SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Cichoborek

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo JanKa
Oprawa miękka
Liczba stron 252
  • Wysyłamy w 24h
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

W Cichoborku - sennej wsi gdzieś na południu Polski - ciekawych historii na pozór brak. Życie toczy się zgodnie z cyklem roku liturgicznego, okazji do zabawy dostarczają chrzciny, wesela i stypy, czasem imieniny i sylwester organizowany w remizie. Burzę plotek wywołuje pozamałżeńska ciąża, nikt nie pokłóci się na tyle cicho, żeby umknęło to uwadze sprzedawczyni Jadzi; żaden gość nie przejdzie przez wieś niezauważony. A przecież są w Cichoborku tacy, którzy nie mieszczą się w ramach stworzonych przez despotycznego proboszcza oraz obłudną sklepową. Gdy do wsi przybywa nowa opiekunka dziewięćdziesięcioletniej staruszki, niektórzy mieszkańcy ujawniają warte opowiedzenia dramaty.
"Cichoborek" to historie jedenaściorga bohaterów; powiązane ze sobą opowiadania o drzemiącej w wielu potrzebie zmiany, łamaniu konwenansów, o poszukiwaniu sensów i - bo przecież nie mogłoby być inaczej - o różnych odmianach miłości.

Eliza Kącka o książce:
Czym jest ten Cichoborek? Zwykłą wioską czy przestrzenią mityczną? Czy obmywa go szary nurt literatury o polskiej prowincji, czy barwny - lokalnego realizmu magicznego? Jedno i drugie. To miejsce zaplatania się losów, które ów splot czyni nie tylko regułą konstrukcyjną, lecz także źródłem sensu życia i opowieści. Bo co innego mamy, uczy Cichoborek, niż rzeczy elementarne: bycie z sobą, bez siebie, wobec siebie - i odchodzenie. Być może główną bohaterką książki nie jest ani Justyna, dla której Cichoborek jest tylko przystankiem, ani esencja cichoborkowatości. Kto wie, czy nie jest nią śmierć, a konkretniej: ta dziwna strefa umierania, która miesza cielesne z bezcielesnym, święte z nieświętym. Z Cichoborka nie odchodzimy bowiem osobno - i wyjątkowo długo trzymamy się ziemi.

Urszula Stokłosa urodziła się w 1990 roku w Żywcu. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Obecnie mieszka w Unterhaching - niewielkiej miejscowości pod Monachium. Prywatnie - szczęśliwa żona, zawodowo - zadowolona z życia pomoc domowa.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Literatura piękna,  Opowiadania
Wydawnictwo: JanKa
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wymiary: 1345x205
Liczba stron: 252
ISBN: 9788362247684
Wprowadzono: 30.09.2019

Urszula Stokłosa - przeczytaj też

Dzisiaj pojedziemy do babci Książka 18,55 zł
Dodaj do koszyka
Niebożęta Książka 27,02 zł
Dodaj do koszyka

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Jak to działa Koparka (twarda) Książka 24,44 zł
Dodaj do koszyka
Czternaście nocy Książka 41,98 zł
Dodaj do koszyka
Szept nocy letniej Książka 20,20 zł
Dodaj do koszyka
Furia i inne opowiadania (twarda) Książka 43,19 zł
Dodaj do koszyka
Szpinakowa Staruszka Książka 29,11 zł
Dodaj do koszyka

RECENZJE - książki - Cichoborek - Urszula Stokłosa

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

5/5 ( 2 oceny )
  • 5
    2
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Nietoperz

ilość recenzji:167

29-04-2021 19:48

Przypadkowa wieś gdzieś w Polsce, z dwoma sklepami na krzyż, kościołem i remizą strażacką. Mieszkańcy równie senni jak ich dom. A może jednak nie? Co kryje w sobie ta miejscowość w pierwszej chwili zupełnie bez wyrazu? Przeczytajcie!



"Cichoborek" to opowieść o wsi jakich pełno, choć pewnie nie łatwo jest je odnaleźć na mapach. Opowieść o ludziach, wydawało by się, nudnych i pozbawionych życia, których codzienność wygląda tak samo każdego dnia. Pozorna nijakość i rutyna kryje w sobie jednak wiele niespodzianek. Zdrada, niespełnione marzenia, romanse, duchy, śmierć, zbyt dojrzałe jak na swój wiek dzieci, te małe i już dorosłe, miłość. I jedna osoba, której postać pozornie łączy wszystkich bohaterów i bohaterki. Pozornie, bo Justyna jest jedynie pretekstem, by opowiedzieć historie ludzi, tak samo indywidualne jak i powtarzalne. Pewnie wiele z nich, gdyby dobrze poszukać, mogła bym odkryć nawet we własnym miejscu zamieszkania.
Za największy plus książki uważam to, że łamie ona stereotyp nijakości wsi i małych miasteczek, których większość ludzi stara się unikać. Bardzo podoba mi się też podejście do pracy seksualnej jako czegoś zwykłego, jak i do lesbijskiego związku bohaterek. Nie rozumiem tylko co golenie nóg ma mieć wspólnego z rozpoczęciem nowego życia, ale cóż, ja ich nigdy nie goliłam. Wrażliwość Mańki, miłość do przyrody Lidki, każdy i każda jest tutaj tak uniwersalny jak i niespotykana. Sam nastrój książki jednak owiany jest mgłą, jak jesienne mgły wypełniają łąki i ogrody wsi.

"Cichoborek" to opowieść która wydarzyć może się wszędzie. Łączy w sobie historie wielu ludzi, historie, które przydarzyć mogą się każdemu i każdej, bez względu na miejsce zamieszkania. To właśnie historie i portrety malowane słowem są tutaj najważniejsze. Ludzie. Z każdą i każdym znajdziemy coś, co może nas łączyć. Jedyne, czego jest tutaj niewiele, prawie wcale, to polityka, na dyskusje więc nie liczcie. Czy polecam? Osobom lubiącym poznawać cudze, choćby zmyślone historie i losy, którzy i które nie dbają o wartką akcję, w zamian preferując obyczajową powolność- jak najbardziej. Nie znajdziecie tutaj też ognistego romansu ani ostrzejszych scen - dla fanek i fanów romansów nie będzie to odpowiednia lektura.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

blog "Czytam duszkiem"

ilość recenzji:1

29-10-2019 12:11

Cichoborski międzyświat Urszuli Stokłosy przytrafił mi się w możliwie najlepszym momencie, bo akurat wówczas, gdy potrzebowałam odetchnąć nieco od dusznej rzeczywistości bez popadania w skrajne opary absurdu. A październikowy park okazał się miejscem idealnym na lekturę, podczas czytania łaskotał oczy powłóczyście mglistym złotem scenerii i nęcił nozdrza zapachem przemijającej chwili ukrytej pod łupiną tyle co wyłuskanego rudego kasztana, sprawiając tym samym, że poblask cichoborskich klimatów roztaczał swe wdzięki bez jakiejkolwiek miary, nie oglądając się na żadne prawa ludzkie ani nawet boskie. Cóż było robić? Tkwiłam na parkowej ławce nie wiedząc, czy to Wrocław jeszcze, czy już może tytułowy Cichoborek wrzyna mi się sękatym drewnem w ciasny splot (mimo wielu lat cielesnego obcowania) wciąż jednak nieznoszonych dżinsów. Klasyczna doskonałość antycznej jedności czasu, miejsca i akcji przeistoczyła się we współczesną (acz równie doskonałą) harmonijność miejsca i czasu dla odpowiedniej lektury. Taki układ, jak większości Wam zapewne wiadomo, może być zwieńczony tylko triumfalnym ?Alleluja?.
Tak, znowu spodobał mi się debiut pisarski. I tak, znowu spodobała mi się książka z Wydawnictwa JanKa. Myślcie sobie, co chcecie, ale ?Cichoborek? Urszuli Stokłosy stał się dla mnie literacką smakowitością z cicha pęk. Tak sobie z boczku półki niewinnie spozierał, niespecjalnie nawet kokietował tytułem, od czasu do czasu ledwie brzegiem okładki zanęcał, aż tu nagle jak nie rozbłyśnie narracją, jak nie rozbawi figlarną dygresją?
Ponoć Cichoborek de facto nie istnieje, trudno szukać go na mapie Polski. Lecz czy na pewno? Niewielka wioska gdzieś w Polsce, życie toczy się niespiesznie przerywane rytualnymi ceremoniami ślubów, chrzcin czy pogrzebów. Są ploteczki, wzajemne animozje, czyli rzec można jak wszędzie. Nie pierwszy to i nie ostatni raz ?wsi spokojna, wsi wesoła? zostaje obrana na miejsce chwały książkowych perypetii. W przypadku Stokłosy nie tyle miejsce mnie ujęło, co sposób jego przedstawienia.
Stokłosa znalazła własny patent na widzenie świata i jego zilustrowanie. W jej cichoborskim zwierciadle życie się nie rozprasza, nie załamuje swego biegu, nie gubi rytmu, jej sferyczne lustro skupia i uwypukla to, czego zwykle nie dostrzegamy, co z bagatelizującym wzruszeniem ramion pomijamy lub do czego w ogóle nie przywiązujemy wagi. A Stokłosa z pozornych imponderabiliów potrafi wywieść impuls sprawczy dla późniejszych wydarzeń o wiekopomnym dla bohaterów znaczeniu, dzięki czemu w jej historiach nic się nie kończy, a wszystko się wręcz zaczyna. Bo czyż tak prozaicznie przyziemny fakt, jak organiczny zapach dochodzący z niczym nie wyróżniającej się ani kształtem, ani nawet celebrycką marką prowincjonalnie obciachowej muszli klozetowej mógłby być zapowiedzią naprawdę istotnych zmian w życiu dla nowocześnie wymuskanego obywatela świata kultywującego najświeższe trendy proweniencją z big city life? Tak, Stokłosa celuje w takich zestawieniach. A ja lubię tego typu narrację. Z lekka drwiącą, zręcznie kpiącą, niejako niepoważną, nieprzystającą do powagi chwili. Bo w prawdziwym życiu podniosły moment nie zawsze jest opakowany w filmowo nienaganną scenerię. Najczęściej właśnie wyziera z zakamarków mało przystających do wagi ponad wszelką miarę wartych odnotowania wydarzeń, jeśli nie w urzędowych annałach, to choćby we własnej pamięci.
W co jeszcze trafiła Stokłosa? Lubię składać bohaterów stopniowo i rozstawiać na planszy narracji wg wyznaczanych przez autora reguł. Kompletować z wolna ich charaktery z fragmentów informacji. (Niemal jak w logicznej łamigłówce, gdzie jeden ma 20 lat, a drugi nie ma siostry, czyli który jest żonaty, skoro we wtorek nie padało. Nie obawiajcie się, klasyczna logika w Cichoborku raczej nie gości.) Stokłosa wprowadza nas w świat każdego z bohaterów z osobna. Prezentuje go jak czołowego solistę na scenie, skupia się na nim, odsłania jego osobiste zacisze, pozwala nawet zajrzeć tu i ówdzie głębiej (ale nigdy nie wszędzie i nie zawsze od razu), a następnie niespodziewanie i bez ceregieli pozostawia go, by z równym zaangażowaniem skupić się na kolejnej postaci w następnej jednoaktówce. Zbieramy te budzące nasze zadziwienie okruchy, ostrożnie dopasowujemy i już wiemy, że może niby błahe, może i marginalne, ale jednak zostaną przez autorkę przemyślnie wplecione w, z pozoru osobną, kolejną historię. (Bo jak wspominałam, u Stokłosy nic się nie kończy). Osobne staje się z każdą wniesioną cegiełką ponadjednostkowe, kumulatywnie nierozłączne i na dodatek często absolutnie bezkarnie rozplenia się poza znaną nam zwyczajną rzeczywistość. Zawieszone w międzyświecie bytuje swobodnie gdzieś na pograniczu nierealności, snu czy, bo ja wiem, unikatowej nadświadomości bohaterów.
Świat widziany oczami Stokłosy jest pełniejszy o spostrzeżenia, o wyobraźnię złudnie nieistotnego szczegółu. Ten świat jest bardziej kompletny, wypełniony niespodziewanie oczywistymi odkryciami. I powiem Wam na ucho, że taki świat jest wszędzie, nie tylko w Cichoborku. Nie każdy jednak potrafi dostrzec w nim urok. Nie każdy potrafi dostrzec w nim sens. Nie każdy nawet o nim wie. Ale o tym sza?

Czy recenzja była pomocna?