Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,99 zł

52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca

książka

Wydawnictwo Fabryka Słów
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

 Historia Kopciuszka opowiedziana od tyłu.

 Zbliża się najszczęśliwszy moment w życiu Lex. W dniu swoich osiemnastych urodzin ma otrzymać od "kochającego tatusia" czek na 25 milionów dolarów. To jej upragniona swoboda i wolność, która należy się "z urodzenia" każdemu członkowi rodziny.
 Tymczasem ojciec odracza środki z funduszu powierniczego o 52 tygodnie. Młoda celebrytka znana dotychczas z pierwszych stron gazet, kanałów informacyjnych oraz imprez dla vipów, musi poznać smak pracy.

Barack Obama i Madonna pierwsze kroki robili w barach szybkiej obsługi. Walt Disney zaczynał jako gazetowy. Rod Stewart był grabarzem.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 19.07.2013

RECENZJE - książki - 52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca

4.5/5 ( 6 ocen )
  • 5
    4
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Sol

ilość recenzji:1

brak oceny 16-07-2013 17:31

Na początek przyznam szczerze, że nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po tej książce. Z jednej strony samo logo Fabryki Słów gwarantuje mi dobrą lekturę, a z drugiej strony z opisu książki niezbyt przemawiała do mnie życiowa "przygoda" głównej bohaterki. Obawiałam się, że temat bogatej i rozpuszczonej nastolatki, będzie mnie niemiłosiernie irytował, gdyż nie przepadam za takimi bohaterkami, ale chciałam się przekonać na własnej skórze. Co z tego wynikło? Książka mnie zaskoczyła! W dodatku bardzo pozytywnie. Co prawda z początku powieka kilka razy nerwowo mi drgała jak poznawałam Lexi, ale przyznam, że szybko ją polubiłam. Podobała mi się jej zmiana na "lepsze". Była ona naprawdę udana i ciekawie opisana, a ja osobiście lubię, kiedy autor sprawia, że jego postać się rozwija, zmienia i, gdy nie jest to nagłe i sztuczne. Przemiana Lexi na szczęście sztuczna nie była - za co wielki plus! Bohaterowie, - bo o nich również nie omieszkam wspomnieć - są bardzo fajnie stworzeni. Lexi, idealna w swej roli - zaskakująca, pyskata, mądra i odważna. Jednak mam drobniuteńkie "ale" odnośnie postaci Luka... Nie to, że go nie polubiłam - wręcz przeciwnie, ale coś mi w nim nie do końca pasowało. Niemniej ogólnie różnorodność charakterów w książce jest i, jako czytelnik dostrzegłam zmianę nie tylko w głównej bohaterce, co również bardzo mi się podobało - nie zdradzę niczego więcej. Sami się przekonajcie sięgając po książkę! Książkę dosłownie pochłania się w trybie natychmiastowym. Wszystko dzięki lekkości z jaką jest napisana. Pisarka włada naprawdę przyjemnym i prostym w odbiorze językiem, nie próbuje nam niczego skomplikować, nie rozciąga niepotrzebnie akcji, przez co czytanie nas nie nuży. "52 powody dla których nienawidzę mojego ojca" to idealna książka na lato, na weekend i na poprawę humoru! Na koniec wspomnę o tym, że bardzo podobał mi się ogólny przekaz, płynący z książki, głównie ze zmiany, jaka następuje w Lex. Czy książkę polecam? Owszem. Bardzo przyjemna, humorystyczna książka, która nie jest, że tak powiem "pustą treścią", ale potrafi wzbudzić pewne refleksje. Idealna na chwilę relaksu. Mnie się osobiście bardzo podobała.

Sylwia Węgielewska http://magicznyswiatksiazki.pl

ilość recenzji:490

brak oceny 16-07-2013 10:59

Kim jest Jessica Brody? Do tej pory to nazwisko było mi zupełnie obce. I pewnie nadal by było, gdyby w moje ręce nie trafiła książka pt "52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca". Przyznaję, że z miejsca zaintrygował mnie ten tytuł. Pomyślałam sobie, że wspomniany ojciec musi być faktycznie jakimś skończonym draniem, skoro istnieje aż tyle powodów, dla których można by go było znienawidzić. Drugim czynnikiem skupiającym moją uwagę była okładka książki. Młoda, elegancka kobieta, wyraźnie dbająca o swój wygląd kuca obok wiadra w ręku trzymając brudną ścierkę. Hmm... o co tu może chodzić, pomyślałam sobie. Nie było innej możliwości, aby uzyskać odpowiedzi na moje pytania, jak rozpocząć lekturę "52 powodów...". Jak zaczęłam, tak przepadłam...

Lexington to córka Richarda Larrabee dyrektora generalnego firmy Larrabee Media. Dziewczyna opiewa w luksusy, a już niedługo ma być całkowicie niezależna finansowo. Dlaczego? Każde z dzieci Richarda w dniu swoich osiemnastych urodzin otrzymuje czek opiewający na 25 mln dolarów. A przynajmniej tak było do momentu, aż przyszła kolej Lexi. Kiedy nadszedł TEN dzień, dziewczyna spotyka się z prawnikiem rodziny, aby otrzymać obiecane jej pieniądze. Jednakże nic nie wygląda tak, jak powinno. Prawnik informuje ją, iż jej ojciec dokonał pewnej zmiany dotyczącej warunków otrzymania upragnionego przez Lexi czeku. Dokładniej rzecz biorąc odroczył całą sprawę o rok, podczas którego jego córka ma podjąć się 52 różnych prac, z której każda trwałaby tydzień i dotyczyła innego zawodu. Nad przebiegiem projektu ma czuwać nijaki Luke Carver. Jeśli panna Larrabee odmówi, zostanie odcięta od świata, w którym dorastała. Krótko mówiąc straci wszystko, co posiada, zostając z niczym. Nie mając w zasadzie żadnej alternatywy, Lexi przystaje na warunki ojca. Co z tego wyniknie? Jakich prac będzie zmuszona się podjąć? Czy podoła wyzwaniu?
Kiedy rozpoczęłam lekturę, z miejsca historia skojarzyła mi się z takim filmem jak "Córka prezydenta" (w reżyserii Foresta Whitakera z 2004 roku) czy też książką "Kto się śmieje ostatni" autorstwa Trish Wylie, którą całkiem niedawno miałam przyjemność czytać i recenzować. Każda z tych historii opowiada o dziewczynie będącej córką osoby będącej medialną sławą, czy to z powodów politycznych, czy jak tym razem - gospodarczych. Każda z bohaterek dorastała w złotej klatce i mimo tego, iż miała praktycznie wszystko, czego dusza zapragnie, pragnęła urwać się ze smyczy rodzinnych zobowiązań i poznać smak wolności.
Lexi będąc małą dziewczynką straciła matkę. Ojciec po śmierci żony rzucił się w wir pracy, przez co nie za bardzo brał udział w wychowaniu swoich dzieci. Najgorzej miała jego córka. Wiecznie samotna i opuszczona, pragnąca rodzicielskiej czułości i uwagi. Opiekę nad nią sprawowali służący zatrudnieni w posiadłości Larrabeech, albo ludzie, którym za to zapłacono. Na wszelkie przedstawienia, czy innego rodzaju warte zapamiętania wydarzenia z życia córki zjawiały się opłacone osoby z kamerą w ręku, aby wszystko zarejestrować dla jej ojca, który nigdy żadnego z tych nagrań jednak nie obejrzał. Dla mnie, jako matki, najgorsze było jednak to, że małą dziewczynkę do snu tuliły i całowały zupełnie obce jej osoby (którym oczywiście za to zapłacono), a nie własny ojciec, który nie miał czasu, ani chęci na tego typu rzeczy. Natomiast kiedy Lexi wracała ze szkoły, wyruszała do pokoju bibliotecznego, gdzie na ścianie wisiał obraz jej ojca. Patrząc na niego opowiadała o wszystkim, co też jej się przydarzyło w danym dniu. Dla mnie coś takiego jest nie do przyjęcia.
Odkąd Lexi sięga pamięcią, wszystko w jej dotychczasowym życiu było czynione na pokaz, starannie prędzej przygotowane i przećwiczone. Tylko po to, by zadowolić opinię publiczną; by w oczach społeczności świecić przykładem. W żaden sposób nie wolno było popsuć wizerunku medialnego wielkiego Richarda Larrabee, gdyż to mogłoby popsuć jego stosunki z obecnymi i przyszłymi kontrahentami. Lexi w którymś momencie wspomina, że przez całe swoje życie tylko czterokrotnie usłyszała od swojego ojca słowa "kocham cię" i za każdym razem były one wypowiedziane przed kamerami. Całą sytuację najlepiej oddają słowa głównej bohaterki "Jesteśmy tak szczerzy i prawdziwi, jak każde reality show." (s. 37)

Nic więc dziwnego, że żyjąc w "takiej" rodzinie z "takim" ojcem nowinę o tym, że w ciągu najbliższego roku ma się podjąć 52 różnych zawodów Lexi przyjęła w taki a nie inny sposób. Ona? Dziewczyna z pierwszych stron gazet? Rozpoznawana na ulicy celebrytka, o której autograf inni zdolni są zabić? Przecież jest za dobra, aby wykonywać te wszystkie prace. Uznała, że ojciec ją karze. Że to jest najbardziej perfidna rzecz, jaką mógł dla niej wymyślić. I do tego miał czelność postawić ją pod murem informując, że albo się tego podejmie, albo wszystko straci. Richard Larrabee wybrał zawody z kategorii minimalnej stawki wynagrodzenia, a wszystko po to, by uświadomić córce to, jak wygląda życie po drugiej stronie - zwyczajnego zjadacza chleba, nie opiewającego w takie luksusy, jakie ona otrzymała z urodzenia. Zwłaszcza że on sam urodził się biedny, a do wszystkiego doszedł ciężko na to pracując. I tak wśród narzuconych jej zajęć pojawiła się praca sprzątaczki, grabarza, wizażystki osób zmarłych, kierującej ruchem ulicznym, czy też w barze szybkiej obsługi. Można zarzucić autorce, że nijako potraktowała ten temat po macoszemu, gdyż nie rozwijała szerzej tego, co w danym czasie miała do wykonania główna bohaterka, jak sobie z tym radziła i jakie perypetie po drodze ją spotkały. Ale ja to rozumiem. To wszystko stanowi jedynie tło dla metamorfozy, którą z czasem przechodzi Lexi. Wszystko to, co wykonuje, otwiera jej powoli oczy na to, jak dotąd żyła, co sama posiada, a co inni muszą zrobić, aby cokolwiek w swym życiu osiągnąć. Dużą rolę w jej przemianie odegra Luke Carver, który pochodzi właśnie z "tych biednych", którzy muszą w pocie czoła pracować na każdy grosz i własną przyszłość.
"52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca" może się wydawać nic nie wartym czytadłem, jakich wiele - przecież bazuje na oklepanym już temacie dziedziczki pragnącej urwać się z rodzinnej smyczy i zasmakować życia takim, jakie ona je widzi. Jednakże nic bardziej mylnego. Pod tą niepozorną historią, kryje się prawdziwy dramat młodej dziewczyny, która nigdy dotąd nie zaznała domowego ciepła i która całym swym jestestwem pragnie zwrócić na siebie uwagę tego, który nigdy nie chciał jej zauważyć - ojca. Książka porusza temat bliski większości z nas - że bez ciężkiej pracy nigdy się do niczego nie dojdzie, a życie dla zabawy jest tak naprawdę puste i nic nieznaczące. Lektura powieści Jessici Brody jak najbardziej przypadła mi do gustu, gdyż właśnie nie okazała się typowo mdłą i bezmyślną historyjką dla kobiet, jaką wielu autorów raczy czytelniczki. Oprócz dostarczenia rozrywki ma drugie dno, a dla mnie to bardzo ważne. Dlatego też mogę powiedzieć: polecam!

 Moja ocena: 5/6

versatile (www.public-reading.blogspot.com)

ilość recenzji:52

brak oceny 15-07-2013 07:10

Nie ma co ukrywać, 25 milionów dolarów to kolokwialnie mówiąc, kupa forsy. Nie ma więc co się dziwić, że Lexington z niecierpliwością wyczekuje dnia swoich osiemnastych urodzin, kiedy to pieniądze z funduszu powierniczego ojca wreszcie pojawią się na jej osobistym koncie. Dziewczyna już marzy o podróżach po Europie i innych niesamowitych rzeczach, które będą w jej zasięgu. Wtedy też zupełnie niespodziewanie głowa rodziny Larrabee postanawia, w ramach ?programu resocjalizacyjnego?, odroczyć przekazanie spadku o całe pięćdziesiąt dwa tygodnie, w których to Lexi musi zrobić coś, o czym nigdy wcześniej nawet nie myślała ? pójść do pracy. Wszystko dlatego, że wychowywana w luksusach córka mężczyzny prowadzi życie szalonej imprezowiczki oraz jest uczestniczką wielu skandali i niechlubnych wydarzeń.

?52 powody dla których nienawidzę mojego ojca? to powieść, która niebywale wciąga. Może utwór nie ma zbyt wyszukanej i górnolotnej fabuły, ale styl pisania Jessicy Brody sprawia, że od książki bardzo trudno się oderwać. Ponadto występujące postacie są wyjątkowo sympatyczne i niezwykle łatwo jest się z nimi zżyć. Ja niemal od razu polubiłam Lexi. Dziewczyna, choć początkowo była kreowana na próżną i płytką, okazała się wartościową osobą, która potrafi walczyć o swoje i odnaleźć się w trudnej sytuacji.

Biorąc pierwszy raz tę książkę do ręki (oczywiście uprzednio zapoznałam się z opisem z tyłu okładki) byłam mocno zaintrygowana. Wciąż zastanawiałam się, jakim cudem autorce udało się na nieco ponad czterystu stronach opisać wszystkie pięćdziesiąt dwie prace, których musiała się podjąć Lexi. Jak się okazało moje wątpliwości były słuszne, ponieważ Jessice Brody się to nie udało. Pisarka w miarę dokładnie opisała jedynie pierwsze zajęcia bohaterki oraz kilka następnych, podczas gdy cała reszta została przedstawiona nadzwyczaj ogólnikowo bądź też w ogóle o nich nie wspominano. Przyznam, że nieco się zawiodłam, ponieważ potyczki, jakie celebrytka prowadziła z nowymi zawodami były wyjątkowo zabawne. Liczyłam na to, że zostanę dokładnie zapoznana zresztą profesji.

Bardzo zaskoczył mnie fakt, że z tej dość banalnej i prostej fabuły można wyciągnąć wiele wniosków i tematów do przemyśleń. Zaczynając od skomplikowanych sytuacji rodzinnych, na użyteczności pracy kończąc. W książce nie zabrakło również miłosnej historii, która stanowi nieodłączny element wielu współczesnych utworów. Aczkolwiek Jessica Brody nie umieściła związków głównej bohaterki w centrum zainteresowania. Można uznać, że stanowią one jedynie wątek poboczny, ale też i idealne dopełnienie akcji.

Na pochwałę zasługuje również wygląd książki. Pierwszy raz spotkałam się z oprawą, która stylizowana byłaby na okładkę gazety. W tym przypadku szata graficzna idealnie komponuje się z treścią utworu. Od razu przywodzi na myśl pierwsze strony magazynów, na których przez lata pojawiała się główna bohaterka.

Fabuła powieści pisarki stanowi idealną bazę pod komedię romantyczną. Szczerze przyznam, że będę mocno zdziwiona jeśli żaden reżyser nie pokusi się na zekranizowanie owej historii. Gdyby tylko dobrać odpowiednią obsadę aktorską, film bez wątpienia byłby wielkim kinowym hitem.