Czarodziejska góra (twarda)

książka

Wydawnictwo Muza
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Dwudziestotrzyletni Hans Castorp jedzie do Davos w Szwajcarii, by odwiedzić kuzyna, który przebywa na leczeniu w sanatorium "Berghof", położonym wysoko w górach. Pobyt, zaplanowany na trzy tygodnie, w rezultacie trwał siedem lat (siódemka miała dla Thomasa Manna znaczenie magiczne!). Przerwał go dopiero wybuch pierwszej wojny światowej. Świat zastany przez Castorpa "na górze", tak odległy od normalności i różny od tego na "nizinie", to po mistrzowsku sportretowane panopticum napotkanych tam ludzi, dla których czas - konstytutywny czynnik powieści! - upływa bez celu i bez refleksji. Niczym ruchome piaski, z wolna zaczyna wchłaniać młodego Castorpa. Z jednej strony uwodzi go atmosfera miejsca, z jego rutynowym rozkładem dnia i chorobliwym zaiste rozplotkowaniem, z drugiej - rodząca się miłość. Skomplikowana. Jak to nieraz bywa. Jej punkt kulminacyjny wyznacza bal kostiumowy w zapustny wtorek. "Berghof" to jednak nie tylko sanatorium, zamknięty świat chorych, to zarazem symbol chorej Europy, obraz jej duchowego kryzysu w przededniu wybuchu Wielkiej Wojny. Powieść zakrojona pierwotnie na krótkie opowiadanie, po dwunastu latach pracy i przemyśleń autora, stała się jednym z najważniejszych głosów na temat kondycji moralnej i intelektualnej Europy XX wieku.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Muza
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 25.01.2008

RECENZJE - książki - Czarodziejska góra

4.6/5 ( 17 ocen )
  • 5
    14
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    1

ilo99

ilość recenzji:2401

brak oceny 12-07-2016 17:24

Mam bardzo mieszane odczucia związane z tą lekturą. Z jednej strony osobliwe poczucie humoru, lekkie i takie na pozór niezamierzone, sprawdźcie sami: ?Ponieważ dbał o swoje zdrowie, przeto jadał dużo nawet wtedy, kiedy nie był głodny?, ?Widzisz, że należy używać kapelusza! ... Kapelusz trzeba wkładać na głowę, żeby go można było zdjąć, kiedy zajdzie potrzeba? oraz ?Nastąpiło wreszcie zupełne przystosowanie: niepostrzeżenie, tak że nie mógł śledzić tego procesu, po upływie sześćdziesięciu pięciu czy siedemdziesięciu dni...? A z drugiej strony niezmiernie przegadane zdania. Wielokrotnie złożone, rekordowe zajmują kilkanaście linijek tekstu. Nie można się rozproszyć, bo sens zdania ulatuje niczym marzenie senne. Ten sam temat, myśl omawiane po wielokroć, tylko innymi słowami. Rozpatrywane z każdej strony, drobiazgowo analizowane, z wykorzystaniem metafor i przenośni. To wszystko sprawia, że książka jest miejscami po prostu nudna. A już pseudointelektualne rozważania na temat czasu są szczególnie męczące. Podsumowując, przeczytałam, były fragmenty, które mnie zachwyciły, jednakże przeważającą część powieści po prostu przekartkowałam.