O Masłowskiej głośno było jakiś czas temu – głośno, Dorotka, gdyż tak jej na imię, sławiona była, chwalona i wielbiona. Tymczasem słuch o niej jakby zaginął. Już nikt nie wspomina, nie mruczy nawet pod nosem nazwiska tej pani, która w końca zajęła się poprawianiem nie zdanej matury.
Ale… dość zgryźliwości. Mi się osobiście twórczość nie podoba tej literatki, jeśli można ją określić tym, mianem, nie podoba i już. Za dużo w niej agresji, za dużo krzyku, bełkotu – nie tylko nie pozornie bezładnego, bezładnego totalnie, całkowicie! Mówiąc szumie – jestem na Nie. I dwóch Rumunów też mnie nie przekona – to literatura dziwna, raczej żeby chwile zabić, móc nie łapać, niż na poważnie. Nie polecam. Choć w sumie – może warto się przekonać na własnej skórze.