Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Być jak Audrey Hepburn

Czasami mała czarna może zmienić wszystko

książka

Wydawnictwo Kobiece
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Opowieść o tym, jak jedna mała czarna może całkowicie zmienić życie młodej dziewczyny...

19-letnia Lisbeth ucieka od monotonii życia codziennego, oglądając filmy z Audrey Hepburn w roli głównej. Na co dzień pracuje w miejscowym barze jako kelnerka, jednak to zajęcie nie daje dziewczynie żadnych perspektyw na dalszy rozwój.

Pewnego dnia otrzymuje rewelacyjną wiadomość od swojej przyjaciółki Jess -stażystki w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Okazuje się, że na najważniejszym wydarzeniu modowym Met Gala, odbywającym się przy udziale nowojorskich celebrytów i rekinów biznesu z Wall Street, zostanie wystawiona pierwotna wersja legendarnej sukienki od Givenchyego, którą miała na sobie Audrey Hepburn w filmie Śniadanie u Tiffany`ego. Lisbeth, długo się nie zastanawiając, wyrusza w podróż do Wielkiego Jabłka.

Już na miejscu, w tajemnicy przed wszystkimi, a także dzięki pomocy Jess, Lisbeth przymierza słynną suknię. Dodatkowy makijaż i fryzura a la Audrey Hepburn sprawiają, że część osób bierze bohaterkę za elegancką i prominentną celebrytkę.

Wkrótce, dzięki sukienkom vintage swojej babci oraz modowej smykałce Jess, Lisbeth odnosi niebywały sukces w elitarnej socjecie Manhattanu, skupiając na sobie uwagę księżniczki popu Tabithy Eden oraz wpływowego ZK Northcotta, następcy potentata gazowego. Jednak w niedługim czasie Lisbeth przekonuje się, że jej nowe życie - pełne zaskakujących zwrotów akcji - wcale nie jest usłane różami, zaś ludzie, którzy przebywają w jej otoczeniu, mają wobec niej podejrzane zamiary. Młoda kobieta będzie musiała się zastanowić, co tak naprawdę liczy się w życiu: znajomość z reprezentantami nowojorskiej elity czy może relacje z tymi osobami, które znają prawdziwą Lisbeth.

Nowojorski blichtr, ciemne sekrety socjety Manhattanu oraz powiew wielkiego świata glamour...

Idealna powieść dla fanek Audrey Hepburn oraz dla każdej kobiety, która pragnie choć na chwilę wyrwać się z codziennej, przytłaczającej rzeczywistości!

`To książka dla każdej kobiety, która wierzy w magiczną moc doskonałej sukni. Kriegman stworzył pełną uroku baśniową opowieść, która została napisana tak sprawnie, że każda kobieta ją czytająca bez trudu wczuje się w przeżycia młodej Lisbeth. Być jak Audrey Hepburn z pewnością zyska uznanie szerokiej publiczności`. - Julie Cross, bestsellerowa autorka Burzy

Mitchell Kriegman - autor powieści oraz krótkich form prozatorskich. Jego opowiadania ukazały się między innymi w `The New Yorker`, `Glamour` czy w `Harper`s Bazaar`. Zajmuje się również pisaniem scenariuszy oraz tworzeniem filmów.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Kobiece
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 18.11.2016

RECENZJE - książki - Być jak Audrey Hepburn, Czasami mała czarna może zmienić wszystko

4.6/5 ( 10 ocen )
  • 5
    7
  • 4
    2
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Girl form Stars

ilość recenzji:39

brak oceny 12-01-2017 18:27

Zapewne każdy z nas, obserwując życie znanych gwiazd, celebrytów, nie jeden raz marzył o tym, by choć na chwilę posmakować tego przepełnionego luksusem i bogactwem życia. ?Być jak Audrey Hepburn? właśnie o tym opowiada. Niech nie zwidzie Was ten tytuł. Książka ta wbrew pozorom nie opowiada o losach Ikony kina, którą zna zapewne każdy, dzięki jej roli w ?Śniadaniu u Tiffany?ego?.

Lizbeth, to młoda dziewczyna, która ucieka od codziennej monotonii, oglądając filmy z Audrey Hepburn. Zafascynowana postacią kultowej aktorki marzy o lepszym życiu. Pewnego dnia otrzymuje wiadomość od swej przyjaciółki Jess ? stażystki w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Okazuje się, że na prestiżowym wydarzeniu modowym Met Gala, odbywającym się z udziałem nowojorskiej śmietanki towarzyskiej, zostanie wystawiona legendarna sukienka Givenchy?ego, którą w filmie ?Śniadanie u Tiffany?ego? miała na sobie Audrey Hepburn.
Dzięki pomocy Jess, Lizbeth przymierza słynną suknię, co sprawia, że część osób bierze ją za elegancką i prominentną celebrytkę. Zauważona przez członków miejscowej elity Lizbeth zostaje uznana za kogoś, kim nie jest.
Wkrótce dziewczyna przekonuje się, że jej nowe życie, tak odmienne od wszystkiego co znała, wcale nie jest usłane różami, a ludzie a nowego otoczenia mają wobec niej podejrzane zamiary.

Po przeczytaniu powieści pana Kriegman?a czuję duży niedosyt. Początkowo, książka ta bardzo mi się podobała. Planowałam jej dać wysoką ocenę, mimo iż sama fabuła do wybitnych nie należy. Niestety, potem wszystko już mi nie pasowało. Zanim zaczęłam pisać tą recenzję, zerknęłam co sądzą o tej książce inni blogerzy. Chciałam sprawdzić czy im też, czegoś w tej książce zabrało. Większość raczej zachwalała tą pozycję, więc wychodzi na to, że albo jestem zbyt chora, przez co, miałam zbyt wyolbrzymione oczekiwania wobec tej książki, albo faktycznie czegoś w niej zabrakło ?

To, co najbardziej mnie zirytowało w tej książce, to wprowadzenie przez autora zbyt wielu wątków, nad którymi najwidoczniej nie miał dostatecznej kontroli (albo pomysłu?). Do chwili obecnej nie mogę przeżyć tego, jak można było zostawić bez wyjaśnienia wątek ZK z Liezbeth, wątek Chase czy pocałunek Jess z Liezbeth? To były jedne z ciekawszych wątków tej książki. Zostały one jednak najwidoczniej zlekceważone przez pisarza, który głównie poświęcił opisywaniu cudownych przyjęć bogatej elity i knuciu jakiś zawiłych intryg, które były dla mnie zbyt przereklamowane. Autor poszedł w całkiem innym kierunku, niż moje wyobrażenia. A jego ostateczne zakończenie tej historii doprowadziło mnie do białej gorączki.

Zakończenie według mnie, było ?przedobrzone?. Oczywiście każdy to zakończenie (jak i całą historię) może zinterpretować na swój sposób. Jak dla mnie autor nie miał określonego pomysłu na zakończenie tej książki, na rozwiązanie tych wszystkich wątków. Postawił na coś banalnego, jednocześnie nie zamykając większości wątków. Może w ten sposób, zostawił sobie otwartą furtkę do ewentualnej drugiej części? Kto wie?

Sam styl pisania autora jest w porządku ? książkę czyta się lekko i przyjemnie. Opisy nie zanudzają, a dialogi są logiczne i ciekawe. Co do fabuły ? tak jak już pisałam ? nie do końca przemyślana i osobiście, mam do niej wiele zastrzeżeń.

Podsumowując, ?Być jak Audrey Hepburn? to książka z mnóstwem niedopowiedzeń. Można ją okrzyknąć mianem współczesnej i unowocześnionej wersji Kopciuszka. Początkowo zapowiadała się obiecująco ? szkoda, że autor bardziej nie przemyślał fabuły. Nie mniej jednak może komuś z Was się spodoba?

Moja ocena: 6/10


...

Królewskie Recenzje

ilość recenzji:59

brak oceny 13-12-2016 20:01

Kiedyś powiedziała "Piękno kobiety nie przejawia się w ubraniach, które nosi, w jej figurze lub sposobie w jaki układa włosy. Piękno kobiety musi być widoczne w oczach, ponieważ są one drzwiami do jej serca ? miejsca gdzie mieszka miłość." Drobna, o długich włosach, z lekko zadartym nosem i szeroko rozstawionymi oczami w ogólnie wpisywała się w ówczesny kanon piękna. Stała się jednak inspiracją dla wielu kobiet i inspiruje po dziś dzień. Taka właśnie była Audrey Hepburn- aktorka i modelka.

Jednak ta książka nie opowiada o Audrey ale o Lisabeth, dziewczynie, która pragnąc zapomnieć o swojej szarej rzeczywistości, nałogowo ogląda filmy, w których zagrała jej ukochana aktorka Audrey. Dziewczyna marzy o karierze i wielkim świecie pełnym fotografów i sławnych osób. Pragnie być jak Audrey- piękna, sławna, bogata...

Z pomocą przychodzi jej przyjaciółka pracująca w Metropolitan Museum of Art w Nowym Yorku. Lisbeth przymierza znajdującą się tam suknię Givenchy?ego, którą miała na sobie Audrey Hepburn w filmie "Śniadanie u Tifnannyego". Przez pokrętny los, dziewczyna trafia na przyjęcie celebrytów odbywające się w tym samym budynku. Błędnie wzięta za osobę sławną, trafia do grona sław.

Lisbeth szybko zdobywa sławę. Jej a czyta wiele osób. Zdobywa nawet fankę. Szybko zaprzyjaźnia się kilkoma celebrytami. Wszyscy podziwiają jej kreację. A jeden z najprzystojniejszych mężczyzn jest nią zainteresowany. Dziewczyna czuje się w tym towarzystwie jak ryba w wodzie. Chętnie chodzi na imprezy, pozuje... Zdobywa nawet nową przyjaciółkę. Jednak bardzo szybko się przekona, że świat gwiazd nie jest taki piękny jak mogłoby się wydawać...

Przyznam Wam się, że również jestem wielką fanką Audrey Hepburn. "Śniadanie u Tiffanyego" i "Rzymskie wakacje" znam niemalże na pamięć. Nie wiem, czy chciałabym tego co Lisbeth, być kimś sławnym, bo z reguły jestem bardzo nieśmiała, ale bardzo dobrze ją rozumiem. Dziewczyna, której przyszłość z góry zaplanowała matka, z którą niezbyt się dogaduje. Podziwiam ją za jej odwagę, za to, że zaryzykowała. Niezwykłe jest też to, że pomimo nowych znajomości, zmianie otoczenia, w sercu pozostała sobą, prostą Lizbeth. Ten wielki, błyszczący świat nie zepsuł jej. To było w niej bardzo niezwykłe. To oraz jej tajemniczość, która przyciągała wszystkich. To właśnie sprawiło, że pokochało ją tak wielu.

Książka napisana jest prostym językiem. Czyta się ją w zatrważająco szybkim tempie. Szczegółowe opisy sprawiają, że niemalże można poczuć zapach kosztownych perfum, usłyszeć szelest kolorowych sukien i wypić drogiego szampana. Świetnym pomysłem było nawiązanie do Audrey Hepburn, która inspiruje tak wiele kobiet.

Przyznam, że sięgnęłam po tę książkę głównie ze względu właśnie na postać z okładki. Już wtedy wiedziałam, że to niestety nie jest historia o niej, ale i tak miałam na nią ochotę. I dobrze, że to zrobiłam, bo powieść bardzo mnie urzekła. I... dała nadzieję, na to, że marzenia się spełniają. Nawet te szalone.

czytatnik

ilość recenzji:1

brak oceny 8-12-2016 11:42

Młoda dziewczyna ucieka od codzienności swojego niełatwego życia do świata blichtru w filmach z Audrey Hepburn. Jej ulubionym jest "Śniadanie u Tiffanyego", który widziała już niezliczoną ilość razy, jednak za każdym razem tak samo porusza ją przedstawiona w nim historia, a przede wszystkim sama Audrey. Pewnego dnia jej przyjaciółka, stażystka w Metropolitam Museum of Art w Nowym Jorku, pokazuje jej oryginalną suknię z ulubionego filmu dziewczyny. Pierwotny projekt sukienki od Givenchyego okazuje się idealnie pasować na zachwyconą Lisbeth, która za sprawą nieziemskiej sukienki, fryzury oraz odrobiny makijażu przemienia się w pewną siebie elegancką gwiazdę. Przypadkowe spotkanie z wschodzącą gwiazdką popu staje się wydarzeniem przełomowym w jej życiu. Tylko czy to wszystko na prawdę warte jest pozostawienia za sobą ludzi, którzy ją kochają?

Śnieżynka

ilość recenzji:52

brak oceny 23-11-2016 23:15

Lisbeth to młoda, 19-letnia uczennica, a dorywczo również kelnerka z Nowego Jorku. Matka pragnie, by córka poszła w jej ślady i skończyła szkołę pielęgniarską, rodzeństwo notorycznie sprawia problemy, ojciec zmył się już dawno, została tona długów, a babcia wydająca się być jedyną normalną osobą w tej rodzinie, mieszka na osiedlu dla emerytów i jest cudowną starszą panią.

Oprócz babci, pocieszeniem dla dziewczyny jest jej przyjaciółka, która zapowiada się na całkiem niezłą projektantkę mody, a przy okazji kocha ją jak siostrę, przyjaciółkę? i czyżby coś więcej ;) ?

Dziewczyna jest zachwycona znaną aktorką, Audrey Hepburn i pragnęłaby choć na chwilę nią być. Wprawdzie od czasów ?Śniadania u Tiffany?ego? życie uległo mocno zmianie, jednak mała czarna wciąż jest w modzie. W modzie i na dodatek w cenie, bo to sukienka wyceniona na 1 milion dolarów. I przypadkiem trafia w zasięg wzroku bohaterki. Zupełnie nieoczekiwanie bohaterka trafia w niej na gustowną imprezę celebrytów. W szeregu tych przypadków poznaje swoją ulubioną piosenkarkę, która najpierw uroczo haftuje zawartością swojego żołądka tuż pod nosem Lisbeth, a następnie wyciąga od niej numer telefonu. Czy faktycznie się jeszcze odezwie? Jakie konsekwencje wyciągnie los od dziewczyny za przymierzanie sukni, której nawet nie powinna była zobaczyć? na lekturę!

Czytając tę powieść człowiek aż ma ochotę (ok, człowiek płci żeńskiej xD Nie wyobrażam sobie, by mężczyźni mieli podobne odczucia, ale też i nie wierzę, że jakiś facet to przeczyta) odstrzelić się jak ?Stróż na Boże Ciało?, wiesz: mała czarna, sznur pereł na szyję, elegancki kok i wysokie szpileczki, które oko lubi najbardziej, choć sama noga niekoniecznie (tak, jak musisz w tym chodzić kilkanaście godzin non stop, rozumiesz, co mam na myśli).

Lisbeth poznaje świat celebrytów, który znacznie różni się od jej świata.

?Bieda wydawała się równie dobrym celem dobroczynnym, ale czytałam, że współczucie w kręgach typu ?jakie mam dziś założyć brylanty? przeżywało kryzys, więc podejrzewam, że łatwiej było zlitować się nad gepardami.? (str. 123)

A my poznajemy ten świat razem z nią. Trochę to przypomina szaloną bajkę, która odbywa się kosztem prawdziwego życia dziewczyny. A mnie zastanawiało też czy takie sytuacje, na jakie pozwala sobie bohaterka, byłyby faktycznie tam możliwe (np. gdzie, u licha, jest ochrona celebrytów na tych wszystkich wielkich imprezach??)

Powieść jest mocno przesycona Audrey Hepburn. Jeśli nigdy o niej nie słyszałaś, z książki dowiesz się, jakie filmy z udziałem tej aktorki warto obejrzeć (Sama polecam ?Sabrinę?). Momentami autorka pokusiła się o cudowną interpretację poszczególnych scen z filmów i przyznam, że jestem jej za to wdzięczna, bo dało mi to zupełnie inne spojrzenie na niektóre tytuły, jak chociażby najsłynniejsze chyba ?Śniadanie u Tiffany?ego?.

Przyjemna, lekka literatura kobieca, zwłaszcza dla nastoletnich kobietek. Czyta się szybko, sprawnie, a wygodny podział treści umożliwia zatrzymanie się w dowolnym miejscu, bez konieczności pozostania w połowie rozdziału. Na Czytelniczki czeka kilka niespodzianek, ciekawe podkręcenie akcji pod koniec i urocze wątki poboczne, jak choćby prywatne życie najlepszej przyjaciółki Lisbeth.

Książka miała być na jedno popołudnie, a jednak udało mi się wciągnąć w treść i przeżywać problemy, jakie spotykają bohaterkę.

A na koniec mój ulubiony cytat:

?Kiedy nie masz nic do stracenia, możesz zyskać wszystko.? (str. 250)

ReviewJunkie

ilość recenzji:1

brak oceny 20-11-2016 19:06

Sława, moda, pieniądze, show-biznes w kolorowych magazynach, na filmach i zdjęciach wszystko wygląda niesamowicie wytwornie, każdy chce być gwiazdą, gdy patrzy na wszystkie piękne istoty, które uśmiechają się do nas z okładek gazet. Jednak czy naprawdę wszystko jest tak idealne, jak się wydaje? Czy rzeczywistość, którą widzimy, nie uchodzi za fikcję? Główna bohaterka książki Mitchell Kriegman przekonała się na własnej skórze, że sława kosztuje. Może i jest łatwo wejść do świata sławnych i bogatych, ale trzeba mieć niesamowitą siłę, by w nim przerwać i nadążyć za zmieniającymi się nastrojami.

USTA KŁAMCY MOGĄ BYĆ PEŁNE PRAWDY, ALE TO WCIĄŻ KŁAMCA. UWAŻAJ KOMU UFASZ

Bardzo rzadko mam wrażenie, że książka jest interesująca, ale nie mam ochoty jej czytać. Nie wiem, czy było to spowodowane treścią powieści, czy jesiennym przesileniem. Publikacja zdecydowanie ma coś w sobie, co na pewno docenią fani Audrey Hepburn oraz osoby, które lubią czytać o dziwnych przypadkach prowadzących do bardzo przyjemnego/nieprzyjemnego końca z dodatkiem modnych akcentów. Ma wiele smaczków, które zadowolą fanów ?Gossip Girl?.

Lisabeth jest zwykłą dziewczyną, która stara się uciec od swojego codziennego życia. Jej pasją jest Audrey Hupburn, każdy aspekt jej twórczości i stylu, fascynuje Lisabeth do tego stopnia, że zaczyna upodabniać się ? w swoim stylu ? do swojej Idolki. Niepostrzeżenie nasza bohaterka wkradła się na scenę, gdzie światła zostały skierowane prosto na nią, ale czy poradzi sobie z presją, którą nakładają na nią sławni ?przyjaciele??

Moim zdaniem, Lis za bardzo się starała zabłysnąć i być kimś innym niż jest, miałam wrażenie, że jej chęć bycia kimś innym spowodowała lawinę wydarzeń, które nie były przyjemne dla niej, ani dla osób w jej otoczeniu. Natomiast szanuję ją za to, że zaczęła rozumieć, na czym polegają własne wybory i że życie nie polega tylko na podążaniu, ale również na wybieraniu własnych ścieżek.

Lisabeth ma w swoim życiu kilka interesujących osób, które ubarwiają nam całą powieść, humorem, dystansem i pomysłowością.

Książkę czyta się wyjątkowo szybko, pomimo mojego ociągania się. Jest napisana w przystępny sposób, ale nie jest czymś, po co sięgnęłabym drugi raz i z wielkim zapałem pochłaniała. Na pewno na pochwałę zasługuje pokazanie śmietanki Nowego Yorku oraz tego, w jaki sposób młodzi, bogaci i sławni ? żyją i imprezują. Trochę przypominało mi to serial ?Plotkara?, nasza bohaterka była taką Jenny. Drugim plusem jest pomysł na samą fabułę, nie pamiętam bym czytała, coś podobnego, więc na pomysłowość i kreatywne wykorzystanie schematów dotyczących współczesnej młodzieży jest sporą zaletą.

Podsumowująca, książka jest bardzo przyjemna i polecam ją każdemu, ponieważ nie jest to ostry erotyk, nie jest to ckliwe New Adult, ale jest to odpowiednia mieszanka obyczajówki i New Adult, przez perypetie głównej bohaterki i jej niesamowite szczęście, można dobrze się pobawić i przeżyć fajną przygodę, która wplata nas w życie śmietanki Nowego Jorku i ich zagrywek.

Review Junkie, Anna

dobrerecenzje.pl

ilość recenzji:1

brak oceny 20-11-2016 17:31

Nie ma na tym świecie osoby, która nie wiedziałaby jak wygląda i jak prezentuje się Audrey Hepburn. Przez wielu uważana za ikonę stylu i klasy. Kobietę ideał. Kojarzona z cudowną kreacją, którą miała na sobie w kultowym już "Śniadaniu u Tiffanyego". A gdyby tak ktoś, kto jest jej olbrzymim fanem i traktuje ją jako swój wyśniony ideał i niedościgniony wzór do naśladowania, miał okazję wczuć się w postać Audrey ze słynnego filmu? Założyć jej sukienkę i poczuć się jak gwiazda filmowa? Poczuć, że każde marzenie może stać się rzeczywistością?
Lisabeth, główna bohaterka książki "Być jak Audrey Hepburn", doświadcza niesamowitego szczęścia, gdy ma możliwość przymierzenia sukni swojej idolki wartej milion dolarów. Nie mogła odmówić sobie tego fantastycznego, ale i okropnie ryzykownego doświadczenia. Zdarzenie to odmieniło całe jej dotychczasowe życie. Lisabeth wkroczyła w świat celebryckich imprez i udając kogoś innego, zaczęła poznawać samą siebie. Odkryła swoje prawdziwe ja. Jak długo uda jej się brnąć w kłamstwach o własnym pochodzeniu?
Jest to dosyć szalona opowieść o dziewiętnastoletniej dziewczynie z patologicznej rodziny, która pozbawiona planów na przyszłość, ucieka marzeniami w cudowności świata celebrytów. Mamy tu do czynienia z ciekawym zjawiskiem- czy faktycznie da się wejść do świata towarzyskiej śmietanki udając inną osobę? Czy tylko wygląd ma znaczenie? Odpowiednia prezencja i piękne stroje? Czy to rekompensuje brak pewności siebie?
Jest to opowieść o szarej dziewczynie z szarego świata, która popchnięta marzeniami i fartem trafia na salony. Szybko jednak zaczynamy zadawać sobie pytanie czy lepiej żyć biednie, ale mieć prawdziwych przyjaciół, czy raczej próbować ich kupić?
Książka jest warta przeczytania dla kobiet marzących o wielkim świecie, raczej młodych dziewczyn, które fascynują się światem z portali plotkarskich. Pokazuje, że można oczekiwać od życia czegoś więcej niż tylko "upolowanie" mężczyzny i boski wygląd. Książka idealnie obrazuje, jak powinno się czerpać z życia jak najwięcej się da, póki jest ku temu okazja.
Książka wymiaru zeszytowego, 425 stron o standardowej wielkości liter. Okładka jest prosta i subtelna, nadaje elegancji, jak tytułowa Audrey, projektu Ilony Gostyńskiej-Rymkiewicz.
...

Katarzyna Kat.

ilość recenzji:352

brak oceny 19-11-2016 21:21

?Być jak Audrey Hepburn? to książka, która przedstawia losy młodej kobiety. Oszołomiona blichtrem, szykiem i bogactwem lat, w których żyła Audrey Hepburn, marzy aby choć przez chwilę przeżyć sytuacje rodem z filmu ?Śniadanie u Tiffany?iego?. Co się stanie, kiedy marzenia niespodziewanie się spełnią?
Chyba każdy z nas miał kiedyś takie marzenie, aby chociaż przez jeden dzień być kimś innym. Lisbeth, to młoda dziewczyna, która pracując w ?Dziurze?, jak określa knajpę w której jest kelnerką, stara się jak może zapomnieć o rodzinnych problemach. Siostra Courtney, której w głowie tylko zabawa, Ryan, młodszy brat, który wchodzi w trudny wiek oraz matka, alkoholiczka, która nie zauważa swojego problemu to czynniki, które skutecznie sprawiają, że dziewczyna chce zmienić swoje życie. Na szczęście Lisbeth ma przy sobie ludzi, na których może liczyć nawet w najgorszej sytuacji. Jej najlepszą przyjaciółką jest Jess, dziewczyna pracuje w muzeum, ma także babcię Bunię, która jako jedyna z jej rodziny potrafi zrozumieć jej fascynację latami sześćdziesiątymi. Zakończenie książki, którego wcale się nie spodziewałam, idealnie wyjaśnia postawę i zachowanie starszej kobiety. Kiedy Lisbeth otrzymuje wiadomość od swojej przyjaciółki, że będzie jej potrzebna pomoc w katalogowaniu części historycznej rzeźby. To co się później wydarzyło, miało wpływ na dalsze losy naszej bohaterki. Sukienka od Huberta de Givenchy?ego trafiła w ręce Lisbeth. Sukienka, którą miała na sobie Aurdey Hepburn w jej ulubionym filmie "Śniadanie u Tiffanyego".
Dziewczyna nie spodziewała się, że kiedy tylko włoży na siebie tę suknię, jej życie ulegnie zmianie. Kiedy Jess zgodziła się na to by przyjaciółka włożyła na siebie tę drogocenną suknię, niespodziewanie do pracowni wrócił szef dziewczyny. Takim to sposobem, Lisbeth ubrana i uczesana jak Audrey znalazła się w centrum przyjęcia jakie odbywało się w Muzeum Met. Od tej chwili, dziewczyna staje się kimś innym. Cały czas z późniejszą pomocą Jess trafia na ścianki, pokazy mody, imprezy gdzie zbierają się sami sławni i bogaci ludzie. Zakłada swojego a modowego, który w ekspresowym tempie staje się internetowym hitem. Osiąga sukces i cieszy się swoim nowym życiem. Jednak jest małe "ale". Zapomina o wszystkim co powinno być dla człowieka ważne, a mianowicie o rodzinie, przyjaciołach, którzy byli dla niej wszystkim wtedy, kiedy nie była "sławna". Po czasie przekonuje się jednak, że nie wszystko jest takie wspaniałe i piękne. Kiedy wpada w sidła kilku bogatych ludzi, którzy pod przykrywką sympatii chcą ją wykorzystać, zdaje sobie sprawę, że całe bogactwo, sława i to co się z tym wszystkim wiąże wcale nie jest takie fantastyczne. Książka ewidentnie pokazuje tę gorszą, ludzką stronę wszystkich sławnych osób. Obdziera ten "światek" z cekinów i brokatu, a ujawnia smutek, ból i chęć zemsty za każde, nawet najmniejsze przewinienie. W dobry sposób podkreśla również to, że kłamstwo ma krótkie nogi. Jeśli udajemy kogoś kim nie jesteśmy, prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw, nawet jeśli bardzo staramy się to ukryć.
"Być jak Audrey Hepburn" to bardzo dobra książka, pokazująca tę dobrą i złą naturę człowieka. Przedstawia ludzkie pragnienie lepszego życia, brak wdzięczności za to co już posiadamy oraz to, że nie wszystko jest tylko i wyłącznie czarne albo białe bo życie jest wielokolorowe, pełne barw które ciągle są dla nas tajemnicą. Jeśli jeszcze nie przeczytałeś tej książki, musisz to koniecznie zmienić!

Aivalar

ilość recenzji:30

brak oceny 18-11-2016 20:15

W blasku jupiterów Każdy czegoś pragnie. Każdy ma też swojego idola, którego chce naśladować. Dla Lisbeth prawdziwym autorytetem jest Audrey Hepburn, aktorka i modelka. Dziewczyna raz po raz ogląda filmy z jej udziałem, marząc, by mieć w sobie tyle wdzięku, ile Audrey w swojej najbardziej charakterystycznej roli w ?Śniadaniu u Tiffany?ego?. Nic dziwnego, że kiedy Lisbeth może dotknąć słynnej małej czarnej, którą miała na sobie jej idolka, pod wpływem chwili decyduje się ją przymierzyć. Przeglądając się w lustrze nie wie jeszcze, że ta jedna sukienka diametralnie zmieni jej życie, a ona sama wkroczy do świata sławy i przepychu. ?Być jak Audrey Hepburn? na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo schematyczną powieścią. Główna bohaterka ma 19 lat, jest niewyróżniającą się dziewczyną pochodzącą z niespecjalnie zamożnej rodziny. Zupełnie przypadkiem dostaje od losu wyjątkową szansę, z której oczywiście korzysta, mimo ryzyka przykrych konsekwencji. Dodajmy do tego fakt, że Lisbeth ma przyjaciółkę lesbijkę i w którymś momencie zaczyna się nią interesować typowy przystojniak, do którego wzdychają tłumy kobiet. Jak widać, schemat goni tutaj schemat, ale ? podkreślam: ALE ? nie mogę nic poradzić na to, że książka niesamowicie mnie wciągnęła i zwyczajnie skradła moje serce. Jednym z kluczowych elementów, który przemawia na korzyść tej powieści, jest na pewno styl autora. Tak, autora, bo mimo wszystko nieco mnie zdziwiło, że to mężczyzna napisał tę książkę. W każdym razie język, którym się posługuje Mitchell Kriegman, mogę podsumować krótko: łatwy, prosty i przyjemny. Pisarz świetnie oddaje uczucia, bardzo sprawnie opisuje tło wydarzeń, którym jest przede wszystkim ogólnie pojęty show-biznes, a do tego starannie kreuje swoich bohaterów, przez co są bardzo wyraziści i prawdziwi. W fabule nie brakuje miejsca na delikatny humor, co sprawiało, że czytanie było jeszcze przyjemniejsze. ?Być jak Audrey Hepburn? nie ma w sobie jakiejś niesamowitej głębi, ale tak mi umiliła wolny czas, że kiedyś pewnie do niej wrócę. Z ogromną ciekawością śledziłam, jak Lisbeth, młoda kobieta z wielkimi marzeniami tworzy sobie nową tożsamość, żeby móc te marzenia spełniać. Odtąd jej wolny dzień to nie zamykanie się w szafie, by nie słyszeć krzyków pijanej matki ? zamiast tego staje się honorowym gościem na imprezach, gdzie gwiazdy muzyki i kina spokojnie popijają drinki. Oczywiście spora część fabuły jest naprawdę naciągana. Bohaterka zakłada a modowego, który tak błyskawicznie zyskuje popularność, że już po kilkunastu dniach nazwisko Lisbeth jest rozpoznawalne, a firmy odzieżowe wpychają jej próbki swoich produktów. Trochę to nierealne. Poza tym Lisbeth nieco zbyt łatwo przyszło wpasowanie się do nowego, zupełnie obcego świata. Niektóre sceny są naprawdę przewidywalne i dość naiwne, ale wpasowały się w konwencję całej książki, więc nie raziło mnie to specjalnie. Istotne jest, że autor nie poświęca całej uwagi wyłącznie głównemu wątkowi. Pomijając diametralną przemianę Lisbeth, warto się chociażby pochylić nad kłopotami rodzinnymi bohaterki, bo matka alkoholiczka to nie jedyny problem. Ponadto Mitchell Kriegman uwypuklił konsekwencje rozpoznawalności, która naprawdę potrafi dać się we znaki, świetnym motywem jest także przeszłość babci Lisbeth, czyli coś, co wychodzi na jaw pod koniec książki, wprawiając czytelnika w duże zdziwienie (tak przynajmniej było u mnie). Trochę się bałam, że autor skieruje większość fleszy na samą Lisbeth, na jej rozterki miłosne czy samą ?karierę?, że tak to nazwę z braku lepszego słowa, na szczęście nie zapomniał o wątkach pobocznych i sukcesywnie je rozwijał, dzięki czemu fabuła stawała się bogatsza i bardziej spójna. Jak pisałam wyżej, postacie są wykreowane naprawdę dobrze. Samą Lisbeth polubiłam od razu, co mi się nieczęsto zdarza w przypadku głównych bohaterek ? oczywiście pomijając to, co wyprawiała w sferze damsko-męskiej, bo za to chętnie bym nią potrząsnęła, najlepiej kilka razy. Świetną postacią jest również jej babcia, zwana Bunią, a także przyjaciółka Jess, która marzy o karierze projektantki. Długo można by wymieniać, bo niektórych bohaterów pokochałam, innych zdecydowanie mniej (Dahlia? jak ja nie znoszę tej kobiety), ale wszyscy bez wyjątku zostali opisani konsekwentnie i barwnie, zwłaszcza że niektóre osobowości są szczególnie mocne i wyróżniają się na tle innych. W tej warstwie absolutnie nie mam zastrzeżeń, ogólnie mówiąc świat przedstawiony został zarysowany bardzo zgrabnie. Wspominałam już, że zakończenie miało pewien element zakończenia, a nawet dwa, czego nie chcę zdradzać. Reszta była do przewidzenia? Poza pewnym faktem. Nie spodziewałam się, że autor nie doprowadzi do końca wszystkich wątków. Zwykle lubię takie ?otwarte furtki? w zakończeniu, ale w tym wypadku poczułam niedosyt. Nie wiem, co dalej z blogiem Lisbeth, co z pewnym panem, co z piosenkarką Tabithą? I było mi źle, że tego nie wiem. Podobnie jak nie mam pojęcia, skąd u głównej bohaterki nazwisko Wachowicz (!). Niby pojawiło się pewne uzasadnienie, jednak moim zdaniem i tak nie tłumaczy jego pochodzenia. Trochę mnie to rozczarowało. ?Być jak Audrey Hepburn? poniekąd sprawiło, że? sama zapragnęłam nią być. Powieść jest napisana ładnym, przyjemnym w odbiorze językiem, bohaterowie budzą skrajne emocje, a i sama historia obfituje w różne zwroty akcji. Cieszę się, że do mnie trafiła, bo nieco mi rozjaśniła ponure jesienne dni.

Aivalar

ilość recenzji:30

brak oceny 18-11-2016 20:15

W blasku jupiterów Każdy czegoś pragnie. Każdy ma też swojego idola, którego chce naśladować. Dla Lisbeth prawdziwym autorytetem jest Audrey Hepburn, aktorka i modelka. Dziewczyna raz po raz ogląda filmy z jej udziałem, marząc, by mieć w sobie tyle wdzięku, ile Audrey w swojej najbardziej charakterystycznej roli w ?Śniadaniu u Tiffany?ego?. Nic dziwnego, że kiedy Lisbeth może dotknąć słynnej małej czarnej, którą miała na sobie jej idolka, pod wpływem chwili decyduje się ją przymierzyć. Przeglądając się w lustrze nie wie jeszcze, że ta jedna sukienka diametralnie zmieni jej życie, a ona sama wkroczy do świata sławy i przepychu. ?Być jak Audrey Hepburn? na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo schematyczną powieścią. Główna bohaterka ma 19 lat, jest niewyróżniającą się dziewczyną pochodzącą z niespecjalnie zamożnej rodziny. Zupełnie przypadkiem dostaje od losu wyjątkową szansę, z której oczywiście korzysta, mimo ryzyka przykrych konsekwencji. Dodajmy do tego fakt, że Lisbeth ma przyjaciółkę lesbijkę i w którymś momencie zaczyna się nią interesować typowy przystojniak, do którego wzdychają tłumy kobiet. Jak widać, schemat goni tutaj schemat, ale ? podkreślam: ALE ? nie mogę nic poradzić na to, że książka niesamowicie mnie wciągnęła i zwyczajnie skradła moje serce. Jednym z kluczowych elementów, który przemawia na korzyść tej powieści, jest na pewno styl autora. Tak, autora, bo mimo wszystko nieco mnie zdziwiło, że to mężczyzna napisał tę książkę. W każdym razie język, którym się posługuje Mitchell Kriegman, mogę podsumować krótko: łatwy, prosty i przyjemny. Pisarz świetnie oddaje uczucia, bardzo sprawnie opisuje tło wydarzeń, którym jest przede wszystkim ogólnie pojęty show-biznes, a do tego starannie kreuje swoich bohaterów, przez co są bardzo wyraziści i prawdziwi. W fabule nie brakuje miejsca na delikatny humor, co sprawiało, że czytanie było jeszcze przyjemniejsze. ?Być jak Audrey Hepburn? nie ma w sobie jakiejś niesamowitej głębi, ale tak mi umiliła wolny czas, że kiedyś pewnie do niej wrócę. Z ogromną ciekawością śledziłam, jak Lisbeth, młoda kobieta z wielkimi marzeniami tworzy sobie nową tożsamość, żeby móc te marzenia spełniać. Odtąd jej wolny dzień to nie zamykanie się w szafie, by nie słyszeć krzyków pijanej matki ? zamiast tego staje się honorowym gościem na imprezach, gdzie gwiazdy muzyki i kina spokojnie popijają drinki. Oczywiście spora część fabuły jest naprawdę naciągana. Bohaterka zakłada a modowego, który tak błyskawicznie zyskuje popularność, że już po kilkunastu dniach nazwisko Lisbeth jest rozpoznawalne, a firmy odzieżowe wpychają jej próbki swoich produktów. Trochę to nierealne. Poza tym Lisbeth nieco zbyt łatwo przyszło wpasowanie się do nowego, zupełnie obcego świata. Niektóre sceny są naprawdę przewidywalne i dość naiwne, ale wpasowały się w konwencję całej książki, więc nie raziło mnie to specjalnie. Istotne jest, że autor nie poświęca całej uwagi wyłącznie głównemu wątkowi. Pomijając diametralną przemianę Lisbeth, warto się chociażby pochylić nad kłopotami rodzinnymi bohaterki, bo matka alkoholiczka to nie jedyny problem. Ponadto Mitchell Kriegman uwypuklił konsekwencje rozpoznawalności, która naprawdę potrafi dać się we znaki, świetnym motywem jest także przeszłość babci Lisbeth, czyli coś, co wychodzi na jaw pod koniec książki, wprawiając czytelnika w duże zdziwienie (tak przynajmniej było u mnie). Trochę się bałam, że autor skieruje większość fleszy na samą Lisbeth, na jej rozterki miłosne czy samą ?karierę?, że tak to nazwę z braku lepszego słowa, na szczęście nie zapomniał o wątkach pobocznych i sukcesywnie je rozwijał, dzięki czemu fabuła stawała się bogatsza i bardziej spójna. Jak pisałam wyżej, postacie są wykreowane naprawdę dobrze. Samą Lisbeth polubiłam od razu, co mi się nieczęsto zdarza w przypadku głównych bohaterek ? oczywiście pomijając to, co wyprawiała w sferze damsko-męskiej, bo za to chętnie bym nią potrząsnęła, najlepiej kilka razy. Świetną postacią jest również jej babcia, zwana Bunią, a także przyjaciółka Jess, która marzy o karierze projektantki. Długo można by wymieniać, bo niektórych bohaterów pokochałam, innych zdecydowanie mniej (Dahlia? jak ja nie znoszę tej kobiety), ale wszyscy bez wyjątku zostali opisani konsekwentnie i barwnie, zwłaszcza że niektóre osobowości są szczególnie mocne i wyróżniają się na tle innych. W tej warstwie absolutnie nie mam zastrzeżeń, ogólnie mówiąc świat przedstawiony został zarysowany bardzo zgrabnie. Wspominałam już, że zakończenie miało pewien element zakończenia, a nawet dwa, czego nie chcę zdradzać. Reszta była do przewidzenia? Poza pewnym faktem. Nie spodziewałam się, że autor nie doprowadzi do końca wszystkich wątków. Zwykle lubię takie ?otwarte furtki? w zakończeniu, ale w tym wypadku poczułam niedosyt. Nie wiem, co dalej z blogiem Lisbeth, co z pewnym panem, co z piosenkarką Tabithą? I było mi źle, że tego nie wiem. Podobnie jak nie mam pojęcia, skąd u głównej bohaterki nazwisko Wachowicz (!). Niby pojawiło się pewne uzasadnienie, jednak moim zdaniem i tak nie tłumaczy jego pochodzenia. Trochę mnie to rozczarowało. ?Być jak Audrey Hepburn? poniekąd sprawiło, że? sama zapragnęłam nią być. Powieść jest napisana ładnym, przyjemnym w odbiorze językiem, bohaterowie budzą skrajne emocje, a i sama historia obfituje w różne zwroty akcji. Cieszę się, że do mnie trafiła, bo nieco mi rozjaśniła ponure jesienne dni.

Aivalar

ilość recenzji:30

brak oceny 18-11-2016 20:15

W blasku jupiterów Każdy czegoś pragnie. Każdy ma też swojego idola, którego chce naśladować. Dla Lisbeth prawdziwym autorytetem jest Audrey Hepburn, aktorka i modelka. Dziewczyna raz po raz ogląda filmy z jej udziałem, marząc, by mieć w sobie tyle wdzięku, ile Audrey w swojej najbardziej charakterystycznej roli w ?Śniadaniu u Tiffany?ego?. Nic dziwnego, że kiedy Lisbeth może dotknąć słynnej małej czarnej, którą miała na sobie jej idolka, pod wpływem chwili decyduje się ją przymierzyć. Przeglądając się w lustrze nie wie jeszcze, że ta jedna sukienka diametralnie zmieni jej życie, a ona sama wkroczy do świata sławy i przepychu. ?Być jak Audrey Hepburn? na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo schematyczną powieścią. Główna bohaterka ma 19 lat, jest niewyróżniającą się dziewczyną pochodzącą z niespecjalnie zamożnej rodziny. Zupełnie przypadkiem dostaje od losu wyjątkową szansę, z której oczywiście korzysta, mimo ryzyka przykrych konsekwencji. Dodajmy do tego fakt, że Lisbeth ma przyjaciółkę lesbijkę i w którymś momencie zaczyna się nią interesować typowy przystojniak, do którego wzdychają tłumy kobiet. Jak widać, schemat goni tutaj schemat, ale ? podkreślam: ALE ? nie mogę nic poradzić na to, że książka niesamowicie mnie wciągnęła i zwyczajnie skradła moje serce. Jednym z kluczowych elementów, który przemawia na korzyść tej powieści, jest na pewno styl autora. Tak, autora, bo mimo wszystko nieco mnie zdziwiło, że to mężczyzna napisał tę książkę. W każdym razie język, którym się posługuje Mitchell Kriegman, mogę podsumować krótko: łatwy, prosty i przyjemny. Pisarz świetnie oddaje uczucia, bardzo sprawnie opisuje tło wydarzeń, którym jest przede wszystkim ogólnie pojęty show-biznes, a do tego starannie kreuje swoich bohaterów, przez co są bardzo wyraziści i prawdziwi. W fabule nie brakuje miejsca na delikatny humor, co sprawiało, że czytanie było jeszcze przyjemniejsze. ?Być jak Audrey Hepburn? nie ma w sobie jakiejś niesamowitej głębi, ale tak mi umiliła wolny czas, że kiedyś pewnie do niej wrócę. Z ogromną ciekawością śledziłam, jak Lisbeth, młoda kobieta z wielkimi marzeniami tworzy sobie nową tożsamość, żeby móc te marzenia spełniać. Odtąd jej wolny dzień to nie zamykanie się w szafie, by nie słyszeć krzyków pijanej matki ? zamiast tego staje się honorowym gościem na imprezach, gdzie gwiazdy muzyki i kina spokojnie popijają drinki. Oczywiście spora część fabuły jest naprawdę naciągana. Bohaterka zakłada a modowego, który tak błyskawicznie zyskuje popularność, że już po kilkunastu dniach nazwisko Lisbeth jest rozpoznawalne, a firmy odzieżowe wpychają jej próbki swoich produktów. Trochę to nierealne. Poza tym Lisbeth nieco zbyt łatwo przyszło wpasowanie się do nowego, zupełnie obcego świata. Niektóre sceny są naprawdę przewidywalne i dość naiwne, ale wpasowały się w konwencję całej książki, więc nie raziło mnie to specjalnie. Istotne jest, że autor nie poświęca całej uwagi wyłącznie głównemu wątkowi. Pomijając diametralną przemianę Lisbeth, warto się chociażby pochylić nad kłopotami rodzinnymi bohaterki, bo matka alkoholiczka to nie jedyny problem. Ponadto Mitchell Kriegman uwypuklił konsekwencje rozpoznawalności, która naprawdę potrafi dać się we znaki, świetnym motywem jest także przeszłość babci Lisbeth, czyli coś, co wychodzi na jaw pod koniec książki, wprawiając czytelnika w duże zdziwienie (tak przynajmniej było u mnie). Trochę się bałam, że autor skieruje większość fleszy na samą Lisbeth, na jej rozterki miłosne czy samą ?karierę?, że tak to nazwę z braku lepszego słowa, na szczęście nie zapomniał o wątkach pobocznych i sukcesywnie je rozwijał, dzięki czemu fabuła stawała się bogatsza i bardziej spójna. Jak pisałam wyżej, postacie są wykreowane naprawdę dobrze. Samą Lisbeth polubiłam od razu, co mi się nieczęsto zdarza w przypadku głównych bohaterek ? oczywiście pomijając to, co wyprawiała w sferze damsko-męskiej, bo za to chętnie bym nią potrząsnęła, najlepiej kilka razy. Świetną postacią jest również jej babcia, zwana Bunią, a także przyjaciółka Jess, która marzy o karierze projektantki. Długo można by wymieniać, bo niektórych bohaterów pokochałam, innych zdecydowanie mniej (Dahlia? jak ja nie znoszę tej kobiety), ale wszyscy bez wyjątku zostali opisani konsekwentnie i barwnie, zwłaszcza że niektóre osobowości są szczególnie mocne i wyróżniają się na tle innych. W tej warstwie absolutnie nie mam zastrzeżeń, ogólnie mówiąc świat przedstawiony został zarysowany bardzo zgrabnie. Wspominałam już, że zakończenie miało pewien element zakończenia, a nawet dwa, czego nie chcę zdradzać. Reszta była do przewidzenia? Poza pewnym faktem. Nie spodziewałam się, że autor nie doprowadzi do końca wszystkich wątków. Zwykle lubię takie ?otwarte furtki? w zakończeniu, ale w tym wypadku poczułam niedosyt. Nie wiem, co dalej z blogiem Lisbeth, co z pewnym panem, co z piosenkarką Tabithą? I było mi źle, że tego nie wiem. Podobnie jak nie mam pojęcia, skąd u głównej bohaterki nazwisko Wachowicz (!). Niby pojawiło się pewne uzasadnienie, jednak moim zdaniem i tak nie tłumaczy jego pochodzenia. Trochę mnie to rozczarowało. ?Być jak Audrey Hepburn? poniekąd sprawiło, że? sama zapragnęłam nią być. Powieść jest napisana ładnym, przyjemnym w odbiorze językiem, bohaterowie budzą skrajne emocje, a i sama historia obfituje w różne zwroty akcji. Cieszę się, że do mnie trafiła, bo nieco mi rozjaśniła ponure jesienne dni.

Aivalar

ilość recenzji:30

brak oceny 18-11-2016 20:14

W blasku jupiterów Każdy czegoś pragnie. Każdy ma też swojego idola, którego chce naśladować. Dla Lisbeth prawdziwym autorytetem jest Audrey Hepburn, aktorka i modelka. Dziewczyna raz po raz ogląda filmy z jej udziałem, marząc, by mieć w sobie tyle wdzięku, ile Audrey w swojej najbardziej charakterystycznej roli w ?Śniadaniu u Tiffany?ego?. Nic dziwnego, że kiedy Lisbeth może dotknąć słynnej małej czarnej, którą miała na sobie jej idolka, pod wpływem chwili decyduje się ją przymierzyć. Przeglądając się w lustrze nie wie jeszcze, że ta jedna sukienka diametralnie zmieni jej życie, a ona sama wkroczy do świata sławy i przepychu. ?Być jak Audrey Hepburn? na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo schematyczną powieścią. Główna bohaterka ma 19 lat, jest niewyróżniającą się dziewczyną pochodzącą z niespecjalnie zamożnej rodziny. Zupełnie przypadkiem dostaje od losu wyjątkową szansę, z której oczywiście korzysta, mimo ryzyka przykrych konsekwencji. Dodajmy do tego fakt, że Lisbeth ma przyjaciółkę lesbijkę i w którymś momencie zaczyna się nią interesować typowy przystojniak, do którego wzdychają tłumy kobiet. Jak widać, schemat goni tutaj schemat, ale ? podkreślam: ALE ? nie mogę nic poradzić na to, że książka niesamowicie mnie wciągnęła i zwyczajnie skradła moje serce. Jednym z kluczowych elementów, który przemawia na korzyść tej powieści, jest na pewno styl autora. Tak, autora, bo mimo wszystko nieco mnie zdziwiło, że to mężczyzna napisał tę książkę. W każdym razie język, którym się posługuje Mitchell Kriegman, mogę podsumować krótko: łatwy, prosty i przyjemny. Pisarz świetnie oddaje uczucia, bardzo sprawnie opisuje tło wydarzeń, którym jest przede wszystkim ogólnie pojęty show-biznes, a do tego starannie kreuje swoich bohaterów, przez co są bardzo wyraziści i prawdziwi. W fabule nie brakuje miejsca na delikatny humor, co sprawiało, że czytanie było jeszcze przyjemniejsze. ?Być jak Audrey Hepburn? nie ma w sobie jakiejś niesamowitej głębi, ale tak mi umiliła wolny czas, że kiedyś pewnie do niej wrócę. Z ogromną ciekawością śledziłam, jak Lisbeth, młoda kobieta z wielkimi marzeniami tworzy sobie nową tożsamość, żeby móc te marzenia spełniać. Odtąd jej wolny dzień to nie zamykanie się w szafie, by nie słyszeć krzyków pijanej matki ? zamiast tego staje się honorowym gościem na imprezach, gdzie gwiazdy muzyki i kina spokojnie popijają drinki. Oczywiście spora część fabuły jest naprawdę naciągana. Bohaterka zakłada a modowego, który tak błyskawicznie zyskuje popularność, że już po kilkunastu dniach nazwisko Lisbeth jest rozpoznawalne, a firmy odzieżowe wpychają jej próbki swoich produktów. Trochę to nierealne. Poza tym Lisbeth nieco zbyt łatwo przyszło wpasowanie się do nowego, zupełnie obcego świata. Niektóre sceny są naprawdę przewidywalne i dość naiwne, ale wpasowały się w konwencję całej książki, więc nie raziło mnie to specjalnie. Istotne jest, że autor nie poświęca całej uwagi wyłącznie głównemu wątkowi. Pomijając diametralną przemianę Lisbeth, warto się chociażby pochylić nad kłopotami rodzinnymi bohaterki, bo matka alkoholiczka to nie jedyny problem. Ponadto Mitchell Kriegman uwypuklił konsekwencje rozpoznawalności, która naprawdę potrafi dać się we znaki, świetnym motywem jest także przeszłość babci Lisbeth, czyli coś, co wychodzi na jaw pod koniec książki, wprawiając czytelnika w duże zdziwienie (tak przynajmniej było u mnie). Trochę się bałam, że autor skieruje większość fleszy na samą Lisbeth, na jej rozterki miłosne czy samą ?karierę?, że tak to nazwę z braku lepszego słowa, na szczęście nie zapomniał o wątkach pobocznych i sukcesywnie je rozwijał, dzięki czemu fabuła stawała się bogatsza i bardziej spójna. Jak pisałam wyżej, postacie są wykreowane naprawdę dobrze. Samą Lisbeth polubiłam od razu, co mi się nieczęsto zdarza w przypadku głównych bohaterek ? oczywiście pomijając to, co wyprawiała w sferze damsko-męskiej, bo za to chętnie bym nią potrząsnęła, najlepiej kilka razy. Świetną postacią jest również jej babcia, zwana Bunią, a także przyjaciółka Jess, która marzy o karierze projektantki. Długo można by wymieniać, bo niektórych bohaterów pokochałam, innych zdecydowanie mniej (Dahlia? jak ja nie znoszę tej kobiety), ale wszyscy bez wyjątku zostali opisani konsekwentnie i barwnie, zwłaszcza że niektóre osobowości są szczególnie mocne i wyróżniają się na tle innych. W tej warstwie absolutnie nie mam zastrzeżeń, ogólnie mówiąc świat przedstawiony został zarysowany bardzo zgrabnie. Wspominałam już, że zakończenie miało pewien element zakończenia, a nawet dwa, czego nie chcę zdradzać. Reszta była do przewidzenia? Poza pewnym faktem. Nie spodziewałam się, że autor nie doprowadzi do końca wszystkich wątków. Zwykle lubię takie ?otwarte furtki? w zakończeniu, ale w tym wypadku poczułam niedosyt. Nie wiem, co dalej z blogiem Lisbeth, co z pewnym panem, co z piosenkarką Tabithą? I było mi źle, że tego nie wiem. Podobnie jak nie mam pojęcia, skąd u głównej bohaterki nazwisko Wachowicz (!). Niby pojawiło się pewne uzasadnienie, jednak moim zdaniem i tak nie tłumaczy jego pochodzenia. Trochę mnie to rozczarowało. ?Być jak Audrey Hepburn? poniekąd sprawiło, że? sama zapragnęłam nią być. Powieść jest napisana ładnym, przyjemnym w odbiorze językiem, bohaterowie budzą skrajne emocje, a i sama historia obfituje w różne zwroty akcji. Cieszę się, że do mnie trafiła, bo nieco mi rozjaśniła ponure jesienne dni.

Wybebeszamy książki

ilość recenzji:1

brak oceny 16-11-2016 16:29

MAŁA CZARNA

Mówi się, że, zaraz obok czekolady, jest to najlepsza przyjaciółka każdej kobiety. Zgrabna, otulająca kształty, nieważne czy w kolanko, czy do samej ziemi. Ma sprawiać, że lśnimy, nawet wtedy gdy nie stoimy w światłach jupiterów.

Lisbeth jest jedną z tych bohaterek, którym brak pewności siebie. Stłamszona trudną sytuacją rodzinną, otoczeniem, zakopana w kocach i marząca. Marząca o świecie wielkich pieniędzy i wielkiej sławy.

Mogę chyba powiedzieć, że dziewczyna fascynuje się Audrey Hepburn. Podziwia ją, stawia sobie za wzór, widzi w niej cząstki swojej osobowości. Pragnie rozkwitnąć z tą samą siłą. Z tak samo spektakularną glorią.

Krąży pośród niezdecydowania, niepewnie potyka się o życie - problemy, decyzje, konsekwencje, wciąż w głowie odtwarzając soundtrack ze Śniadania u Tiffanyego. Aż nadchodzi ten dzień, który wszystko zmienia.

Jedna sukienka. Jedna szalona, impulsywna decyzja. Jeden krok w świat ułudy.

PONIOSŁO MNIE?

"Być jak Audrey Hepburn" to jedna z tych książek, o których nie wiem do końca, co sądzić.

Pochłonęłam ją w zastraszająco szybkim tempie, zatopiłam się w świecie przedstawionym. Ekspresji kolorów, mieszance zmysłów i młodzieńczej niepewności. Kriegman pisze plastycznym językiem, pełnym ciepła i poufałości. Sprawia, że Lisbeth staje nam się bliska, jest nieomal jak dobra przyjaciółka.

Razem z nią odkrywamy kolejne karty prawdy - o świecie, ludziach, środowiskach.
Można powiedzieć, że wspólnie dorastamy. Nabywamy pewnego obejścia. Wchodzimy w umysł Lisbeth i razem z nią przeżywamy najbardziej upokarzające, szalone, szokujące i bolesne chwile.

"Być jak Audrey Hepburn" to literatura współczesna, ale kierowana raczej do młodych kobiet. Wątpię, by starsze panie lub dojrzałe kobiety odnalazły się tu tak sprawnie jak ja.
Błędy, które popełniała Lisbeth, jej niepewność, powolne dojrzewanie oraz otwieranie się na świat były mi znajome. Powiem więcej, były mi bliskie.

Stworzyłyśmy więź, która uczyniła mnie jej największą przeciwniczką i zwolenniczką. Chyba nie jestem w stanie napisać nic obiektywnego, ponieważ to tak, jakbym próbowała oceniać najlepszą przyjaciółkę wiedząc, że każdemu z nas zdarzają się momenty zapomnienia. Każdy z nas pragnie czegoś więcej. Chcemy dosięgać gwiazd i czasami po prostu musimy wspiąć się po kłamstwach. To złe, to niedobre. To wręcz karygodne, a jednak... jeżeli nawet tego nie robimy, to pragnienie drzemie gdzieś głęboko w nas.

CO WIĘCEJ?

"Być jak Audrey Hepburn" to przyjemna encyklopedia ciekawostek na temat aktorki, ale stanowią one jedynie tło dla historii Lisbeth i jej rodziny.
To właśnie grono najbliższych dziewczynie osób odgrywa, wprawdzie drugoplanowe, ale niezwykle ważne i znaczące role.
Wszystkie wykreowane postacie są barwne, złożone i warte wspomnienia. Nadają książce charakteru. Stanowią zabawną, domową, trochę melancholijną ramę, bez której wszystkie słowa nie tworzyłyby tak zgranej kompanii. Razem z garścią rodzinnych sekretów i modowym klimatem dają niezapomniany efekt.


O "Być jak Audrey Hepburn" nie da się, ot tak, zapomnieć. To książka lekka, idealna na zimowe wieczory, dla czytelniczek z otwartym i młodzieńczym umysłem lub dużą dozą zrozumienia.

Erna

ilość recenzji:177

brak oceny 15-11-2016 20:27

...

Wszyscy mamy idoli. Często ich twórczość realnie wpływa na czyjeś życie, inspiruje, pociesza w trudnych momentach. Jednak trudno sobie wyobrazić, że moglibyśmy przez moment wejść w skórę swojego największego autorytetu. Stać się kimś, kim nie jesteśmy.

Lisbeth Wachowicz to dziewiętnastolatka, która nadal szuka swego miejsca. Walczy z problematyczną matką i rodzeństwem, a ukojenie przynoszą jej tylko filmy z Audrey Hepburn, ukochana babcia i przyjaciółka. Jess studiuje kierunek związany z modą, pracuje w muzeum. Przypadek sprawia, że Lisbeth dzięki temu ma szansę przymierzyć pewną sukienkę. I to naprawdę szczególną, bo noszoną wcześniej przez samą Hepburn! Zbiegi okoliczności układają się w mozaikę ? Wachowicz tworzy nową tożsamość, co przychodzi jej z łatwością. Skromna dziewczyna z New Jersey bryluje w roli celebrytki. Czy Lisbeth odnajdzie prawdziwą siebie?

Tytuł mnie nieco zmylił. Pomyślałam, że to kolejny poradnik, przybliżający postać słynnej Audrey Hepburn, jej stylu ubierania. Zaskoczyłam się po przeczytaniu opisu i stwierdziłam, iż warto poświęcić chwilę uwagi tej książce. Z główną bohaterką łączy mnie uwielbienie do wyżej wspomnianej aktorki. Lekka pozycja, dobra na odpoczynek po czymś głębokim. Tak podeszłam do powieści Mitchella Kriegmana, jak czas pokazał ? słusznie. Lektura przyniosła mi sporo zabawy, choć posiada troszkę lukrową otoczkę. Świetnie nadaje się na film, komedię romantyczną z elementami wzruszeń. Nie zawsze mamy chęć na coś w stylu Ernesta Hemingwaya, przyjemnie jest się oderwać od rzeczywistości. Historia Lisbeth należy do tych nieprawdopodobnych, bajkowych. Miłych w odbiorze, choć po kilku tygodniach fabuła wypada z głowy. Mimo tego, zapamiętam nazwisko autora, bo chciałabym sięgnąć po jego inne książki. Taka stylistyka przypadła mi do gustu.

Zazwyczaj powieści tego typu są cieńsze. Zastanawiałam się, ile akcji można zmieścić na tylu stronach. Rzeczywiście, bohaterkę ciągle spotykają różne przygody, wpada w tarapaty, aby widowiskowo z nich wybrnąć. Osobiście usunęłabym parę kartek, szczególnie z pierwszych rozdziałów. Potrzebowałam chwili, aby móc się wgryźć i nabrać rytmu w czytaniu. Później było już tylko lepiej, polubiłam wiele postaci, z zainteresowaniem śledziłam ich perypetie. A podświadomie szukałam aktorki mogącej zagrać Lisbeth. Tak, chyba rzeczywiście chciałabym ujrzeć ekranizację. Podświadomie na nią czekam. Choć lepsza od filmów z samą Audrey raczej nie będzie! Czy w ogóle ktokolwiek dorówna tej kobiecie?

Kriegman skłonił mnie ku pewnej refleksji. Lisbeth odnajduje pocieszenie w kinematografii. A konkretniej przesiadując w szafie, z laptopem. Prawdopodobnie wszyscy powinniśmy na moment przystanąć i poszukać takiej rzeczy, która sprawi, że staniemy na nogi. Ciąg wydarzeń spotykający bohaterkę zadziwia, ale tym samym pokazuje wartość marzeń, nauki płynące z naszych zainteresowań. Pozytywy płynące z naśladowania dobrych cech idola. W kwestii samej Hepburn należy podkreślić, iż autor swoją książkę adresuje nie tylko do jej fanów, a także osób słabo kojarzących jej postać. Liczę, że dzięki temu więcej osób postanowi obejrzeć ?Śniadanie u Tifannyego?.

Moją bezkonkurencyjną faworytką stała się Bunia, czyli babcia Lisbeth. Pełna klasy, uroku i ciepła. Mądra, nie przemądrzała. Ach, chciałoby się spotykać takie osoby na swej drodze. Wypić z nimi różowego szampana, wspominać sytuacje sprzed kilkudziesięciu lat. Między innymi dlatego zauroczył mnie sam pomysł na fabułę ? uwielbiam przenosić się w czasie, choćby za pomocą literatury. Bunia i jej wnuczka w pewnym sensie porównują dwie epoki. Mające ze sobą tyle samo wspólnego, co dzielącego. Prywatki, miłostki, litry alkoholu. Odrobina fałszu wśród znajomych, jednak rodzące się prawdziwe przyjaźnie i wzajemne wsparcie. Warto przytoczyć teraz słowa Hepburn: ?Pamiętaj, że kiedy potrzebujesz pomocnej dłoni ? jest ona na końcu twojego ramienia. Gdy jesteś starszy, pamiętaj, że masz drugą dłoń: pierwsza jest po to aby pomagać sobie, druga, żeby pomagać innym?.

?Być jak Audrey Hepburn? z pewnością przypadnie do gustu osobom chcącym przeczytać coś prostego w odbiorze, ale równocześnie zajmującego. Pozycja świetna na jesienne wieczory, gdy marzymy o przeniesieniu się do pełnego blichtru Nowego Jorku. Nowego Jorku, gdzie można poznać nie tylko sławy, ale również własną osobowość.

Dorota Ka

ilość recenzji:46

brak oceny 7-11-2016 13:23

Lisbeth to wielka fanka Audrey Hepburn, dlatego gdy nadarzyła się okazja przymierzenia wartej prawie milion dolarów sukni ze "Śniadania u Tiffanyego", nie mogła sobie tego odmówić. Bardzo ryzykowne, ale jakże przyjemne doświadczenie niespodziewanie odmieniło jej dotąd niezbyt ciekawe życie. Udając na celebryckich imprezach kogoś innego, zaczęła odkrywać prawdziwą siebie. Jednak czy wizerunek zbudowany na niejednym kłamstwie ma szansę przemienić się w coś prawdziwego?


"Czasem dobre rzeczy nie są zawsze takie wspaniałe, a złe rzeczy często wychodzą nam na dobre"

Troszkę baśniowa historia, w której rolę Kopciuszka XXI wieku otrzymuje dziewiętnastoletnia Lisbeth - z dysfunkcyjnej rodziny, bez planu na przyszłość za to z głową pełną marzeń. Polubiłam tę dziewczynę za to, że miała odwagę wejść do świata śmietanki towarzyskiej, mimo braku pewności siebie czy całej jakby nie patrzeć absurdalności tego udawania kogoś innego. Czy rzeczywiście wystarczy odpowiednio się prezentować by świat uwierzył, że jesteś tym, za kogo się podajesz? Z tym retorycznym pytaniem przejdźmy do celebryckiego świata pięknych i bogatych z książki.

Jest to w dużej mierze historia o elitarnym klubie bogaczy, postaci z pierwszych stron magazynów czy portali plotkarskich, na których może nie raz zdarzyło się nam popatrzeć z zazdrością, w końcu wydają się mieć wszystko to, czego nam, zwykłym śmiertelnikom często brakuje - olśniewającą urodę, pieniądze, udane biznesy, pięknych partnerów i ciągłe wakacje. Lisbeth wkracza w ten cudowny z zewnątrz świat by szybko przekonać się na własne oczy, że tak naprawdę król jest nagi, a sztuczność, pozerstwo, pozory i przede wszystkim sytuacje rodzinne gorsze niż te w jej domu są tam na porządku dziennym. Co więcej, w "jej" świecie, w którym człowiek liczy się z każdym dolarem może jednocześnie liczyć na wsparcie ze strony przyjaciół, a tego nie da się kupić za żadne pieniądze.

Czy zatem bohaterka wróci do swojego szarego życia, czy skusi ją wielki świat? A może uszczknie z niego coś dla siebie a przy tym nie przestanie być zwykłą dziewczyną? Przemiana wewnętrzna bohaterki, proces w którym przestaje jedynie udawać Audrey a zacznie być po prostu Lisbeth nie jest prosty, a na drodze czekają na nią problemy nie tylko te, które sama sobie zafundowała. Żeby spełnić marzenia musi najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie, czego tak naprawdę oczekuje od życia. Mimo tej nieco nierealnej historii (a może się mylę i celebryci w większości biorą się znikąd?) czytelnik może wynieść z powieści cenną naukę podaną w bardzo przyjemnej, czytelniczej formie - najważniejsze nie jest to, co mamy, a kim jesteśmy dzisiaj i kim chcemy być jutro. Znając odpowiedź, zostaje tylko wziąć się do roboty.

Bądź co bądź jest to lekka historia o młodej dziewczynie więc fakt, że bardzo przypadła mi do gustu jest dla mnie nieco zaskakujący, ostatnio nie przepadałam za podobnymi książkami. Może sekret tkwi w tym, że autorem nie jest Michelle jak błędnie sądziłam, a Mitchell? Mężczyzna, który przedstawił w pierwszoosobowej narracji tę opowieść w sposób, dzięki któremu nabrała głębszej wymowy niż tylko "złapanie" chłopaka? Nie wiem, w każdym razie nasz Kopciuszek przybył na bal nie tylko po to, żeby potańczyć z księciem. Potrafił zrobić coś więcej niż tylko zgubienie pantofelka, dlatego książka jest warta przeczytania.
...