Alexandra żyje w świecie, w którym ludzie dzielą się na nacje. Pierwszą z nich są zwykli ludzie, drugą - Hematoi, którzy są ze związków bogów i śmiertelników. Jako czystokrwiści potrafią kontrolować żywioły oraz rzucać zaklęcia i uroki. W hierarchii stoją wyżej niż półkrwiści, którzy są potomkami Hematoi oraz zwykłego człowieka. Nie kontrolują żywiołów, ale są równie silni i szybsi jak oni. Jednak dla Hematoi są oni nic nie wartą nacją. Jeśli półkrwisty po latach nauki w Przymierzu (w szkole dla Hematoi i półkrwistych) nie zostaje protektorem lub strażnikiem, odbiera mu się wolną wolę i robi się z niego niewolnika. Związki pomiędzy obiema nacjami są surowo zabronione.
Alexandra wraz z matką uciekły z Przymierza i przez wiele lat ukrywały się wśród zwykłych ludzi. Kiedy dziewczyna powraca do szkoły po trzech latach, jej wujek, który był Hematoi i panował nad Przymierzem, nie chce przyjąć jej do z powrotem i postanawia posłać dziewczynę na służbę. Alex nie chce stracić kontroli nad swoim życiem. Zdaje sobie sprawę, że odebranie jej wolnej woli, będzie również jej końcem. Jednak za dziewczyną wstawiają się inni czystokrwiści z uwagi na jej umiejętności. Jednym z nich jest Aiden, który zostaje jej trenerem. Ma on za zadanie nadrobić z nią materiał przez całe wakacje, aby mogła rozpocząć rok szkolny. Jeśli jej się nie uda, zostanie sługą. Alexandra zrobi wszystko, aby ją taki los nie spotkał. Ciężko pracuje na to, aby zostać protektorem i móc unicestwiać daimony. Jednak to nie jedyny problem Alex. Świat, który dotąd znała zmienia się nieodwracalnie, a ona stanie przed trudnym wyborem.
Zacznę od bohaterów, bo trochę ich tu jednak jest. Alexandra, główna bohaterka, to dziewczyna z pazurem. Taki damski odpowiednik "bad boya" - porywcza, z niewyparzonym językiem, twarda i nie dająca sobie w kaszę dmuchać. Lubię takie bohaterki jak ona i to wszystko mi w Alex się podobało. Jednak z czasem jej postać mnie irytowała swoimi przemyśleniami, niekiedy dziecinnym i lekkomyślnym zachowaniem. Miałam ochotę czasem nią potrząsnąć, bo na wiele niebezpiecznych sytuacji narażała się sama.
Aiden to dla mnie trochę mało wyrazista postać. Jest cierpliwy, troskliwy, kieruje się własnymi zasadami i nie pozwala, aby inni z jego powodu narażali swoje życie i przyszłość. Po śmierci swoich rodziców, poświęcił swoją przyszłość aby móc zajmować się młodszym bratem. Jednak brakuje mu jakiejś iskry, bo chociaż jest miły, to nudny i niczym nie zaskakuje.
Kolejną postacią wartą uwagi jest Caleb - przyjaciel Alex, który zawsze był przy niej, wpierał ją i starał się ja chronić. Dla mnie jednak wisienką na torcie jest Seth, który moim zdaniem był najbardziej wyrazistą postacią. Seth jest apolionem, czyli półkrwistym, który posiada te same zdolności co Hematoi. Jest wyjątkowy, bo tacy jak on zdarzają się bardzo rzadko. Przyznam szczerze, że jego postać przypadła mi do gustu bardziej niż Aiden. Jest bardzo szczery, stanowczy, troskliwy, arogancki i otacza go aura niebezpieczeństwa. Bardzo jestem ciekawa jego postaci w kolejnych częściach.
"Dwa światy" są często porównywane do Akademii Wampirów, ale z racji tego, że ja tej serii nie czytałam, nie miałam wrażenia, że czytam coś łudząco podobne do siebie. Przyznam, że trochę poczułam się zawiedziona. Nie twierdzę, że ta książka była zła, ale świetna też nie, raczej dobra. Po tylu pozytywnych opiniach powieściach tej autorki oczekiwałam czegoś z efektem WOW. Ja go tutaj nie odczułam. Pierwszą połowę książki czytałam z małym zainteresowaniem, dopiero póżniej udało mi się wciągnąć. Doszły niespodziewane zwroty akcji, zaskakujące momenty, niebezpieczne sytuacje, ale to i tak nie sprawiło, że akcja w książce była na tyle dynamiczna, bym nie mogła złapać złapać oddechu.
W książce nie zabraknie zakazanej miłości, pomiędzy Aiden i Alex. Jednak ten wątek został słabo wykreowany. Nie czułam pomiędzy nimi żadnej chemii czy wzajemnego przyciągania. Kompletnie nic, tak jakby bardziej byli znajomymi niż parą, która zmierza ku sobie.
"Dwa światy" nie jest złą powieścią, ale mogłaby być lepszą. Oczekiwałam, że bardziej mnie wciągnie i nie będzie wypuszczać ze swoich szponów, ale tak się nie stało. Jestem również rozczarowana wątkiem miłosnym. Jednak ja tej serii dam jeszcze szansę. Liczę na to, że kolejne będą o wiele lepsze, a akcja w nich o wiele bardziej dynamiczna niż to miało miejsce. Jennifer L. Armentrout to często wychwalana autorka, a ja jestem ciekawa skąd bierze się jej fenomen i mam nadzieję, że drugą częścią wgniecie mnie w fotel.