"Cała ludzka historia składa się z wojen... podczas pięciu tysięcy lat trwania cywilizacji było tylko sto siedem lat autentycznego pokoju."
Fantastycznie odnajduję się w klimatach proponowanych przez Cixin Liu. Dostarcza mnóstwo pasjonujących przygód czytelniczych i perspektywicznych refleksji. Rewelacyjna trylogia "Wspomnienie o przeszłości Ziemi" ("Problem trzech ciał", "Ciemny las", "Koniec śmierci") zapewnia rozrywkę na wysokim poziomie, "Piorun kulisty" dobrą wyprawę ścieżkami nauki, zaś "Era supernowej", choć mniej porywająca niż późniejsze książki autora, to jednak potrafi wciągnąć we frapująco wykreowany nowy świat na naszej planecie. I od razu zastrzeżenie, aby w pełni cieszyć się scenariuszem zdarzeń nie należy wejściowych założeń do fabuły podważać i kwestionować, choć oczywiście mieć ich świadomość. Przy zaakceptowaniu irracjonalności i alogiczności jako barwnego urozmaicenia powieści, hipotetyczność staje się atutem w ciekawej podróży wyobraźni.
Promieniowanie supernowej ogromnie wpływa na Ziemię i chromosomy jej mieszkańców. Szansę na przetrwanie mają jedynie dzieci do trzynastego roku życia, dorośli w ciągu kilku miesięcy znikają z planety, pozostawiając najmłodsze pokolenie z bagażem konieczności przeżycia i zachowania świadectw dorobku ludzkości. Teraz najmłodsi zajmują się każdym aspektem pracy i władzy, polegają jedynie na sobie i kwantowym komputerze. Smutny kres znanej historii, koniec ery powszechnej, obawy i nadzieje w rozpoczynającej odliczanie erze supernowej. Obserwujemy kształtowanie się nowych struktur społecznych, dalekie zmiany cywilizacyjne, redefiniowanie rzeczywistości wirtualnej i informatyzacji. Najmniej zafascynowała mnie część poświęcona grom wojennym, ale za jej wytłumaczeniem stoi azjatycka kultura, europejska mentalność i amerykańska niefrasobliwość. Atrakcyjny pomysł na fabułę wspiera pozornie dychotomiczna narracja, z jednej strony lekki żargon naukowy i surowość w relacji, z drugiej urokliwe i emocjonalne opisy. Robi wrażenie, przemawia, urozmaica i wydobywa odmienne nastroje.
Bohaterowie niczym pionki w osobliwej grze, nie przywiązujemy się do nich, nie wnikamy głęboko w osobowości, tak naprawdę każdy z nich jest łatwo zastępowalny, postawiony w sytuacji bez wyjścia, pozbawiony niezbędnego życiowego doświadczenia i koniecznej mądrości. Owszem, uważnie śledzimy ich poczynania, lecz podświadomie uruchamia się przycisk rozpatrywania problemów z dalekiej czasowo perspektywy. Postaci przeskakują od beztroski dzieciństwa do dorosłej odpowiedzialności za cały kraj, a nawet planetę. Jesteśmy przekonani, że edukacja i wychowanie kształtują zachowania jednostek, a co jeśli ich zabraknie? A może, tak czy inaczej, natury ludzkiej nie da się oszukać? Wszystko co mroczne, wątpliwe moralnie, nastawione na chwilową satysfakcję, chce bezwzględnie wieść prym. I kontrast z niewinnością, czystością i naiwnością dzieci pozostawionych bez opieki dorosłych. Jak przedstawia się stan kondycji ludzkości w postapokaliptycznym świecie, na planecie dzieci? Aż prosi się o kontynuację, bo zaproponowane zakończenie może stać się polem do popisu wyobraźni autora i czytelnika.
Opinia bierze udział w konkursie