Born To Die. The Paradise Edition (PL) - Lana Del Rey CD

Ten dwupłytowy album Lany del Ray dostałam w prezencie, może nie jestem hiper-fanką, ani nie znałam jej na początku, ale od razu polubiłam. Muzyka nostalgiczna, inna, intrygująca nawet, bo to nie jest zwykły pop. Podobno było duże zamieszanie w branży wokół Lany - zrozumiałe, bo ma charyzmę i tworzy nie całkiem pod publikę. Im dłużej słucham, tym bardziej mi się podoba.

Jestem tak samo zakochany w jej ustach, jak i w głosie. Dlatego jestem masakrycznie zachwycony Born to Die w edycji Paradise Edition. Te same kawałki, co na debiutanckiej płycie, ale okrojne o nowe brzmienie, zremiksowane i poprawione, a do tego sporo materiałów dodatkowych. Nie da się nie słuchać tej kobiety, bo jej spokojny głos, którzy jednocześnie wywołuje ciary na plecach to coś co wywołuje stos emocji naraz. Ale muzykę uwielbiam przeżywać. Do tego strasznie podobają mi się jej podkłady muzyczne, gdzie instrumenty mieszają się trochę z bardziej elektronicznym brzmieniem. Nie mam nic do zarzucenia temu wydawnictwu, więcej nawet, jest to dla mnie ulepszenie pierwowzoru, który wydawało mi się, że nie będzie lepszy. I cieszę się, że do tej wersji Born to Die dodane zostały dodatkowe materiały - bo tak samo jak lubię jej słuchać tak samo lubię jej klipy, które sa naprawdę wizualnym majstersztykiem.