30 sekund (twarda)

Czytałam i czytałam, a w głowie pałętało mi się pytanie: ?Po co autorka napisała tę książkę??. Jakie ma poglądy widać od pierwszej strony. I dobrze, że je ma. Szkoda, że je w tak populistyczny sposób przedstawia. Jeżeli kościół, to samo zło i księża, którzy mszczą się na dzieciach za winy rodziców oraz dyktują prawo w naszym kraju. Jeżeli statystyka, to podana w taki sposób, żeby potwierdzić tezę (Dobrze, że zachorowalność spadła o 50%, tylko dlaczego nie napisać ile sztuk liczy to 50%? Bo to wartość nieistotna?). Jeżeli historie ludzkie to opisane jako słowotok spisany żywcem z sesji z terapeutą. Zgadzam się z autorką, że problem przerywania ciąży jest systematycznie zamiatany pod dywan, że kobieta powinna mieć prawo przerwać ciążę zagrażającą jej życiu (a nie być zmuszaną do donoszenia płodu), że powinna mieć prawo do aborcji, gdy ciąża jest wynikiem aktu przemocy. Zgadzam się, że tzw. ?pigułka dzień po? powinna nadal być dostępna. Absolutnie jestem za tym, aby odpowiedzialnością za ciąże, a potem dziecko były po równo obciążone obie strony, to znaczy ojciec i matka. Przecież kobieta sama w ciążę nie zajdzie, dzieworództwo póki co jest popularne jedynie wśród owadów. Lecz jednocześnie mam wątpliwości, czy akurat ta książka przysłuży się tym kwestiom.