SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

 

 

 

Z okazji Światowego Dnia Książki zaprosiliśmy Was do KONKURSU!

 

Otrzymaliśmy ponad 100 historii o tym,

jak przekonaliście kogoś, kto nie lubił czytać, by sięgnął po książkę :)

 

Nagrodziliśmy aż 10 osób oraz przyznaliśmy 8 wyróżnień!

 

MIEJSCE    IMIĘ I NAZWISKO NAGRODA

I

Wojciech Konopka Książki:
Inferno + Kod Leonarda da Vinci + Zaginiony Symbol

II

Monika Newotna-Deptuła
 
Książki:
Pięćdziesiąt Twarzy Grey + Ciemniejsza strona Greya + Nowe oblicze Greya

III

Matylda Buczkowska Książki:
Obłęd + Lisia Dolina + Kochać mocniej
IV Renata Nowak
Bon na zakup książek w Księgarni Gandalf.com.pl
o wartości 50 PLN
V Justyna Spychała Bon na zakup książek w Księgarni Gandalf.com.pl
o wartości 50 PLN
VI Krzysztof Szczotok Bon na zakup książek w Księgarni Gandalf.com.pl
o wartości 50 PLN
VII Alicja Filipowska Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 30 PLN
VIII Marzena Mulak Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 30 PLN
IX Marta Kosterka Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 30 PLN
X Katarzyna Puciłowska Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 30 PLN
  WYRÓŻNIENIA  
  Marzena Witek-Cieśla Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 10 PLN
  Grażyna Bardz-Wach Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 10 PLN
  Ewa Drapała Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 10 PLN
  Irena Lubocka Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 10 PLN
  Justyna Gołdyń Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 10 PLN
  Piotr Turski Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 10 PLN
  Anita Haraf Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 10 PLN
  Marta Przygodzka Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 10 PLN

 

GRATULUJEMY!

 

W razie pytań prosimy o kontakt na adres: konkursy@gandalf.com.pl

 

NAGRODY UFUNDOWAŁO WYDAWNICTWO SONIA DRAGA

 

 

NAGRODZONE HISTORIE PREZENTUJEMY PONIŻEJ:

 

I MIEJSCE:
Wojciech Konppka

"Moja historia jest trochę inna, bo nie chodzi o osobę, która nie lubiła czytać, a o taką co lubiła, chciała, a nie mogła. Moja żona ma dysleksję, ale nie taką udawaną, którą wszyscy się zasłaniają, a prawdziwą. Nie miałem pojęcia jak to szkodzi, dopóki nie opowiedziała mi o tym i sam nie zobaczyłem tego. Moja żona zawsze chciała czytać książki, ale przez dysleksję nie potrafiła, ponieważ szło jej to strasznie wolno. Przykład, ja w ciągu godziny przeczytam 30-50 stron, a ona 10. To ją zniechęcało do czytania, dosłownie wywoływało płacz i smutek. Odrzucało ją od książek, bo mimo że lubiła, to była dla niej męczarnia. Strasznie wolne czytanie. W ciągu miesiąca była w stanie przeczytać jedną książkę. Więc wpadłem na pomysł, aby zamiast grubych i obszernych, wielowątkowych powieści dać jej coś lekkiego, przyjemnego i najlepiej składającego się z wielu historii dotyczących tych samych postaci. Zaczęliśmy więc od serii Andrzeja Pilipiuka o Jakubie Wędrowyczu. Szło jej opornie, ale przez to, że historie miały czasem po kilka stron, widziała efekt swojego czytania. Widziała, że zaczyna i kończy. Nie, że urywa w trakcie, ale jest w stanie skończyć czytać historię. To już był pierwszy krok i przyniósł efekt, moja żona czytała może nie szybciej, ale z lepszym efektem. To potem wiedziałem, że czas na coś "poważniejszego". Moja żona lubi siłę wśród kobiet, opór i wolę walki. Dałem jej więc "Achaję" Andrzeja Ziemiańskiego, bo wiedziałem, że temat jej się spodoba, a poza tym rozdziały nie dość, że są krótkie, to jeszcze przeplatają na zmianę historię różnych bohaterów, a w ramach samych rozdziałach są czasem wolne odstępy pomiędzy akapitami. Czytała z ochotą, robiła przerwy co rozdział, albo na tych "przerywnikach". Nie gubiła przez to wątku, ani nie zapominała co było. Kolejny krok został wykonany. Przeszedłem więc do etapu ostatniego i dałem jej serię "Miecz Prawdy" Terryego Goodkinda. 12 przepastnych, zawiłych i rozbudowanych książek, ale... właśnie. Mimo, że rozdziały był mocarne, to miały w sobie... kropeczki. Zwykłe kropeczki oddzielające wątki i historię. Moja żona zaczęła czytać od kropeczki do kropeczki i szło jej to płynnie. Nie dołowała się, że rozdział się kończy daleko, bo kropeczka była bliżej. Ochoczo czytała, bo powieść Goodkinda sama w sobie jest epicka. Udało jej się przeczytać wszystko i już nie dołuje się tak z powodu swojej dysleksji. Umie czytać sposobem. Widzi tego efekt, nie zapomina i nie gubi się. Może czytać wolno, ale te małe drobiazgi - kropeczki, krótkie rozdziały, krótkie historie o tych samych bohaterach, zbiory opowiadań, pomagają jej przełamywać dysleksję i stawić jej naprawdę znaczący opór."

II MIEJSCE:
Monika Newotna-Deptuła

"Jako nauczycielka staram się motywować dzieci do korzystania z biblioteki i do czytania książek. Ponieważ dzieci coraz rzadziej odwiedzali bibliotekę ogłosiłam w klasie konkurs na największą ilość przeczytanych książek. Oczywiście nie o statystyki chodziło, ale o zachęcenie do czytania i wprowadzenie odrobiny rywalizacji. Po przeczytanej książce uczeń przychodzi i opowiada o czym była książka oraz odpowiada na pytania nauczyciela dotyczące książki. Nagrodę w czerwcu otrzyma dziecko, które opowie w klasie największą ilość książek. Konkurs trwa, dzieci czytają i rywalizują o wygraną. Cel osiągnięty."

III MIEJSCE:
Matylda Buczkowska

"Nie bez powodu utarł się zwrot, że przeciwieństwa się przyciągają - ja i moja przyjaciółka jesteśmy najlepszym przykładem. Ja, typowy mól książkowy, osoba, która od najmłodszych lat pochłaniała w ciągu dnia kolejne książki Dahla, a teraz, z siedemnastką na karku, wręcz wzbudza sensację, gdy w szkole na przerwie z wypiekami na twarzy śledzi losy bohaterów Jodi Picoult zamiast nerwowo klikać w ekran komórki jak pozostali. Ona - uczciwie przyznaje, że czytanie książek porzuciła wraz z pierwszą szkolną lekturą. Wszelkie próby zaproszenia jej do tego magicznego, odległego świata kończyły się bezowocnie. Mając na uwadze powiedzenie "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci" już byłam skłonna się poddać. Wszystko zmieniło się z chwilą, gdy w moje ręce wpadła (swoją drogą polecam) książka niejakiej Joanne Harris pod tytułem "Czekolada". Jak też wskazuje tytuł, w powieści nie brakowało działających na wyobraźnię (i powodujących burczenie w brzuchu) apetycznych opisów kakaowych pralinek, rozpływających się w ustach trufli, czy gorzkiej, rozgrzewającej czekolady do picia... Tuż po ukończeniu książki, powędrowałam z nią prosto do Agi. Tutaj należy wspomnieć, że Aga to ten typ człowieka, który zamiast polować na ubrania w galerii handlowej, woli wybrać się do pobliskiego warzywniaka po produkty na kolejne ciasto, to osoba, której ubrania są codziennie oprószone mąką, a w jej domu pachnie niczym w najlepszej piekarni. Wiedziałam, że książka zrobi na niej wrażenie, po prostu musiała docenić kulinarny kunszt autorki. Obiecała, że zerknie i wieczorem da znać. Z napięciem wyczekiwałam telefonu. Nie zadzwonił. Następnego dnia w szkole, gdy tylko mnie ujrzała, podbiegła trzymając książkę. Powiedziała, że nie zadzwoniła, bo ... tak się wciągnęła w czytanie. Obiecała, ze jutro odda. Przeczytaną. Dzięki "Czekoladzie", udowodniłam jej, że książka to puste płótno, które sama może zamalować, to sposób na wyrażenie i odnalezienie cząstki siebie w słowach uwięzionych na kolejnych stronicach. Czytanie nie musi być przykrą karą - dla każdego kto nie lubi czytać, gorący apel- spróbujcie sięgnąć po książkę, która wiąże się z waszymi pasjami, marzeniami, wspomnieniami, zatraćcie się w świecie książek, gdzie choć przez chwilę możesz zapomnieć o wszelkich problemach i szarej codzienności."

IV MIEJSCE:
Renata Nowak

"W pierwszej klasie szkoły podstawowej mój syn pięknie recytował wierszyki, występował w przedstawieniach szkolnych, bo pani powiedziała, że ma świetną dykcję. I wszystko byłoby dobrze, gdybym się nie zorientowała przy którejś czytance, że nie potrafi czytać, a dotąd wychodziło mu to doskonale. Po prostu zamiast "zmykaj oso" przeczytał "sio oso". Niby o to samo chodzi, ale jego niebywała pamięć uśpiła moją czujność. Od tego momentu przez 4 cztery i pół miesiąca codziennie czytał godzinę. Nie było zmiłuj... zaczęliśmy od "Calineczki" - 19 stron, pierwszego dnia w godzinę jedna strona, a pamiętam, że dziesiątego dnia ostatnią stronę przeczytał w dziesięć minut. Pod koniec pierwszej klasy samodzielnie przeczytał lekturę "Zaczarowana zagroda", a potem mi ją opowiadał - cytował całe zdania z pamięci. Od tego czasu czyta bardzo dużo, szybko, żadna lektura, choć czasami niezbyt ciekawa nie jest mu obca. Darek w tym roku skończy 18 lat, czyta książki fantazy, grozy i kryminały. I jestem z tego dumna."

V MIEJSCE:
Justyna Spychała

"Kolega, który jest informatykiem, interesował się wyłącznie literaturą branżową - a zatem czytał wyłącznie kod. Nic nie było w stanie go przekonać do czytania "normalnych" książek. Podsuwałam mu swoje ulubione książki - nic. Podkładałam na biurko (pracowaliśmy razem, więc nie było to trudne) literaturę coraz niższych lotów (skoro nei chciał zaczynać "z grubej rury") - NIC! Napisałam więc własne opowiadanie, które mogło go zainteresować, bo dotyczyło jego najbliższego środowiska i ważnych dla niego spraw... Cel został osiągnięty. Okazało się, kolega wciągnął się w czytaną historię do tego stopnia, że co dzień prosił mnie o kontynuację. Ostatecznie przeczytał całą historię, którą napisałam - a ta rozrosła się do postaci - niezbyt obszernej, ale jednak - powieści. Obecnie jestem na etapie poszukiwania wydawnictwa, które będzie zainteresowane wydaniem książki o tematyce niszowej, ale ważnej. Przez te kilka miesięcy kolega przeczytał kilkanaście pozycji z literatury polskiej i światowej. Przeszedł od Stachury (z jego niełatwym interpretacyjnie "Się"), poprzez Murakamiego, aż do Marqueza. Sukces osiągnięty! A ja... Hm.. Pracuję nad drugą powieścią. Kolega jest najwierniejszym czytelnikiem i co kilka dni pyta, co będzie dalej."

VI MIEJSCE:
Krzysztof Szczotok

"Przekonałam mojego męża Krzysztofa,który na Gwiazdkę otrzymał książkę pt."Okręt widmo"Frederick Marryat.Zawsze mi mówił,że zacznie czytać książki,jak w księgarni dostanie tą właśnie książkę,bo to była powieść którą przeczytał w swojej dawnej młodości.Ta książka była dla Niego najlepsza i inne książki się już nie liczyły.Co wchodził gdzieś do księgarni to o nią pytał i za każdym razem słyszał nie ma.Gdy go pytałam czy zakupił jakąś książkę to odpowiadał,że nie ma nic ciekawego.Więc z synem wzieliśmy sprawy w swoje ręce i zakupiliśmy tę książkę w antykwariacie,bo tylko tam można ją było zdobyć.Mąż był tak zaskoczony tym niezwykłym prezentem,który było tak trudno zdobyć,że zaniemówił.Książkę przeczytał z zapartym tchem w dwa dni i od tego czasu zainteresował się czytaniem.Zawsze powtarzam mężowi że na książki nie jest nigdy za póżno,chociaż zaczął dopiero w wieku 41 lat. Pozdrawiam."

VII MIEJSCE:
Alicja Filipowska

"Mój brat spędzał czas przykuty do łóżka szpitalnego. Zero możliwości korzystania z laptopa, jedynie od czasu do czasu telefon by z kimś porozmawiać. Nigdy nie lubił czytać książek. Kiedy chodził do szkoły, lektury były dla niego największym utrapieniem i nigdy nie mógł znaleźć książki, która by go zafascynowała, więc dość szybko darował sobie czytanie. Któregoś dnia, kiedy do niego jechałam, postanowiłam zabrać ze sobą "Pierścień Borgiów" autorstwa Michaela Whitea i - całkiem dosłownie - wsunąć mu pod poduszkę. Przyuważył mnie jednak, ale, ku mojemu zdziwieniu, bez oporu przyjął "podarunek". Zapomniałam o tym, że początek książki jest odrobinę kontrowersyjny, toteż zdziwiła mnie na drugi dzień rozmowa mojego brata z mamą - "Ona nie jest normalna czytając takie książki! Ale, no, czytałem dalej... i w sumie, to już na czterdziestej stronie jestem". Mama ciągle się śmieje, kiedy przypomina sobie jego konspiracyjny ton, gdy opowiadał jej fabułę przez telefon. Cóż. Taka była moja historia, dosłownie "na gorąco" pisana, gdyż działo się to niecały tydzień temu... a książka jeszcze do mnie nie wróciła..."

VIII MIEJSCE:
Marzena Mulak

"Wolność!!! Jestem studentką i przede mną trzy miesiące lenistwa. Zero książek, zero nauki. Nigdy zresztą nie byłam molem książkowym, a wolny czas wolałam spędzać z przyjaciółmi niż siedzieć w domu i marnować czas na czytanie. Tak było do czasu. W sierpniu za namową mojej przyjaciółki pojechałam na OHP, gdzie wypatrzyłam pewnego przystojniaka, studenta IV roku Akademii Rolniczej. Ten starszy o cztery lata chłopak całkowicie zawrócił mi w głowie. Nie dość, że przystojny to jeszcze wydawał się mądry. ?Ptasiek? Wiliama Whartona, to była jego ulubiona książka, którą od razu przeczytałam po powrocie do domu. Od tej książki wszystko się zaczęło. Pomyślałam wtedy: ?ten chłopak musi być wrażliwy, jeśli czyta takie książki?. Jestem szczęściarą, bo upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu. Zdobyłam serce chłopaka, który od 19 lat jest moim ukochanym mężem i pokochałam książki. Fascynacja chłopakiem zaowocowała miłością do książek."

IX MIEJSCE:
Marta Kosterka

"Jestem bibliotekarzem w szkole. Przekonałam ucznia technikum rolniczego, żeby sięgnął po książkę "Brudna robota" Kristin Kimball. Patryk nie jest "orłem", stroni od lektur. Dałam mu gwarancję, że Brudna Robota mu się spodoba, bo traktuje o rolnictwie. Chłopak sam się zdziwił, że polubił tę książkę :) Dużo o niej rozmawiamy. Myślę, że zainspirowała go do tego, żeby być bardziej eko:). Napisał nawet jej recenzję na konkurs, a nagrodą jaką dostanie będzie "Człowiek, który słucha koni" - Montego Robertsa. Znam Patryka, konie to jego pasja. Jestem pewna, że książka Robertsa nie będzie się kurzyła na półce. :)"

X MIEJSCE:
Katarzyna Puciłowska

"Przekonałam starszego syna,aby sięgnął po książkę,gdy zaczęłam mu czytać fragment"Akademii pana Kleksa",po czym przerywałam w najciekawszym momencie rozdziału.Książkę zostawiałam dyskretnie obok łóżka w pokoju.Z każdym dniem musiałam czytać coraz krótsze fragmenty.Nastał dzień,gdy Kuba sam z siebie otworzył książkę i...poszło.Teraz pochłania po kilkadziesiąt książek rocznie.Młodszy,ośmioletni Franek"zainfekowany"czytelnictwem był od niemowlęctwa,bo wieczorami czytałam mu"Pchłę Szachrajkę"i"Słonia Trąbalskiego".Sam nauczył się składać litery w wieku lat czterech,a do biblioteki zapisaliśmy go jako pięciolatka."

WYRÓŻNIENIA:

Marzena Witek-Cieśla

"Właściwie trudno to nazwać przekomywaniem do czytania. W moim przypadku było to szczepienie miłości do czytania i pochłaniania zawartości książek. Zaczeło się od momentu kiedy córka miała niecały rok. Od tego czasu czytałam jej codziennie, rutualnie po kilka książek , krótszych i dłuższych. Dziś ma 8 lat i czyta sama po 2 książki dziennie, jeśli dostanie nowy tytuł. Ostatnio pochłonęła Matyldę w dwa popołudnia i była podekscytowana przynajmniej jakby dostała najnowszy zestaw lego friends.Uważam, że jesli tylko wskażemy małej główce drogę, którą powinno podążać, to ona z niej skorzysta. Moja druga córka, która ma 3 latka również nie widzi już świata bez co najmniej jedego opowiadania Tupcio Chrupcio do poduszki. Sięga już sama po ulubione opowiadania i świetnie rozumie, że książki szanujemy i są elementem zabawy. Zabawne jest to, że czasami córka musi mnie przekonywać żebym przeczytała jej nie jedną, a trzy książki jeśli jest późno, a ona chce jeszcze czytać. POzdrawiam Marzena Witek-Cieśla"

Grażyna Bardz-Wach

"Moja wnuczka w wieku 7 lat miała kłopoty z czytaniem. Przyzwyczajona była do słuchania bajek i opowieści, najlepiej wymyślanych. Szybko polubiła wieczorne czytanie przez mamę lub przeze mnie. Wciąż odmawiała jednak kategorycznie samodzielnej lektury.W czasie wspólnej wizyty w księgarni zaproponowałam jej, by spokojnie przeglądała półki i z wybraną książką siadała przy stoliku. Ku mojej radości oglądanie książek trwało bardzo długo. W końcu wnuczka sięgnęła po książeczkę Holly Webb o piesku Rufim. Zaczęła czytać, powoli ale wytrwale.Gdy poprosiłam ją o wyjście z księgarni i przejście do innego sklepu, szła z noskiem w książce, zaaferowana tak bardzo, że musiałam prowadzić ją za rączkę. Wykorzystywała każdą okazję, by gdzieś przycupnąć i dalej czytać. Nagła miłość do książeczki skończyła się nawet guzem i podrapanym kolankiem- wnusia nie zauważyła ogrodzenia. Miłość okazała się trwała. Dziecko stało się stałym bywalcem szkolnej biblioteki i z wielką chęcią uczestniczyło w szkolnych konkursach czytelniczych. Nagród wprawdzie żadnych nie zdobyła, ale nikt nie odbierze jej radości z każdej poznanej historii. Jestem pewna, że wnuczka nie porzuci tradycyjnych książek na rzecz krótkich komunikatów świata internetu."

Ewa Drapała

"Pewnego dnia moja córka przyszła ze szkoły, kpiąc ze swej koleżanki, która zaczytywała się I częścią "Harrego Pottera"; twierdziła, że to nieporozumienie czytac ksiązkę o jakimś małoletnim czarodzieju itp. Zapytałam córkę, czy wie co krytykuje? Czy przeczytała książkę, o której wydaje opinię?Jeśli nie, to przeczytaj-powiedziałam i wtedy faktycznie będziesz mogła książkę ocenić. Chyba się przejęła, bo za dwa dni zobaczyłam Harrego w domu. Zaczęła czytac, czytała nieprzerwanie, przez całą noc, następnego dnia nie poszła do szkoły, bo czytała dalej. Skończyło się wypiekami na twarzy i niecierpliwym pytaniem :mamo, kup mi ta książkę, bo chcę mieć ją własną i każdą nastepną. Teraz mamy w domu wszystkie tomy Harrego, po polsku i po angielsku:)"

Irena Lubocka

"Mój syn strasznie nie lubił czytać książek, za to bardzo lubił serial "The walking dead". Pewnego razu w księgarni zobaczyłam książkę zatytułowaną "The walking dead. Droga do Woodbury". Sięgnęłam po nią, przeczytałam krótki opis znajdujący się z tyłu książki. "Na początku był komiks.. później rewelacyjny serial". Wszystko się zgadzało, i serial który oglądał mój syn, i ta książka znajdowały się w tym samym uniwersum. Teraz, po tygodniu, zamawiam mu dwie następne książki z tej serii. Mam nadzieję, że na tym jego przygoda z książkami się nie zakończy :)"

Justyna Gołdyń

"Sytuacja była podbramkowa. Polonista w liceum zarządał od nas wypracowania pt. "Moja ulubiona książka". Koleżanka z sąsiedniej ławki ciężko westchnęła. To były czasy kiedy czytała głownie lektury szkolne i niewiele więcej. Pożyczyłam jej śmieszną powieść Williama Thomasa "Malcolm i ja, czyli rozkosze posiadania kota". Chwyciła bakcyla. Nie wiem czy ma kota:)"

Piotr Turski

"Przyszedł do mnie do pracy butny człowiek z plecami. Choć stanowisko wymagało umiejętności czytania ze zrozumieniem i umiejętności pisania człowiek (pomimo zrobionego lecencjatu) zatrzymał się na trzeciej podstawówce. Wszystkie najmodniejsze choroby - dyslekcja, dysgrafia, ale on musi tu pracować i koniec. W całym swoim życiu nie przeczytał ani jednej książki - tak się teraz robi szkoły. W komputerze włączony program sprawdzający ortografię ale co z gramatyką? Czasem trzeba napisać coś ręcznie; wtedy dyktuję: samochód ó kreskowane d na końcu, służbowy u zwykłe ż z kropką itd. Tragikomedia - współczesna. Wreszcie nie wytrzymałam. Trudno, skoro on musi pracować, to chociaż niech wie co go czeka. Zaczynam "męską" rozmowę. Mówię mu jakie ma braki - on dyslekcja, dysgrafia itd. Ja na to, że w takim razie nie musi być na stanowisku tak ściśle związanym z językiem polskim - może być hydrulikiem, ekonomistą Bóg wie czym, ale nie tu, bo nie osiąga nawet miernej umejętności czytania i pisania. Tak od serca mu mówię, że będzie musiał w końcu samodzielnie pisać i mnie zastępować, a wtedy po prostu wybuchnie awantura i skandal. Poradziłam mu, żeby codziennie zaczął czytać książki na tematy, które go interesują, a nie takie, które uważa za obowiązkowo nudne lektury, żeby zaczął komuś codziennie o nich opowiadać i próbował streścić je później na papierze, bo tak dalej być nie może. Stwierdziłam też, że musi poszukać sobie innej pracy bo jeszcze długo sobie samodzielnie na tym stanowisku nie poradzi. Stała się dziwna rzecz, mój Pawełek chyba po raz pierwszy stanął w sytuacji, kiedy zdał sobie sprawę, że jego wymówki na nic się nie zdadzą. Zaczął czytać. Wybrał sobie mnie na osobę, której opowiadał to co przeczytał i próbował to choćby w kilku słowach opisać. Ciężko mu to szło i sam widział jak to marnie wygląda, ale nie poddawał się. Zaczęłam mu pożyczać ksiązki. Ponieważ przerzucałam się na ebooki więc pozycje, które mi się powtarzały oddawałam mu. Paweł im więcej czytał i opowiadał, tym bardziej zdawał sobie sprawę jak dużo mu brakuje. Ale tym razem nie było już buty w jego zachowaniu. Zrozumiał pewne obiektywne prawdy. Sam z siebie poszukał sobie w naszej instytucji innego stanowiska, gdzie dzisiaj jest bardzo doceniany. I najbardziej cenna rzecz - nie przestał czytać. Oboje mamy mało czasu, więc nie spotykamy się zbyt często. Ale czasem wracamy razem autobusem. Paweł świata bożego nie widzi ... tak go wciągają książki, które czyta w autobusie."

Anita Haraf

"Kogo przekonałam do czytania książek? Oj, może łatwiej byłoby kogo nie... ;) Przekonałam mamę, tatę, męża, dzieci, nawet kilkoro z sąsiadów, najtrudniej było z siostrą... trochę to trwało, ale i ona dała się przekonać! Staram się zarażać moją miłością do książek wszystkich wokół. Dzielę się z nimi moimi książkami, pożyczam lub daję w prezencie. Potem pytam co o nich myślą, co im się podobało, a co nie. Zwykle jest tak, że jak ktoś nowy przysłuchuje się naszej rozmowie, prosi o książkę! Czasami wszystko jest proste, tak jak w przypadku dzieci. Czytałam im od zawsze, wyssały więc miłość do książek razem z "mlekiem matki", codziennie czytanie to ich nawyk. Z mężem było trudniej. Mawiał, że nie ma czasu, ale potrafił cały wieczór przesiedzieć bezczynnie przy telewizorze. Jako że jest on wojskowym z zawodu i z zamiłowania wiedziałam co mu podpasuje - czytywałam więc przy nim książki o tematyce wojskowej nie stroniąc od achów i ochów ;) Oczywiście zadziałało, "haczyk został połknięty", a obraz zamieniony na papier ;) Jednak najtrudniej było z siostrą. Zawsze dziwiła się i mawiała, że marnuję czas czytając książki. Na nią moje zachwyty i opowieści nie działały. W końcu wpadłam na pomysł, by zamówić kilka książek i poprosić ją o odbiór. Mieszkamy bardzo daleko, więc książki musiały u niej trochę poleżeć. Z ciekawości sięgnęła po jedną, potem po drugą, a teraz często pyta, czy przypadkiem nie zamawiam nowych ;) Ach jak się cieszę, że miłość do książek jest zaraźliwa!!!"

Marta Przygodzka

"Jestem wielką miłośniczką książek, podobnie jak moja siostra. Niestety jej syn był bardzo oporny w tej kwestii. Każka książka, każda strona, nawet każdy akapit z czytanki był niemiłosierną torturą dla Młodego. Uznałam, że tylko lektura która pochłonie ówczesnego 11latka może zmienić jego podejście. Na Gwiazdkę, dostał ode mnie w prezencie pierwszy top serii o Harrym Potterze. Aby przełamać niechęć siostrzeńca sama zaczęłam mu czytać kolejne rozdziały. Haczyk zadziałał, po kilku dniach M. pochłaniał kolejne strony, rozdziały, wreszcie tomy. Z dumą głoszę, że dzięki mnie w dobie komputerów, tabletów, aplikacji i obrazów M. odkrył MAGIĘ czytania."


Poleć konkurs na Facebook:


Poleć konkurs na Facebook


Regulamin konkursu Przekonałeś kogoś, kto nie lubił czytać, by sięgnął po książkę?Wyniki

 

 

1. Organizatorem konkursu „Przekonałeś kogoś, kto nie lubił czytać, by sięgnął po książkę” jest GANDALF Sp. z o.o. z siedzibą w Łodzi przy Al. Piłsudskiego 135, 92-318 Łódź, wpisana do Krajowego Rejestru Sądowego prowadzonego przez Sąd Rejonowy dla Łodzi- Śródmieścia w Łodzi, XX Wydział Krajowego Rejestru Sądowego, za numerem KRS 0000381992, posiadająca NIP 527-26-52-185, posiadająca kapitał zakładowy w wysokości 17205000.00 zł wg stanu na dzień 01.08.2011r.

 

2. Konkurs jest organizowanym pod nazwą „Przekonałeś kogoś, kto nie lubił czytać, by sięgnął po książkę” i jest zwany dalej „Konkursem”

 

3. Konkurs trwa od 7 kwietnia 2014, od godziny 00:01 do 27 kwietnia 2014 do godziny 23:59

 

4. Konkurs prowadzony jest na całym obszarze RP.

 

5. Konkurs prowadzony jest za pośrednictwem strony internetowej www.gandalf.com.pl

 

6. Uczestnikami Konkursu nie mogą być pracownicy ani osoby pozostające w stosunku zlecenia lub w innym stosunku prawnym, do którego stosuje się przepisy o zleceniu, z Organizatorem Konkursu oraz członkowie rodzin wskazanych osób, do drugiego stopnia pokrewieństwa.

 

7. Uczestnikiem konkursu może być użytkownik pełnoletni (ukończone 18 lat) lub niepełnoletni, którego udział zostanie zgłoszony przez rodzica lub opiekuna prawnego, z wyłączeniem osób z punktu 6, który w czasie trwania Konkursu dokona dowolnego zakupu w Księgarni Internetowej Gandalf oraz zrealizuje Zadanie Konkursowe.

 

8. Uczestnik może wziąć udział w Konkursie tylko raz

 

9. Zadanie Konkursowe polega na przedstawieniu (opisaniu) historii realizującej temat Konkursu „Przekonałeś kogoś, kto nie lubił czytać, by sięgnął po książkę”

 

10. W Konkursie zostanie wyłonionych 10 osób, których historie zostaną uznane za najciekawsze i najbardziej kreatywne przez jury wyłonione przez Organizatora.

 

11. Organizator przewidział następujące nagrody rzeczowe:

 

Miejsce 1-3

 

Jeden z zestawów książek od wydawnictwa Sonia Draga: (Pięćdziesiąt Twarzy Grey + Ciemniejsza strona Greya + Nowe oblicze Greya LUB Inferno + Kod Leonarda da Vinci + Zaginiony Symbol LUB Obłęd + Lisia Dolina + Kochać mocniej) - zestaw przyznawany losowo

 

Miejsce 4-6   


Bon na zakup książek w Księgarni Gandalf.com.pl o wartości 50 PLN

 

Miejsce 7-10  

 

Bon na zakup książek w Księgarni Gandallf.com.pl o wartości 30 PLN

 

12. Od początku trwania Konkursu na stronie www.gandalf.com.pl oraz na profilu Księgarnia Internetowa Gandalf na Facebooku Organizator może umieszczać losowo wybrane historie nadesłane w danym dniu. Umieszczenie wypowiedzi Uczestnika nie jest równoznaczne z przyznaniem użytkownikowi jakiejkolwiek nagrody.

 

13. Zgłoszenia do Konkursu zawierające wulgaryzmy lub obrażające osoby trzecie będą automatycznie dyskwalifikowane.

 

14. Zgłoszenie udziału w Konkursie oznacza automatycznie rejestrację w Księgarni Gandalf.com.pl, a więc założenie konta.

 

15. Zgłoszenie udziału w Konkursie oznacza akceptację jego zasad przewidzianych w niniejszym Regulaminie.

 

16. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za zgłoszenia, które nie dotarły do niego z przyczyn od niego niezależnych.

 

17. Organizator nie ponosi odpowiedzialności za podanie nieprawdziwych danych lub danych osoby trzeciej przez Uczestników. Podanie nieprawdziwych danych skutkuje odebraniem prawa do nagrody.

 

18. Informacja o wynikach Konkursu pojawi się na stronie internetowej Gandalf.com.pl do 6 maja 2014r, godzina 12.00.

 

19. Każdy ze zwycięzców Konkursu zostanie poinformowany o wygranej e-mailem na adres podany w zgłoszeniu konkursowym.

 

20. Każdy ze zwycięzców Konkursu wyraża zgodę na opublikowanie jego imienia, nazwiska oraz adresu e-mail na stronach serwisu Gandalf.com.pl. W przypadku braku możliwości skontaktowania się ze zwycięzcą w ciągu 7 dni od zakończenia konkursu nagroda przepada.

 

21. Nagrody nie podlegają zamianie na inne niż przewidziane w Konkursie lub na ich równowartość pieniężną.

 

22. Przetwarzanie danych osobowych Uczestników Konkursu odbywa się zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych.