SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Bezbronne

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Znak
Data wydania 2019
Oprawa miękka
Liczba stron 368
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Bestsellerowy thriller, który szturmem podbił świat.

ODLUDZIE. ŚNIEŻYCA.
MAŁA DZIEWCZYNKA UWIĘZIONA W AUCIE.
ZNIKĄD POMOCY.
CO BYŚ ZROBIŁA?

Darby jechała z uniwersytetu do domu, gdy rozszalała się burza śnieżna i uwięziła ją na odludziu. Najbliższą noc dziewczyna będzie musiała spędzić na postoju przy autostradzie z czterema obcymi osobami i bez zasięgu. Gdy rozgląda się po parkingu, przypadkowo odkrywa, że w jednym z aut uwięzione jest małe dziecko...
Kto z przebywających na postoju jest porywaczem?
Kim jest uwięziona dziewczynka?
Jak można jej pomóc?

Taylor Adams jest reżyserem, scenarzystą i pisarzem. Jego filmy pokazywane są na niezależnych festiwalach filmowych. `Bezbronne` (`No Exit`), do których prawa sprzedano już do dwudziestu ośmiu krajów, to jego trzecia powieść. Prawa do adaptacji książki zakupiło studio 20th Century Fox.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2019
Wymiary: 135
Liczba stron: 368
ISBN: 978-83-7515-520-4
Wprowadzono: 12.02.2019

RECENZJE - książki - Bezbronne - Taylor Adams

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

3.6/5 ( 5 ocen )
  • 5
    2
  • 4
    0
  • 3
    2
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

kochamciemojezycie.blogspot.com

ilość recenzji:16

brak oceny 16-05-2019 11:16

?Bezbronne? to jedna z tych książek, które już od pojawienia się tej pozycji w zapowiedziach, mocno mnie zaintrygowała. Co prawda trochę czasu minęło nim udało mi się w końcu po nią sięgnąć, jednak jak mówi jedna z mądrości życiowych, czasem lepiej późno niż wcale. :) Tak też okazało się być również w tym wypadku.

?Czasami Bóg posyła ludzi dokładnie tam, gdzie są potrzebni. Nawet kiedy oni sami o tym nie wiedzą.?

Książka Taylora Adamsa (czy tylko ja początkowo myślałam, że to kobieta???) zaintrygowała mnie przede wszystkim hermetyczną scenerią, w której jest osadzona. Totalne odludzie na górskiej przełęczy do tego śnieżyca, która odcina możliwość uzyskania jakiejkolwiek pomocy. Gdy Darby jedzie do swojej umierającej matki, utyka na postoju przy autostradzie z czterema obcymi osobami, bez zasięgu, z wyczerpującą się baterią w telefonie i bez ładowarki. W dodatku najprawdopodobniej będzie zmuszona na tym postoju spędzić noc a nie wszyscy jej towarzysze wzbudzają jej zaufanie. I słusznie, bowiem w jednej z furgonetek na parkingu dostrzega uwięzione małe dziecko. Darby musi podjąć kroki zmierzające do uwolnienia dziewczynki. Który z jej współtowarzyszy jest porywaczem? Czy kobiecie uda się ocalić dziecko?

?Bezbronne? to dość typowy, dobry thriller. Znajdziemy w nim całkiem sporo akcji, jej dynamizm rośnie właściwie z każdym kolejnym rozdziałem, po to by pod koniec rozpędzić się jak na kolejce górskiej. Autor misternie utkał fabułę. Do tego podobał mi się ten niezwykle klaustrofobiczny klimat, o którym wspomniałam Wam już wcześniej.

Przyznam się Wam szczerze, że właściwie jedyne co mnie irytowało w tej powieści, to wypowiedzi porwanej dziewczynki. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić siedmiolatkę wypowiadającą się w ten sposób? No nie kupiłam tego. Nie mniej jednak czytanie tej powieści sprawiło mi sporo przyjemności. Szczególnie, że właściwie pochłonęłam ją w dwadzieścia cztery godziny. Może dlatego, że wydaje mi się, że to idealna pozycja na wieczory pod kocem, czy to zimowe, czy też wiosenno-jesienne.

Podsumowując powieść ?Bezbronne? zdecydowanie spełniła moje oczekiwania. Z ciekawością śledziłam wydarzenia w niej opisane. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji jej czytać gorąco Wam ją polecam a tymczasem ja z wielkim zaciekawieniem, będę wyglądała kolejnych książek tego autora.

Czy recenzja była pomocna?

Tygrysica

ilość recenzji:220

brak oceny 12-02-2019 23:36

Premiery ?Bezbronnych? autorstwa Tylora Adamsa niecierpliwie wyczekiwałam. Po przeczytaniu opisu na stronie wydawnictwa i rzuceniu okiem na tajemniczą okładkę spodziewałam się trzymającego w napięciu thrillera, która porwie mnie od pierwszej strony i na długo zostanie w mojej pamięci. Wiedziałam, że czym prędzej muszę ją przeczytać. Jednak czy nietuzinkowy pomysł na fabułę gwarantuję, że książka będzie dobra?

?Czasami Bóg posyła ludzi dokładnie tam, gdzie są potrzebni. Nawet kiedy oni sami o tym nie wiedzą?

?Bezbronne? mimo swoich małych gabarytów są lekturą przede wszystkim dla cierpliwych czytelników. Wszystko, dlatego że przez pierwsze pół książki tak naprawdę niewiele się dzieję. Dopiero po przekroczeniu magicznej bariery, mniej więcej w połowie książki następuje przełom i akcja nabiera zawrotnego tempa. Od tego momentu czytelnik nie może narzekać na nudę. Ciągle coś się dzieje, a bohaterowie nie raz zaskakują swoja pomysłowością. Niestety jednocześnie niektóre wydarzenia są naciągane i mocno przesadzone, a także często w poczynaniach bohaterów brakuje jakiejkolwiek logiki. Gdyby autor zdecydował się napisać zamiast książki scenariusz do film to myślę, że ?Bezbronne? odniosłyby wielki sukces, lecz jako książka wypada raczej przeciętnie.

Pomimo widocznych niedociągnięć w fabule na plus zdecydowanie zasługuje kreacja bohaterów. Nie można się tutaj do niczego przyczepić. Widać, że autor naprawdę przyłożył się do tego zadania, ponieważ stworzył barwne i nietuzinkowe postacie, które jeszcze długo po skończeniu książki zostają w pamięci. Najbardziej jednak spodobał mi się sposób w jaki Adams przedstawił główną bohaterkę ? Darby. Ta dziewczyna swoim postępowaniem naprawdę mi zaimponowała, choć na początku nie raz mnie irytowała. Jednak mimo obawy o swoje życie i realnego zagrożenia do samego końca pozostała walczyła i ani razu się nie poddała.

Reasumując, debiutancka powieść Taylora Adamsa to całkiem przyjemna lektura, z którą można miło i ciekawie spędzić czas. Co prawda na rozkręcenie akcji trzeba trochę poczekać, a niektóre rozwiązania serwowane przez autora wydają się mało logiczne i naiwne. Jednak mimo to polecam Wam sięgnąć po ?Bezbronne? i przekonać się na własnej skórze czy jest to książka dla Was.

Aleksandra
Wszystkie cytaty pochodzą z książki ?Bezbronne? autorstwa Taylora Adamsa.

Więcej na : http://tygrysica.tumblr.com/ oraz https://www.instagram.com/tygrysicaa/

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Agnieszka Kaniuk

ilość recenzji:76

brak oceny 8-02-2019 20:34

Przedpremierowo Taylor Adams "Bezbronne".

Czasami Bóg posyła ludzi dokładnie tam, gdzie są potrzebni. Nawet kiedy oni sami o tym nie wiedzą.

Moi drodzy, nie wiem, czy Wam również, ale w moim życiu często zdarza się, że los bardzo mocno weryfikuje moje życiowe plany. Bywa tak, że mimo iż mam jakiś cel, do którego dążę nagle dzieje się coś, co staje mi na przeszkodzie do jego osiągnięcia. Oczywiście wówczas zastanawiam się, dlaczego tak właśnie się stało, ale po pewnym czasie zazwyczaj okazuje się, że nic nie dzieje się bez powodu.

Dziś przychodzę do Was z recenzją książki Taylor Adams ?Bezbronne?, o bohaterce której los bardzo mocno pokrzyżował plany, ale czy na pewno bez powodu? O tym przekonacie się już za chwilę.

Darby jest młodą studentką. Kiedy, my czytelnicy, poznajemy jej perypetie opisane na kartach powieści, dziewczyna wraca właśnie z uniwersytetu do domu rodzinnego na ferie zimowe pełna obaw, bo właśnie otrzymała druzgocącą wiadomość o stanie zdrowia swojej matki. Oczywiście chce, jak najszybciej dotrzeć na miejsce, jednak niestety nie będzie to możliwe, ponieważ pech chciał, że rozszalała się śnieżyca, która uniemożliwia dalszą podróż. Chcąc nie chcąc nasza bohaterka zmuszona jest spędzić najbliższe godziny na kompletnym odludziu z czterema zupełnie obcymi osobami, którzy podobnie, jak ona zostali uziemieni przez śnieżycę. Jako że prognozy nie są optymistyczne, jej przymusowym przystankiem staje się postój przy autostradzie odcięta od świata, bez zasięgu w telefonie. Można by powiedzieć, że przecież to nic takiego, takie rzeczy przecież się zdarzają. Owszem, ale sprawa staje się o wiele poważniejsza, kiedy młoda dziewczyna, szukając zasięgu w telefonie na pobliskim parkingu, w jednym z zaparkowanych tam samochodów dostrzega uwięzione dziecko. Oczywiście porywaczem jest ktoś z czwórki osób w budynku. Co zrobi Darby? Czy uda jej się pomóc dziecku? Czy wśród jej towarzyszy jest, ktoś, komu może zaufać, a co się stanie, kiedy zaufa niewłaściwej osobie i wówczas jej życie również będzie zagrożone? Na te wszystkie nurtujące pytania, znajdziecie, odpowiedz, sięgając po książkę.

Muszę przyznać, że byłam pełna podziwu i uznania dla postawy głównej bohaterki. Dziewczyna, zdając sobie sprawę, że w obecnej sytuacji, kiedy tak naprawdę jest zdana tylko na siebie, jeśli podejmie próbę uratowania dziecka, a przestępca zorientuje się, że odkryła jego sekret, ryzykuje własnym życiem, a biorąc pod uwagę fakt, że nie ma możliwości wezwania pomocy, a tym bardziej wydostania się z postoju, wówczas znajdzie się w pułapce i będzie tak samo bezbronna, jak to porwane dziecko, bez wahania decyduje się pomóc. Tylko, czy aby na pewno była to słuszna decyzja? Przekonajcie się sami.

?Bezbronne? to książka, z którą mam nie lada problem, a to dlatego, że coś mi w tej książce nie zagrało. Czytając opinię innych jej czytelników, widzimy, że zwracają oni uwagę na towarzyszące lekturze napięcie oraz dynamikę akcji, która nie pozwala odetchnąć. Tymczasem, jeśli chodzi o moje subiektywne odczucia, mogę zgodzić się, z tymi spostrzeżeniami, ale niestety dopiero od mniej więcej połowy książki. Pierwsza część książki strasznie mi się dłużyła i kompletnie nic się w niej nie działo. Później rzeczywiście akcja nabiera tępa i czujemy powiew strachu na plecach, ale moim zdaniem, przeczytać połowę książki, po to, aby wreszcie doczekać się czegoś, na co ja sama liczyłam od początku lektury, to trochę za mało.

Nie chcę, abyście pomyśleli, że książka jest zła, bo absolutnie tak nie jest. Bardzo podobał mi się intrygujący i ciekawy pomysł na fabułę, jej realistyczny charakter, który sprawił, że wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, co ja zrobiłabym, będąc na miejscu bohaterki, analizowałam jej każdą podjętą decyzję. Na uwagę zasługują również świetnie wykreowane portrety psychologiczne bohaterów. Czytelnik od początku do końca ma możliwość wiedzieć, co myśli i czuje w danym momencie ta młoda kobieta.

W słowie podsumowania powiem tak, jeśli chcecie przeczytać naprawdę ciekawą i wciągającą książkę, w której na dynamiczny rozwój akcji jednak będzie trzeba cierpliwie poczekać, to serdecznie polecam Wam ten tytuł. Na zakończenie, dla tych z Was, którzy nie wiedzą, powiem Wam, że autor książki jest reżyserem i scenarzystą i to doskonale widać podczas czytania książki. ?Bezbronne? to wspaniały materiał na film, który ja chętnie bym obejrzała.

Jak widzicie, w myśl cytatu, który przytoczyłam na początku recenzji, Pan Bóg skierował główną bohaterkę powieści na ten odcięty od reszty świata postój nie bez powodu, bowiem tylko ona była ostatnią nadzieją i ratunkiem dla tego bezbronnego dziecka.

A Wy, jak postąpilibyście w podobnej sytuacji, czy zaryzykowalibyście własnym życiem, by ratować inne życie?

Premiera książki odbędzie się już 13 lutego 2019 roku.

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Otwarte, za co bardzo dziękuję.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Gerreth

ilość recenzji:19

brak oceny 8-02-2019 14:22

?Bezbronne? Taylora Adamsa to książka reklamowana jako thriller, który podbił świat. Niestety mnie nie podbił, co najwyżej zirytował.
Przyznam, że opis na okładce mnie zachęcił. Śnieżyca, odludzie i brak zasięgu, obcy ludzie i uwięzione w samochodzie dziecko? Od razu poczułam dreszczyk emocji i natychmiast zaczęłam zagłębiać się w fabułę. Początek całkiem mi się spodobał.
Darby wybrała się w podróż podczas śnieżycy nie dla własnego kaprysu. Jedzie do rodzinnego miasta, by porozmawiać z umierającą matką i prosić o wybaczenie. Gdy awaria wycieraczki uniemożliwia jej dalszą jazdę, dziewczyna zjeżdża na parking Miejsca Obsługi Podróżnych, by przeczekać śnieżycę. W budynku zastaje cztery osoby, również czekające na zmianę warunków atmosferycznych.
W poszukiwaniu zasięgu dziewczyna przechadza się po parkingu i nagle widzi, że w jednym z samochodów uwięziona jest dziewczynka. Darby postanawia uwolnić dziecko, lecz nie ma pojęcia, do kogo należy pojazd. Wie natomiast, że nie poradzi sobie sama. W budynku MOP-u znajduje się trzech mężczyzn i jedna kobieta. Kto z nich jest wrogiem, a kto może stać się sprzymierzeńcem? Nie mając innego wyjścia, dziewczyna dokonuje wyboru niejako ?w ciemno?.

Do tego momentu nie miałam do książki większych zastrzeżeń. Przeciwnie. Fabuła wzbudziła zaciekawienie, podobał mi się sposób przedstawienia tej historii, stylowi również nie mogłam niczego zarzucić. Niestety po doczytaniu do sceny skaptowania przez Darby sojusznika musiałam zmienić zdanie.
Scena mająca być zwrotem akcji okazała się tak przewidywalna jak to, że po nocy nastanie dzień. Miałam jednak nadzieję, że to jedyne potknięcie autora, że na tym wyczerpał limit banalnych rozwiązań. Istotnie, następny zwrot akcji rzeczywiście mnie zaskoczył, ale nie było to zaskoczenie pozytywne. Szczerze mówiąc, nadal nie mogę doszukać się logiki w działaniu trojga bohaterów, choć usilnie starałam się znaleźć wytłumaczenie.
Zakończenie książki to znów sięgnięcie do banalnych, za to chwytających za serce rozwiązań. Hasło ?dziecko najwyższym dobrem? zawsze się sprawdza, tylko że ja tego nie kupuję. Dla mnie granica absurdu została przekroczona.

Jak już wspomniałam, styl autora przypadł mi do gustu. Taylor Adams opisuje historię Darby bardzo plastycznie, stosuje też odpowiednią dynamikę akcji, przez nie czuje się znudzenia czy znużenia. Może trochę zbyt mało jest tu dopowiedzeń, przez co czytelnik może odnieść wrażenie, że Darby jest jasnowidzem, skoro jej domysły (a przynajmniej ich większość) przedstawiane są później jako fakt, ale to często popełniany przez autorów błąd. Poza tą lekko tylko irytującą manierą nie znalazłam w ?Bezbronnych? większych potknięć i gdyby nie rozwiązania fabularne, byłabym całkiem zadowolona z lektury.
Czy polecam? Oczywiście. Nie kreuję się na znawcę, a mój gust nie jest ?jedynie słusznym?. Jestem przekonana, że wielu czytelników uzna tę książkę za świetną lekturę.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

MargoRoth

ilość recenzji:132

brak oceny 4-02-2019 06:35

Darby Thorne, studentka uniwersytetu kalifornijskiego, zmierzała w kierunku domu rodzinnego na święta, gdy podróż uniemożliwiła jej burza śnieżna. Dziewczyna zdecydowała się przeczekać noc w zajeździe przy autostradzie, gdzie zatrzymało się również czworo nieznajomych jej ludzi. Gdy Darby przemierzała parking w poszukiwaniu zasięgu, odkryła, że w samochodzie jednej z osób przebywa dziecko uwięzione w klatce dla zwierząt. W sytuacji, gdy warunki atmosferyczne nie pozwalały jej wezwać znikąd pomocy, dziewczyna zdecydowała się samodzielnie uwolnić dziewczynkę z rąk porywacza. Jednak która z osób zgromadzonych w zajeździe nim jest? Czy Darby może komukolwiek zaufać?

Można powiedzieć, że po Bezbronne sięgnęłam w ciemno. Wydawnictwo Otwarte ze swoimi thrillerami tak wiele razy przekonywało mnie do siebie, że nie zastanawiam się już długo przed przeczytaniem kolejnego. Mając w pamięci chociażby znakomitą Lokatorkę JP Delaney lub intrygującą W żywe oczy tego samego autora, czułam, że mogę zaufać , które stało się już dla mnie swego rodzaju marką, jeśli chodzi o książki tego gatunku. Nie przeczuwałam jeszcze, że mogę się tak bardzo pomylić?

Początek był całkiem niezły. Autorowi udało się zgrabnie wykreować pełną napięcia, niepokojącą atmosferę, którą tworzyła nocna aura, zamieć śnieżna i perspektywa uwięzienia w jednym miejscu z czterema obcymi osobami, wśród których znajdował się człowiek potencjalnie niebezpieczny. Nie trwało to jednak długo. Już po chwili zaczęłam zauważać kolejne potknięcia pisarza, które sprawiały, że wspomniany klimat ? nie ważne jak imponujący - zupełnie nie miał już znaczenia.

Zacznijmy od czysto językowej kwestii. Mam świadomość, że błędy, o których zaraz wspomnę, mogą wypływać nie od Taylora Adamsa, lecz od tłumacza książki. Nie są to poważne zarzuty, jednak rzuciły mi się w oczy pojawiające się od czasu do czasu zdania, których sens lub logika gdzieś mi uciekała. Być może użycie innych słów lub dokonanie kilku poprawek w składni załatwiłoby całą sprawę. Mam na myśli takie zdania jak:

?Darby stała w śniegu pokrywającym jej włosy?

lub

?(?)złamałem iPhone?a, siadając z nim w kieszeni?.

Prawdopodobnie jestem zbyt małostkowa, jednak takie niespójności mnie rażą. Jeśli zaś chodzi o sam styl pisania Adamsa, on również nie zachwyca. Jest lekki, lecz brakuje mu tego ?czegoś?, co sprawiłoby, że książkę czytałoby się z autentyczną przyjemnością, a nie tylko przesuwało wzrok ze słowa na słowo.

Autor Bezbronnych ma dziwną manierę do wprowadzania do powieści elementów, które biorą się właściwie znikąd i z miejsca uznawane są za oczywiste. Jako że akcję książki śledzimy z perspektywy Darby, przedstawiane są nam różne podejrzenia i spekulacje dziewczyny na temat zaistniałej sytuacji: odnośnie tożsamości uwięzionej w furgonetce dziewczynki; tego, która ze zgromadzonych osób odpowiedzialna jest za jej porwanie i tak dalej. Jednak z niezrozumiałego dla mnie powodu część jej założeń bez żadnego potwierdzenia uznawana jest za prawdziwą i w dalszej części książki pojawia się jako fakt. Przykładowo więziona w samochodzie Jay uznana jest akurat za siedmiolatkę, choć w żadnym momencie książki sama nie mówi o swoim wieku, a nazwiska zabranych w zajeździe Eddiego, Sandi, Larsa i Ashleya są głównej bohaterce doskonale znane, mimo że żadne z nich nie przedstawia się jej swoim nazwiskiem. Wygląda na to, że albo Darby jest wróżką, albo autor powieści nie potrafił wymyślić sposobu na wprowadzenie do książki pewnych szczegółów i postanowił dać im moc magicznego zjawiania się w fabule co jakiś czas.

Innym zabiegiem, który nieco działał mi na nerwy, było niepotrzebne powtarzanie pewnych nazw i elementów, które nie miały żadnego znaczenia dla fabuły. Nie dość, że kilkukrotne wspominanie przykładowo o treści ordynarnego napisu na kabinie toaletowej, haśle wypisanym na furgonetce czy nazwie zajazdu było zbyteczne, to wyczuwałam w tym sugestię, że czytelnik nie jest dosyć inteligentny, żeby pojąć za pierwszym razem. A jestem pewna, że przesłanie dotarło do mnie już na samym początku.

Głównym aspektem, który wpłynął na moją ocenę Bezbronnych, byli bohaterowie. Przysięgam, że nigdy nie spotkałam się z tyloma nieudacznikami w jednym miejscu. Nie dość, że raz za razem zauważałam kolejne oznaki ograniczenia postaci, ich wyjątkowo małą spostrzegawczość i zdolność do łączenia oczywistych faktów, to sama osoba porywacza momentami przypominała mi te idiotyczne komedie, w których para półgłówków decyduje się na zamach, włamanie czy innego rodzaju przestępstwo, ale od samego początku ich to przerasta (coś na kształt Kevina samego w domu). Mam wrażenie, że wszystkie udane działania ze strony porywacza były wynikiem jedynie jego nieprawdopodobnego szczęścia i zbiegów okoliczności, a nie umiejętności czy przemyślanego posunięcia. Jeśli dodam, że najbardziej przytomną i bystrą osobą wydawała mi się wspomniana już Jay, powinno dać Wam to pełny ogląd na sprawę.

Jako że akcja książki obejmuje zaledwie kilka godzin, jest dosyć rozwleczona. Miałam wrażenie, że bohaterowie nieustannie krążyli wokół siebie, odtwarzając raz za razem ten sam zestaw zachowań. Nie mogę powiedzieć, że akcja nie jest interesująca, ale nie jest również w żadnym stopniu porywająca. Przez większość czasu czytałam Bezbronne z umiarkowaną ciekawością, nie zastanawiając się zbytnio nad treścią i przewracając bezmyślnie kolejne kartki.

Dopiero podczas ostatnich 50 stron akcja zaczęła powoli nabierać tempa i przez chwilę wydawało mi się, że końcówka będzie w stanie pozytywnie wpłynąć na całościowy odbiór książki. Szybko jednak się przekonałam, że rozwijający się wątek socjopaty podszyty jest tylko i wyłącznie nadmierną brutalnością. Przyznaję, że przez pewien czas mnie to zadowalało, jednak im dłużej trwała seria opisów przepełnionych okrucieństwem, tym mniej mnie to bawiło. Zbliżając się do końca książki kilkukrotnie dostrzegałam symptomy, które sugerowały, że nie będzie to konwencjonalne zakończenie, jakiego można by się spodziewać. I miałam ogromną nadzieję, że tak się właśnie stanie, ponieważ rozwiązanie głównego wątku w oryginalny sposób byłoby w stanie zmienić moje zdanie o Bezbronnych. Ku mojemu rozczarowaniu, ostatnie zdania książki potwierdziły, że akcja zeszła na możliwie najbardziej utarte tory, dodatkowo wpasowując się w jedno z najbardziej niewiarygodnych, hollywoodzkich zakończeń. Wprawdzie autorowi udało się mnie parę razy zaskoczyć, jednak ostateczny finał historii pozostawia wiele do życzenia.

Bezbronne nie są złą książką, lecz nie mają w sobie niczego, co mogłoby je wyróżniać z tłumu podobnych thrillerów. Akcja sama w sobie, choć rozwlekła, mogłaby być zadowalająca, gdyby nie mnogość irytujących detali, takich jak pojawiające się znikąd fakty, powtarzane zbędne hasła czy mało logiczne zdania. Nie mogę zapomnieć również o bohaterach, których zachowanie przyprawiało mnie o nieustanne zażenowanie i zachwianie wiary w ich inteligencję. Choć fabuła powieści Taylora Adamsa zapowiadała się ciekawie, nie sięgnęłabym po tę książkę ponownie ? na świecie jest tak wiele znacznie lepszych thrillerów, więc po co tracić czas na te przeciętne?

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?