To jest jedna z tych historii, które na długo zapadają w pamięć. Nie tylko ze względu na swą aktualność, bo ta opowieść rzeczywiście dobrze wpisuje się w obecną sytuację gospodarczą, w której strach sieje panoszący się po świecie kryzys ekonomiczny. Raczej ze względu na swych bohaterów: nieprzeciętną matkę i jej czworo niezwykłych dzieci. Czemu są tak nietuzinkową rodziną? Ano dlatego, że kiedy ich sielankowe życie się skończyło, stanęli twarzą w twarz z rzeczywistością i zakasali rękawy, by odbudować swe życie na nowo. Razem udało im się zmierzyć z upokorzeniem i wstydem, brakiem pieniędzy i niepewnościami - wspólnie stworzyli sztywną więź silnych osobowości. Zmagania ze sobą i przeciwnościami losu opisała owa dziarska mama, Petra van Laak, w swojej książce ?1 kobieta, 4 dzieci, 0 kasy (prawie)? wydanej przez PWN. Autorka przyznaje jednakże, iż "[j]ako samotna matka wiele zdołała zdziałać własnym siłami, ale bez pomocy [jej] dzieci nigdy nie udałoby [jej] się osiągnąć tak wiele".
Przyznaję, że jestem pod wielkim wrażeniem tej historii. Nie byłam w stanie oderwać się od książki, zresztą jest ona napisana w taki sposób, że można ją przeczytać w ciągu kilku godzin. Co mnie urzekło? Fakt, że zmiana rzeczywistości rodziny Petry, choć nie miała zalet (a właściwie same minusy), to wyzwoliła w nich nieuświadomione pokłady sił i pozwoliła zacząć im żyć pełnią szczęścia. Najbardziej ujmująca jest jednakże ta jedność, jaką wytworzyli właśnie dzięki temu (!), że żyli w niepewności, bez pieniędzy, bez braku perspektyw na przyszłość, ale zawsze blisko siebie: Z beztroskiego, gwarantującego wolność i bezpieczeństwo związku matki z czwórką dzieci, przypominającego ruchome, zazębiające się ogniwa łańcucha, zrodziła się gęsta, może dla osób z zewnątrz sztywna, więź pięciu silnych osobowości. Jeśli któreś z nas zaczynało się łamać, słabnąć, reszta go wspierała. Ta niesamowita spójność jest jednym z najwspanialszych doświadczeń mojego życia. Warto także nadmienić, iż od czasu tych przykrych wydarzeń sprzed kilku lat nikogo już nie osądzają, dzięki czemu przeżywają wciąż niesamowite spotkania z ludźmi z wszystkich grup społecznych.
Polecam Wam tę opartą na prawdziwych wydarzeniach książkę. I choć mają one smutny wydźwięk, to podczas lektury nie braknie Wam z pewnością także sytuacji groteskowych i tych niosących nadzieję. Bo historia Petry i jej dzieci z sąsiednich Niemiec to najlepszy dowód na to, że ?rodzina to jest siła? i warto o nią walczyć do upadłego wbrew wszystkiemu i ze wszystkim.