Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Buntowniczka

książka

Wydawnictwo Fabryka Słów
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

  Galaktyka w ogniu intryg...
  Kris Longknife, córka premiera odległej planety wstępuje w szeregi Marines, aby wydostać się z cienia swej politycznie wpływowej rodziny.
  Czy to los rzuca ją na pokład statku i wplątuje w sam środek negocjacji z flotą Ziemi? Czy spisek, który nie wróży niczego dobrego?
  Kris ma niełatwy wybór - zbuntować się, albo przegrać. W Galaktyce wrze. Kosmiczna wojna wisi w powietrzu.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 26.06.2014

RECENZJE - książki - Buntowniczka

4.3/5 ( 7 ocen )
  • 5
    4
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Katrina

ilość recenzji:53

brak oceny 1-05-2017 17:50

Córka premiera nie ma łatwo. Kris, próbując uciec przed polityką dołącza do armii. Nie tak łatwo jednak jest uciec od rodziny, zwłaszcza, gdy międzyplanetarna wojna staje się rzeczywistością.

Rzadko czytam opisy książek. Nie widzę takiej potrzeby: zwykle robię to dopiero po lekturze. W przypadku ?Buntowniczki? zapoznawałam się jednak z tym, co Fabryka Słów umieściła z tyłu i uznałam, że pewnie dostanę młodzieżowe militaria w kosmosie, z jakąś niekoniecznie mądrą przygodą i romansem. Nic wielkiego, ale jednocześnie ? lekkiego i miłego. Moje oczekiwania względem książki jednak trochę się rozminęły z tym, co ostatecznie dane było mi poznać.
Skłamałabym mówiąc, że ?Buntowniczkę? źle się czyta. Być może tłumaczenie nie jest najlepsze ? powtórzeń jest sporo, parę błędów wypatrzyłam ? ale nie zmienia to faktu, że tekst łatwo ?wchodzi?. Dość lekki, choć niewyróżniający się styl sprawia, że tu nie da się ani pogubić, ani czegoś nie zrozumieć.
Niestety, styl autora jest tu chyba największą zaletą. Osobiście czytając ?Buntowniczkę? po prostu nieźle się wynudziłam. Seria, którą książka rozpoczyna, jest tasiemcem i pierwsza część niby ma wprowadzić nas w świat przedstawiony i teoretycznie to robi, tyle, że w niekoniecznie najciekawszy sposób. Cokolwiek istotnego dziać się zaczyna dopiero na ostatnich stronach. Wcześniej obserwujemy, jak marines rozdają jedzenie poszkodowanym i jak główna bohaterka piecze pięć blach ciastek w ciągu godziny, albo dwóch, w trakcie, gdy jej ciotka hakuje komputer. Fascynujące, prawda? :D
Główna bohaterka, Kris, niby jest kreowana na silną, młodą kobietę, ale ja jakoś tego do końca nie widzę. Nie zrozumcie mnie źle: wykreowana jest na pewno lepiej niż ?super-zabójczyni-zabijcie-mnie? ze ?Szklanego tronu? Maas, ale coś mi w niej nie gra. Przede wszystkim nie do końca klei mi się jej przeszłość z tym, co robi, a jej powód wstąpienia do marines jest po prostu dość głupi. Poza tym ma dwadzieścia dwa lata: osobiście wolałabym, gdyby miała więcej, zwłaszcza, że gra rolę oficera, przy okazji będąc w samej armii chyba zaledwie od kilku miesięcy. Nie wszystkich traktuje też fair. Jej najlepszy przyjaciel, Tom, robi za jej młodszego brata i popychadło jednocześnie, co wcale nie sprawia, że lubię tą postać bardziej.
Pozostali bohaterowie ?są jacy są?. Tom, jak już wspominałam, to po prostu popychadło, które zrobi cokolwiek Kris chce. Jej rodzina często zachowuje się w sposób wymuszony, a komputer bohaterki to inteligentna maszyna, która zachowuje się jak jej koleżanka: nie czuje w niej ani SI, ani oprogramowania stylizowanego na nią, a to zdecydowanie nie jest zaletą książki science-fiction.
Czytając, miałam wrażenie, że autor nie do końca wie o czym pisze. Wprawdzie sama na temat amii mam nikłe pojęcia, ale w trakcie lektury miałam wrażenie, że te wszystkie militaria, które w tekście są obecne zupełnie do niego nie pasują. Całość wygląda tak, jakby autor chciał opowiedzieć prostą historię o dziewczynie, która chce wyrwać się z domu rodzinnego i do tego dokleił tą całą fantastyczną powłoczkę, by było ciekawiej i kolorowej.
Dodać muszę, że przynajmniej w tomie pierwszym nie istnieje coś takiego, jak romans głównej postaci. Czy to zaleta? Zależy jak na to spojrzeć: w tym przypadku może romans sprawiłby, że powieść miałaby więcej kolorów?
?Buntowniczka? to powieść, która ma szansę się spodobać tym, który nie są szczególnie zainteresowani science-fiction. Czytelnicy młodzieżówek, niekoniecznie wymagający, pewnie polubią książkę Mika Shepherda, głównie za sprawą lekkiego stylu autora. Niemniej, wyjadaczom fantastyki zdecydowanie nie polecam. Nie ma po co tracić czasu na książkę co najwyżej przeciętną.