- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.enty adopcyjne i już złożyli skargę, by ją odzyskać. - Ale przecież sąd nie nakaże nam jej oddać, prawda? Proszę tylko na nią spojrzeć. Katie wzruszyła ramionami. - Nie wiem, Mary. Jeśli nie zdobędziemy naprawdę mocnych dowodów przeciwko nim, niewiele wskóramy. W sprawach imigrantów to ty jesteś najlepszą biegłą. Jeżeli Dumitrescu dorwą ją znowu w swoje łapy, mogą zwinąć manatki i wyjechać do Anglii albo do Rumunii, albo gdziekolwiek, i nigdy więcej jej nie zobaczymy. - Boże, broń - odrzekła Mary ó Floinn. - Stowarzyszenie do spraw Zapobiegania Okrucieństwu Wobec Dzieci umieściło ją tymczasem we wspaniałej rodzinie zastępczej w Douglas, u państwa Brennanów. Zawiozę ją tam od razu po spotkaniu. Za dwa, trzy dni, może wcześniej, będzie pani mogła znowu z nią pomówić. Musi pozbyć się strachu, że dostanie lanie od Dumitrescu, jeśli powie, co jej robili. Podałam pani nazwisko sąsiadki, która do nas zadzwoniła. Nie wiem, czy zechce zeznawać w sądzie, ale może skieruje nas do innych świadków. Katie ujęła dłoń dziewczynki, uścisnęła ją i uśmiechnęła się. - Zobaczymy się jeszcze, tak, Corino? Zaopiekują się tobą mili ludzie. Będziesz spała we własnym łóżku, nie będziesz musiała gotować, sprzątać ani zmieniać dzieciom pieluszek. Nie pozwolimy, by Marcela albo Mânios dalej cię bili. Teraz nic ci już nie grozi. Nie wiedziała, czy dziecko wszystko rozumie, lecz uniosło głowę i uśmiechnęło się szeroko. Katie z bólem serca zobaczyła, że wszystkie zęby ma spróchniałe aż do dziąseł. Kiedy Corina wkładała czerwoną kurtkę przeciwdeszczową, Katie na korytarzu zamieniła po cichu kilka słów z Mary ó Floinn. - Brawo, Mary, okazałaś prawdziwą odwagę, pomagając tej dziewczynce. Większość ludzi nie ośmiela się narażać Dumitrescu. Mânios stawał przed sądem trzy razy w ciągu ostatnich czterech lat pod zarzutem napaści i wymuszenia i za każdym razem groził świadkom, że ich potnie nożem albo pobije, więc wszyscy zgodnie z jego życzeniem nagle tracili pamięć. - Myśli pani, że my w Nasc się nie boimy? - odpowiedziała pytaniem Mary ó Floinn. - Już odebraliśmy parę nieprzyjemnych telefonów od Dumitrescu. Nie było otwartych gróźb. Oni są niebezpieczni, ale nie głupi. Poza tym to nie jest typowa dla nas sprawa. Przeważnie staramy się utrzymywać rumuńskie rodziny w całości, a nie je rozdzielać. Ale koniec końców, tak, wszystko będzie zależało od tego, czy zdoła pani nakłonić Corinę do mówienia i zdobyć zeznania innych świadków. - Po krótkiej pauzie dodała: - Nawiasem mówiąc, nie spodziewałam się, że pani nadkomisarz zjawi się osobiście. Jestem bardzo wdzięczna. Katie uśmiechnęła się. - Zamierzałam przysłać detektyw sierżant ó Nuallán. Poznała ją pani, prawda? Ale chciałam zobaczyć Corinę na własne oczy. Mam alergię na tych Dumitrescu i chciałam także przypomnieć sobie, dlaczego ją mam i jak jest silna. Mânios to diabeł wcielony, tylko tym słowem można go określić, a ta jego matka to istna wiedźma. Spojrzała do wnętrza sali i zobaczyła, że Corina siedzi na kanapie ze spuszczoną głową i bawi się, poruszając palcami dłoni. Detektyw ODonovan poinformował ją, że kiedy w zeszły piątek zabierano Corinę z domu rodziny Dumitrescu w Gurranabraher, funkcjonariusze zobaczyli, iż dziewczynka nie ma zapasowych ubrań. Stale chodziła w tej samej koszulce i szortach; miała tylko jedną parę gumowych kapci, za małych, i żadnych zabawek. Książek nie potrzebowała, bo nie posłano jej do szkoły, nie umiała więc czytać i pisać. Nie potrafiła nawet policzyć po rumuńsku do dziesięciu. Katie zeszła stromymi betonowymi schodami przy Ferry Lane do Popes Quay nad rzeką Lee, gdzie zaparkowała swoją niebieską fiestę. Świeciło słońce, więc chodniki i powierzchnia jezdni niemal oślepiały blaskiem. Wsiadłszy do samochodu, opuściła osłonę przeciwsłoneczną i spojrzała na siebie w lusterku wstecznym. Od kilku tygodni panowały nietypowe dla tej pory roku chłody i miała spękane usta. Jej wygląd wskazywał na przemęczenie, a krótkie miedzianorude włosy były w nieładzie. Czasem zastanawiała się, co John w niej widzi, chociaż zawsze jej powtarzał, że jest podobna do elfów, drobna, zielonooka i ,,nieprawdopodobnie ładna". ,,A może chcesz powiedzieć <<ładna jak nie wiadomo co>>?" - ripostowała żartobliwie. Nałożyła trochę pomadki na usta i poprawiła włosy. Postanowiła, że nie pójdzie więcej do tej fryzjerki, u której była ostatnio, choć zapewne nie była to wina fryzjerki, że obcięła je tak krótko. Kiedy biedna dziewczyna usiłowała je układać i prostować, Katie bez przerwy gadała przez telefon, a wtedy zawsze była pobudzona lub zła i nie mogła usiedzieć spokojnie. Nic dziwnego, że jej nieżyjąca już matka mówiła na nią wróżka wiercipięta.
książka
Wydawnictwo Albatros |
Data wydania 2015 |
Oprawa miękka |
Liczba stron 416 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Albatros |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2015 |
Wymiary: | 125x195 |
Liczba stron: | 416 |
ISBN: | 978-83-7885-359-6 |
Wprowadzono: | 22.06.2015 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.