Załóżmy, że jesteście fanami książek historycznych. Mama czytała Wam średniowieczne kroniki zamiast bajek na dobranoc, a w czasach szkolnych podręcznik do historii dumnie zastępował Wam "Pana Kleksa" czy "Harrego Pottera". Jako wielcy fani gatunku, nie możecie nie sięgnąć po "Czysty Wymysł", który zabierze Was w podróż od czasów II wojny światowej aż do drugiej dekady XXI wieku. Mnogość dat i nazwisk, przeplatana rozlicznymi ciekawostkami, w pełni zaspokoi wasze gusta. Dzięki tej pozycji będziecie mogli śledzić cały proces zmian społeczno-kulturowo-historycznych, który doprowadził do powstania takich popkulturowych tworów jak Hello Kitty, Pokemony czy karaoke.
Jeśli jednak z pozycji historycznych wybieracie fabularyzowane fikcją literacką powieści, a zasypywanie Was suchymi faktami nie wzbudza waszego entuzjazmu to "Czysty Wymysł" będzie dla Was drogą przez mękę.
Od dawna dokończenie jakiejś pozycji nie kosztowało mnie tyle samozaparcia. Początkowo mówiłam Wam, że to ciekawa książka w nieco trudnej, podręcznikowej formie. Jednak teraz, po przeczytaniu całości stwierdzam, że nawet najciekawsza treść nie zrekompensuje tego jak nudna w swojej formie była ta pozycja.
Liczyłam, że poznam wiele ciekawostek, dowiem się, skąd wzięły się pewne zjawiska kulturowe. I tak faktycznie było. Jednak mnogość dat, nazwisk, miejsc czy fachowej terminologii (niejednokrotnie w języku Japońskim) skutecznie sprawiły, że ciężko było mi skupić się na treści.
Myślę, że to idealna lektura uzupełniająca na studia z kulturoznawstwa lub dla prawdziwego pasjonata historii, jednak nie jest to książka przy której można się odprężyć, a przy okazji dowiedzieć się czegoś ciekawego. Może faktycznie zostało mi w głowie kilka "a wiecie, że..." którymi mogę teraz brylować w towarzystwie i nie żałuję, że przeczytałam. Jednak prawda jest taka, że po kilku minutach czytania mózg mi parował. Zdecydowanie wolę lżejsze książki :)
Opinia bierze udział w konkursie