą. Julia to cierpliwa, uczynna, ciepła dziewczyna. Dobra, choć momentami nieco niezdecydowana. Jax to oceniany przez pryzmat rodzinnej historii, buntujący się bad boy. Jeżdżący na motorze przypominał mi nieco Hache z hiszpańskiej ekranizacji powieści Trzy metry nad niebem. Wybuchowy, nerwowy, potrafiący pokazać swoje nieokrzesane oblicze. Z drugiej strony wrażliwy, kryjący gdzieś tam pod spodem miękkie serce. Taki facet, któremu sporo można wybaczyć.
Historia przyjaźni, która przyćmiła odwagę tak bliskich sobie osób. Doprowadziła do rozstania, które zdążyło zmienić tak wiele spraw. Przyznam, że nie do końca rozumiałam przekonanie głównego bohatera dotyczące tego, że nie może być z Julią. Rozumiem jednak, że na potrzeby powieści trzeba co nieco naciągnąć, a i ostatecznie wyszło to książce na dobre, bo dalsze powolne docieranie się postaci sprawiło mi sporą przyjemność. W fabułę wkradają się trudne doświadczenia, przebyte dramy, budowane wokół mury, przez które dzielnie trzeba przebrnąć. Ogromny udział w treści mają postaci drugoplanowe. Te wywołujące uśmiech, poprawiające humor, ale i te, które potrafią napsuć sporo krwi. Czarne charaktery dbające o to, by historia nie była zbyt słodka.
Język powieści jest prosty, w większej mierze płynny, ale niestroniący od wulgaryzmów. W końcu w grę wchodzi Jax. Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po książkę, sami przekonacie się, o czym, a właściwie o kim mowa.
Całość wydaje się przewidywalna, raczej nieporażająca oryginalnością, ale to taki typ książki, od której nie oczekuje się ogromu powiewu świeżości, a po prostu relaksu, emocji i dobrej zabawy. A tego nie zabrakło. Historia o nadziei, miłości, długim poszukiwaniu swojego miejsca ? namiętna, romantyczna, słodko-gorzka. Dla tych kobiet, które lubią niegrzecznych mężczyzn i chcą spędzić u ich boku parę chwil.