Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Binio Bill kręci western i... w kosmos!

książka

Wydawnictwo Kultura gniewu
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Binio Bill tak naprawdę nazywał się Zbigniew Bilecki. Komiksowy świat usłyszał o nim po raz pierwszy w 1980 roku, gdy jego przygody wydrukował "Świat Młodych". Perypetie dzielnego szeryfa z Rio Klawo z zapartym tchem śledziły setki tysięcy czytelników harcerskiej gazety.

Co ich tak zachwycało? Znakomite ilustracje, dynamiczne plansze, pełne humoru historie, w których Binio Bill nie tylko przemierzał prerię, walczył z bandytami, ale także został gwiazdą filmową westernu i poleciał w kosmos.

Autorem scenariuszy i rysunków do serii "Binio Bill" był Jerzy Wróblewski jeden z najwybitniejszych twórców polskiego komiksu, stawiany w jednym rzędzie z Papciem Chmielem, Januszem Christą, czy Grzegorzem Rosińskim. Wielką popularność przyniosły mu 24 zeszyty z cyklu "Kapitan Żbik", albumy "Hernan Cortes i podbój Meksyku", "Cena wolności", a także sensacyjne "Figurki z Tilos", czy "Skradziony skarb". No i "Binio Bill" oczywiście.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 30.03.2016

RECENZJE - książki - Binio Bill kręci western i... w kosmos!

4.3/5 ( 10 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    2
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    0

Michał Lipka

ilość recenzji:1979

brak oceny 11-04-2016 17:13

BINIO BILL KRĘCI NOWE POKOLENIE CZYTELNIKÓW

Jerzy Wróblewski to jeden z najbardziej kultowych twórców polskich komiksów, ale w ostatnich latach jakby zaniedbany przez wydawców. Bo papcio Chmiel wciąż ma wznowienia, Christa, Baranowski, że już o Rosińskim nie wspomnę, też radzą sobie znakomicie. A on? A on teraz znów jest (i to jak jest!) w albumie po raz pierwszy drukującym historię wcześniej znaną tylko z łam ?Świata Młodych? i to liczy się najbardziej!

Tym razem do Rio Klawo zawitała ekipa filmowa kręcić western. Kiedy jednak wytwórnia Natron Golden Bayer odkrywa, że aktor grający główną rolę nijak się do niej nie nadaje, jej przedstawiciel, Lee Moon, zatrudnia na jego miejsce nikogo innego, jak samego Binio Billa. Ten zaś pokazuje przed kamerą co potrafi, zdobywając uznanie, ale nawet nie ma pojęcia, jak daleko doprowadzą go te wydarzenia i że może spotkać? Kosmitów!

Można Binio Billa nazywać polski ?Lucky Luckiem?, ale byłoby to wielkie uproszczenie dla tej serii. Owszem, bohater jest kowbojem, a akcja toczy się na dzikiem zachodzie, jednak w tym momencie podobieństwa te się kończą, a postać stworzona przez legendę komiksu polskiego, Jerzego Wróblewskiego, nabiera własnego charakteru i sznytu. Bo Binio to ktoś zupełnie inny, niż najszybszy rewolwerowiec świata. Może i mieszka w Rio Klawo, ale to nasz swojski znajomek. Chłopak z sąsiedztwa bym rzekł. A przy tym jakże amerykański. Kogoś takiego pragnęli czytelnicy przed ponad 35 laty, kiedy Binio Bill debiutował w legendarnym ?Świecie Młodych? i kogoś takiego otrzymali. Kogoś, na czyim punkcie mogli szaleć, zbierać wycinane z gazety strony z jego przygodami i zachwycać się nimi. Dla pokolenia współczesnych czterdziestokilkulatków ten album jest więc jak podróż w czasie do dzieciństwa, dla młodszych szansa na poznanie tego, co czytali ich rodzice. I przekonania się, jaką miało to wartość.

Scenariusz to naprawdę kawał świetnej humorystycznej roboty, niegłupiej, z satyrycznym zacięciem i świetnie skrojoną fabułą. W kwestii grafiki można porównać ?Binio Billa? do dzieł Christy i typowo europejskiej kreski, ligne claire wręcz, ze świetnym kolorem i niesamowitym, oldschoolowym klimatem.

Trudno też przemilczeć znakomite wydanie, świetny papier, staranny druk, wreszcie też dodatki a w nich krótki komiks, który też wcześniej nie został wydany poza ?ŚM? ? ?Binio Bill i ciocia Patty? ? tekst o korzeniach komiksu, zdjęcia, szkice, fragmenty scenariusza, jest tu nawet list ze ?Świata Młodych? z odpowiedzią dla Wróblewskiego. Jednym słowem kompleksowa, piękna edycja, która dzięki przystępnej cenie może (i koniecznie powinna) znaleźć się na półkach tak kolekcjonerów komiksów, jak i zwyczajnych czytelników tego medium. Ja ze swej strony polecam bardzo, bardzo gorąco.