Zróbmy mały test. Jedna z osób, która go wykonuje niech powie: Ania z Zielonego Wzgórza!. Prawdopodobieństwo, że druga zacznie od razu opowiadać jak to zapoznawała się z przygodami rudowłosej dziewczynki i skwituje całą swoją wypowiedź słowami: Kicz! lub Kocham! Najlepsza na chandrę! Pożyczyć Ci następne części? jest naprawdę wielkie.
Świadczy to o niesłabnącej od 100 lat popularności przygód dziewczynki z domu dziecka, która odnalazła u obcych ludzi miłość i szczęście.
Wciąż nowe pokolenia odnajdują coś dla siebie w tej książce, o której sama autorka pisała do przyjaciela:
Proszę nie myśleć, że oto powstała wielka powieść literatury kanadyjskiej. To jedynie książeczka dla młodzieży, a właściwie dla dziewcząt. (...) Nie przypuszczam, aby odniosła wielki sukces i nawet nie marzę o innej grupie czytelników? *
Musiało jednak być inaczej niż głosiła Maud, ponieważ ta książeczka podbiła serca nie tylko młodszych czytelników, którzy dopiero wstępowali w świat książek i literatury, nie tylko dziewczątek i panienek z dobrych domów. Czytali ją wszyscy: dziewczynki, chłopcy, mężczyźni, kobiety, służące i damy, lokaje i panowie.
Można łatwo to sprawdzić, pytając kogokolwiek czy zna Anię Shirley. Jestem pewna, że każdy choćby o niej słyszał.
Co takiego ma w sobie ta książka, że ma prawo mienić się, jedną z najpopularniejszych powieści na świecie i jaki ukrywa urok, że od 100 lat nieprzerwanie tkwi na liście książek, które musimy poznać?
Ken - kuzyn pisarki przyznał: To powieść o dzieciństwie samej Maudie.**
Chyba między innymi na tym polega fenomen niestarzejących się książek Montgomery. W Ani... zaklęta jest cząstka jej duszy oraz wplecionych jest mnóstwo wątków autobiograficznych, które sprawiają, że fragmenty bardzo przypominają momentami przypadki z życia autorki.
Montgomery pisała swoim stylem - z fantazją i z serca. Malowała piórem najpiękniejsze obrazy: sielankowego Avonlea, czystego i momentami surowego, ale jakże przyjaznego Zielonego Wzgórza, czy pięknej przyrody Wyspy Księcia Edwarda. Dzięki takim opisom chciałoby się pojechać tam, zasiąść do stołu w jadalni domu Ani, Maryli i Mateusza, czy pomarzyć na facjatce.
Wiele osób, które poznaje tę książkę jako lekturę, bez przymusu sięga po następne tomy serii i również tam znajduje to nieuchwytne coś, które oczarowuje i sprawia, że seria o Ani Shirley jest taka popularna i znana.
Jeśli ktoś jeszcze nie poddał się urokowi tworzonego przez Montgomery pejzażu obrazującego życie ze wszystkimi jego blaskami i cieniami, niech natychmiast wyciągnie rękę w stronę jakiejś zakurzonej półki, poszuka trochę i wyjmie Anię z Zielonego Wzgórza w starej, pogiętej okładce. Wkrótce może stać się ona dla takiej osoby drzwiami do świata rudowłosej, gadatliwej pannicy.
Bo każdy zasługuje na trochę magii Zielonego Wzgórza!
Cytaty wykorzystane w recenzji:
* - Maud z Wyspy Księcia Edwarda - Mollie Gillen
Wydawnictwo Literackie, strona 152
** Tamże str. 160