Lubię marzyc. Lubię poznawać nowych ludzi, nowe zjawiska i… nowe zwierzęta. Zwłaszcza, jeśli te ostatnie są fascynujące, niebezpieczne, straszliwe. Niestety, jako biedna studentka nie mogę sobie pozwolić na wyjazdy w nieznane zakątki kuli ziemskiej, bez szans jest dla przykładu, wycieczka do Afryki. Zwierzęta mogę podziwiać w atlasach, książkach czy telewizji. Będąc w księgarni, oczom moim ukazała się ta oto książka. „55 najniebezpieczniejszych zwierząt świata”. Niewiele myślą, kupiłam ją. I się nie zawiodłam. Każda z tych stu trzydziestu prawie stron przedstawia jakiegoś dziwnego zwierza, który budzi grozę i przestrach, który intryguje właśnie swoją postawą, swym drapieżnym zachowaniem. Jak urzeczona przeglądałam kolejne stronnice. Owa książkowa pozycja wciągnęła mnie, zaintrygowała. Nie mogłam się od niej oderwać. Trochę egzotyki i dreszczyku przyda się każdemu z nas. Polecam!