Ani z widzenia, ani ze słyszenia

książka

Wydawnictwo Muza
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Amélie jako mała dziewczynka mieszkała w Japonii. Teraz, gdy jest dorosła, postanawia odwiedzić kraj Kwitnącej Wiśni. Udzielając Japończykom korepetycji z francuskiego, chce przyswoić ich język. Choć w czasie pierwszych lekcji z Rinrim, studentem romanistyki, rozmowę zakłócają ciągłe lapsusy i niezrozumiała wymowa, Belgijka i Japończyk zaprzyjaźniają się. Amélie poznając fascynujący i egzotyczny świat, zakochuje się w Rinrim. Obserwuje, jak we współczesnej Japonii nowoczesność miesza się z tradycyjną kulturą. Zauroczona odmiennością przyjaciela i jego kraju, delektuje się pobytem do czasu, aż chłopak poprosi ją o rękę.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Muza
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 16.05.2008

RECENZJE - książki - Ani z widzenia, ani ze słyszenia

4.3/5 ( 6 ocen )
  • 5
    3
  • 4
    2
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Mariusz

ilość recenzji:19

brak oceny 26-10-2009 17:39

Amelie Nothomb zna wiele rodzajów miłości do Japonii. Kocha ją w swoich lekko wyblakłych wspomnieniach dziecka dyplomatów oddelegowanych w tamten rejon świata. Kocha oczami młodej kobiety, która w tokijskiej firmie dostała pierwszą poważną lekcję życia. Tę fascynację Amelie i Krajem Kwitnącej Wiśni poznaliśmy już w lekko ironicznej "Z pokorą i uniżeniem". W najnowszej powieści "Ani z widzenia, ani ze słyszenia" dowiadujemy się, że istnieje jeszcze jeden sposób, by zakochać się w Japonii. Obdarzając uczuciem Japończyka. Nawet jeśli kaleczy język francuski a od rodzimych potraw woli spaghetti. Nothomb wraca w książce do okresu, kiedy miała 21 lat i studiowała w Tokio japonistykę. Na jej ogłoszenie o lekcjach francuskiego odpowiada Rinri, także student i syn bogatej jubilerskiej rodziny. Początkowo powściągliwy i niedostępny, potem staje się czuły i zaskakująco swobodny w kontaktach. Od początku Amelie i jej skośnooki wybranek tworzą jednak parę mocno nietypową, w której każda ze stron prezentuje odmienny światopogląd. Belgijka uwielbia wszystko, co japońskie, Japończyk jest znużony odwiecznymi zwyczajami (choć kilka z nich, bez ociągania się, celebruje). Ich wyprawa na słynną górę Fudżi (na którą powinien wejść każdy obywatel kraju samurajów) odbywa się w groteskowej atmosferze. Dla niej to forma sprawdzenia się i hołd złożony tradycji, dla niego wielogodzinna męcząca i trochę bezsensowna próba wysiłkowa. Z nich dwojga to Amelie okazuje się bardziej japońska i z rozkoszą sprawdza swoją niezależność. Problem zaczyna się, gdy jej potrzeba osobistej wolności staje się dominującym pragnieniem. "Ani z widzenia, ani ze słyszenia" to książka inna niż te, do których od szesnastu lat przyzwyczaiła nas Nothomb. Tamte powieści z sensacyjnymi fabułami i galerią ludzkich podłości trudno porównać z dowcipnym, obyczajowym zapisem historii samurajskiej przyjaźni. Bo nie może nie rozbawić opis uczty, w której trakcie martwa ośmiornica w ostatnim paroksyzmie łapie Amelie za język jedną z macek. I trudno nie skręcać się ze śmiechu na widok Rinriego, który do przyrządzenia pewnej potrawy potrzebuje walizki ze specjalistycznym sprzętem kuchennym a w jego planach jest też zostanie templariuszem. Japonia we wspomnieniach Nothomb nie przestaje zadziwiać. Podobnie jak to, że autorka po raz kolejny do niej wraca. Co prawda tylko na kartach książki, ale za to z jaką pasją. I z jaką miłością.

Patrycja R. (Marienne)

ilość recenzji:23

brak oceny 23-06-2012 11:09

Że też coś tak prostego może mieć w sobie tyle piękna!
Że przyjaźń może być czymś tak niesamowitym!
Że zwykła codzienność może kryć w sobie tak wiele uroku!

Jestem świeżo po "Ani z widzenia ani ze słyszenia" Amelie Nothomb. Autorka nadała książce wyraz pewnej autobiografii. Nigdy nie lubiłam ich czytać. Uważałam je za nudne, proste i mało wnoszące do mojego życia. Muszę przyznać, że ową powieść nie można przypisać do tego gatunku. Dlaczego? Prócz tego, że główną bohaterką jest właśnie Pani Nothomb oraz, że występuje tu narracja pierwszoosobowa, nie pojawia się tu nic a nic mówiącego, że jest to właśnie jakakolwiek autobiografia. Od tej malutkiej książeczki oczekiwałam odprężenia, lekkiej historyjki o pięknej miłości kobiety i mężczyzny, dziejąca się w Japonii - to mnie najbardziej skłoniło ku temu by lekturę wypożyczyć. Potrzebowałam oderwania się od ciężkich pozycji. Z jednej strony moje życzenie zostało spełnione, z drugiej jednak nie. Powieść jest czymś o wiele większym niż opowiastką o romansie, miłości. Ukazuje ona o wiele więcej. Na przykład to, że odmiany kulturowe nie muszę być przeszkodą w tworzeniu związków, relacji. Szanowanie pochodzenia drugiej osoby powinno być czymś normalnym. Czymś co mamy we krwi. Nie wiedziałam też, że można być aż tak "zakochanym" w jakimkolwiek kraju. Chociażby we własnym. Widzieć w nim coś więcej niż zgromadzenie ludzi. Nie miałam też pojęcia, że natura, przyroda może człowieka doprowadzić do łez. Gdyby nie ta książka o takiej osobie powiedziałabym: przewrażliwiona, a nawet dziwna. Teraz nawet o czymś takim myśleć nie mogę! Relacje jakie łączyły głównych bohaterów również mnie zaskoczyły, wzruszyły. Mogłabym przysiąc, że czytając ostatnie słowa w owej książce miałam łzy w oczach. Zdecydowanie nie jest to powieść zwykła, taka jakich na świecie wiele. Nie, jest czymś o wiele lepszym, bo wartościowym, pełnym słońca, wzruszeń, emocji. Zdecydowanie zachęcam do przeczytania. To perełka! Skarb ukryty w malutkiej, niepozornej szkatułce.