Babcocha przyleciała do Grajdołka na gradowej chmurze. Nie wiadomo, czy był to przypadek, czy może czarownica czuła, że we wsi trzeba zaprowadzić porządki. I choć jej nagłe pojawienie się w Grajdołku nie wywołało większej sensacji, to swym subtelnym, niemal niezauważalnym działaniem Babcocha odmieni wszystkich mieszkańców tej niewielkiej mieściny. A zacznie od zamienienia marudnego Józka Gołębia w? kolorowy wiatraczek! Nie myślcie jednak, że biedny Józek pozostał w tej zabawnej formie przez resztę życia. Na wołanie Gołębiowej Babcocha go raz dwa odczarowała. A ta krótka przemiana chyba spełniła swoje zadanie, bo Józek już więcej nie narzekał ani na pogodę, ani na nadmiar obowiązków.
Babcocha miała jednak ważniejsze zadanie niż przejmowanie się kapryszącymi chłopami w Grajdołku. Pewnego dnia poznała dziewczynkę, Bernadettę, która nosiła w sobie głęboko skrywany smutek. I choć ojciec w ogóle nie zauważał nieciekawego nastroju córki, to Babcocha dzięki swej uważności i wrażliwości szybko dostrzegła, że coś jest na rzeczy! Towarzysząc Bernadetcie, krok po kroku odkrywała potrzeby dziewczynki, jej marzenia, a także chowane w sercu urazy. I wspólnie z Orzechowym Lichem raz dwa tak zamieszała, pozmieniała i zaczarowała, że już nic nie było takie samo. Ale o tym musicie przekonać się sami!
?Babcocha? to książka, w której o losach tytułowej bohaterki przeczytacie w króciutkich opowiadaniach. Większość z nich zajmuje zaledwie stronę, ale choć tekstu nie ma w nich wiele, to skrywają one ogrom treści! Ta przecudowna czarownica, która moim zdaniem pachnie drożdżowymi bułkami i powidłami śliwkowymi, pokaże dzieciom, że nie ma większego skarbu niż szczęście młodego człowieka. A jej obecność w Grajdołku będzie także świetną lekcją życia! Babcocha nauczy mieszkańców wsi (a przy okazji także obserwatorów jej przygód), że trzeba szanować wszystkie zwierzęta, a naturę traktować jak najlepszego przyjaciela, z troską i uważnością, za co odwdzięczy się po stokroć. To jednak ciągle nie koniec!
Opowieść Justyny Bednarek budzi w czytelniku wiele emocji. Jest to ciepła, nieco filozoficzna, miejscami zabawna, a miejscami smutna historia, krążąca wokół relacji międzyludzkich. Przeczytacie tu o samotności, potrzebie miłości, szczerości, ale także oszustwach czy chodzeniu w życiu na skróty. Całość zaś jest idealną mieszanką mądrych treści z humorem i przekorą. Babcocha utrze nosa niejednemu dorosłemu, co z pewnością zapewni dzieciom nie lada radość! Zwłaszcza, jeśli przygodom bohaterki towarzyszyć będą przezabawne, niezwykle barwne i jakże charakterystyczne ilustracje Daniela de Latour, który jak zawsze potrafi idealnie wręcz dopełnić zamysły autorki.
Gorąco polecam ?Babcochę? do rodzinnego czytania z dziećmi od 5. roku życia. Te krótkie opowiadania będą świetnym początkiem wielu rozmów na przeróżne, ważne tematy. Przede wszystkim jednak ?Babcocha? będzie przyjemną lekturą, w której znajdziecie niemałą porcję świetnego dowcipu sytuacyjnego, niejedną ciętą ripostę i mnóstwo cennych treści, ujętych w prostej, a jednocześnie jakże pomysłowej i ciekawej formie.
Opinia bierze udział w konkursie