Recenzja książki pod tytułem
Ewangelia według Judasza
autorstwa Jeffreya Archera, Francisa J. Moloneya i Beniamina Iskarioty
Zapewne każdy z nas wie kim był Judasz Iskariota i zna jego historię. Ale czy całą? Czy prawdziwą? Czy znamy prawdę obiektywną? Kościół Katolicki twierdzi, że tylko on ją zna. Pismo nie zna wątpliwości ani kłamstwa ale żaden człowiek nie jest nieomylny. Zastanawiamy się, interpretujemy, negujemy, poddajemy w wątpliwość, badamy lub ślepo wierzymy - jak każdy człowiek, czy to filozof czy lekarz, czy archeolog. Czasem także spisujemy swoje spostrzeżenia w formie luźnych myśli, idei czy teorii. Z tego założenia wyszedł także autor recenzowanej przeze mnie dzisiaj książki.
Jeffrey Archer, pisarz dobrze znany z autorstwa powieści sensacyjnych i kryminalnych, podjął się zadania napisania książki z gatunku, w którym nie celuje. Podziwiam tego autora za odwagę. Nie każdy odważyłby się napisać coś na czyjąś prośbę. Nie każdy odważyłby się zanegować naukę Kościoła Katolickiego. I nie każdy umiałby zrobić to tak dobrze.
Niełatwo jest przedstawić osobę szkalowaną i "zabijaną" przez stulecia w zupełnie innym świetle. Archer przedstawił tytułowego bohatera Ewangelii według Judasza nie jako kata lecz jako ofiarę; osobę, której przeznaczeniem było wydać Chrystusa na śmierć. Bohater jest postacią z krwi i kości, i targają nim zwyczajne, ludzkie namiętności, słabości i wątpliwości. Ale wszystkie jego działania w obronie Pana są z góry skazane na niepowodzenie.
Książka została napisana typowym językiem charakterystycznym dla Ewangelii. Gdyby nie znany fakt napisania jej obecnie, zwiodłaby niejednego czytelnika. Archer po raz kolejny ukazał nam swój kunszt pisarski. Ewangelię według Judasza moglibyśmy śmiało zamieścić pośród innych Ewangelii. Tym bardziej, że odnajdziemy w niej odnośniki do wydarzeń i słów Apostołów znanych z Testamentu. W tym miejscu nie mogę pominąć jeszcze jednego ważnego faktu, który niewątpliwie wpłynął na powstanie Ewangelii według Judasza, jej rozgłos i popularność. Mam na myśli oryginalny tekst odnalezionej Ewangelii Judasza, która niedawno ujrzała światło dzienne. Jeffrey Archer pisząc Ewangelię... dużo czerpał z oryginalnego tekstu. Wiarygodności temu dziełu dodaje także współautorstwo ojca Moloneya, który pomagał Archerowi i sam przez wiele lat był bliskim współpracownikiem obecnego Papieża, Benedykta XVI.
Zabiegiem czysto reklamowym natomiast jest zamieszczenie na okładce książki, jako jej autora Beniamina Iskarioty, który miałby być potomkiem Judasza z Kariot. Chwyt reklamowy dość udany, tym bardziej, że po ukazaniu się powieści Dana Browna i jego następców czytelnicy znów chętnie sięgają po utwory prezentujące alternatywne rozwiązania zagadek historii.
Recenzowana pozycja została wydana nakładem DOMU WYDAWNICZEGO REBIS, w ciekawej półtwardej okładce, o pozłacanych brzegach stron i dobrzej jakości papierze. Choć nie jest gruba, potrafi bez reszty wciągnąć czytelnika.
Gorąco polecam.
01.06.A.D.2007
Konrad Staszewski