"Świat rządzący się własnymi zasadami i pełnym przemocy kodeksem honorowym, z własnym rozumieniem zemsty i nagrody. I z własnymi niedotrzymanymi obietnicami."
Początkowo wydawało się, że trafiłam na mega porywającą przygodę czytelniczą, jednak w miarę zagłębiania się w powieść mój entuzjazm słabnął, przechodząc niekiedy w lekką irytację. Pomysł na fabułę oparty na niebłahym dylemacie moralnym wydawał się intrygujący, autor natychmiast postawił czytelnika przed wyzwaniem odczytania pierwszego wrażenia, próby interpretacji otrzymanych niejasnych wskazówek, aby za chwilę zmienić front odczuć i uzasadnień. I to mi się spodobało, przykuło uwagę, wyzwoliło chęć dalszego poznania.
Później następowało podgrzewanie atmosfery negatywnych opinii, krytycznych ocen i coś w rodzaju nieżyczliwych uprzedzeń wobec bohaterów. Zamiar jak najbardziej słuszny, nadający książce ciekawą atmosferę, lecz coraz mniej było w tym solidnego umotywowania. Kluczowa postać reagowała niewspółmiernie do incydentów, jej reakcje były przerysowane, nieadekwatne do doświadczeń, nie w tę stronę powinny mknąć próby uzyskania sprawiedliwości. Rozumiem jej bezsilność i niemoc, naciski ze strony środowiska akademickiego, jednak w końcu to dorosła osoba, matka dwójki dzieci, dla których, oprócz dziadka, jest tak naprawdę jedynym wsparciem. Zamiast niebudzących wątpliwości moralnych aktów, choć oczywiście, jak to zawsze bywa, ubranych w różne odcienie szarości, podąża niebezpieczną ścieżką, obarczoną wysokim wskaźnikiem ryzyka, sama nie będąc do tej wędrówki przygotowaną.
Zamierzenia autora zrobiły pozytywne wrażenie, zastanawiamy się, co sami byśmy zrobili tak mocno przyparci do muru, pozostawieni w sytuacji niemal bez wyjścia, ale nie przekonał mnie sposób podania koncepcji. Intryga szyta mało elastycznymi nićmi, zbyt łopatologicznie, jakby autor nie wierzył, że czytelnik jest w stanie uchwycić sens wewnętrznych rozterek i walk Sarah. Przeszkadzało mi podawanie gotowych i przewidywalnych wzorców, wolałabym podążać za scenariuszem zdarzeń w większej niepewności. Proponuję sięgnąć po książkę w wolnym czasie, tak aby odciągnąć myśli od drobnych problemów codzienności, ale też nie być zmuszonym do intensywnej intelektualnej przygody, ot coś dla niezobowiązującej rozrywki z dreszczykiem.
Doktor Sarah Haywood jest molestowana przez szefa, uniwersytet zdaje się nie dostrzegać, jak nieetycznie zachowuje się profesor anglistyki wobec kobiet. Alan Lovelock to napastliwy i arogancki osobnik, niestroniący od perfidnego szantażu i przebiegłej manipulacji. Ogromne dofinansowania ściągane przez niego dla uczelni, uznanie niekwestionowanego dorobku naukowego, a także szumne publicity zdobyte podczas wystąpień w popularnych programach telewizyjnych, sprawiają, że jest personą praktycznie nie do ruszenia. Instytucja go zatrudniająca zbyt dużo straciłaby na ujawnieniu jego wstydliwych tajemnic i nieprzyzwoitych sekretów.
Zdesperowana Sarah, tłamszona i dyskryminowana przez Haywooda, musi podjąć decyzję, która może zaważyć na całym jej życiu, wydaje się, że może nie tak łatwo, ale tanim kosztem, będzie przystać na propozycję potężnego i niebezpiecznego nieznajomego, chcącego spłacić dług powstały, kiedy odważnie uratowała jego córkę. Będzie to decyzja nieodwracalna, wpychająca w wątpliwy układ. Jak łatwo można spaść z deszczu pod rynnę, pozwolić omamić się emocjom i impulsom, pod ich wpływem wyrazić zgodę na coś, czego nie rozważałoby się w innej sytuacji? Ile odwagi i rozsądku potrzeba, aby odmówić temu, co pcha w stronę zła i samozniszczenia?
Opinia bierze udział w konkursie