Powieść jest rewelacyjna.
Główny bohater, a zarazem narrator, to agent ubezpieczeniowy George Bowling, zwyczajny pan w średnim wieku, należący do niższej klasy średniej, dzierżawiący domek na przedmieściach, mający nadwagę, sztuczną szczękę, zrzędliwą małżonkę i dwójkę dzieci. Mimo całej tej przeciętności, pan Bowling nie jest nudny. O nie, nie będziemy się z nim nudzić ani przez chwilę!
Polubimy go od pierwszych stron, kiedy z rozbrajającą szczerością opowiada o sobie, oraz swojej codzienności. Nie szczędzi przy tym sarkastycznych uwag i komentarzy pod adresem rzeczywistości w jakiej żyje, co dodatkowo ubarwia tę postać.
Tak jest zresztą przez całą powieść, nawet wtedy, kiedy Bowling niespodziewanie powraca wspomnieniami do swoich dziecięcych lat i opowiada nam o Dolnym Binfield, małym miasteczku w którym się urodził i dorastał. Ta nostalgia, ten wyjątkowy klimat... coś niesamowitego. Prawdę mówiąc, Orwell stworzył wehikuł czasu, dzięki któremu naprawdę trafiamy nagle do prowincjonalnego miasteczka, wraz z narratorem odwiedzamy lokalne sklepiki, poznajemy życie sąsiadów, łowimy ryby w pobliskich stawach i włóczymy się po lesie. Nieco później skonfrontujemy te cudne wspomnienia z rzeczywistością, ponieważ po owej sentymentalnej podróży w przeszłość, nasz bohater powraca do teraźniejszości i postanawia po wielu latach pojechać do "swojego" Dolnego Binfield. Pragnie psychicznie odpocząć, znów doświadczyć tej sielanki i złapać oddech.
Chyba warto wspomnieć, iż Orwell opisując świat swojego fikcyjnego bohatera, jego dziecięce lata i młodość, w wielu sytuacjach tak naprawdę opisywał swoje własne doświadczenia. Pomimo, że czytając "Brak tchu" jeszcze o tym nie wiedziałam, takie właśnie raz po raz odnosiłam niejasne wrażenie. George Bowling jest bardzo realistyczny, zaś jego wspomnienia zostały odmalowane tak plastycznie i przekonująco, że nic dziwnego, iż nawet niezorientowany czytelnik zaczyna zastanawiać się, czy aby na pewno ma do czynienia z samą fikcją literacką. Ostatecznie też świat widziany oczyma Bowlinga, pomimo że jest to świat z lat 1900-1937, to pozostaje on niepokojąco podobny, do czasów które dobrze znamy i w których żyjemy.
O tak, pomimo iż brak tchu, by nadążyć za wszystkimi zmianami jakie wokół zachodzą, to pewne rzeczy pozostają takie same...