Tak w końcu ją przeczytałam! Choć już od dawna miałam taki zamiar. Oczywiście inspiracją do sięgnięcia po tę książkę była jej ekranizacja z Meryl Streep i Annę Hathaway w rolach głównych. Od razu przyznam, że film lepszy (co rzadko się zdarza). Książka jest stanowczo za długa w porównaniu do tego co niesie za sobą treść, bardzo dużo fragmentów musiałam ominąć, bo to było zbyt wiele...
Dostajesz pracę, która może stać się przepustką do kariery, trafiasz na szefową bezwzględną i egoistyczną, dla,której jesteś tylko pionkiem w grze, zabiera cały twój czas, wysysa z ciebie energię i wiarę w siebie... Ale, to nie jest najgorsze. Najgorsze jest, to, że jej na, to pozwalasz, wnikasz w ten świat i wszystko inne przestaje mieć znaczenie. W efekcie tracisz wszystko co do tej pory było, dla ciebie najważniejsze, oddalasz się od najbliższych, stajesz się robotem...
Tak właśnie było z bohaterką tejże książki. Andrea Sachs chce zostać pisarką, zrobić karierę w branży dziennikarskiej, lecz najpierw dostaje posadę asystentki sławnej, Mirandy Priestly. I, to jest jedno z najtrudniejszych doświadczeń w jej życiu,lecz czy czegoś ją, to nauczy? A może zmieni nieodwracalnie?
Warto czy nie warto przeczytać, każdy musi zdecydować sam.