SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Dziesięć poniżej zera

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja
przeczytaj fragment przeczytaj fragment

książka

Wydawnictwo NieZwykłe
Oprawa miękka
Liczba stron 360

Opis produktu:

"- Tutaj - powiedział, naciskając nieco powyżej mojego serca - tutaj masz dziesięć poniżej zera. I jesteś bliższa śmierci niż ja".

Nazywam się Parker. Moje ciało jest oszpecone bliznami, pamiątkami ataku, którego nie pamiętam. I nie chcę pamiętać. Wolę obserwować życie, niż go doświadczać. Ludzie dookoła śmieją się, całują, rozmawiają - a ja jestem sama, w kącie, obserwując, jak żyją. Nie zależy mi na nikim i niczym. Czuję tylko jedną emocję. To irytacja. I czuję ją bardzo często.

Jeden SMS wysłany pod niewłaściwy numer okazał się moją zgubą. Ma na imię Everett i jest wrednym, natrętnym, aroganckim facetem, który narusza moją osobistą przestrzeń. A co najgorsze: sprawia, że znów coś czuję. Zawsze jest ubrany na czarno, jak gdyby wybierał się na pogrzeb. Pewnie dlatego, że tak jest. Everett umiera. Z tego powodu chce spędzić ostatnie chwile swojego życia żyjąc, naprawdę żyjąc. I zmusza mnie do tego samego. Abym zmierzyła się z demonami, które zdusiłam głęboko w sobie. Rani mnie, pomaga mi, uzupełnia mnie. Umiera.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: NieZwykłe
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Liczba stron: 360
ISBN: 978-83-7889-600-5
Wprowadzono: 28.03.2018

RECENZJE - książki - Dziesięć poniżej zera - Whitney Barbetti

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.7/5 ( 7 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Szkolny Klub Recenzenta

ilość recenzji:21

brak oceny 31-12-2018 14:48

Whitney Barbetti to Amerykanka, która oprócz pisania zajmuję się wychowywaniem dwóch synów, uwielbia zapach kawy i dania z boczkiem oraz oglądać w samotności horrory. ?Dziesięć poniżej zera?, to pierwsza powieść tej autorki, którą przeczytałam.

Parker ma nie tylko okaleczone ciało, ale i duszę. Po przeżytej napaści zamyka się w sobie. Postanawia nigdy nie okazywać uczuć i nie angażować się w żaden związek. Chce tylko obserwować jak żyją inni. Wszystko się zmienia, gdy przez błędnie wysłanego SMS-a napotyka na swojej drodze Everetta.

Czy chłopak sprawi, że Parker znów zacznie czuć?
Czy wróci ją do życia?
I co takiego ukrywa Everett?

Spodobał mi się opis książki i okładka, więc chętnie po nią sięgnęłam. Jednak na początku czytanie mi się dłużyło. Strasznie irytowała mnie główna bohaterka, jej myśli, postępowanie. Na szczęście akcja książki później się rozkręca i przeczytałam ją już z zainteresowaniem do końca. Postać Everetta ratuje nie tylko Parker, ale i całą historię.

Powieść, polecić mogę młodym osobom zwłaszcza dziewczynom lubiącym historie romantyczne z pokaleczonymi psychicznie bohaterami.
K.K., lat 17
źródło:

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Patrycja Kuchta

ilość recenzji:168

brak oceny 6-07-2018 21:16

Człowiek jest rzeczownikiem, a rzeczownikami rządzą przypadki. Nic lepiej nie podsumuje tego, co wydarzyło się w życiu Parker, niż ta prosta gramatyczna prawda. Dziewczyna urywa się w skorupie zobojętnienia, nie dopuszczając do siebie żadnych emocji. Po tajemniczym wypadku, którego nawet nie pamięta, jej ciało zostało naznaczone bliznami, a serce dosłownie zamarzło. Jest zimna, niedostępna i pozbawiona uczuć. Nikogo nie kocha i o nikogo nie dba. Nawet o siebie. Kiedy dostaje tajemniczą wiadomość z nieznanego numeru, pierwszy raz postanawia zaryzykować. Nieoczekiwanie pomyłkowy sms staje się punktem zwrotnym w jej życiu, a mężczyzna, którego dzięki tej pomyłce poznała, z siłą huraganu wdziera się pod twardą skorupę zobojętnienia. Sarkastyczny, do bólu szczery, wiecznie ubrany na czarno Everett sprawia, że skuta lodem Parker zaczyna się roztapiać. Jak nikt inny potrafi dotrzeć do jej wnętrza, odgadnąć najskrytsze myśli, doprowadzić do furii, ale sprawia też, że dziewczyna na powrót zaczyna czuć. Uczucia mogą okazać się jednak zgubne, bo Everett w każdej chwili może zniknąć. Na zawsze.

Parker nie jest jedną z tych słodkich, uroczych i nieśmiałych bohaterek, z którymi łatwo się utożsamiać. To uśpiony wulkan, który grozi wybuchem w każdej chwili. Pełna sceptycyzmu, zamknięta na emocje i chroniąca się zasłoną tnących niczym sztylety słów, Parker przypomina jeża, który choć wygląda niewinnie, nigdy nie chowa swoich ostrych kolców. Jest opryskliwa, złośliwa i ucieka, gdy tylko wyczuje zagrożenie. Choć robi wszystko, by odepchnąć od siebie ludzi, mimo to, od razu ją polubiłam. Podobno książka jest tylko lustrem i widzisz w niej to, co już masz w sobie, a ja dostrzegłam w Parker taką niewielką cząstkę swojej osobowości, złośliwą, zamkniętą, smutną i myślę, że każdy z nas w pewnym mniejszym lub większym stopniu jest taką Parker, która boi się czuć, by nie musieć cierpieć. Z drugiej strony, przez obojętność bohaterki miałam mały problem, by wczuć się w opowieść, która jest niezwykle intensywna emocjonalnie. Lubię wczuwać się w emocje bohaterów, przeżywać wszystko razem z nimi, ale początkowo Parker skutecznie mi to utrudniała, tłumiąc wszystkie emocje w zarodku.

Być żywym, a przeżywać życie to nie to samo. To chyba główna mądrość tej książki. Autorka boleśnie uświadamia nam ją dzięki postaci Everetta. Mężczyzna jest już zmęczony walką z okrutną chorobą, nie chce marnować na nią więcej cennego czasu, który mu pozostał. Te ostatnie chwile chce przeżyć naprawdę, oddychać pełną piersią, doświadczać wszystkiego całym sobą. Czy człowiek czekający na śmierć może być bardziej żywy, od całkowicie zdrowej i silnej osoby? Okazuje się, że tak. Gdy Parker spotyka Everetta po raz pierwszy jest bardziej martwa niż on. Martwa emocjonalnie. W sercu ma dziesięć poniżej zera i nie potrafi czuć. Spotkanie tej dwójki okazuje się dla obojga terapią. Bardzo brutalną, bolesną, pełną trudnych prawd, ale niezbędną by zacząć wreszcie żyć.

Trzymając w dłoniach książkę, miałam wrażenie, że to bomba zegarowa, która w każdej chwili może wybuchnąć. Autorka nie owija w bawełnę, od razu mówi nam, że happy endu raczej nie powinniśmy się spodziewać. Czekanie na coś strasznego, podczas, gdy w między czasie dzieje się tyle cudownych rzeczy było prawdziwą udręką. Każda radosna i rozczulająca scena miała gorzki posmak, a łzy czaiły się pod powiekami gotowe w każdej chwili spłynąć kaskadami po policzkach. I spłyną, wierzcie mi, ale nie próbujcie przewidzieć zakończenia, bo jest całkowicie zaskakujące. Będziecie wzruszeni, załamani, ale zakończenie sprawi, że cała powieść nabierze nowego sensu i bardziej głębokiego znaczenia.

O CZYM? ?Dziesięć poniżej zera?, to poruszająca opowieść o życiu, śmierci i dramatycznych wyborach. Jej bohaterowie umierają, każde w innym sensie, ale razem mogą na nowo nauczyć się żyć. ?Cudowna?, to słowo idealnie podsumowujące powieść- rozczula, wzrusza, bawi, smuci, ale i przywraca nadzieję. Na jej kartach dzieją się prawdziwe cuda, pozwala docenić wartość życia i każe się zastanowić, czy na pewno przeżywamy je tak jak należy. Nie jest to historia doskonała. Nieco rozczarował mnie wątek tajemniczego ataku z przeszłości Parker, który mógłby mieć jakiś głębszy sens, tłumaczący zachowanie bohaterki. Historia nie wypada również zbyt realistycznie w stosunku do czasu, w którym się odbywa, byłam wręcz zdziwiona, że autorka postanowiła upchnąć ten ogrom wydarzeń w nieco ponad dwa tygodnie. Niektóre wątki aż się prosiły żeby je bardziej rozwinąć i poświęcić im więcej uwagi, ale w ostatecznym rozrachunku, przestaje to mieć znaczenie. Ważne są tu emocje, podróż w głąb siebie i docenienie wartości własnego istnienia. A to akurat autorka opisuje przepięknie. Na pewno jeszcze nie raz powrócę do tej cudownej historii.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Beata M

ilość recenzji:1

brak oceny 21-05-2018 18:59

Parker to dziewczyna która ma całe ciało pokryte bliznami. Wszystko z powodu ataku którego za dobrze nie pamięta. Od tego czasu nie potrafi korzystać z życia pełnymi garściami. Większość czasu spędza w domu czy w pracy albo odbiera współlokatorki z imprez, na które sama nie ma ochoty chodzić. Jednak pewnego razu, dostaje sms od tajemniczego nieznajomego. Jest to Everett, który czasami potrafi być chamski i natrętny. Lecz on, całkowicie zmieni życie Parker.

Książka mocno zaciekawiła mnie swoim opisem. Motyw blizn wydawał się interesujący i rzadko wykorzystywany w powieściach, przynajmniej ja nieczęsto z nim się spotykałam. "Dziesięć poniżej zera" liczy około trzysta stron. Przypuszczałam że szybko ją przeczytam, ale czy autorka potrafiła zmieścić się w tak chudej książce i napisać genialną historię. Nie byłam tego pewna, więc wobec książki nie miałam wielkich oczekiwań.

Niestety już na początku odnalazłam minus. A mianowicie mam na myśli zachowanie głównej bohaterki. Parker była irytująca i denerwowała mnie prawie w każdej sytuacji. Myślę, że kiedy poznała Everetta, odrobinę się zmieniła i jednak już mniej były zauważalne jej wady. Jeśli chodzi o chłopaka, to był interesujący, choć nie wywarł na mnie jakiegoś większego wrażenia.

Autorka szła później w coraz lepszą stronę. Kiedy właśnie połączyły się historie bohaterów i zaczęli wspólnie przeżywać wszelkie chwile, książka zrobiła się ciekawsza. Z przyjemnością czytało mi się przygody Parker oraz Everetta. Nie czułam się zanudzona chociażby w najmniejszym stopniu.

Na pewno nie jest to powieść, która mnie mocno zaskoczyła. Jednak czasami byłam zdziwiona decyzjami autorki, jak poprowadziła całą historię. Dzięki temu nie zrobiła się to taka typowo stereotypowa historia, gdzie na rynku czytelniczym jest ich wiele. To podwyższyło moją ocenę, ponieważ nie czułam że ta książka może być nudna, a wcale taka nie była.

Książka "Dziesięć poniżej zera" nie zachwyciła mnie ale fajnie spędziłam przy niej czas. Jak mówiłam, nie miałam wobec niej oczekiwań i w sumie dobrze, bo nie czuję się w żadnym stopniu rozczarowana. Miło spędziłam przy niej czas.

Czy recenzja była pomocna?

Lola

ilość recenzji:1

brak oceny 17-05-2018 20:53

Ta książka chodzi za mną od dawna, właściwie od czasu, kiedy zobaczyłam zapowiedź. Teraz przekonały mnie recenzje, słyszałam sporo pozytywnych opinii, więc jutro lecę do księgarni, będę miała lekturę na weekend :)

Czy recenzja była pomocna?

Karolina Pająk (Dzosefinn)

ilość recenzji:64

brak oceny 22-04-2018 22:09

Każdy z nas doświadcza w życiu wiele trudnych, czasami ekstremalnych chwil, które zmieniają nas. Wpływają one na nasze postrzeganie świata: jednych motywują do działania, a drugich wręcz przeciwnie. Odciskają na naszych duszach piętno, którego nie da się zapomnieć, niezależnie od tego jak bardzo byśmy tego chcieli. Parker i Everett, główni bohaterowie Dziesięciu poniżej zera, mimo młodego wieku, już mocno i okrutnie zostali doświadczeni przez los. I oboje postanowili się poddać. Parker przestała żyć pełną piersią, zamiast tego zaczęła wegetować, a Everett walczyć o swoje zdrowie. Gdyby nie pomyłka, sms wysłany pod nie ten numer telefonu, nigdy by się nie spotkali. Dziewczyna nadal tkwiłaby zamknięta w stworzonej przez siebie, bezpiecznej klatce, a chłopak? szukałby jednej, cudownej chwili. Dziesięć poniżej zera to historia o przeznaczeniu i o życiu, które potrafi pisać zaskakujące scenariusze?

[?] Moje przeczucie odnośnie Dziesięciu poniżej zera ponownie mnie nie zawiodło, otrzymałam od niej nawet więcej niż oczekiwałam: historię o ratowaniu siebie nawzajem, poszukiwaniu swojego zagubionego ?ja? oraz walki o swoje życie przez duże ?Ż?.

Fabuła powieści jest przemyślana, dopracowana w każdym szczególe, wciągająca oraz wywołująca silne emocje. Podobnie zresztą ma się rzecz z bohaterami: Parker i Everett to złożone postaci, głębokie z dobrze zarysowanym profilem psychologicznym. Wzbudzają szereg emocji, dzięki którym nabierają realizmu. Tak jak my zmagają się ze swoimi problemami i słabościami oraz, co po niektórzy, mogą się z nimi utożsamić. Barbetti na przykładzie swoich bohaterów pokazała w jaki sposób ludzie, w tym przypadku młodzi ludzie, radzą sobie z nimi oraz jak bardzo wydarzenia z przeszłości wpływają na naszą teraźniejszość. Czasami naprawdę trudno iść do przodu nie oglądając się za siebie.

Mocną stroną Dziesięciu poniżej zera są wspomniane już przeze mnie emocje, które towarzyszą czytelnikom od pierwszej strony powieści. Pierwszą osobą, która nam ich dostarcza jest Parker, główna bohaterka i jednocześnie narratorka książki. Szczerze powiedziawszy nie są to zbyt pozytywne uczucia, jednak dziewczyna zyskuje z czasem i po bliższym poznaniu. Roztacza ona wokół siebie aurę niedostępności i obojętności, wręcz odpycha od siebie ludzi, jest oschła i na niczym jej tak naprawdę nie zależy. Osamotniona przez większą część swojego życia wyrosła na dziewczynę stroniącą od ludzi, a brutalny na nią atak jeszcze to pogłębił. Pod wpływem tych wszystkich doświadczeń wzniosła wokół swojego serca mur, odgradzając się nie tylko od tego, co może ją zranić, ale również od tego, co może uczynić ją szczęśliwą? Ten mur wkrótce zaczyna się kruszyć, a to za sprawą pewnego chłopaka, który przypadkowo wysyła do niej sms-a.

Everett, podobnie jak dziewczyna jest złożonym bohaterem, który pod wpływem nawracających chorób postanowił odpuścić: przestał walczyć o swoją przyszłość i skupił się na tym co tu i teraz. W przeciwieństwie do Parker chce wycisnąć ze swojego życia jak najwięcej się da: przeżyć jedną słodką chwilę, do której będzie mógł wrócić, kiedy nadejdzie czas? Do swojego planu postanawia wciągnąć poznaną przypadkowo dziewczynę, która nie była docelową adresatką sms-a? Whitney Barbetti stworzyła rewelacyjne i niezwykle głębokie postaci, których zachowanie daje bardzo dużo do myślenia i? wzajemnie się one uzupełniają: Parker ? waleczna dusza bez iskry życia, Everett łaknący życia, lecz bez woli walki.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co autorka dała nam w tej powieści, ponieważ zupełnie się tego nie spodziewałam. Nie spodziewałam się tej głębi bohaterów, ich synchronizacji i uzupełniania się wzajemnie, tak dobrze przedstawionej ich wewnętrznej walki oraz? ogromnej przemiany, jaka w nich powoli zachodziła. Dziesięć poniżej zera to kolejna bardzo mądra, przemyślana i dobrze napisana powieść dla młodzieży (i nie tylko) z gatunku young adult. Whitney Barbetti to dla mnie tegoroczne objawienie i mam nadzieję, że będę miała jeszcze możliwość poznać jakiś jej tekst. Szczerze to nie mam się do czego przyczepić, z wyjątkiem? słabej korekty. Na szczęście nie wpłynęło to na mój odbiór powieści, jednak czuję lekki smutek, że tak dobra historia została w taki sposób przygotowana. Mam nadzieję, że gdy wydawnictwo zdecyduje się na wznowienie Dziesięciu poniżej zera to zadba o porządniejsze opracowanie tekstu, ponieważ ukrywająca się za tym tytułem historia nie zasługuje na taką ?oprawę?. Książkę jak najbardziej polecam, na pewno spodoba się ona osobom, które lubią powieści, gdzie bohaterowie zmagają się nie tylko ze swoją trudną przeszłością, ale też ze swoimi emocjami i? ostatecznie im ulegają.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Książki Moni

ilość recenzji:597

brak oceny 16-04-2018 21:36

Parker nie miała łatwego życia, została bezpowrotnie zraniona. Blizny stanowią jej cześć i choć nie pamięta wszystkiego, to wie, że już nigdy nie będzie taka sama jak przed atakiem seryjnego mordercy. Kiedy Parker dostaje smsa od Everetta, postanawia zaryzykować i spotkać się z nim. Przypadkowa wiadomości odmieni życie tej dwójki, bo Parker żyje choć jest martwa w środku, a Everett jest pełen życia, choć umiera. Przygotujcie się na zderzenie dwóch różnych charakterów i liczne wybuchy emocji.

?Dziesięć poniżej zera? to książka, która zachwyciła mnie od pierwszej strony, mogę dopatrywać się tu kilku nieścisłości, ale po skończonej lekturze jestem bardzo zadowolona.

Parker i Everett grają pierwsze skrzypce i to ich historia jest najważniejsza. Dziewczyna jest zimna i wycofana, pragnie spokoju i życia pozbawionego emocji. Nie czuć nić, to też uczucie... Pustki. Wielkiej, przytłaczającej, i przede wszystkim smutnej nicości, która nie pozwala cieszyć się życiem. Szkoda, że więcej uwagi autorka nie poświęciła przeszłości Parker i ataku mordercy, który naznaczył ją bliznami na twarzy i ręce. Tak przynajmniej uważałam przez większość książki, ale na koniec uznałam, że to wypadło naturalnie. Everett ma zmienne nastroje, ale jest dobry i nieustępliwy. Chwilami zachowuję się jak arogancki dupek, ale nie bez powodu i dzięki temu tak bardzo oddziałuję na Parker. Świetna postać, która ma niejednego asa w rękawie i wyciąga go w najmniej spodziewanym momencie.

Akcja od pierwszej strony jest zawrotna. Trzysta stron to niewiele i chyba dlatego ta książka tak bardzo mnie zachwyciła. Autorka nie przeciąga i nie roztrząsa mało istotnych spraw i co najważniejsze, nie szuka sztucznych problemów, by namieszać. Bohaterowie podróżują i odwiedzają ciekawe miejsca. Ich podróż jest ciekawa i nie ma tu miejsca na nudę.

?Dziesięć poniżej zera? to kwintesencja romansu! Bohaterowie zmieniają się na oczach czytelnika i muszę Wam powiedzieć, że ta przemiana jest spektakularna! Następuje stopniowo i można zaobserwować drobne zmiany oraz sytuacje, które oddziałują na Everetta i Parker! To jest po prostu piękne. Autorka nie zrobiła z tej książki przesadzonego dramatu, który wyciska łzy. Owszem, wzruszyłam się, lecz nie czułam się przytłoczona. Szczerze? Nie lubię, kiedy autorzy skupiają się na śmierci i sypią ckliwymi tekstami. Relacja bohaterów jest skomplikowana, często nie są dla siebie mili, a ich rozmowy iskrzą. Nagromadzone w nich uczucia buzują i często wybuchają. I takie jest życie! Nieprzewidywalne! Często mówimy rzeczy, który późnej żałujemy. Jest też namiętnie, a wszystko to wypadło bardzo naturalnie. ?Dziesięć poniżej zera? bawi, wzrusza i skłania do refleksji na życiem! Podoba mi się ta historia i szczerze polecam! 8/10!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Przeczytajcie, bo warto!

ilość recenzji:8

brak oceny 9-04-2018 09:43

Kilka dni temu przeczytałam zimną, a zarazem ciepłą powieść o losach młodej i skrzywdzonej przez los dziewczyny. Tak, Kochani, wiem co teraz sobie myślicie, że pewnie znowu się szykuje schematyczna książeczka o zniszczonej przez życie młodej kobiecie z niewyobrażalnym bagażem złych doświadczeń. Dobra, może poniekąd tak jest, ale nie do końca. "Dziesięć poniżej zera" nie jest zwyczajną pozycją. Nie jest nudną pozycją. Nie jest też schematyczna, chociaż pojawiają się w niej znane motywy. Dlaczego jest wyjątkowa? Ponieważ emocje jakie w niej występują są jedyne w swoim rodzaju. Będzie płacz. Będzie smutek. Będzie ból.

Parker w młodości została bardzo mocno zraniona i pokrzywdzona, dlatego teraz jest zacofana i nie szuka towarzystwa innych ludzi. Nie chodzi na imprezy, nie randkuje i nie ma przyjaciół. Wszystko się zmienia kiedy pewnego wieczoru otrzymuje smsa od nieznajomego numeru. Po chwili namysłu dziewczyna odpisuje na wiadomość i spotyka się z nieznajomym.
Jeden sms okazuje się zgubą młodej Parker. Everetta jest inny niż wszyscy- zabawny, irytujący i bardzo inteligenty. Co się wydarzy kiedy ta dwójką nawiąże między sobą nić porozumienia?

Jestem zauroczona poznaną historią. Jestem w niej zakochana. Jestem pod jej ogromnym wrażeniem. Ostatnio trafiam na same perełki, ale nie sądziłam, że to "Dziesięć poniżej zera" również nią będzie. Owszem przeczytałam wiele pozytywnych opinii na jej temat. Na Instagramie blogerki były zachwycone okładką, ale jeszcze bardziej zachwalały twórczość autorki i pisały, że chcą więcej takich książek jak ta. A ja? A ja grzecznie to wszystko czytałam i czekałam, aż ta pozycja trafi w moje ręce. Bardzo zależało mi na tym, aby poznać bliżej historię Everetta i Parker, aczkolwiek nie byłam do niej do końca przekonana. Czy podeszłam do niej z dystansem? Tak. Bałam się, że po tylu pozytywnych opiniach, mnie najzwyczajniej w świecie się nie spodoba albo, że będę miała wobec niej za bardzo wygórowane oczekiwania. Na całe szczęście powieść Pani Barbetii okazała się wspaniałą lekturą, która zostanie w mojej pamięci na bardzo długi czas. Pokochałam historię Parker i z całego serca mam nadzieję, że tak samo będzie z Wami.
Autorka stworzyła nietuzinkowe postaci, które od pierwszej strony zyskują sympatię czytelnika. Od razu polubiłam Parker, ponieważ jest to skomplikowana i zacofana postać unikająca życia. Dawno nie spotkałam tak smutnej osoby. Bo ona taka właśnie jest smutna. Nie uśmiecha się. Nie śmieje się. Nie korzysta z uroków życia. Nie zależy jej na swojej egzystencji, ponieważ nie ma nikogo na świecie i jest po prostu samotna. Każdy dzień Parker wygląda tak samo, czyli je, śpi, odwozi pijane koleżanki, a raczej współlokatorki i pracuje. Zazwyczaj nie przepadałam za takimi kreacjami, ale muszę przyznać, że ta Pani Whitney wyszła zaskakująco dobrze. Główna bohaterka jest aspołeczna, ale tak naprawdę ma w sobie temperament. Potrafi być uparta, zadziorna i niegrzeczna, ale do tego potrzebuje impulsu.A tym właśnie jest Everett.
Everett, Everettt, Everett... kurczę, uwielbiam tego faceta. Wybaczcie mi za te wyrażenia, ale tak właśnie jest. Dzięki niemu ta powieść ma swoje własne słońce, które rozjaśnia pochmurne dni. To właśnie ten bohater sprawia, że wraz z główną bohaterką zaczynamy się uśmiechać. Notorycznie daje kopa do działania i nie pozwala na to, żebyśmy chociaż raz zwątpili w piękno życia. Jego postać pokazuje nam, iż nie warto marnować swojej egzystencji na rzeczy, które nas nie interesują. To właśnie on udowodnił głównej bohaterce, mnie i czytelnikom, że warto jest dobrze przeżyć swoje życie, aby być z niego zadowolonym i usatysfakcjonowanym. Uwielbiam Everetta za wszystko. Oczywiście, miał swoje wady, ale dzięki nim był jeszcze bardziej wiarygodny i naturalny.

Wątek miłosny jest niesamowity. Naturalny, gorący, spontaniczny i chwilami zabawny. Słowne potyczki między bohaterami sprawiały, że wielokrotnie uśmiechałam się podczas lektury. Mieszanka Parker - Everett jest po prostu nieprzewidywalna, nieposkromiona i wybuchowa! Zawsze miałam słabość do postaci, które na kartach powieści się ze sobą droczą, ponieważ jak dla mnie takie zachowania są bardziej wiarygodne, niż od razu wielkie i wyolbrzymione wyznania miłości. A w tej sytuacji akurat tak było. Dlatego po "Dziesięć poniżej zera" nie spodziewajcie się lukrowanych babeczek, latających motylków w brzuchu i ogromnego uczucia od pierwszego uczucia. Możecie natomiast przygotować się na ból, płacz, irytację, niechęć i cierpienie, które wylewa się z powieści. Znajdzie się też miejsce na śmiech, życie, nadzieję i oczywiście na miłość. Ale czy szczęśliwą? Tego na pewno dowiecie się z lektury książki Pani Whitney Barbetti.
Moja dzisiejsza recenzja nie jest długa, ale to dlatego, że piszę ją na "gorąco" i nie mogę znaleźć odpowiednich słów, aby wyrazić to co czuję po jej przeczytaniu. Ostatnie cztery rozdziały totalnie mnie złamały, zaczęłam płakać, chociaż nie spodziewałam się tego, że książka Pani Barbetti wyciśnie ze mnie chociaż jedną łzę, a to właśnie zrobiła. Kiedy dotarłam na ostatnią stronę coś we mnie pękło. Nie potrafiłam poradzić sobie z nadmiarem emocji, ponieważ autorka kompletnie wyprowadziła mnie w pole, a ja najzwyczajniej w świecie nie byłam przygotowana na coś takiego. To było oczyszczające, zaskakujące i po prostu niewiarygodne! Przeczytajcie, warto.

"Dziesięć poniżej zera" to powieść wyjątkowa, ponieważ zawiera w sobie wiele bólu, cierpienia, podłości, ale też ma wielkie pokłady miłości, nadziei i wiary w lepsze jutro. Mnie ta pozycja naprawdę wiele nauczyła i po jej przeczytaniu zdałam sobie sprawę, że nie doceniam tego co mam. Gdybym się nie zdecydowała na tę lekturę popełniłabym naprawdę ogromny błąd. Tej książki się nie czyta, ją się po prostu przeżywa.

Czy recenzja była pomocna?

dwiestronykultury.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 4-04-2018 09:38

Odkryłam sposób na kaca czytelniczego! Jeśli jesteście w dołku i od wielu dni czy tygodni nie możecie znaleźć tytułu, która pomógłby wam w tej trudnej sytuacji - przeczytajcie książkę Wydawnictwa NieZwykłego. Mnie wystarczyło kilka stron i całkowicie przepadłam. Dziesięć poniżej zera autorstwa Whitney Barbetti jest typem literatury, który lubię najbardziej - książką z gatunku New Adult z przemyślaną i niebanalną fabułą oraz bohaterami, w których zakochujemy się od pierwszego rozdziału.

Czuję się w obowiązku, żeby was ostrzec. Dziesięć poniżej zera sprawi, że będziecie płakać ze smutku i żalu. Łzy z waszych oczu popłyną również podczas śmiechu, ponieważ ironicznych żartów i przytyków Parker i Everetta nie można zignorować. Jednak do tego musicie dodać całą gamę przeróżnych emocji, które odczuwa się podczas lektury. To jedna z tych książek, która zmusza was do zaangażowania się. Sprawia, że od pierwszych stron przywiązujecie się do bohaterów co powoduje, że bardzo osobiście odbieracie ich czyny czy słowa. Do tego nie można zignorować mrocznej przeszłości i przyszłości naszych głównych postaci. Wisi ona nad nami jak chmura gradowa, która tylko czeka by zebrać swoje żniwo.

Swego czasu tytułu o podobnym charakterze były bardzo popularne w Polsce. Możemy sobie przypomnieć twórczość Tammary Webber czy K. A. Tucker. Chociaż ten tytuł najlepiej przyrównać do Na krawędzi nigdy J. A. Radmerski, ponieważ chwilami ciężko nie poczuć inspiracji tą książką przy napisaniu Dziesięć poniżej zera. Jednak zastąpiły je płytkie pozycje New Adult, które skupiają się tylko na powierzchowności i nie wymagają od czytelnika żadnego zaangażowania się. Sama dałam się omamić tym co oferuje mi rynek wydawniczy, jednak Wydawnictwo NieZwykłe dość skutecznie przypomniało mi, że jest coś poza tym.

Jednak mimo, że naprawdę spędziłam miło czas przy czytaniu Dziesięć poniżej zera to nie mogę być obojętna na wady tej pozycji. Zaczynając od samego wydania, które zawiera błędy, literówki i nawet jedno ucięte zdanie, do kreacji bohaterów. Z tego co widziałam to jedna z pierwszych (jak nie pierwsza) książek autorki, więc w moich oczach to są błędy debiutu. Choć zastrzeżeń do Parkera i Everetta raczej nie mam, tak postacie drugoplanowe zostały spłycone do imion i jednej cechy. Sprawiło to, że niektóre wątki przestają mieć sens oraz uwypukliło to błędy sytuacyjne. Dialogi pomiędzy bohaterami (drugoplanowymi i głównymi) były po prostu głupie. Ciężko mi znaleźć inne określenie, bo nie miały one nic wspólnego z rzeczywistą rozmową dwóch ludzi.

Dziesięć poniżej zera uratowało mi życie, jednak mimo wszystko to nadal gatunek New Adult i debiut zawierający błędy. Żeby naprawdę czerpać przyjemność z tej pozycji należy o tym pamiętać, ponieważ nastawienie się na cudowną historię beż żadnych skaz, może sprawić, że nie docenicie pozytywnych aspektów tej lektury

Czy recenzja była pomocna?

Półka na książki

ilość recenzji:76

brak oceny 2-04-2018 00:12

Nie cierpię rozczarowań.
Nie lubię sytuacji, gdy w zapowiedziach wydawniczych znajduję książki, na których przeczytanie mam ochotę większą niż na tabliczkę czekolady podczas diety, a które ostatecznie okazują się niczym więcej jak tylko mocno przeciętnym czytadłem .
Nie znoszę się mylić i kończyć z nudną, obarczoną całym stosem wad powieścią.
A ostatnio - niestety! - tak właśnie się stało.




Można być złamanym na wiele sposobów.
Można być martwym i wciąż mieć wyczuwalny puls.
Można umierać, a przy tym próbować odnaleźć w życiu jakiś sens.

Parker przeżyła niczym nieuzasadniony atak. Jej ciało pokryły blizny, a serce skuł lód. Nie chce pamiętać o przeszłości, ale nie chce też angażować się w przyszłość. Życie przecieka jej między palcami, a ona sama nie widzi w tym problemu.
Widzi go za to Everett, który powoli żegna się już ze swoim. Za cel obiera sobie pokaleczoną duszę Parker i ze wszystkich sił próbuje tchnąć w nią choć iskierkę radości. Sprawić, by zechciała żyć; tak naprawdę; pełnią życia.

Ale jego zegar wciąż tyka.
Tik
Tok




Czytam dużo książek. Czasem myślę, że aż za dużo i że właśnie przez to niektóre powieści, które zdobywają rzesze fanów, mnie osobiście nudzą, a czasem nawet i przyprawiają o mdłości do przesady powtarzanymi schematami. Tak też stało się z "Dziesięć poniżej zera" Whitney Barbetti.
4.3 na Goodreads, 8.52 na Lubimy czytać, a ja nieustannie zastanawiam się "w zasadzie dlaczego?".
Zaczęło się nienajgorzej. Przypadkowy SMS, spotkanie w barze, a gdzieś w tle traumatyczne doświadczenia i śmiertelna choroba. A potem... Potem było niestety coraz gorzej. Nie mogę przyczepić się do stylu pani Barbetti, bo ten w sumie typowy jest dla powieści New Adult (czyli ani nic drażniącego, ani nic wybitnego), ale za to Parker, główna bohaterka... Ach, jakie to nielogiczne i pozbawione rozumu dziewczę! Najpierw nawiązuje znajomość z człowiekiem, który omyłkowo wysyła do niej wiadomość tekstową i niemal w podskokach biegnie na spotkanie z nim w barze (a ponoć ma problemy z zaufaniem!), a później ni z gruszki, ni z pietruszki ląduje z nim w samochodzie (spokojnie, w łóżku też) i odbywa dziwną podróż przez kraj. Niby go nie cierpi (dlaczego? Oto jest pytanie!), ale w żadnym wypadku nie powstrzymuje jej to przed uprawianiem z nim dzikiego seksu przez całą niemal powieść (serio, sceny erotyczne stanowią w zasadzie oś tej historii -_- ). Everett jest nieco bardziej, hm, konsekwentny i na pewno o stokroć sympatyczniejszy. Potrafi żartować, przyznać się do błędu i zawsze mówi prawdę. Sceptycznie patrzę na jego misję naprawienia przypadkowo poznanej dziewczyny, ale cóż... To w końcu tylko książka, a gro autorów ma tendencję do fantazjowania. Mogłabym przymknąć na to oko, ale na olbrzymie podobieństwo tej historii do innych, wcześniej poznanych i napisanych, już nie mogę. Przez całą niemal lekturę miałam przedziwne wrażenie, że czytam słabszą i trochę grzeczniejszą wersję "Na krawędzi nigdy" J. R. Redmerski. Co jakiś czas pojawiały się też wstawki w stylu "Wszystkich jasnych miejsc" Jennifer Niven, a obietnica żywcem ściągnięta z "Jesiennej miłości" Nicholasa Sparksa wywołała u mnie pełen niedowierzania atak absurdalnego śmiechu. Czytuję mnóstwo opartych na podobnym temacie (i przez to niezbyt oryginalnych) książek, ale mało co razi mnie tak jak zlepek motywów z kilku innych powieści. Pisanie w mojej ocenie ma być czymś twórczym, a nie - jak to jest w przypadku Whitney Barbetti - odtwórczym.
Tak jak lubię książki wydawane przez Wydawnictwo NieZwykłe, tak tym razem - wyjątkowo - jestem na nie.
Czy więc uważam "Dziesięć poniżej zera" za dobrą książkę?
Nie.
Zdecydowanie nie.





"Dziesięć poniżej zera" Whitney Barbetti nie jest książkowym gniotem i istnieje szansa, że spodoba się tym z Was, którzy nie przeczytali jeszcze setek new adultowych powieści i tym, którzy nie poznali większości wykorzystywanych w nich motywów. Jeżeli jednak - tak jak ja - na wyrywki znacie najpopularniejsze schematy i zagrania pisarzy, to lepiej odpuśćcie sobie tę książkę. Może i Was nie znudzi, i nie zirytuje, ale z pewnością niczym też nie zaskoczy.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Anna Rydzewska

ilość recenzji:111

brak oceny 28-03-2018 18:22

Są takie książki, które zostają w naszym sercu już na zawsze, odmieniają nas, konstruują zupełnie nowy stosunek do siebie i otoczenia. Nie tylko wywołują masę głębokich przemyśleń, ale też skłaniają do natychmiastowego wprowadzenia zmian. Uczą nas doceniać drobnostki, dostrzegać sens istnienia, a przede wszystkim uświadamiają o naszej ulotności, słabości. "Dziesięć poniżej zera" zdecydowanie do takich pozycji należy.



Autorka niemal od pierwszych stron bombarduje nas intensywną dawką bólu, cierpienia, goryczy, która powala na kolana, miażdży nawet te najbardziej twarde serca. Stopiono poznajemy smutną historię bohaterki, jaka rozrywa duszę na strzępy. Nie sposób się z nią nie utożsamiać, jej oschłość początkowo przeraża, ale gdy odkrywamy przyczynę, doskonale rozumiemy takie podejście. Smutek miesza się z współczuciem po to, by w momencie pojawienia się Everetta, ustąpić miejsca nadziei, że jeszcze nie wszystko stracone.



Niestety dusza chłopaka jest równie mocno pokiereszowana. Pragnie żyć każdą chwilą, czuć jak najwięcej, być bombardowanym emocjami i wrażeniami, ale przyczyna tej zachłanności jest dramatyczna. W momencie, gdy ujawnia całą prawdę o sobie, lekko tląca się iskierka nadziei rozbudzona w naszych sercach, zaczyna powoli gasnąć. Niemal każda strona tej wyjątkowej powieści nasycona jest cierpieniem, które nas przerasta, wypełnia każdy skrawek naszego ciała. To zdecydowanie pozycja, która angażuje niezwykle silnie, przeżywa się ją całym sobą.


"Znasz ten moment, gdy chcesz zatrzymać czas, tuż przed tym, zanim wszystko się rozpadnie? Straszną rzeczą jest to, że nigdy nie wiesz, kiedy ten moment nastąpi. Patrzysz na to wstecz i chciałbyś zapamiętać więcej. Ale nie wiesz, że twój świat właśnie ma się przechylić na swojej osi."



W czasie lektury wielokrotnie zastanawiam się, jakbym postąpiła na miejscu bohaterów, czy byłabym w stanie podjąć słuszną decyzję. Są jednak sytuacje, w których po prostu nie ma jedynych prawidłowych wyborów, wszystko niesie ryzyko, jakie może nas przerosnąć.



Ogromną zaletą tej powieści są genialnie nakreślone postacie. Autorka naszkicowała szczegółowe prawdziwe, wręcz brutalne portrety dwójki niesamowicie, niesprawiedliwie poranionych ludzi. Blizny, które szpecą ich ciała są jedynie wierzchołkiem góry lodowej, bo dusze są poturbowane tak bardzo, że zwykły człowiek nie jest w stanie tego pojąć. Oboje radzą sobie jak mogą z demonami przeszłości, które zdominowały ich życie i wcale nie zamierzają odejść w niepamięć. "Dziesięć poniżej zera" to poruszająca historia o bezsilności, a dokładniej o stopniowej utracie sił po naprawdę długiej, ciężkiej walce, człowiek bowiem nie jest maszyną. Nikt nie jest w stanie ciągle toczyć swoich bitew, z czasem po prostu się poddajemy.


"Nie potrzebuję, by tysiące ludzi wiedziało, że istniałem. Chcę tylko, aby ktoś wiedział, że żyłem."



Język autorki jest przystępny i przyjemny, powieść przepełniają wyjątkowe, pasjonujące dialogi, które nadają jej wyjątkowego klimatu. Perfekcyjnie, sugestywnie opisała wszystkie emocje, namiętne, skrajne, obezwładniające, co ważne namacalne, dosłownie przeszywają nas na wskroś. Czyta się ją z zapartym tchem, kartki przepływają przez ręce, a my nie nadarzamy wycierać kolejnych łez.



"Ten świat ma tylko jeden słodki moment, przeznaczony dla nas."



"Dziesięć poniżej zera" jest przepiękną , głęboką, wyjątkową opowieścią o skrajnych uczuciach, ludzkich lękach, słabościach, demonach przeszłości, bólu, stracie, przemijaniu, ale również o miłości, walce i sensie istnienia. To intensywny emocjonujący koktajl, który zmiażdży wasze serca i dusze, wywoła potok łez, ale także skłoni do głębokich przemyśleń i przypomni, jak cenna jest każda sekunda ludzkiego życia. Trudna tematyka w pełni angażująca czytelnika, postacie które pokochacie, dialogi, jakich długo nie zapomnicie i uczucia, z których nie otrząśniecie się jeszcze długo po lekturze, to wszystko zapewni wam Whitney Barbetti w swojej poruszającej, niesamowitej książce, po którą porostu musicie czym prędzej sięgnąć. Wierzę, że przepadniecie w tej historii równie silnie, jak ja!

Gorąco polecam!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

My fairy book world

ilość recenzji:110

brak oceny 28-03-2018 12:32

Gotowi na niesamowicie wzruszającą, łamiącą serce historię, która wyciśnie z Was łzy? Dziesięć poniżej zera to książka, która skradła moje serce i którą gorąco polecam!

Czy jedna, przypadkowo wysłana wiadomość może odmienić czyjeś życie? Wielu z Was zapewne się ze mną nie zgodzi, jednak tak właśnie się stało w przypadku Parker i Everetta. On pomylił numer, ona dostała wiadomość i wyszła ze swojej strefy komfortu. Od tego spotkania wszystko się zmienia ? umierający Everett przeżywa przygodę życia u boku zamkniętej w sobie Parker. Dla obojga z nich ta podróż będzie jedną z najważniejszych, zmieniających życie chwil...

Autorce udało się połączyć książkę pełną bólu i cierpienia z humorem i radosnymi chwilami. A udało jej się to dzięki świetnym bohaterom, którzy są pełni realizmu, życiowych obaw i z przeszłością, która nie daje o sobie zapomnieć. Początkowo o Parker nie wiemy zbyt wiele, dziewczyna przeżyła traumę i zamknęła się w sobie ? nie ma przyjaciół, wszystkich trzyma na dystans, nie korzysta z życia. Dopiero po czasie spędzonym z Everettem dowiadujemy się o niej więcej. Z kolei Everett wydaje się otwartą księgą, choć nie do końca zdradza wszystko, co w sobie ukrywa. Jest szczery, momentami brutalnie szczery, ale przy tym wrażliwy i troskliwy. Jednak największą zaletą Everetta jest to, że dostrzega coś więcej niż wygląd zewnętrzny.

Podoba mi się sposób, w jaki autorka poprowadziła fabułę, bohaterów poznajemy w trakcie podróży ? dosłownej ? bo podróżują razem samochodem, odwiedzając miejsca z listy Everetta i przenośnej ? bo każde z nich odbywa podróż po własnej przeszłości i zmierza się z nią, by ruszyć z czystym sumieniem w drogę do lepszej przyszłości.

Whitney Barbetti pisze bardzo lekko, przepięknie opisuje uczucia i emocje towarzyszące bohaterom, które udzielają się czytelnikowi. W Dziesięć poniżej zera znajdujemy całe mnóstwo fragmentów, które mogą stać się uniwersalnymi radami dla każdego, kto się czegoś boi, kto kocha, ale także nienawidzi.

Dziesięć poniżej zera to cudowna, wzruszająca powieść o drodze do uleczenia skrzywdzonej duszy. Everett pokazuje jak radzić sobie w trudnych chwilach, jak ruszyć do przodu i jak czerpać z życia pełnymi garściami. Ta książka jest kopalnią emocji ? nienawiści, strachu, ale przede wszystkim miłości, dlatego bardzo gorąco polecam ją każdemu z Was!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Red Girl Books Recenzje

ilość recenzji:161

brak oceny 27-03-2018 23:21

Everett i Parker to osoby, które są bezpośrednie, uparte i lubią mieć kontrolę nad daną sytuacją. Jedyne, co ich dzieli to podejście do życia. Po przeczytaniu tej książki wiem, że śmierć ma różne oblicza. Można umierać, ale czerpać z życia garściami tak jak Everett. Żyć chwilą i wykorzystać ten czas jak najlepiej. Jednak można być martwym za życia, tak jak ja Parker. Bo jak można żyć nie odczuwając dobrych i złych emocji? Zamykając się na nie, na świat i na ludzi? Parker nie pozwalała sobie czuć ani radości, ani smutku - niczego. Odcinała się od nich, bo ją przerażały. Nie chciała, aby ją zraniły, a czasem przecież trzeba dać się sparzyć. W pewnej książce przeczytałam, że ból pokazuje nam, że żyjemy - i ja się z tym zgadzam. Tak samo jest z tymi optymistycznymi emocjami.
Przyznam szczerze, że Parker nieco mnie irytowała. Owszem rozumiem skąd wynikało jej zachowanie. Jej życie nie było łatwe. Nie miała rodziny, nie zaznała miłości i bliskości drugiego człowieka, a później została skrzywdzona przez jakiegoś psychola. To zbyt dużo jak na jedną osobę, ale ten pesymistyczny stosunek jaki miała do świata i ludzi działał na mnie negatywnie. Myślę, że znajdą się osoby, które równie ciężko miały w życiu, ale nie warczały z tego powodu na innych. Chociaż nie ukrywam - polubiłam ją. Za to, że mówiła, co myśli, że nie owija w bawełnę - zresztą tak samo jak Everett. Oboje tworzyli mieszankę wybuchową. Nie raz prowadzili między sobą złośliwe potyczki słowne oraz zażarte dyskusje. Oboje byli w jakiś sposób zranieni i zwalczali własne demony, ale wspólnie w jakiś sposób przechodzili metamorfozę. Uczyli się od siebie nawzajem.

Ta książka posiada wiele pięknych cytatów, które warto zapisać sobie w sercu i w umyśle. Pokazuje, że życie mamy jedno i trzeba wykorzystać je najlepiej jak możemy. Nie cofniemy czasu i nie nadrobimy straconych lat, dlatego kochajmy, czujmy nienawiść, ryzykujmy i wyciskamy z życia, to co najlepsze.
"Dziesięć poniżej zera" to książka z niepozornym początkiem, ale jakże intrygującym. Powieść wciąga niemal od pierwszej strony, im bardziej zagłębiamy się w jej lekturę, tym większe napięcie powoduje u czytelnika. Kurcze... ja miałam ochotę kilka razy zajrzeć na ostatnią stronę byle mnie opuściło. Nie zrobiłam tego, ale ostrzegam Was: POD ŻADNYM POZOREM TEŻ TEGO NIE RÓBCIE. Mam wrażenie, że wtedy ta historia straciłaby swój urok i stałaby się mniej ciekawa. Kilka razy odkładałam książkę, by znowu po nią chwycić. Musiałam odetchnąć i zdystansować się. Posiada wiele emocji po ból i strach, aż po nadzieję. Nie zabraknie zabawnym momentów, ale też wątku romantycznego. Jednak nie jest on przesłodzony i nie wychyla się na pierwszy plan. Dlaczego tak uważam? Bo Parker i Everett często rozmawiali o życiu i śmierci oraz się przekomarzali, a ten wątek był takim przerywnikiem pomiędzy tymi czynnościami. Autorka świetnie wykreowała postacie, stworzyła ciekawe dialogi, w których nie zabraknie pewnych mądrości, a do tego sama książka trzyma w niepewności.
Uwielbiam książki, do których wsiąkam, uwielbiam książki, które sprawiają, że czuję wiele emocji naraz. Uwielbiam książki, które potrafią pogruchotać mi serce, a jeśli i Wy takie kochacie to nie pozwólcie jej czekać.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Niko

ilość recenzji:37

brak oceny 27-03-2018 13:17

W czasach, gdy na każdy temat napisano już setki jak nie tysiące książek wykazanie się czymś niespotykanym jest praktycznie niemożliwe. Ale gdy mamy do czynienia z taką książka jak Dziesięć poniżej zera, wszystko przestaje mieć znaczenie, bo huśtawka emocji jaką nam funduje jest istną perełką.

Parker nosi na swoim ciele blizny - pamiątki ataku psychopaty, którego nie pamięta. Dziewczyna całkowicie się wycofała, wiedzie życie samotniczki, na niczym i na nikim jej nie zależy. Gdy dostaje nietypowego smsa, jeszcze nie wie, że spotkanie z nieznajomym chłopakiem kompletnie odmieni jej życie. Everett stara się sprawić, aby Parker zaczęła coś czuć i korzystała z życia, bo jemu nie jest to dane. Chłopak umiera, a swoje ostatnie dni chce w pełni wykorzystać. Jak te przypadkowe spotkanie wpłynie na ich życie? Czy Parker poradzi sobie z demonami przeszłości, które mocno zdusiła w sobie?

Fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo pospolita. Podobne wątki możemy spotkać w wielu powieściach typu New Adult i nie ma się oszukiwać, że autorka dotknęła tematów, których nikt nigdy nie pokazał, bo tak nie jest. Ale im dalej zagłębiamy się w treść, tym więcej jej atutów poznajemy. Dziesięć poniżej zera to historia o życiu i śmierci, oprawiona świetnym romansem. Dwójka głównych bohaterów stoi niejako po przeciwnych stronach barykady - ona żyje, ale jej życie to pusta egzystencja pozbawiona uczuć i radości, on - stara się wykorzystać swój czas do końca, zanim zabierze go choroba. Książka pełna jest uniwersalnych prawd i przemyśleń budząc przy tym szczere emocje. Jestem nią zachwycona, oczarowana i zauroczona. Pisarka z niebywałą lekkością ukazuje dość trudną historię, tak umiejętnie splatając wątki, że uczucie realności nie odstępuje nas na krok. Z każdą następną stroną okrywane są kolejne informacje, rzucające nowy blask na sytuację. Ale wszystko to sprowadza się do emocjonującego finału, który może wycisnąć niejedną łezkę. Od samego początku wiadomo, że opcje są dwie, i są one tak samo prawdopodobne. Ja nie trafiłam ze swoim typem, ale wcale nie jest mi z tym źle. Zakończeniu, które otrzymujemy nie możemy nic zarzucić.

Chciałabym, żeby takie postacie, jakie spotykamy w Dziesięć poniżej zera można częściej zaleźć w książkach. Kreacja Parker jak i Everetta jest doskonała. Posiadają bogate osobowości, które aż zdumiewają swoją autentycznością. Parker, która początkowo nie budzi naszej sympatii biernością i wycofaniem, potrafi być uparta i pokazać cięty język. Para wpływa na siebie i przemiany jakie w nich zachodzą wywołują uśmiech na twarzy. Bo właśnie to jest w tym najpiękniejsze, że bohaterowie potrafią zmieniać się pod wpływem wydarzeń, a przy tym nie trafić swojej naturalności. Mimo że oboje mają za sobą trudne doświadczenia, to są tacy sami jak my, popełniają błędy, ulegają chwili, dzięki czemu zżycie z nimi nie stanowi żadnego problemu. Nic złego nie mogę powiedzieć również o wątku romantycznym, który był po prostu uroczy. Przekomarzania, słowne docinki i humorystyczna otoczka skradły moje serce. Między Parker i Everettem iskrzy od samego początku, jednak oboje znajdują się w takim momencie swojego życia, że nie po drodze im miłość i związek. Ale jak dobrze wiemy, miłość nie wybiera czasu ani godziny.

Dziesięć poniżej zera to wyjątkowa opowieść o dwójce młodych ludzi, którzy szybko zostali naznaczeni przez okrutny los. Berbetti zachwyca świetnymi portretami psychologicznymi głównych postaci oraz bogactwem emocji i uczuć. Książkę można niewątpliwie określić mianem wartościowej czy ambitnej, która niesie przesłanie. Pisarka przekazuje nam cenne myśli i rady dotyczące życia, aby korzystać ze wszystkiego co nam oferuje, a nie przepuszczać je przez palce bez zaangażowania. Dziesięć poniżej zera nie może odpuścić sobie żaden fan romansów i New Adult. Przygotujcie się na mega dawkę wzruszeń, miłości oraz humoru.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Czytaczyk

ilość recenzji:127

brak oceny 24-03-2018 19:22

Parker jest całkowitą samotniczką. Zdecydowanie woli obserwować życie, niż samej go doświadczać. Stało się tak za sprawą seryjnego mordercy, którego padła ofiarą. Podczas tego ataku została straszliwie oszpecona. Jej ciało pokrywają blizny, swoiste pamiątki tamtego wydarzenia.
Jej życie ulega diametralnej zmianie, gdy pewnego wieczoru dostaje sms-a od nieznanego nadawcy. Wiadomość dotyczy spotkania, na które postanawia się wybrać. Okazuje się, że sms wcale nie był zaadresowany do niej. I tak oto pomyłka przeradza się w osobliwą przyjaźń.
Whitney Barbetti dosłownie zmiażdżyła moje serce. Stworzyła piękną i poruszającą opowieść o dwójce poranionych ludzi, którzy są dla siebie lekarstwem. Początkowo bardzo ciężko było mi się wgryźć w lekturę. Parker niesamowicie mnie irytowała, zupełnie nie byłam w stanie pojąć jej zachowania. Jednak z czasem to wszystko się zmieniło i całkowicie zagłębiłam się w relacje łączące ją z Everettem, który od teraz jest jednym z moich literackich ukochanych. Totalnie zauroczył mnie swoją osobowością i sposobem bycia. Podczas lektury ogromnie bałam się, że autorka na koniec mi go odbierze. Treść aż ocieka bólem, cierpieniem i smutkiem. Nie byłam w stanie całkowicie oderwać się od lektury, niepewność dalszych losów tych dwojga nieustannie zajmowała moje myśli. Gorącą polecam Wam tę książkę, ale uprzedzam, żebyście zaopatrzyli się w pudło chusteczek.

Czy recenzja była pomocna?