Konflikt pomiędzy USA a Atlantydą narasta sztucznie napędzany przez trzecią siłę, tajną terrorystyczną organizację Nemo. W tym samym czasie Mera, przyszła żona Aquamana, dowiaduje się o złowrogiej przepowiedni, która może na zawsze skreślić związek podwodnej pary królewskiej. Jak Arthur poradzi sobie z kryzysem?
"Nadpływa Czarna Manta" to ciąg dalszy przygód Aquamana w serii DC Rebirth. Moje pierwsze wrażenie było pozytywne - jest lepiej niż w poprzednim tomie, skończyło się rozliczanie z opinią ciapowatego superbohatera, a zaczęła poważna bitka. Arthur Curry jest rozchwytywany, jego uwagi potrzebują zwykli poddani, wysoko postawieni dowodzący obu stron konfliktu, a wrogowie nie śpią i nagle na horyzoncie pojawiają się nowe potwory do pokonania. W tym zamęcie z zasięgu króla Atlantydy znika Mera, która rozpoczyna swój własny arcyciekawy wątek z przeklętym przeznaczeniem. Zastanawiam się, jak rozwinie się jej sytuacja.
Całkowicie przekonałam się do Aquamana po tym tomie, zaczęłam doceniać walki w głębinach i piękne stroje mieszkańców podwodnego państwa. Takie otoczenie sprawia, że ta seria jest wyjątkowa w porównaniu do przygód innych superbohaterów. Jak dla mnie można by wcale się nie wynurzać i mam nadzieję, że jeszcze samej Atlantydzie autorzy poświęcą czas i opiszą ją szerzej.
Tytułowy Czarna Manta dalej zajmuje wysoką pozycję w moim rankingu najgorzej skonstruowanych złoczyńców. Całą jego motywację Aquaman obalił w pierwszym tomie, a ten dalej się kręci i mąci, zamiast odpuścić albo rozwinąć się w innym kierunku. Spodobali mi się mutanci Aquamarines i w ogóle wszelkie morskie potwory. Tak, tak, tak, więcej takich projektów! Dlaczego (poza Kudłaczem) zostało im poświęcone tak mało czasu? Tajni żołnierze mieli ogromny potencjał, a zniknęli równie szybko, co się pojawili.
Podsumowując, widzę pewne mankamenty, ale komiks i tak dostarczył mi dobrej rozrywki. Pojawili się gościnnie inni członkowie Ligi Sprawiedliwości, Barack Obama miał swoje 5 minut... Warto przeczytać, polecam.
Opinia bierze udział w konkursie