Dzienniki 1953 (twarda)

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Młodziutkiej panience z Saskiej Kępy zależało na samopoznaniu i osobistym rozwoju, bo - jak na córkę artysty przystało - miała silne poczucie własnego indywidualizmu. Chciała być nowoczesną, znaczącą podmiotowością - taką więc, która realnie wypływa na losy świata. Wierzyła, że kiedyś będzie działać poprzez słowo pisane - że stanie się ważną dziennikarką, pisarką, eseistką, krytyczką. Stąd tak ważna pozostawała dla niej kwestia własnych poglądów oraz ewentualnego wpływu na opinię publiczną. Dorastająca Osiecka bardzo pragnęła liczyć się, znaczyć coś dla innych ludzi, wyznaczać innym cele.

Nawiasem mówiąc, źle trafiła, bo jej młodość przypadła na czasy stalinowskiego reżimu. Silny indywidualizm, jaki ją nieodmiennie cechował, przysparzał jej w szkole i na studiach niemałych kłopotów. Ale nie tylko nowoczesna podmiotowość zmuszała ją do przelewania myśli na papier. Kolejnym bodźcem była silna skłonność do autoanalizy. Agnieszka Osiecka fascynowała się ludźmi oraz procesami interpersonalnymi, ciekawiła ją również jej własna psychika. Ubolewała, że jej współczesność ignoruje indywidualne potrzeby jednostki - także te wynikające z ludzkiej natury i duchowości. "Wiesz, Misiu, czasem żal mi nie tylko siebie, ale i całego mojego pokolenia, żeśmy się urodzili i wychowali w takim Międzyczasie Obyczajowym: Już nie ma Pana Boga, a jeszcze nie ma komunizmu, nie wiadomo, co wolno, a czego nie wolno, z kim można, a z kim nie można: "Nie ma kryteriów". "Międzyczasem Obyczajowym" Osiecka nazywała swoje dzieciństwo, które przypadło na czas okupacji hitlerowskiej, i swoją młodość, w którą wkroczyła u zarania Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Odwilż, której z kolei doświadczyła jako dwudziestoletnia dziewczyna, choć na zawsze pozostała dla niej wydarzeniem inicjacyjnym i przełomowym, przypieczętowała tylko symptomatyczny dla jej pokolenia "brak kryteriów" i typowe dla jej środowiska "bycie pomiędzy".

"Wiesz, Misiu, kiedy myślę o swoich romansach, to mi czasem strasznie siebie żal. Boże, ile w tym było sztuczności!! Szkoda, strasznie szkoda, że wtedy się nie chodziło do psychoanalizy, tylko do ZMP!! [...] Przecież przez całą wojnę mówiło się u nas tylko "naród i naród", a przez całe ZMP - "lud i lud", a dopiero teraz zaczyna się pojękiwać słowo "psychika" i nawet Mietek Rakowski pochyla się nad swoim szoferem i powiada: "Pan Dacko ma klimakterium" (a więc analizuje go duchowo, a nie klasowo, jak go na wsi uczono)" - pisała w 1974 roku w liście do Janusza Minikiewicza.

Agnieszka Osiecka (1936-1997) - poetka, autorka tekstów piosenek, pisarka, reżyser teatralny i telewizyjny, dziennikarka. Od 1954 roku związana była ze Studenckim Teatrem Satyryków (STS), gdzie zadebiutowała jako autorka tekstów piosenek. Prowadziła w Polskim Radiu Radiowe Studio Piosenki, które wydało ponad 500 piosenek i pozwoliło na wypromowanie wielu wielkich gwiazd polskiej estrady. Od 1994 roku była związana z Teatrem Atelier w Sopocie, dla którego napisała swoje ostatnie sztuki i songi. Dorobkiem Agnieszki Osieckiej zajmuje się założona przez córkę poetki Agatę Passent Fundacja Okularnicy. Pośmiertnie została odznaczona przez Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 14.06.2017

RECENZJE - książki - Dzienniki 1953

4.6/5 ( 16 ocen )
  • 5
    12
  • 4
    3
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Erna

ilość recenzji:175

brak oceny 25-06-2017 21:13

Niektórzy piszą pamiętniki, aby móc w przyszłości wrócić do wspomnień, czasem radosnych, czasem okrutnie smutnych. Zdarza się, że potomni mają wgląd w czyjeś myśli, które są niesamowitym skarbem ? świadectwem minionych dni, gdy jeszcze nie istnieliśmy?

Agnieszka Osiecka przez całe życie przechowywała w zeszytach swe refleksje. W kolejnym tomie towarzyszymy jej podczas samopoznawania osobowości. Dziewczyna odkrywa swój indywidualizm, który potrafi przysporzyć kłopotów w okresie stalinowskiego reżimu. Nadal otacza się znajomymi, czerpiąc od nich inspiracja, bo właśnie ludzie są dla niej największym bodźcem do działania. Agnieszka wierzy, że jej poglądy zostaną opublikowane, dotrą do szerszego grona, a ona sama będzie ważną pisarką. Jednak wiele miejsca poświęca również sobie. Analizuje poszczególne zachowania, przelewa na papier wszelkie myśli, które pozwolą Osieckiej lepiej poznać Osiecką?

Jestem miłośniczką dzienników, listów, pojedynczych skrawków zebranych w jeden element. Ale czasem są opory przed sięganiem po takie książki. Autorzy zazwyczaj już nie żyją. Czy nie mieliby nic przeciwko, gdyby wiedzieli, że teraz zaglądamy w ich prywatę? Może taka sytuacja by doprowadziła ich do skrajnej irytacji? Takie rozważania prowadzą mnie do specyficznych wyrzutów sumienia. W przypadku Osieckiej, miewam inaczej, ponieważ jasno można odczuć, że pisała dla innych. Była świadoma, iż inni uzyskają możliwość zerknięcie w te notesy. a ja z tego przywileju bardzo chętnie korzystam. Wprost uwielbiam styl Agnieszki, poczucie humoru, cięte pióro, również skłonność do wpadania w stany melancholijne. Umiem znaleźć podobieństwa w naszych opiniach, odnaleźć coś innego w przeciwnych. Dlatego ucieszył mnie fakt, że finalnie pojawiła się ta część, długo na nią czekałam. Było warto, zapewniam! Spędziłam nad książką wspaniałe chwile.

Całość przypomina dobrze skonstruowaną powieść, nawet materiał na interesujący serial. Agnieszka nie ogranicza się do filozoficznych wywodów, które, nie ukrywajmy, na dłuższą metę mogłyby znudzić. Wielokrotnie opisuje swoje przygody, rozterki, prywatki, nie oszczędzając szczegółów. Momentami zapominałam, że to wszystko musiało zdarzyć się naprawdę, co świadczy o dużej wartości fabularnej. Z nostalgią zdawałam sobie sprawę z faktu, iż ta urocza dziewczyna nie żyje od dwudziestu lat. Ot, takie przykre emocje mnie nachodziły. Biografia Osieckiej jest fascynująca, jednak to zawsze musi być okraszone przykrymi wydarzeniami, a i takich nie brakowało. Jej młodość przypadła na ciężkie czasy, a ona i jej rówieśnicy musieli się w nich odnaleźć.

Autoironia aż bije z kart książki. Ogromna doza sarkastycznych komentarzy sprawia, że chwilami zaśmiewałam się do łez. Tej umiejętności Agnieszka nigdy nie straciła, z precyzją wytykając błędy swoje i otoczenia. Idealne połączenie z powagą, gdy ta była potrzebna. Jeśli lubicie dzieła Osieckiej, to dzięki lekturze tych wpisów dokładniej zrozumiecie wszystkie przejawy tej pięknej twórczości. Stale wplatała wątki ze swej egzystencji, co można teraz łatwo wywnioskować, a o czym nie do końca wiedziałam. Porównując poprzednie tomy widzimy dojrzewanie, wyrabianie tożsamości, lepsze zrozumienie problemów.

Jak zawsze, możemy nacieszyć oko zdjęciami, a cenię to w tego typu publikacjach. Zawsze pomagają łatwiej się wczuć w dane historie. To była ogromna radość, gdy ujrzałam wcześniej niewidziane fotografie. Ogromny ukłon dla osób czuwających nad każdą częścią, dbającym o przypisy i wyjaśnienia. Osieckiej wówczas nierzadko zdarzały się różne wpadki językowe, aczkolwiek zawsze nadawały charakteru. I co najważniejsze, przynajmniej dla mnie ? Aga dużo wspominała o piosenkach, zespołach, literaturze. Cudowne źródło do odkrywania czegoś stylowego! Zachęcam, abyście przejrzeli te rekomendacje. Ja tym sposobem znalazłam sporo ciekawych nazwisk oraz tytułów. A aktualnie skrzętnie przepisuję powiedzonka Osieckiej i nie zawaham się ich używać!

Polecam tę pozycję głównie fanom Agnieszki. Dzięki temu lepiej poznacie ją i całą twórczość. Cieszę się, że zapiski przetrwały, nikt ich nie zniszczył, a autorka nie wstydziła się nastoletniej siebie. Precyzyjne opracowanie jest kolejnym plusem, należy o nim wspomnieć, bo za wydaniem stała masa ludzi, którym teraz pragnę podziękować. Świetna praca!