Gdzieś daleko, w miejscowości, której nie ma na żadnej mapie, nad niewielkim jeziorem otoczonym górami, stoi zamek. Wielki kamienny zamek z mnóstwem strzelistych wież i wieżyczek. W jednej z nich mieszka Harry z przyjaciółmi.
Początkowo całkiem zwyczajny chłopak.
Ot, taki jak my.
Gdyby nie ta blizna...
To od niej wszystko się zaczęło.
Ona była przyczyną jego sławy, problemów i troski, jaką został otoczony.
Czy ten niewinny, zaledwie kilkunastoletni chłopak, powstały w naszej wyobraźni, może być wcieleniem diabła?
Czy magia, którą się posługuje, jest tajną siłą największego przeciwnika Boga?
Czy książki napisane przez J.K. Rowling mogą być przyczyną naszych zwątpień we Wszechmocnego?
I wreszcie, czy historia, która okazała się po prostu światowym bestsellerem, może stać się dla kogoś drugą Biblią?
Odpowiedzi na te i inne pytania zależą od punktu widzenia.
Historia Harry’ego Pottera opiera się na jednym głównym motywie, który występuje w prawie wszystkich książkach. Mam na myśli walkę dobra ze złem.
W serii o młodym czarodzieju dobro również zwycięża. Uważam więc, że ludzie, którzy nazywają te książki satanistycznymi, są w błędzie. Równie dobrze Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków czy też Kopciuszek mogłyby zostać posądzone o propagowanie satanizmu. Przecież uwarzenie eliksiru jest tak samo przepełnione magią jak i zamienienie dyni w karocę czy ożywiający pocałunek księcia.
Przyjaźń jest niezwykle ważnym elementem naszego życia. Dlatego też Harry, przeżywając swoje przygody, uczy się przyjaźni. Na dowód tego mogę przytoczyć słowa z pierwszej części historii o tym czarodzieju: „Są takie wydarzenia, które – przeżyte wspólnie – muszą się zakończyć przyjaźnią, a znokautowanie trzymetrowego trolla górskiego na pewno jest jednym z nich”. Wielu ludzi zastanawia się nad tym, co wpłynęło na tak ogromny sukces książek J.K. Rowling. Powodów można wymienić wiele, ale myślę, że najważniejszym z nich jest to, że Harry jest taki, jak my. Ma on swoje wady i przywary, sympatie i antypatie. Wielu potteromaniaków uważa, że to jest właściwie najlepsze – każdy z nas może samemu stać się Harrym Potterem.
Świat przedstawiony w tych książkach jest o wiele lepszy od naszego – bardziej kolorowy, weselszy, przepełniony magią. Czytanie tej historii pozwala nam uciec od szarej rzeczywistości. Możemy przenieść się w świat, gdzie latające samochody, teleportujący się ludzie i transmutowanie zapałek w igły jest na porządku dziennym. Stanowi to ogromny kontrast ze zwykłymi samochodami, które wypuszczają do środowiska zanieczyszczenia, ludźmi, którzy podróżują pieszo lub rowerami, czy normalnością naszych zapałek i igieł.
Książki J.K. Rowling uczą nas też tolerancji. Każdy, kto przeczytał przygody Harry’ego , choć trochę chciałby utożsamić się z Albusem Dumbledorem. To właśnie on był zadziwiająco mądry i spokojny nawet w najniebezpieczniejszych sytuacjach. To właśnie on powiedział te bardzo ważne słowa: „(...) nie jest ważne, kim kto się urodził, ale czym się stał”.
Jego podejście do życia zadziwia wielu, ale chyba wszystkim się podoba.
Tak więc czytanie książek o Harrym Potterze jest świetnym sposobem na wypełnienie sobie wolnego czasu. A na dodatek czas ten nie będzie stracony na marne, gdyż od bohaterów tej serii możemy nauczyć się bardzo wiele.
Poza tym jest w tej książce dużo śmiesznych sytuacji, które mogą nas rozbawić do łez. Dlatego też nie wydaje mi się, aby tak „niewinna” książka mogła uchodzić za łącznika z samym szatanem.
A dobro, które zawsze zwycięża, jest tego najlepszym przykładem.