- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.twartego na kolanach modlitewnika. Trwało to długie minuty, kwadranse. Zmierzchało już, podniósł się wiatr przednocny, poznałem go po zapachu. Co jakiś czas otwierały się drzwi sypialni, zaglądali do środka krewni. Ciotki bliźniaczki znowu zaczęły płakać. Doktor otworzył swą torbę, błysnął metal i szkło. Wkłuł się w ramię dziadka, wtłoczył mu w żyłę jakąś ciemną ciecz, potem sięgnął do kamizelki, zerknął za zegarek. Palce dziadka zaciskały się na kocu; ja ściskałem spoconą dłoń Larysy. Na co tam czekaliśmy, kurczowo uczepieni parapetu, przyklejeni do ściany pięć metrów nad ziemią? Jaki sekret pragnęliśmy podpatrzeć? Bo w końcu przecież podpatrzyliśmy. Dziadek nagle usiadł, zobaczyliśmy jego twarz, przerażone oczy, ślinę i krew na brodzie. Zaczął kaszleć, łapać się za pierś. Przypadł do niego Doktor, przypadł tato, reszta rodziny -- aż Doktor musiał na nich nakrzyczeć, dopiero się odsunęli. Dziadek, z twarzą wykrzywioną w bólu, szeptał coś charkotliwie. Widać nie mogli go zrozumieć, bo nagle się uciszyli, i wtedy zabrzmiały wyraźnie słowa Pastora: -- Prawo Pana doskonałe -- krzepi ducha; świadectwo Pana niezawodne -- poucza prostaczka; nakazy Pana słuszne -- radują serce; przykazanie Pana jaśnieje i oświeca -- Larysa złapała mnie mocno za koszulę, odwróciła głowę od okna. -- Umrze, umrze, umrze, umrze. -- No więc umrze; będziesz wreszcie cicho?! -- warknąłem. Tam wewnątrz działy się bowiem rzeczy przedziwne. Doktor wzniósł ponad głowę puste dłonie i odstąpił od łóżka. Tato, ciotki i wujkowie stali w milczeniu, nagle skamieniali. Pastor zaś, nachylony tuż nad dziadkiem Michałem, wrzeszczał nań z wściekłością: -- Aż po grób! Aż po grób! Aż po grób! Nie bardzo wiedziałem, co by to miało znaczyć. Byłżeby to refren kolejnej modlitwy? Pastor wymawiał te trzy słowa głosem zarezerwowanym dla kazań potępieńczych; był odwrócony do okna plecami, lecz doskonale potrafiłem sobie wyobrazić, jak teraz wygląda jego twarz. Co najdziwniejsze, dziadek zdawał się go mimo wszystko nie słyszeć. Patrzył pusto przed siebie -- to znaczy gdzieś w prawo, w kąt sypialni między łóżkiem a drzwiami -- i dyszał swoje. Banieczki krwi pękały mu na wargach. Zaczęło mi się zbierać na wymioty. Przełknąłem z wysiłkiem. Wtem Pastor umilkł. Ktoś krzyknął; któraś z ciotek chyba. Zamigotała żarówka, na moment zrobiło się w pokoju ciemniej, jakby wielka ćma okrążyła lampę. Cień wypęczniał w miejscu, w które wpatrywał się dziadek Michał; wypęczniał, rozrósł się, napuchł na jedną trzecią pomieszczenia, po czym szybko się cofnął i rozpuścił. Zielona sukienka, róża w ciemnych włosach, opalone, nagie ramiona. Uśmiecha się ciepło, podchodząc do dziadka, siadając na łóżku, ujmując drżącą rękę starca; on uśmiecha się do niej. Wielka cisza. Pastor wznosi ramię, niczym do ciosu Mojżeszowego. Tato łapie go za to ramię, przytrzymuje. Ciotka Joanna odwraca się od nich wszystkich, opiera czoło o ścianę. Młoda kobieta z różą we włosach z powrotem układa dziadka na łóżku, wsuwa mu pod głowę poduszkę. W tej ciszy usłyszałbym, gdyby coś powiedziała; nie mówi nic. Pochyla się nad dziadkiem. Myślałem, że go pocałuje -- ale nie. Ociera wierzchem dłoni jego wpółotwarte usta, delikatnie zamyka mu powieki. Nadal uśmiecha się lekko. W uszach ma srebrne kolczyki, małe, lśniące. Potem wstała, spojrzała na mnie, przygładziła sukienkę i rozpłynęła się w powietrzu. Miesiąc po tym, jak zabrała go piękna Śmierć, spotkaliśmy dziadka Michała pod dębem i opowiedział nam bajkę. Później zdarzało się jeszcze, że odwiedzał nas, mnie i siostrę, gdy byliśmy razem, ale znacznie częściej przychodził do nas w samotności. Wiem, że zjawiał się regularnie, by utulić do snu Larysę, czekała na niego co wiecz
książka
Wydawnictwo Literackie |
Data wydania 2008 |
Oprawa twarda |
Liczba stron 122 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Literackie |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2008 |
Wymiary: | 150x215 |
Liczba stron: | 122 |
ISBN: | 978-83-08-04431-5 |
Wprowadzono: | 17.02.2010 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.