Zabrałam się do słuchania tej książki po przeczytaniu powieści autobiograficznej ?Zostało z uczty bogów?. Gdzieś w sieci znalazłam informację, że znajdę w niej kontynuację losów Igora Newerlego. Jest to zarazem prawda i nieprawda. Co nieco o losach ojca Jarosława można się dowiedzieć, ale raczej na marginesie i przypadkiem, ponieważ są to głównie wspomnienia z dzieciństwa młodszego z pisarzy. Szkoda, ponieważ życie Newerlego seniora, po przekroczeniu granicy na Zbruczu, było równie ciekawe i obfitujące w trudne momenty, jak w Związku Radzieckim. A mimo to książka jest świetna. Międzywojnie widziane oczami dziecka. Zachwyt otaczającą go rzeczywistością. Dziecięce zabawy, spotkania z przedwojennymi Żydami, duma ze wspaniałego ojca, który nigdy nie traktował swojego kalectwa jako wymówki. Żywe wspomnienia małego chłopca o Korczaku oraz całym personelu Domu Sierot, który był dla matki Jarego domem rodzinnym. Potem okres wojenny przeżyty na warszawskim Żoliborzu. Getto warszawskie i jego likwidacja widziana oczami malca, nie do końca rozumiejącego działania rodziców, starających się wspierać przyjaciół, którzy pozostali po drugiej stronie muru. Ojciec pisarza uratuje swojego dawnego ucznia i to nawet nie przez zapewnienie mu schronienia, ale dzięki wsparciu psychicznemu jakiego mu udzielił. Później towarzyszymy jedenastolatkowi, który koniecznie chce wziąć udział w powstaniu. Dziecięce marzenia i pragnienia, łut szczęścia i ciężka codzienność życia w bombardowanej Warszawie. Tytułowe lwy, to dzielni mali chłopcy, którzy byli towarzyszami z jednego podwórka, chcieli się wykazać w walce, a utknęli przy maminych spódnicach. Lecz może dobrze się stało, bo dzięki temu uniknęli losu ich wielu kolegów, którzy nie przeżyli wojny. Wspaniały, przejmujący głos lektora, który sprawia, że lektura jest jeszcze większą przyjemnością.