Czytałam poprzednie książki Moniki Szwai i lubię jej powieści przede wszystkim za to, że niosą ze sobą dużo uśmiechu i nadziei. Nie da się przeczytać jej tytułów z obojętnością i chyba autorce właśnie o to chodzi. "Anioł w kapeluszu" jest podobny - w kilku smutnych wątkach jest mimo wszystko dużo ciepła, sporo radości i jeszcze więcej motywacji. Wszystko jak zwykle zręcznie zawarte w interesującej fabule okraszonej bardzo dobrym humorem.
"Anioł" łączy historie kilku zupełnie obcych sobie postaci - trochę szalonej nauczycielki na emeryturze, małego chłopca, którego rodzice zmuszają do ciągłego podwyższania poprzeczki oraz nadrzecznego włóczęgi, któremu wydaje się, że dawno temu przegrał już swoje życie. Jak zwykle u Szwai, tych trzech głównych bohaterów spotyka się przez zupełnie przypadkowe zrządzenie losu, by ostatecznie stać się dla siebie bardzo bliskimi osobami. Poza nowymi bohaterami, czyli panią Jaśminą, małym Jonaszem i bezdomnym kloszardem, w całej fabule przewijają się też imiona, które znamy z poprzednich książek pisarki. Akcja dzieje się rzecz jasna w Szczecinie, dzięki czemu otrzymujemy zupełnie nową powieść, która jednak bardzo mocno nawiązuje do naszych ulubionych historii z tomów wydanych wcześniej.
O czym tak naprawdę jest "Anioł w kapeluszu"? A jest on przede wszystkim o tym, że ogromne samozaparcie w podejmowaniu prób mających na celu zmiany zawsze popycha życie w inną stronę nadając mu nowe barwy. Szwaja jak zwykle opowiadając o trochę zagubionych i smutnych ludziach daje nadzieję i trochę pociesza. Tą nadzieją obdarowuje jednak nie tylko głównych bohaterów swoich powieści, ale kieruje ten prezent także do czytelników. Jej historie, choć tylko zmyślone, są tak naprawdę na tyle realne, że czytelnikowi bardzo łatwo utożsamić się z każdym z bohaterów. Tak samo jest w "Aniele". Losy bohaterów przeplatają się w dziwny sposób i kierują nimi przypadkowe zbiegi okoliczności. Tak jak w naszej codzienności - jest trochę problemów i kłopotów, po których zaraz świeci słońce. Dzięki Szwai to słońce świeci także dla nas. Autorka swoją prozą próbuje chyba zachęcić czytelnika do zmiany swojego życia i większej wiary we własne możliwości oraz dobroć innych, często przypadkowych ludzi. "Anioł" to, jak się ostatecznie okazuje, bardzo pogodna książka dająca nadzieję i pomagająca odnaleźć trochę wewnętrznego spokoju. Tytułowy anioł w kapeluszu nie jest wcale posłańcem z nieba. Tytułowy anioł to ty, ty, ty, ja i każdy z nas, który potrafi wyciągnąć pomocną dłoń.