Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,99 zł

Czekam na Was, ale się nie spieszcie

Ks. Kaczkowski we wspomnieniach rodziny i przyjaciół

książka

Wydawnictwo Czerwone i Czarne
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Niezwykły portret niezwykłego księdza. Jana Kaczkowskiego pokochała cała Polska za nieprzeciętne poczucie humoru, które pozwalało oswoić ludziom najcięższe choroby a nawet śmierć. Sam, chory na raka, odszedł przed rokiem, ale został we wspomnieniach rodziny i przyjaciół. Ich wspaniałe opowieści pokazują księdza, jakiego nie znaliśmy.

Ksiądz Jan Kaczkowski nazwał ją w jednym z wywiadów `najintensywniejszą` znajomością. Pochodzili z dwóch różnych światów. Ona - Kapsyda Kobro-Okołowicz, zdeklarowana ateistka. Kiedyś szefowa fundacji Rak`n`Roll, sama doświadczona przez chorobę nowotworową. On - niezwykły ksiądz, twórca hospicjum w Pucku. Kapsyda pomagała księdzu Janowi w hospicjum. Podczas wspólnej pracy rozmawiali o wszystkim - o Bogu, o cierpieniu, o złych i dobrych ludziach, jedzeniu, podróżach. Tak narodziła się przyjaźń. A teraz ta książka - opowieść o prawdziwym Hardym Johnym, jak nazywała księdza Kaczkowskiego Kapsyda.

No cóż, własną śmierć trzeba przeżyć - mówił Jan. Na co dzień spotykał umierających. I nie znosił, kiedy ludzie mu słodzili, że jest taki wyjątkowy. Jan Kaczkowski był księdzem, szefem hospicjum, ale również - a może przede wszystkim - normalnym człowiekiem. I bardzo wrażliwym facetem. I wiele razy podkreślał, że gdy 1 czerwca 2012 roku poszedł odebrać wyniki, to nie było mu wcale do śmiechu, gdy nagle okazało się, że ma glejaka. Przecież on niespełna dwa lata wcześniej świętował pokonanie raka nerki. W dniu, kiedy dowiedział się, że jest chory, znowu stał się pacjentem. Trudno pogodzić się z taką sytuacją. Dowiadujesz się od lekarza o strasznej diagnozie i nagle wychodzisz na ulicę, a tutaj życie toczy się tak jak zwykle. Twój świat się zawalił, ale wokół nic się nie zmieniło.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Czerwone i Czarne
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 28.02.2017

RECENZJE - książki - Czekam na Was, ale się nie spieszcie, Ks. Kaczkowski we wspomnieniach rodziny i przyjaciół

3.9/5 ( 7 ocen )
  • 5
    2
  • 4
    4
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    1

Klaudia Nadolna

ilość recenzji:166

brak oceny 6-04-2017 22:17

Kim naprawdę był Ks. Jan Kaczkowski? Był równym gościem w sukience. Izabela Bartosz, była naczelna czasopisma "Gala", na potrzeby książki przeprowadziła wywiad z Kapsydą Kobro-Okołowicz, bliską przyjaciółką Jana. To właśnie z jej ciepłej opowieści dowiadujemy się o nietypowym księdzu, który poświęcił życie dla ratowania innych.

Kaczkowski był niezwykłym człowiekiem. Każdemu, kto go kojarzy nie trzeba tego tłumaczyć. Ksiądz, który wyzbył się zbędnego patosu i napuszenia. Od dziecka czuł powołanie i nie przeszkodziła mu nawet widoczna niepełnosprawność. Założył hospicjum w Pucku, podnosił na duchu zarówno chorych jak i ich rodziny. Choć sam zmagał się najpierw z rakiem nerki, w późniejszym czasie z glejakiem, to nie oczekiwał litości ani pomocy, wręcz przeciwnie, postanowił żyć na pełnej petardzie, całe swoje życie poświęcając innym.

Nie brakowało mu poczucia humoru. Potrafił przeklinać, a towarzystwie nawet wyjść na papierosa. Na pewno nie wylewał za kołnierz. Uwielbiał jeść, do historii przeszła jego ulubiona polędwica i wino. Co go wyróżniało ? nie wywyższał się. Nie traktował inaczej wiernych i ateistów, dla niego najważniejszy był po prostu człowiek. Kochał ludzi, był w stanie zrobić dla nich wszystko. Starał się traktować swoich pacjentów z należytym szacunkiem, jakiego brakowało w placówkach publicznych. W jego hospicjum ludzie byli traktowani po królewsku. Sam Jan zorganizował zajęcia dla studentów medycyny, na których uczyli się etycznego podejścia do chorego. Uczyli się traktowania podmiotowego, nie przedmiotowego.

Uczył również w szkole ? zawodowej i liceum. Uczniów szkoły zawodowej nazywał ?swoimi ogarami?. Wielu z nich wyprowadził na dobrą drogę. Proponował wolontariat w swojej placówce, starał się ich wyprowadzić na prostą. Dla swoich pacjentów był gotowy nawet w środku nocy na interwencję, nawet jeśli choroba powoli go pokonywała.

Kapsyda również nie miała łatwego życia. Kiedy była jeszcze dzieckiem straciła matkę. Już jako dorosła kobieta zachorowała na przewlekłą białaczkę limfatyczną. Również walczyła, nie tylko z chorobą, ale też z niesprawiedliwością. Jako działaczka fundacji RaknRoll walczyła o prawa i godność pacjentów. Oboje z Janem tworzyli bardzo zgrany zespół. On, ksiądz, ona lewaczka, zdeklarowana ateistka. Dwa różne światy, choć myślenie podobne. Oboje chcieli, by ludzie chorzy na raka byli szczęśliwi w ostatnie dni swojego życia. Kapsyda nazywała Jana ?Hardym Johnnym?, co mu się bardzo podobało i w pełni oddawało jego naturę.

Nie chcę ani opowiadać Wam całej historii tego cudownego księdza, który czarował słowem i swoim ludzkim charakterem i zachowaniem, nie chcę również oceniać tej książki pod względem poprawności. Kim jestem, by oceniać czyjeś życie?

?Czekam na Was...? to zbiór wspomnień o Janie Kaczkowskim, człowieku petardzie, autorze książki ?Nie ma szału, jest rak?. To nie tylko wywiad z jego ?najintensywniejszą? przyjaciółką, ale również wspomnienia jego rodziny i przyjaciół. W całym tekście czujemy ten ból jakiego doświadczają bohaterowie. Wiemy o zbliżającej się katastrofie, dlatego jest on tak bardzo widoczny. Ponadto forma ?był? jest wymowna.

Całość jest rzetelna, wszyscy ?przesłuchiwani? opowiadają ciekawe anegdoty z życia Kaczkowskiego. Możemy zarówno się pośmiać jak i popłakać. Ja się wzruszyłam ogromnie. Były momenty, że szklistym wzrokiem próbowałam odczytać tekst. Nie jestem praktykującą wierzącą, a już na pewno nie wierzę w księży. A w tym przypadku żałuję, żałuję ogromnie, że nie miałam szans, by poznać tego specyficznego człowieka. Myślę, że każdy powinien poznać jego niesamowitą historię, docenić jego zaangażowanie. Historie opowiedziane przez Kapsydę, z uczuciem, z miłością i tęsknotą.


Recenzja znajduje się również na ...

Antychryst

ilość recenzji:13

brak oceny 7-03-2017 13:01

Jak na księdza to całkiem spoko Książka. W moim rankingu wyprzedziła Stary Testament

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 7-03-2017 11:47

Księdza Jana Kaczkowskiego wszyscy znają i nie trzeba go Wam opisywać, ale tylko jedna osoba, mówiła do niego ?Hardy Johnny?. Była to pani Kapsyda Kobro-Okołowicz, a ks. Jan na to jej pozwalał, spodobało mu się.
Pani Kapsyda z Janem stanowili wspaniałą parę przyjaciół, mieli wiele tematów do rozmowy i byli dla siebie wzajemną inspiracją.
W obecności Kapsydy, Jan był radosny i stawał się bardziej szalony. Oboje z natury nietuzinkowi, zarażali innych swoją opieką nad chorymi na raka.
Ksiądz Jan był bardzo związany ze swoją babcią. Gdy po latach odnaleziono księdza zeszyt z notatką pisaną dziecięcym pismem ?Mam osiem lat. Kocham pociągi i mam nadzieję, że nie przeszkodzi mi to w moim powołaniu?, był to dowód na to, że już jako dziecko wiedział kim będzie.
W podstawówce ksiądz Jan zauważył, że jedna z nauczycielek jest w ciąży.
Podszedł do niej, wskazał palcem na brzuch, powiedział ?Jesteś brzemienna i w bólach rodzić będziesz?, a możecie sobie wyobrazić jaka była mina nauczycielki - bezcenna.
Ksiądz Jan opowiadał Kapsydzie o swojej rodzinie, o swoim bracie i swojej siostrze, a później o mamie.
Kapsydzie ks. Jan imponował podejściem do pacjentów. Był niesamowicie uważny i delikatny w stosunku do nich. Znał imię każdego chorego, pamiętał, kto i na co chorował.
Ksiądz Jan był kapłanem dla wszystkich ludzi, nikogo nie wykluczał, ani nie robił wyjątków ?Módlmy się za ludzi bez względu na to, czy są z prawicy, czy z lewicy, by słuchali przekazu Ewangelii, że należy bezwzględnie miłować i szanować drugiego człowieka.?
Całkowicie poświęcił się dla hospicjum. Mimo choroby jeździł po Polsce z kazaniami, cały czas pracował.
Kapsyda była dla księdza Jana bardzo ważna, kochał ją jak siostrę.
W rozmowie ze swoim przyjacielem i wychowankiem ks. Damianem Jędrzejakiem zawsze przypominał ?Pamiętaj, że w życiu najważniejsza jest miłość. Kochaj Boga, bo On cię kocha ponad wszystko i kochaj innego człowieka?.
Do tej książki nie muszę Was chyba specjalnie zachęcać, bo jestem pewna, że i tak po nią sięgniecie.
Przepięknie napisana, ciepła, emocjonalna i w sposób autentyczny ukazująca księdza Jana, takim jakim naprawdę był, żył, i na zawsze pozostał w naszych sercach i umysłach.
Ksiądz Jan to niezwykły bohater, który zawsze dążył do świętości.
Tacy bohaterowie mają siłę zmienić świat. Nawet po śmierci.

Polecamy, zespół ...