- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.- Na pewno nie na oddziale. Był u nas Stary. - Tak, wiem. Wybieram się do niego. - A, okej. To spadaj. Karol był stażystą, z rodzaju tych młodych i asertywnych, który został potem na oddziale jako lekarz po specjalizacji. Ambicja parowała z niego. Skłamałbym, mówiąc, że nie był zdolny. Posiadał umiejętności, sprawne ręce i bez wahania postawiłbym go w szeregu moich najlepszych studentów. Miał jednak tę cechę, która charakteryzuje ludzi szczególnie inteligentnych - arogancję. Za jedną z najgorszych decyzji w swym życiu uznaję przejście z nim na ,,ty". To zatarło różnice między nami, przyblakł mój mentorski ton, jego język stał się bardziej swobodny. Raziło mnie to i nieraz czyniłem mu wymówki, nic sobie jednak z nich nie robił. Wręcz przeciwnie. Rósł w siłę, a obóz jego zwolenników nieustannie się powiększał, bo uwodził charyzmą i dowcipem. Nie wchodziłem w dyskusję. Zostawiłem aktówkę i poszedłem do biura Starego. Rezydował na najwyższym piętrze, nad chirurgią i neurologią. Nazywaliśmy go Starym na cześć szpitala, który też był stary i podobnie jak on domagał się generalnego remontu. Straszył zepsutymi zębami. Nigdy dotąd nie spotkałem człowieka, którego jama ustna przypominałaby gruzowisko. Czy raczej gruzowisko gruzowiska. Doprawdy na pewnym stanowisku człowiek powinien zadbać o własną prezencję. Zęby to jednak pół biedy, Stary pod zaczeską ukrywał łysinę. Nikt nigdy nie dowiedział się, jaki kierunek studiów ukończył, i co przyświecało Radzie Powiatu, kiedy mianowała go na stanowisko Dyrektora Szpitala Rejonowego. To była ekonomiczna tragedia. Kontrakty z NFZ-em opiewały na śmieszne kwoty, a o podwyżkach można było zapomnieć. Dyrektor plątał się po oddziałach i robił cięcia kosztów. Biada temu, który miał jakąkolwiek prośbę! - Siadaj, panie kolego - powiedział, gdy wszedłem do gabinetu. Wolałem stać, żeby nie dać mu przewagi. Dyrektor wyglądał za okno, podziwiając skrzydło szpitala z przychodnią. Przynajmniej taką miałem nadzieję, ale rozwiał moje złudzenia. - Nie będę owijał w bawełnę. Musimy się rozstać. Zatkało mnie. - Szpital to miejsce, gdzie świadczona jest pomoc zdrowotna. Nieodzownym elementem funkcjonowania placówki jest renoma. Cóż to jest renoma? - Stary odwrócił się. Kręcił młynka palcami. - Sława? Popularność? O nie, nic bardziej mylnego, panie kolego. Renoma to wypadkowa przeżyć i zgonów, wypadkowa przychodów i rozchodów. Ekonomia jako jedyna z nauk dobrze to tłumaczy. - A co ja mam z tym wspólnego? - zapytałem. - Anita Skowron. - To nie był błąd w sztuce, panie dyrektorze. - Mogę stanąć przed komisją. - Nie o to chodzi. - A o co? - Ludzie mówią więcej, niż wiedzą. - Zawsze tak było, jest i będzie. - Niepotrzebny nam protest tarnowian. To będzie gwóźdź do trumny szpitala. Kardiologia jako nierentowna padnie pierwsza, a co z resztą? Musimy mieć na uwadze dobro innych oddziałów. - Nie ma mowy. Jestem twarzą kardiologii. Trzymam tę ruinę w jednym kawałku. - Mamy tymczasowe zastępstwo. - Gula stanęła mi w gardle, bo wiedziałem, kto aspiruje na moje miejsce. - Rozumiem, panie kolego, w jakiej sytuacji się znalazłeś. Składam szczere kondolencje. Niemniej opinia publiczna wie swoje. - Zróbcie badanie pośmiertne. Roześlijcie ekspertyzę do prasy. Ludzie nie są głupi. Nie pozwolę się skompromitować. - Media trzymają z ludźmi. Pożarłyby nas w jednym kawałku. Mało nam afer łapówkarskich? - Czyli mam przyzwolić na kłamstwo? - Kłamstwo może wlec się latami. - Nie rozumiem. - Patrzyłem na niego tępo. - Córka Anity Skowron straszy pozwem. Dotychczas to nie miało miejsca i nie na taką skalę. Pacjentka była wpływową personą w świecie tarnowskich biznesmenów. Jeśli powstanie szum wokół jej osoby, dziennikarze śledczy dobiorą się do życiorysu. Bóg raczy wiedzieć, co w nim znajdą. Jakie haki trzymała na klientów, że od tygodnia przepalają linie telefoniczne na moim biurku? - Aha, rozumiem, będę przysłowiowym kozłem ofiarnym. Trzeba rzucić żer drapieżcom i brać nogi za pas. - Próbowałem się roześmiać ze wzgardą, ale nawet taka wymuszona radość w obecnej chwili stawała się moim prywatnym Mount Everestem. Nie dałem rady. - Mowa tylko o urlopie bezpłatnym. Do odwołania. Poczekamy, aż sprawa ucichnie. - To śmieszne. Jedna kretynka, która nie może pogodzić się ze śmiercią matki, ma zniszczyć lata pracy? Co ja mam zrobić w analogicznej sytuacji? Wysadzić się w centrum handlowym? Dyrektor oparł się na mnie i pokierował w stronę drzwi. - O tym właśnie mówię. To idealna okazja, żeby odpocząć, zrelaksować się, wyciszyć... Tak jakbym nie marzył o niczym innym po tygodniu leżenia bez czucia. Chory człowiek! - Sam trafię do drzwi, panie dyrektorze. W przeciwieństwie do pana umiem znaleźć wyjście.
książka
Wydawnictwo Oficynka |
Oprawa miękka |
Liczba stron 400 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | kryminał, czarny kryminał, detektywistyczny, polskie kryminały, książki na jesienne wieczory, sensacja |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 231x121 |
Liczba stron: | 400 |
ISBN: | 978-83-65891-31-0 |
Wprowadzono: | 05.10.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.