Antologia składa się z odrębnych historii. "Podarunek Ayanny" autorstwa Mallery Susan wygrywa mój prywatny konkurs na najbardziej infantylne opowiadanie dekady. Głowna bohaterka imieniem Febe ma dwadzieścia lat, ale zachowuje się jakby niedawno skończyła dwanaście. Niezgrabna, przeciętnie wyglądająca dziewczyna według własnej oceny zdecydowanie za chuda, która dziwi się każdej nowo napotkanej roślince. Nigdy nie miała chłopaka, ba nawet trzymanie się za ręce czy pocałunek są jej nieznane. Jednak gdy tylko wysiada z samolotu pierwszą osoba spotkaną na wsypie jest książę. Oczywiście naiwna Febe przez cały czas nie wie z kim ma do czynienia co wobec reakcji na tą znajomość otoczenia stawia pod dużym znakiem zapytania kwestię jej inteligencji. Sam książę z bajki to trzydziestopięcioletni mężczyzna obdarzony wszelkimi możliwymi walorami zarówno fizycznymi jak i psychicznymi. Tutaj trzeba podkreślić, że skoro taki amant jak Mazin zakoc[...]e się w nierozgarniętej zakompleksionej pannie to albo jego słuch i wzrok szwankują, lub autorka chciała podkreślić jaka to miłość potrafi być ślepa i głucha. Książkę oprowadza Febe po wyspie po czym przyprowadza ją do swojej rezydencji. Wówczas okazuje się, że ma dzieci, ale na szczęście wychowuje je sam, ponieważ żona zmarła. Historia jak w dwa tygodnie z naiwnej dziewicy zrobić macochę dla kilkorga dzieci. Generalnie książkę polecam osoba o masochistycznych zapędach. Ewentualnie w celu poprawy samopoczucia, po jej lekturze, a zwłaszcza opowieści Mallery można dojść do wniosku, że pisać każdy może trochę lepiej lub trochę gorzej. W tej sytuacji stawiałabym jednak na to, że to czytelnik dałby rade napisać lepiej.