- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ząc się w górę i w dół na falach. Potem rozpostarł wielkie skrzydła, zaczął mocno pedałować nogami i powoli wzniósł się nad wodę. Chłopiec z Burzy otarł oczy knykciami i odwrócił wzrok. Nie chciał, żeby ojciec widział jego twarz. * Odludek i jego syn spędzili ten dzień na łowieniu ryb. Dzień był ładny i słoneczny, ale wydawał się jakiś zimny. Przez większość czasu siedzieli w milczeniu w podskakującej łódce, ale Chłopiec z Burzy zdawał sobie sprawę, że ojciec wie, o czym on myśli. Od czasu do czasu Odludek patrzył na niego dziwnie, a raz nawet odchrząknął porządnie, spojrzał ponad wodą i odezwał się sztucznie wesołym głosem: - No, ciekawe, jak tam sobie radzą trzej Panowie P. Na pewno są w siódmym niebie! Popatrzył dość żałośnie na syna i wrócił do łowienia. - Tak, na pewno - powtórzył Chłopiec z Burzy i też smętnie wrócił do łowienia. Pod wieczór spakowali się i ruszyli do domu. Słońce rzucało milion złotych luster na powierzchnię wody. Płonęło na nagich wierzchołkach wydm, rozświetlało krzaki i kępy trawy, aż każde źdźbło i każda gałązka jarzyły się różowym blaskiem. Mała żaglówka podpłynęła do brzegu, ślizgając się na chlupoczących falach. Nagle Chłopiec z Burzy podniósł wzrok. - Patrz, tato! Patrz! - krzyknął. Odludek wyciągnął łódź na brzeg i spojrzał w stronę, którą wskazywał syn. - Co? - Patrz! Patrz! - powtórzył Chłopiec z Burzy. Wysoko na niebie, na szczycie wielkiej wydmy stał Strażniczy Słup, który Odludek i Kościany Paluch postawili tam przed laty. A na samym czubku słupa tkwił duży kształt. Siedział całkiem nieruchomo: posąg na kolumnie, kamienny ptak. Nagle, jakby usłyszał zdumiony okrzyk Chłopca z Burzy, rozpostarł wielkie skrzydła i wzbił się w powietrze. Kiedy zatoczył krąg na tle zachodzącego słońca, jego dziób i potężne skrzydła z czarnymi końcami zajaśniały w ukośnych promieniach światła. Przez mgnienie wyglądał jak czarodziejski ptak. Chłopiec z Burzy puścił się biegiem, wyciągając szyję, wrzeszcząc i wymachując rękami. - Pan Parsifal! To Pan Parsifal! Pan Parsifal wrócił do domu! * To było radosne spotkanie. Nawet Odludek w głębi duszy cieszył się z powrotu Pana Parsifala. - Tak, on chyba może tu mieszkać - powiedział. - Pod warunkiem że Pan Pyszałek i Pan Profesor nie wrócą razem z nim. Apetyt jednego pelikana wystarczy aż nadto; nie damy rady wykarmić trzech. I chociaż Chłopiec z Burzy kochał też Pana Pyszałka i Pana Profesora, miał wielką nadzieję, że zostaną w rezerwacie. I zostały. W następnych dniach czasami przelatywały nad chatą albo nawet na chwilę przysiadały na plaży, w końcu jednak zawsze wracały do rezerwatu. Ale nie Pan Parsifal. On nie odstępował Chłopca z Burzy na krok. * Gdziekolwiek szedł Chłopiec z Burzy, Pan Parsifal podążał za nim. Jeśli chłopiec zbierał muszelki na plaży, pelikan mu towarzyszył, albo człapiąc dostojnie obok na płetwiastych łapach, albo krążąc powoli nad jego głową. Jeśli chłopiec pływał, zjeżdżał po zboczach wydm albo bawił się w piasku, Pan Parsifal wyszukiwał w pobliżu dobry punkt obserwacyjny i siadał tam ciężko, żeby patrzeć i czekać, aż zabawa się skończy. Jeśli chłopiec łowił ryby czy wiosłował na Coorong, Pan Parsifal krążył nad nim wesoło z szyją wygiętą do tyłu i piersią wypiętą do przodu, niczym drakkar żeglujący spokojnie przez morze powietrza. Jak tylko zobaczył, że chłopiec rzuca kotwicę, pikował w dół długim ześlizgiem, otrząsał i składał skrzydła, a potem pogodnie kołysał się na falach w odległości paru metrów. - Och, Panie Parsifalu, z pana to wspaniały stary dżentelmen - mówił Odludek, śmiejąc się. - Powinien pan nosić cylinder albo może koloratkę i okulary. Wtedy mógłby pan wygłaszać kazania albo prowadzić lekcje w szkółce niedzielnej. Ale Pan Parsifal tylko przechylał głowę na bok i czekał, aż Odludek rzuci mu kawałek ryby - albo dwie lub trzy całe ryby, które połykał do wola. * Kościany Paluch i Odludek byli zadowoleni, że Chłopiec z Burzy znalazł sobie Pana Parsifala. - Nawet lepszy niż pies obronny - powiedział Kościany Paluch. - Nie biega dobrze, ale umie latać. - Umie nawet aportować jak pies - dodał Odludek. - Tylko popatrz! Mówił prawdę. Po raz pierwszy odkryli, jakim dobrym łapaczem jest Pan Parsifal, kiedy Chłopiec z Burzy bawił się piłką na plaży. To była czerwono-żółta piłka, którą ojciec przywiózł mu z Goolwy. Pewnego razu, kiedy Chłopiec z Burzy rzucił ją mocno, odbiła się i pokoziołkowała w stronę Pana Parsifala. - Uważaj! - krzyknął chłopiec. Ale pelikan nie uważał. Zamiast tego zrobił dwa czy trzy szybkie kroki i złapał piłkę do wola. Chłopiec z Burzy przeraził się śmiertelnie. Dysząc, podbiegł do Pana Parsifala.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | dla dzieci |
Wydawnictwo: | Albatros |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 140x205 |
Liczba stron: | 224 |
ISBN: | 978-83-8125-464-9 |
Wprowadzono: | 06.12.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.