Najzupełniej szczerze - tradycyjne Monopoly z mojego punktu widzenia jest męczące. Bardzo losowe, ciągnące się w nieskończoność...nie przypominam sobie partii która sprawiała by frajdę zamiast przyprawiać o frustrację i ból głowy.
Monopoly deal za to...to zupełnie inna bajka. Partie są szybkie, jest tu trochę miejsca na strategię mimo wciąż nie takiej małej losowości. Ale w tym przypadku ta losowość sprawia, że każda partia potrafi być zupełnie inna i wymagająca innego podejścia.
Podobnie jak w tradycyjnym Monopoly tu też kompletujemy nieruchomości w jednym kolorze - z tą różnicą, że tu skompletowanie 3 zestawów kolorów powoduje zakończenie gry. Oprócz kart z nieruchomościami mamy też karty będące walutą oraz karty akcji powodujące, że zarówno waluta jak i nieruchomości potrafią często zmieniać swojego właściciela.
Gracze grają przeciwko sobie i interakcja jest właściwie tylko negatywna, ale za to całość sprawia dużo frajdy.
Gra sprawdzi się zarówno podczas zabawy z dziećmi w młodszym wieku jak i w bardziej "dorosłym" towarzystwie. Do tego kosztuje niewiele i jest praktycznie zapakowana w plastikowe pudełeczko, sprawiając, ze jest to świetna pozycja na wszelkiej maści wyjazdy i wypady.